Popłakałem się po przeczytaniu...

Subject: PD: Ku przestrodze tym, ktorzy zamierzaliby sie budowac
-----Oryginalna wiadomość-----
Od: Jaroslaw Usowski
List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy, nadeslany do zakladu
ubezpieczen jako odpowiedz na prosbe o udzielenie blizszych informacji
dotyczacych okolicznosci wypadku:
Szanowni panstwo!
W raporcie z wypadku jako przyczyne wypadku podalem: "próba samodzielnego
wykonania pracy". W liscie stwierdzili Panstwo, ze powinienem podac
pelniejsze wyjasnienie. Sadze, ze ponizsze szczególy beda wystarczajace.
Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowalem sam na dachu nowego,
trzypietrowego budynku. Kiedy zakonczylem prace, stwierdzilem, ze mam ponad
150 kilogramów cegiel porozrzucanych wokolo. Zdecydowalem nie znosic ich na
dól pojedynczo, lecz spuscic je na dól w beczce, uzywajac liny na bloku
przytwierdzonym do sciany na trzecim pietrze budynku. Po zabezpieczeniu liny
na dole wszedlem na dach i zawiesilem na niej beczke zaladowana ceglami.
Potem zszedlem na dól i odwiazalem line, a nastepnie, trzymajac ja mocno,
zaczalem powoli opuszczac 150-kilowy ciezar.
W raporcie o wypadku napisalem, ze waze 80 kilogramów. Mozecie sobie Panstwo
wyobrazic, jak duze bylo moje zaskoczenie naglym szarpnieciem do góry -
stracilem orientacje, nie puscilem jednak liny. Nie musze dodawac, ze
ruszylem do góry w raczej szybkim tempie, po scianie budynku. W polowie
drugiego pietra spotkalem sie z opadajaca beczka - to tlumaczy peknieta
czaszke oraz zlamany obojczyk.
Zwolnilem troche z powodu beczki, ale kontynuowalem gwaltowne wciaganie, nie
zatrzymujac sie, az kostki mojej prawej reki nie weszly w blok. Na szczescie
pozostalem przytomny i bylem w stanie nadal trzymac mocno line pomimo bólu i
ran.
W tym samym czasie beczka z ceglami uderzyla o ziemie. W wyniku uderzenia
jej dno peklo, a zawartosc wypadla. Pozbawiona cegiel beczka wazyla juz
tylko 25 kilogramów. Przypominam, ze ja waze 80 kilogramów, wiec w tej
sytuacji zaczalem gwaltownie spadac, i w polowie drugiego pietra ponownie
spotkalem sie z beczka, która tym razem wznosila sie do góry. W efekcie mam
pekniete kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóznilo mój upadek na
tyle, ze odnioslem mniej obrazen przy upadku na stos cegiel - zlamane tylko
trzy zebra.
Z przykroscia musze stwierdzic, ze gdy lezalem obolaly na ceglach, nie
moglem wstac, ani sie poruszac, a ponadto przestalem trzezwo myslec i
puscilem line. Pusta beczka wazaca wiecej niz lina, spadla na dól i polamala
mi nogi.
Mam nadzieje, ze udzielilem Panstwu wyczerpujacych odpowiedzi potrzebnych do
zakonczenia postepowania w mojej sprawie. Teraz juz Panstwo zapewne
rozumieja, w jakich okolicznosciach wydarzyl sie mój wypadek.
Pozdrowienia.
