Z racji stagnacji na rynku może tak być, że ceny podskoczą. Niestety smutnych czasów dożyliśmy. Pamiętam jak Sandy sprzedawał się niczym świeże bułeczki, bo oferował taki skok wydajnościowy. Każdy następny proc to powolne zwalnianie i tak aż do Skylake. Nawet próba rozkręcenia sprzedaży tej platformy spełzła na niczym, bo już Intel ukatrupił podkręcanie nie odblokowanych (z literką "K") proców. Cichaczem wszyscy wycofali się z pomysłu, co kiedyś reklamowali jako atut (patrz m.in. Asrock). Ceny gratów również nie zachęcają do ruchów. W sumie za wydanie taczki kasy dostajesz trochę szybciej, trochę lepiej ale nie na tyle dużo aby zbierać szczenę z podłogi. Inna sprawa, że tej sytuacji nie poprawiają producenci gier, bo mają w nosie optymalizację i zainwestowanie kilku tysiączków w zabawki nie gwarantuje Ci kompletnie nic tzn. nie ma gwarancji, że będzie wszystko działać płynnie, ładnie itd.
Abstrahując nawet od tego to Skylake jest nową architekturą czyli "tock" (rewolucja), wspomniana przez Ciebie zmiana czyli nowy procek to będzie krok przez Intela opisany jako "tick" (ewolucja)czyli zmniejszenie procesu technologicznego i drobna kosmetyka. Co za tym idzie nie spodziewał bym się jakiegoś wielkiego przyśpieszenia. To przyśpieszenie już nastąpiło przy okazji Skylake. Podejrzewam, że jak teraz weźmiesz Skylake'a to będzie on u Ciebie kolejne 5 lat, bo nie sądzę abyś dla samej kosmetyki zmienił tak wydajnego proca który spokojnie wyrabia. Analogicznie było z Sandy.
Co do i7 to moim zdaniem nie ma sensu. Nawet jeśli znajdziesz gry które w jakimś stopniu wykorzystają HT to wzrost wydajności nie będzie na tyle duży żeby się na to sępić. teraz grałeś i5 i jak sam zauważyłeś wszystko hulało pięknie. Poza tym i7 to znowu trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni. Moim zdaniem lepiej brać i5, a zaoszczędzoną kasę dorzucić do grafiki. W graniu więcej dobrego w ten sposób osiągniesz. Co innego w pracy. W gmeraniu w jakimś Photoshopie, 3D Maxie czy innym podobnym programie tam może HT coś dać. Zmiana obecnej i5 na i7 to raczej z deszczu pod rynnę. Szkoda kasy, zachodu i czasu.