Autor Wątek: Samolot czy wyciągarka?  (Przeczytany 20397 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline zack

  • *
  • Moonhunter.
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #120 dnia: Sierpnia 21, 2006, 18:47:26 »
@Loku
skad masz to zdjecie?! masz wiecej takich?
Ja mam:

Na zdjęciu:
"Mucha" w tak zwanym "wiszeniu śledziem" pod SM-1 na pokazach w Warszawie w 1957r.


 


Bis zum bitteren Ende.

Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #121 dnia: Sierpnia 21, 2006, 19:17:22 »
Po dwu tygodniach i 57 lotach zakończyłem szkolenie podstawowe. Jeszcze tylko hol, celność, termika i Pirat. Na razie wróciłem do domu, ale już mi brakuje porannych lotów... bardzo.

GRATULACJE! (CHLAST!!!!)
A gdzie Pifo(R)??

Błędem jest zamykać sezon na samej ukończonej podstawówce... Szczerze polecam wrócić i dorobić ile się da, póki pogoda, czas i pieniążki pozwolą... Chyba że jedyne co planujesz w karierze szybowcowej to kilka(naście) lotów rekreacyjnych rocznie.

A próbował ktoś z was latający na szybowcach czegoś takiego ??

Od bardzo wielu lat się tego nie robi. Gdzieś zasłyszałem nawet, że jest to zakazane, ale nie pomnę, gdzie, i przy jakiej okazji... A poza tym, pieruńsko drogie i lekuchno niebezpieczne.

Ten smigłowiec to Mi-1 vel SM-1 a szybowiec to nie wiem.

Szybowiec to wczesny "Bocian". Choć częściej (zwykle) do takich zabaw używano szybowców lżejszych ("Much" na ten przykład).
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #122 dnia: Sierpnia 22, 2006, 10:34:49 »
...a szybowiec to nie wiem.

"Panie generale to jest ku... bocian!"
A dokładniej Bocian w wersji D lub wcześniejszej, latało się na takim, latało. Jednyna grupa jaka miała do dyspozycji "Babcię". Część limuzyny zamykana, część zasuwana, teraz zdałem sobie sprawę, że to minęło już prawie 20 (dwadzieścia) lat, a szesnaście mija od czasu kiedy odkryłem ogień w d... dyszy.  :020:

Elwood

  • Gość
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #123 dnia: Sierpnia 22, 2006, 10:59:26 »
Z innej beczki: czy ktoś z szanownego towarzystwa zgadnie/wie, ile to sobie ruscy kiedyś zaczepili za Antkiem patyków jednocześnie (nie wiem już czy to było przebazowanie czy co, nieistotne) ? Historia z lat `80 z jakiegoś aeroklubu koło Lwowa.
Historia jak najbardziej autentyczna, bo autorytetu gościa który mi to opowiadał nie sposób podważać (nieodżałowany Stanisław Wielgus, z którym miałem zaszczyt chwilę polatać).
Typujcie.

Marioosh

  • Gość
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #124 dnia: Sierpnia 22, 2006, 11:44:37 »
Ja tam daję 10 sztuk. Po raz pierwszy

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #125 dnia: Sierpnia 22, 2006, 13:17:34 »
Z innej beczki: czy ktoś z szanownego towarzystwa zgadnie/wie, ile to sobie ruscy kiedyś zaczepili za Antkiem patyków jednocześnie (nie wiem już czy to było przebazowanie czy co, nieistotne) ? Historia z lat `80 z jakiegoś aeroklubu koło Lwowa.

Nie wiem ile Ruscy podczepili, kiedyś chodziły kawały, że pobibili by rekord iluś tam szybowców, ale brakowało chętnego do zajęcia miejsca w kabinie tego ostatniego patyka  :002:
A tak na poważnie to oficjalny rekord wynosi - siedem szbowców. Miałem okazję oglądać to wydarzenie.

.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Elwood

  • Gość
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #126 dnia: Sierpnia 22, 2006, 15:12:24 »
Ano, dokładnie siedem Jantarów holowali sobie za Antkiem, i bynajmniej nie były to żadne pokazy, podobno u nich "tak się holowało" na zawodach żeby było szybciej. Inna sprawa że coś takiego jak szacunek do sprzętu, u nas pielęgnowany przez każdego instruktora, tam w zasadzie nie istniało. Trochę jak w 8 USAAF- popsuł się patyk, to się go spychało w kąt i brało z Polski następny.

Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #127 dnia: Sierpnia 22, 2006, 16:33:19 »
Nie wiem ile Ruscy podczepili, kiedyś chodziły kawały, że pobibili by rekord iluś tam szybowców, ale brakowało chętnego do zajęcia miejsca w kabinie tego ostatniego patyka  :002:

Ranwers nie „zalewaj”  :002: w CCCP wszystko było możliwe, u nich taka technika, że kukuruźnikiem kartoszki sadzili.  :002:
Nie da Ci żona nie da sąsiadka,
Nawet nie przyjdzie im to do głowy,
Tego, co da Ci sierżant sztabowy.

http://www.1pl.boo.pl/

Offline Vulg

  • *
  • Stalker
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #128 dnia: Czerwca 01, 2008, 12:55:45 »
Pozwolę się wygrzebać wątek spod zwał kurzu. Nie chcę zakładać nowego wątku o podobnej tematyce. Mam teraz możliwość że tak powiem spełnienia kilku swoich marzeń, a jednym z nich jest zasiąść za sterami maszyny latającej. Jako, że trochę grosiwa odłożyłem zastanawiałem się nad kursem szybowcowym. Mam w związku z tym kilka pytań. Uno: Czy wygląda to jakoś tak, że powiedzmy 2 tygodnie zamykają nas na lotnisku i dzień w dzień się nie ruszamy (wtedy w grę wchodzi urlop w pracy), czy też może wygląda to bardziej jak prawo jazdy, że latamy wtedy kiedy mamy czas, czyli np 3 razy w tygodniu? Due: kiedy najlepiej rozpocząć taki kurs? Jakoś tak teraz czy wcześniej, czy później. Od kiedy do kiedy trwa sezon szybowcowy? Załapię się jeszcze w tym roku, czy raczej nie ma już szans?
If a zombie isn't fun to shoot, is it really a zombie?
Kropki

Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #129 dnia: Czerwca 01, 2008, 15:42:21 »
Ad. 1 - Bliżej tej pierwszej opcji, choć nie jest aż tak źle (w końcu to nie więzienie). Znam też ludzi, którzy próbowali wyszkolić się w trybie weekendowym, ale zwykle nic z tego nie wychodzi - za długo trwa, brak wyraźnych postępów itp., itd...

Ad. 2 - Kurs zorganizowany najlepiej rozpocząć wtedy, gdy się on zaczyna :-) A tak serio - musisz popytać w aeroklubie, w którym się będziesz szkolił. Większość przeprowadza praktyczną część szkolenia na początku wakacji, ale np. Aeroklub Warszawski właśnie kończy pierwszą grupę, a w planie ma co najmniej jeszcze dwie (jedna na początku wakacji i jedna pod koniec). Nie w tym jednak problem. Może się nim zaś okazać szkolenie teoretyczne, które zwykle przeprowadza się na początku sezonu (czyli już) lub wręcz poza sezonem (czyli zimą), zwykle w trybie weekendowym właśnie.

Oczywiście wykonalne byłoby zorganizowanie indywidualnego szkolenia, ale nie jestem przekonany, czy warto się z tym męczyć... Aby uzyskać naprawdę szczegółowe informacje, musisz przejechać się do swojego lokalnego klubu i tam zapytać.

"Sezon" zaczyna się zwykle z początkiem maja, a kończy w okolicach września. Co oczywiście nie oznacza wcale, że poza tym okresem się w ogóle nie lata...
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

tomek1988

  • Gość
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #130 dnia: Czerwca 01, 2008, 16:29:24 »
Nie w tym jednak problem. Może się nim zaś okazać szkolenie teoretyczne, które zwykle przeprowadza się na początku sezonu (czyli już) lub wręcz poza sezonem (czyli zimą), zwykle w trybie weekendowym właśnie.
Wydaje mi się, że w tym sezonie jedyna szansa to Lisie Kąty, gdzie szkolenie teoretyczne jest bezpośrednio przed praktycznym. Nie czytałem o żadnym innym Aeroklubie przeprowadzającym je w wakacje, ale może akurat coś przegapiłem...

Offline Vulg

  • *
  • Stalker
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #131 dnia: Czerwca 01, 2008, 17:33:33 »
Czyli pozostaje gromadzić fundusze, przejechać się do Kobylnicy po szczegółowe info, bo tylko ten aeroklub wchodzi w grę i w przyszłym roku uderzyć. Jak nie teraz to kiedy (starzeję się :002:). A na osłodę pozostaje zamówiony dzisiaj Condor. Zawsze mam takie szczęście, że coś mi nie wychodzi, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić :121:. Dzięki za odpowiedzi.
If a zombie isn't fun to shoot, is it really a zombie?
Kropki

Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #132 dnia: Grudnia 18, 2010, 15:57:41 »
Witam,
odkopuję ten wątek, ponieważ też chciałbym rozpocząć przygodę z szybownictwem. W tym wątku piszę o porady od doświadczonych szybowników jak to najlepiej zrobić.

Podstawowym problemem będzie chyba mój wiek (16 lat). Ponieważ mieszkam w Gdyni, to chyba jedynym klubem gdzie można się szkolić będzie Aeroklub Gdański, a wg. programu szkolenia na ich stronie:
Cytuj
Termin zajęć:
Szkolenia prowadzone są na przełomie lutego i marca, po feriach zimowych, jak również często odbywają się kolejne kursy w sezonie letnim. Zajęcia odbywają się w tygodniu w godzinach popołudniowych, początek około godziny 17:30 i trwają od 2 do 4 godzin.
Nie jest napisane ile razy w tygodniu są te zajęcia. Czy moglibyście napisać jak to wyglądało u was i czy dało się pogodzić z pracą/szkołą? Rozumiem, że to jest kurs teoretyczny, a praktyczny odbędzie się w wakacje, tak?

Druga sprawa to jak to naprawdę wygląda? Latam w Condorze i nie wiem co mam o tym myśleć... Ćwiczę się głównie Fox-em bo jest najuboższy w elektronikę i ma najgorszą doskonałość przez co jest zbliżony (tak myślę) do naszych Puchaczów i Bocianów. Z jednej strony panowanie nad szybowcem jest proste, żeby wpaść korkociąg trzeba bardzo chcieć, kąty natarcia chyba praktycznie nie istnieją. Z drugiej strony znajdowanie noszeń to istna katorga. Jedyną wskazówką są chyba tylko chmury, które rosną nad kominami. Na mój rozum rozwinięty trzema latami fizyki gimnazjalnej i czterema miesiącami licealnej takie kominy powinny tworzyć się nad połaciami ziemi cieplejszymi niż otoczenie: np. kartoflisko czy pole pszenicy powinny być bardziej nagrzane niż zielona łąka czy las i to nad nimi powinny znajdować się noszenia. W Condorze jest inaczej, ale składam to na karb mojej niewiedzy. Czy tak samo wygląda prawdziwe szybownictwo? Czy patyki są tak samo proste w prowadzeniu a noszenia nieprzewidywalne?

Kolejna rzecz to rodzice - mają takie podejście jakby przeciętny pilot zabijał się w piątym locie, podróż pociągiem Gdynia-Pruszcz była wyjazdem do piekła, a tak w ogóle to są lepsze zainteresowania np. oglądanie You Can Dance. Wiem, że z moich oszczędności mogę opłacić kurs lecz budżet szesnastolatka po takim ciosie wystarczy już tylko na chipsy raz na miesiąc. Na stronie klubu podane są ceny szkolenia - a co potem? Czy po zakończeniu nauki mogę sobie po prostu wsiąść w pociąg pojechać tam, zapłacić (ile?) wyciągnąć maszynę z hangaru, przeglądnąć, przyczepić do wyciągarki/samolotu i polecieć?

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #133 dnia: Grudnia 18, 2010, 16:18:38 »
Żeby dowiedzieć się szczegółów dobrym pomysłem byłby kontakt z aeroklubem nie? :118: Już oni Ci tam wszystko wytłumaczą. Chyba że na forum jest ktoś od nich(Cygan?).
Dalej. Fox to jest podobny do Puchacza albo Bociana jak Paryż do Paryżewa. Trochę nie ta klasa. Jeśli zaś chodzi o samo latanie to nie próbuj nawet porównywać latania w symulatorze do prawdziwego patyka. To kompletnie inne zagadnienia. :021: Co do kominów zaś to w rzeczywistości jest jeszcze trudniej niż w condorze dlatego tak ważne jest doświadczenie szybownika i wyrobiona dupa. Nauka nie kończy się nigdy, choć z czasem człowiekowi pozwalają zrobić coraz więcej, więc po skończeniu 3 klasy możesz latać samodzielnie. Potem tylko szybko termika i zasuwasz nad lotniskiem. Gdy ma się czas i kasę w pierwszym sezonie można śmiało wylatać jakieś 50 godzin i dorobić się licencji, choć znam też takich co podstawówkę parę sezonów robili.  Jeśli chodzi zaś o rodziców to najlepszą metodą będzie zabranie ich na lotnisko i przelecenie. Ja zaczynałem w podobnym wieku jak Ty i po takiej jednej akcji nie miałem już nigdy więcej problemów ze starymi.
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Odp: Samolot czy wyciągarka?
« Odpowiedź #134 dnia: Stycznia 09, 2011, 20:35:44 »
Doinformowałem się jeszcze trochę, nie wygląda to tak ciężko, ale mam jeszcze 4 pytania.
1. Badania lotnicze drugiej klasy - znalazłem opisy, lecz były to tylko wymienione nazwy badań jakimi poddaje się kandydata. Nie są one darmowe, więc prosiłbym o wstępną diagnozę. Nie mam problemów ze wzrokiem, słuchem itp. lecz mam ogólną budowę "skoczka narciarskiego" tzn. 190cm i 66kg, jest też lekkie skrzywienie kręgosłupa (moja największa obawa) w dolnym odcinku spowodowana tym, że mam jedną nogę nieco (1-2cm) dłuższą. Osobiście nigdy nie zdarzyło mi narzekać na zdrowie, wyniki krwi generalnie w normie (2-3 przekraczają/nie dochodzą do normy tylko odstają o 5-10%, najważniejsze tj. choresterol, glukoza w normie).

2. Spotkanie organizacyjne jest 7 lutego, czy jeżeli nie zdążę zrobić badań to pozamiatane, czy można je donieść przed szkoleniem praktycznym?

3. Żeby przekonać się czy to jest naprawdę to, chciałbym odbyć "jazdę próbną". Rozumiem, że na nią nie potrzebuję badań lekarskich itp. tylko gotówkę. Czy jest możliwość przelecenia się w ferie zimowe (druga połowa stycznia), czy w warunkach zima/odwilż/zima/odwilż nikt nie lata? Jeżeli jest szansa to w jaki dzień tygodnia?

4. Planuję jutro pojechać do Pruszcza po 13:30 tj. po lekcjach. Jest jakaś szansa, że na miejscu o tej porze jest ktoś do doinformowania się o szczegółach szkolenia? Cóż, 2 bilety Gdynia-Pruszcz nie są takie tanie, a jeżeli jednak się w to wkręcę to mój budżet czekają poważne ciosy.