Autor Wątek: Formuła 1  (Przeczytany 72077 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Sherman

  • *
  • 1. Pułk Lotniczy, 2. Eskadra Wywiadowcza, 105.WPŚB
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #105 dnia: Lipca 06, 2007, 14:22:09 »
Sherman -> Przeczytaj proszę książke pt. "Wewnątrz umysłu kierowcy Grand Prix" to uświadomisz sobie fakt, że po czymś takim albo kierowca wymaże ten wypadek ze swojej pamięci i kolejny wyścig pojedzie na full albo cały czas się będzie nad tym zastanawiał i będzie się wlókł gdzieś w ogonie (vide przypadek Ralfa Schumachera po dzwonie w Indianapolis w 2004). Nie muszę chyba mówić, że ten drugi przypadek stawia pytanie o przydatność takiego kierowcy dla zespołu.
Theissen zresztą wyraźnie stwierdził (w momencie kiedy było wiadomo, że Robertowi nic się nie stało), że Robert ma zielone światło jeżeli chodzi o GP USA a jego start będzie zależał tylko i wyłącznie od wyników badań medycznych. Dlaczego? Otóż dlatego, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego co napisałem wyżej. Jeżeli by się okazało, że Kubica po takim wypadku nie może się otrząsnąć to nie byłoby dla niego miejsca w zespole. Zespół nie miałby z niego ŻADNEGO pożytku. Być może to brutalne, ale tak wygląda Formuła 1.
A tak na marginesie Theissen jest uznawany za szefa, który nie ma sentymentów jeżeli chodzi o swoich ludzi. Jesteś dobry - jeździsz/pracujesz w zespole, nie jesteś - szukaj sobie innej roboty. Takie ma podejście.
Dzięki Ros, chyba przeczytam tą książkę, bo zjawiska i rzeczy opisane w tej książce chyba są uniwersalne i odnoszą się do każdego ryzykownego fachu... pilota też :002: Mam rację?
Marcin "Rahonavis" Rogulski (1986-2019)

Nie przepuszczą żadnej owcy,
Z drugiej chłopcy wywiadowcy.

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #106 dnia: Lipca 06, 2007, 14:34:48 »
Dzięki Ros, chyba przeczytam tą książkę, bo zjawiska i rzeczy opisane w tej książce chyba są uniwersalne i odnoszą się do każdego ryzykownego fachu... pilota też :002: Mam rację?

Oczywiście, że tak. :) Wystarczy zapytać jakiegoś pilota albo kierowcę wyścigowego "kto wg niego jest najlepszy?" to odpowiedź będzie tylko jedna: "Jestem najlepszym cholernym pilotem/kierowcą na tej planecie". :D
W tej książce bodajże jeden kierowca (nazwisko wyleciało mi z głowy) stwierdził, że jego kariera wyglądałaby pewnie podobnie nawet gdyby startował w zespole z czołówki F1. Wszyscy pozostali, którzy jeździli w słabych zespołach twierdzili że gdyby mieli do dyspozycji McLarena czy też Williamsa zostaliby mistrzami świata. :)
Prawda jest po prostu taka, że będąc kierowcą wyścigowym (pilotem) musisz mieć silne poczucie własnej wartości i silną psychikę, które umożliwiają zbliżanie się do granicy własnych możliwości. Bez tych dwóch czynników oraz talentu wspartego ciężką pracą nad doskonaleniem umiejętności nic się nie osiągnie.
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #107 dnia: Lipca 08, 2007, 15:15:35 »
No dobra - 12 kółek do końca GP GB i tak sobie pomyślałem, że największym frajerem w tym wyścigu jest, jak zwykle zresztą, Felippe. Nie dość że spieprzył robotę Icemanowi bo nie utrzymał z tyłu Alonso to jeszcze, niestety. udało mu się dojść Kubicę i pewnie zajmie jego 4-te miejsce. Robert powinien zająć miejsce tego nieudacznika. Ten wyścig pokazał też, że Lewis jest cienki (tak jak się tego spodziewałem) a na pewno musi jeszcze długo uczyć się jak panować nad emocjami.

Offline JankeS

  • 13 WELT
  • *
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #108 dnia: Lipca 08, 2007, 15:48:44 »
A jednak sie nie dał  :021:  Elegancko - Kubica tak trzymać!
F-16C Block50 driver...

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #109 dnia: Lipca 08, 2007, 15:59:41 »
No dobra - 12 kółek do końca GP GB i tak sobie pomyślałem, że największym frajerem w tym wyścigu jest, jak zwykle zresztą, Felippe. Nie dość że spieprzył robotę Icemanowi bo nie utrzymał z tyłu Alonso to jeszcze, niestety. udało mu się dojść Kubicę i pewnie zajmie jego 4-te miejsce. Robert powinien zająć miejsce tego nieudacznika.

Wacha, chyba jednak zbyt negatywnie oceniasz Masse. Na początku sezonu jednak wygrał 2 Grand Prix i jeździł naprawdę szybko. Ostatnio pooełnia więcej błędów, ale z ostateczną oceną wstrzymałbym się do końcówki sezonu. :)

Ten wyścig pokazał też, że Lewis jest cienki (tak jak się tego spodziewałem) a na pewno musi jeszcze długo uczyć się jak panować nad emocjami.

I znowu wydaje mi się, że podchodzisz zbyt emocjonalnie, nie oceniając jego jazdy na chłodno. To 9 wyścig sezonu i dopiero teraz ten młodzik (21 lat  :010:) popełnił błąd, który najpewniej zadecydował o przegranej i 3-im miejscu. Czytałem ostatnio analizy w prasie fachowej i można zaryzykować stwierdzenie, że Hamilton jest naprawdę dobry, być może równie dobry jak Senna, który zresztą jak popatrzeć na jego pierwsze wyścigi nie potrafił trzymać nerwów na wodzy i nie kończył wyścigów.
Hamilton za bardzo chciał wygrać przed własną publicznością i stąd też błąd w boksach. Co w takim razie powiedzieć o Raikonenie, który w Monaco bezsensownie uszkodził bolid w kwalifikacjach i startował bodajże z 16 pozycji? Przecież to bardzo doświadczony zawodnik i potrafi 3mać nerwy na wodzy (nie na darmo ma ksywę Iceman)...
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #110 dnia: Lipca 08, 2007, 16:25:51 »
Nie ukrywam, że HAM nie lubię, m.in. za ton jego wypowiedzi.
Co do jego umiejętności - nic szczególnego. W dzisiejszych komentarzach w TV dało się wyraźnie usłyszeć, że w końcu wyszło szydło z worka: właściwie dobrana ilość paliwa na Qual + niedociągnięcia techniczne w bolidach rywali (również ALO) składają się w głównej mierze na coś określanego mianem szczęścia nowicjusza. Powiem inaczej: daj przykład jakiegoś wybitnego zachowania się HAM na torze? Dla przeciwwagi - pamiętasz jak RAI na dosłownie ostatnim zakręcie wyprzedził FIS i wygrał GP Japonii (roku nie pamiętam)? Dla takich chwil warto oglądać ten sport.
MAS uważam za kierowcę równie dobrego jak HAM, czyli nijakiego bo w sumie też żadnych spektakularnych osiągnięć. Natomiast na pewno jest sympatyczniejszy niż ten drugi. Nie ulega wątpliwości że posiadają ponadprzeciętne umiejętności, bo w końcu mają licencję FIA na F1  :021: ale spośród całej stawki niczym szczególnym się nie wyróżniają. Nawet SAT ostatnio pokazał, że potrafi wyprzedzić ALO jeśli nadaża się okazja :118:

Inaczej sprawa się ma z moim ulubionym Icemanem: podziwiam tego gościa od lat. Uważam, że jest rzadkim talentem, niezwykle powściągliwym i skoncentrowanym na swoim zajęciu. Jest chyba najbardziej waleczny i jako kierowca niezwykle doświadczony. Przy takiej ilości pecha jaka go prześladowała w McLarenie i dopadła w tym sezonie należy mu się w tym roku korona i temu będę kibicował. Zresztą gdyby nie kłopoty z bolidami McLarena w poprzednich dwu sezonach moim zdaniem on byłby mistrzem.

Najlepiej by było, gdyby jeździł razem z KUB w tym samym team'ie. A swoją drogą jak miło móc znowu kibicować Scuderii bo odejściu tego łacha.

Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #111 dnia: Lipca 08, 2007, 21:25:46 »
Hamilton jest w Mclarenie praktycznie ok kilku lat- jak był małym chłopaczkiem został objęty specjalnym programem dla młodych talentów. Nawet jeśli ma najlepszy samochód w stawce, to 9 razy stanąć na podium w swoich 9 pierwszych wyścigach i prowadzić w klasyfikacji generalnej nie może być przypadkiem! Możliwe, że pojawił się następca Senny, a rekordy Schumachera zostaną pobite!
Cytat: Sir Fred Hoyle
Space isn't remote at all. It's only an hour's drive away, if your car could go straight upwards

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #112 dnia: Lipca 09, 2007, 00:55:50 »
Nawet jeśli ma najlepszy samochód w stawce, to 9 razy stanąć na podium w swoich 9 pierwszych wyścigach i prowadzić w klasyfikacji generalnej nie może być przypadkiem!

Nie rozumiem tej figury logicznej, za co przepraszam.
Wydaje się, że jeśli masz najlepszy samochód to faktycznie nie jest to przypadek - wygrywać. Z dużą dozą pewności można nawet powiedzieć, że to dzięki temu :020:. Pierwsza połowa sezonu raczej dosadnie pokazała dominację MP4-22. Zakładam, że oglądałeś Monaco? Awarie bolidów rywali to jest przypadek, nie zaplanowana akcja. A to też działa na korzyść w tym przypadku HAM. Gdyby dzisiaj (też przez przypadek) Massa nie dał ciała na Formation Lap to nie wiadomo czy nie zostałoby przerwane pasmo sukcesów pięknego Lusia i nie znalazłby się tam gdzie jego miejsce, czyli poza podium. Moim zdaniem nie ma co zaprzeczać: Lewis ma/miał cholerne szczęście. Zobaczymy czy jego karta się nie odwróciła. Jak dla mnie nie ulega wątpliwości, że swoją jazdą jeszcze nie pokazał niczego godnego tytułu mistrza. Bardziej wykazał się w tym względzie KUB w końcówce tamtego sezonu.

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #113 dnia: Lipca 09, 2007, 10:44:06 »
Nie ukrywam, że HAM nie lubię, m.in. za ton jego wypowiedzi.
Co do jego umiejętności - nic szczególnego. W dzisiejszych komentarzach w TV dało się wyraźnie usłyszeć, że w końcu wyszło szydło z worka: właściwie dobrana ilość paliwa na Qual + niedociągnięcia techniczne w bolidach rywali (również ALO) składają się w głównej mierze na coś określanego mianem szczęścia nowicjusza. Powiem inaczej: daj przykład jakiegoś wybitnego zachowania się HAM na torze?

1. GP Malezji - wyprzedza oba Ferrari na starcie mimo cięższego auta. Ponadto w czasie wolnych treningów również świetnie sobie radził, mimo że pierwszy raz jechał na tym torze. Poza tym jako jedyny (wraz z Kimim) rozgryzł, że kluczem do szybszego pokonania zakrętu 10 jest wolniejsze wejście w zakręt 9.
2. GP Kanady - właściwie każdy kierowca z czołówki miał problemy, Hamilton pojechał ten wyścig bezbłędnie.
3. GP USA - Również bezbłędny wyścig.

Poza tym pamiętaj o jednej rzeczy. Najszybszy samochód sam nie pojedzie, potrzebny jest mu bardzo dobry kierowca a Hamilton jest bardzo dobry. Łatwiej jednak oceniać kierowcę, który jeździ wolniejszym bolidem niż tego, który jeździ szybszym.

Dla przeciwwagi - pamiętasz jak RAI na dosłownie ostatnim zakręcie wyprzedził FIS i wygrał GP Japonii (roku nie pamiętam)? Dla takich chwil warto oglądać ten sport.

Pamiętam. :) To było GP Japonii w 2005 gdzie przebijał się z 17 pola startowego po tym jak tropikalna burza zmieniła kwalifikacje w farsę.

MAS uważam za kierowcę równie dobrego jak HAM, czyli nijakiego bo w sumie też żadnych spektakularnych osiągnięć. Natomiast na pewno jest sympatyczniejszy niż ten drugi. Nie ulega wątpliwości że posiadają ponadprzeciętne umiejętności, bo w końcu mają licencję FIA na F1  :021: ale spośród całej stawki niczym szczególnym się nie wyróżniają. Nawet SAT ostatnio pokazał, że potrafi wyprzedzić ALO jeśli nadaża się okazja :118:

Wcześniej napisałeś, że
Cytuj
Co do jego umiejętności - nic szczególnego.
tak więc zdecyduj się. ;) Moim zdaniem różnica pomiędzy Kimim a Hamiltonem polega na tym, że Kimi częściej musiał gonić rywali więc miał więcej okazji żeby pokazać pełnię swoich umiejętności. Poza tym wszystko wskazuje na to, że w tym momencie przewaga Ferrari jest tak duża, że ani Alonso ani Hamilton jakby dobrymi kierowcami nie byli, nic nie mogą zrobić.

Inaczej sprawa się ma z moim ulubionym Icemanem: podziwiam tego gościa od lat. Uważam, że jest rzadkim talentem, niezwykle powściągliwym i skoncentrowanym na swoim zajęciu. Jest chyba najbardziej waleczny i jako kierowca niezwykle doświadczony. Przy takiej ilości pecha jaka go prześladowała w McLarenie i dopadła w tym sezonie należy mu się w tym roku korona i temu będę kibicował. Zresztą gdyby nie kłopoty z bolidami McLarena w poprzednich dwu sezonach moim zdaniem on byłby mistrzem.

Taaak, Iceman jest ekstremalnie szybki co zresztą było widać wczoraj. Szczerze mówiąc myślałem, że już po ptokach jak Alonso odskoczył na 6 sekund a Kimi jak gdyby nigdy nic nacisnął pedał (znaczy się pedał gazu :D) i mało że odrobił całą stratę to jeszcze po swoim pit-stopie wyszedł na prowadzenie. Ferrari naprawdę zrobiło znaczny krok do przodu i dzięki temu rywalizacja jest bardziej interesująca. Nie mogę się doczekać na Nurburgring. :)


Pozdrawiam,
Ros
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #114 dnia: Lipca 09, 2007, 14:21:16 »
Nie rozumiem tej figury logicznej, za co przepraszam.
Faktycznie, może trochę zagmatwałem sprawę  :003:

Po prostu Hamilton jest szybki, a w przyszłości (gdy nabierze doświadczenia) ma szansę zostać KIMŚ w F1.

Odrywając się od aktualnych spraw, to FIA wprowadza coraz więcej ograniczeń i w przyszłości zdolności kierowców będą najważniejsze, bo samochody będą praktycznie identyczne (jak w niższych seriach). Wtedy bardziej obiektywnie będziemy mogli podyskutować o umiejętnościach.
Cytat: Sir Fred Hoyle
Space isn't remote at all. It's only an hour's drive away, if your car could go straight upwards

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #115 dnia: Lipca 09, 2007, 18:29:36 »
Przepraszam, ze tak się rozpisałem. poniżej jedynie polemika z ROSem, więc jeśli kogoś to nie interesuje to zawsze może iść do następnego postu :020:

@ ROS
Malezja - HAM P2 za Alonso - dublet McLarena. Strata do aktualnego mistrza 17 (siedemnaście) sekund. A przecież to te same bolidy.
Kanada - HAM P1, Heidfeld drugi - czy to dla Nicka norma czy przypadek? Alonso wyprzedzony przez Sato :karpik Po wyścigu podjęto decyzję o przebudowaniu toru. Natychmiast. Kubica przeżył. Niektórzy mówią, że cuda się dzieją.
USA - podobnie jak na Malezji, tylko zamienili się miejscami z Alonso a różnica czasu 1,5 (jedna i pół) sekundy. Ferki niestety ćwierć sekundy z tyłu. Alonso głośno mówi w mediach, że ekipa HAM ma przewagę nad nim bo ma wgląd w telemetrię Fernando, ale niestety odwrotnie już nie.
I na koniec to czego nie przytoczyłeś - wczorajszy wyścig. Strata do drugiego Alonso 36 sekund. Prawie nic :118: Jedyne co pokazał to szybki zjazd do boksu jak go Kimi przycisnął. Nie wiem czy musiał to zrobić akurat na tym kółku czy jeszcze mógł poodpierać ataki przez dwa, może trzy okrążenia? Przytrzymałby w ten sposób Kimiego i dzięki temu może Alonso jednak miałby P1? Sam przyznał, że spierniczyli kompletnie strategię. Tylko czy przy innej miałby Pole? Za bardzo był żądny sukcesu. A gdyby jeszcze nie stall Felipe....

Z należnym Ci szacunkiem za dokładność - Twoje przykłady nie wskazują niczego nadzwyczajnego. W zasadzie to jest spełnienie wymagań stawianych przed każdym kierowcą w F1. Fakt - to jest początek jego kariery w tej formule i już wykonał te zadania w kilku wyścigach. Jednak nie świadczy to jeszcze o tym, że jest on objawieniem. Twierdzę, że miał po prostu ogromne szczęście,  tzw "szczęście nowicjusza" podczas gdy rywale mieli ogromnego pecha pod względem technicznym. No i doskonały bolid. Poczekajmy do końca sezonu oraz do wyjaśnienia kwestii domniemanego szpiegostwa przemysłowego i wtedy sobie podyskutujemy. Uważam też, że dla Icemana i Fernando dopiero teraz zaczyna się zabawa. Oby nie mieli żadnych problemów technicznych bo tylko wtedy będzie możliwe ocenienie umiejętności Twojego ulubieńca. Dalej co do pomyślnych początków karier - Szumi nie pokazał swoich umiejętności wyścigowych startując po raz pierwszy z najlepszym wtedy team'em (umiejętności do naginania przepisów i zachowań nie-fair pokazał już później, w innym teamie :021:). To samo z Kubicą. W poprzednim sezonie BMW skończyło na 5 miejscu, tylko o 1 punkt więcej niż Toyota. Każdy specjalista przyznaje, że Robert przyczynił się znacznie do poprawy wyników swoim nienagannym, równym i szybkim stylem jazdy. W tym roku są trzeci i otwarcie przyznają - naszym celem i szczytem możliwości jest utrzymanie takiego status quo. I ciągle mówi się o Kubicy w samych superlatywach. Natomiast HAM ma do dyspozycji jeden z 4-ech najlepszych bolidów na gridzie. I do tego kupę szczęścia. Dlatego prowadzi. I trudno powiedzieć czym wyróżnia się jego jazda. Jednak wydaje się, że już nie długo bo żeby wygrywać trzeba najpierw nauczyć się przegrywać.

Myślę, że należy trochę się zastanowić na luisomanią:
Pierwszy w historii zawodnik, że tak powiem, w innym odcieniu skóry, na pewno fotogeniczny (szczególnie w białym kombinezonie) ;) w najlepszym brytyjskim zespole, który od łaaaadnych kilku lat stara się odzyskać tytuł mistrzowski. On sam z urodzenia a nie z importu poddany korony. Należy pamiętać, że UK to jeden z najważniejszych odbiorców transmisji z sezonu. Ludzie - oni tam na sam dźwięk słowa LEWIS popuszczają mocz, jeszcze zanim się upewnia że chodzi o F1. Z autopsji to wiem. On w zasadzie już jest dla nich mistrzem po pierwszych trzech GP. Po tym jak zawiedli się na Jensonie teraz są w niebie. Ale chyba nie ma się im co dziwić - popatrzcie co się dzieje z popularnością Roberta u nas.

Natomiast nie rozumiem - na co każesz mi się zdecydować :002:? Jeśli masz na myśli użycie przeze mnie zwrotu "ponadprzeciętne umiejętności" w odniesieniu do HAM i MAS to wyjaśnię, że miałem na myśli całość populacji ludzkiej :002: bo jeśli chodzi o całość stawki F1 to dalej uważam, że nie są niczym specjalnym. Myślę sobie, że gdyby ten stall przydarzył się wczoraj Icemanowi a nie Felipe to Kubica byłby 5-y (z szacunkiem dla Roberta, ale ma "za krótki" bolid).

Pozdrawiam.

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #116 dnia: Lipca 09, 2007, 22:54:02 »
Przepraszam, ze tak się rozpisałem. poniżej jedynie polemika z ROSem, więc jeśli kogoś to nie interesuje to zawsze może iść do następnego postu :020:

Nie przeoraszaj bo dyskusja się zrobiła ciekawa, dawno tak się nie powymieniałem poglądami na temat F1. Stwierdzam nawet, że miłoby by było tak podyskutować przy jakimś chmielu tylko gdzie i kiedy oto jest pytanie. :)
A teraz ad rem jak to mówią.


Malezja - HAM P2 za Alonso - dublet McLarena. Strata do aktualnego mistrza 17 (siedemnaście) sekund. A przecież to te same bolidy.

I różne ilości paliwa (w F1 Racing wyczytałem, że każdy dodatkowy litr paliwa to nawet 0,8 sek na każdym okrążeniu a Ham średnio tracił 0,3), chyba różne opony (szczerze mówiąc nie pamiętam czy tak było), różne ustawienia bolidu, wreszcie 2 krotny mistrz świata vs debiutant. Zmiennych jest jak widać dużo i moim zdaniem "młodziak" wykonał kawał dobrej roboty.


Kanada - HAM P1, Heidfeld drugi - czy to dla Nicka norma czy przypadek? Alonso wyprzedzony przez Sato :karpik Po wyścigu podjęto decyzję o przebudowaniu toru. Natychmiast. Kubica przeżył. Niektórzy mówią, że cuda się dzieją.

Dla Nika to raczej wydarzenie niż norma, przynajmniej dopóki nie będzie miał lepszego bolidu. Cuda owszem się działy, ale "młodziak" wygrał bo nie popełnił żadnego poważnego błędu podczas gdy reszta faworytów (Alonso, Massa, Kimi) dawała pokazy antyjazdy. I dalej upieram się, że  to jednak świadczy o jego klasie.


USA - podobnie jak na Malezji, tylko zamienili się miejscami z Alonso a różnica czasu 1,5 (jedna i pół) sekundy. Ferki niestety ćwierć sekundy z tyłu. Alonso głośno mówi w mediach, że ekipa HAM ma przewagę nad nim bo ma wgląd w telemetrię Fernando, ale niestety odwrotnie już nie.

Telemetria podobno nie powie wszystkiego chociaż jest pomocna. Bardzo jednak możliwe, że Ron faworyzuje Hamiltona (podobnie zresztą było z Senną i Prostem w 1988) ale nie zmienia to faktu, że Hamilton wygrał ten wyścig i nie dał sie wyprzedzić Alonso. Ten ostatni też wprawdzie nie pojechał jakoś rewelacyjnie bo stworzył sobie raptem jedną sytuację do wyprzedzenia, ale jednak liczy się wygrana. Poza tym znowu zapominasz, że Hamilton jechał na tym torze po raz pierwszy. Owszem, może gdyby za kierownicą posadzić Kimiego to niewykluczone że wygrałby z przewagą 20 sekund, ale to sytuacja typu "a gdyby tu było przedszkole w przyszłości".


I na koniec to czego nie przytoczyłeś - wczorajszy wyścig. Strata do drugiego Alonso 36 sekund. Prawie nic :118: Jedyne co pokazał to szybki zjazd do boksu jak go Kimi przycisnął. Nie wiem czy musiał to zrobić akurat na tym kółku czy jeszcze mógł poodpierać ataki przez dwa, może trzy okrążenia? Przytrzymałby w ten sposób Kimiego i dzięki temu może Alonso jednak miałby P1? Sam przyznał, że spierniczyli kompletnie strategię. Tylko czy przy innej miałby Pole? Za bardzo był żądny sukcesu. A gdyby jeszcze nie stall Felipe....

Nie przytoczyłem bo parę postów wcześniej napisałem, że za bardzo chciał i dał ciała w boksie. Strata do Alonso owszem wysoka, ale sądzę że w w drugiej części wyścigu oszczędzał silnik bo wiedział że pierwszej dwójki nie dogoni a z tyłu jego nie dogonią.


Z należnym Ci szacunkiem za dokładność - Twoje przykłady nie wskazują niczego nadzwyczajnego. W zasadzie to jest spełnienie wymagań stawianych przed każdym kierowcą w F1. Fakt - to jest początek jego kariery w tej formule i już wykonał te zadania w kilku wyścigach. Jednak nie świadczy to jeszcze o tym, że jest on objawieniem. Twierdzę, że miał po prostu ogromne szczęście,  tzw "szczęście nowicjusza" podczas gdy rywale mieli ogromnego pecha pod względem technicznym. No i doskonały bolid. Poczekajmy do końca sezonu oraz do wyjaśnienia kwestii domniemanego szpiegostwa przemysłowego i wtedy sobie podyskutujemy. Uważam też, że dla Icemana i Fernando dopiero teraz zaczyna się zabawa. Oby nie mieli żadnych problemów technicznych bo tylko wtedy będzie możliwe ocenienie umiejętności Twojego ulubieńca.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. :) Mnie się wydaje, że ciągle zapominasz o jednym. Nawet najdoskonalszy bolid sam nie pojedzie. Owszem zgodzę się, że Hamilton miał szczęście, ale za tym szczęściem idą również umiejętności. Być może jeszcze nie takie jakie mają Raikonen, Alonso czy jakie miał Senna, ale jednak są one duże. Gość o przeciętnych umiejętnościach, taki Fisichella, przegrywałby za każdym razem. A gwoli kwestii formalnej kto jest moim ulubieńcem to nie jest nim Hamilton tylko Kubica. :P
W "obronę " Hamiltona zaangażowałem się bo IMHO ten dzieciak jest naprawdę niezły i może być drugim Schumacherem. Nie będzie Senna bo On był tylko jeden.


Dlatego prowadzi. I trudno powiedzieć czym wyróżnia się jego jazda. Jednak wydaje się, że już nie długo bo żeby wygrywać trzeba najpierw nauczyć się przegrywać.

Według ekspertów ma cholernie precyzyjny styl jazdy. Jak robot. :)


Myślę, że należy trochę się zastanowić na luisomanią:
Pierwszy w historii zawodnik, że tak powiem, w innym odcieniu skóry, na pewno fotogeniczny (szczególnie w białym kombinezonie) ;) w najlepszym brytyjskim zespole, który od łaaaadnych kilku lat stara się odzyskać tytuł mistrzowski. On sam z urodzenia a nie z importu poddany korony. Należy pamiętać, że UK to jeden z najważniejszych odbiorców transmisji z sezonu. Ludzie - oni tam na sam dźwięk słowa LEWIS popuszczają mocz, jeszcze zanim się upewnia że chodzi o F1. Z autopsji to wiem. On w zasadzie już jest dla nich mistrzem po pierwszych trzech GP. Po tym jak zawiedli się na Jensonie teraz są w niebie. Ale chyba nie ma się im co dziwić - popatrzcie co się dzieje z popularnością Roberta u nas.

Tutaj zgadzam się "w całej rozciągłości". :)


Natomiast nie rozumiem - na co każesz mi się zdecydować :002:? Jeśli masz na myśli użycie przeze mnie zwrotu "ponadprzeciętne umiejętności" w odniesieniu do HAM i MAS to wyjaśnię, że miałem na myśli całość populacji ludzkiej :002: bo jeśli chodzi o całość stawki F1 to dalej uważam, że nie są niczym specjalnym.

Oj na nic Ci nie każę się zdecydować, tylko troszkę łapałem Cię za słowa.  :021:


Pozdrawiam również.
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #117 dnia: Lipca 10, 2007, 01:47:04 »
Nie przeoraszaj bo dyskusja się zrobiła ciekawa, dawno tak się nie powymieniałem poglądami na temat F1. Stwierdzam nawet, że miłoby by było tak podyskutować przy jakimś chmielu tylko gdzie i kiedy oto jest pytanie. :)
Faktycznie byłoby miło ale obawiam się że nie da rady z "przyczyn technicznych" :(

I różne ilości paliwa (w F1 Racing wyczytałem, że każdy dodatkowy litr paliwa to nawet 0,8 sek na każdym okrążeniu a Ham średnio tracił 0,3), chyba różne opony (szczerze mówiąc nie pamiętam czy tak było), różne ustawienia bolidu, wreszcie 2 krotny mistrz świata vs debiutant. Zmiennych jest jak widać dużo i moim zdaniem "młodziak" wykonał kawał dobrej roboty.
Ejże, coś chyba nie tak. Różnica 5 litrów paliwa po pitstopie dawałaby stratę do 4 sekund na kółko. Takie różnice w najlepszych czasach okrążeń występują pomiędzy bolidami najlepszych a najsłabszych stajni ale nie między bolidami tej samej stajni :121:. Opony mają wszyscy te same, Bridgestony w wersji Soft i Hard compound. Muszą użyć obydwu typów w jednym wyścigu i jedynie kolejność ich zastosowania jest sprawą strategii zespołu. Różne ustawienia to wynik stylu jazdy i telemetrii, o czym później ;)
A to że mistrz świata vs debiutant? No przecież ja cały czas o tym mówię/piszę :021:. Jest między nimi różnica umiejętności i doświadczenia właśnie na niekorzyść HAM.

Dla Nika to raczej wydarzenie niż norma, przynajmniej dopóki nie będzie miał lepszego bolidu. Cuda owszem się działy, ale "młodziak" wygrał bo nie popełnił żadnego poważnego błędu podczas gdy reszta faworytów (Alonso, Massa, Kimi) dawała pokazy antyjazdy. I dalej upieram się, że  to jednak świadczy o jego klasie.

Co do Nicka to pytanie było retoryczne :021: Alonso można faktycznie wytykać zbyt nerwowe podejście do chęci wyprzedzenia za wszelką cenę Ham (dwa razy trawa na tym samym zakręcie - nie ma żadnego wytłumaczenia. A może mylę wyścig? Popraw mnie). No ale w końcu to jest walka o dość wysoką stawkę a i mistrzom zdarza się popełniać błędy. Ferki - szczerze mówiąc po kraksie Roberta wyleciały mi z głowy szczegóły wyścigu, ale coś mi się obija w czaszce, że Kimi to jakoś tak pod koniec dochodził młodego? Przyznaję, ze mogę się mylić również co do tego. Jednakże co do osiągów "czerwonych" to poczekajmy na wyniki śledztwa w sprawie domniemanego sabotażu w Ferrari.

A teraz Ros wybacz, bo naprawdę nie chcę Cię obraźić ale wprawiłeś mnie w osłupienie tym "daniem dnia"
Telemetria podobno nie powie wszystkiego chociaż jest pomocna...

Aaauuuuć. :651:
Gdyby kiedyś, będąc po dobrym skręcie, naszła mnie chęć wzięcia udziału w jakimś audiotele/tvn-gra albo innym kretyństwie i padłoby pytanie: "Czy jednymi z parametrów tzw. telemetrii w Formule 1 są: przebieg napięcia mięśni pośladków kierowcy oraz badanie zapachu z jego ust - TAK czy NIE?" zrezygnowałbym z dalszej gry i wahałbym się postawić w zakładzie choćby 1 PLN.
Jest "pomocna"?! Formuła 1 bez telemetrii nie istnieje. Koniec-kropka. Jasne, że nie powie wszystkiego. Więcej to chyba tylko Opatrzność mogłaby zdradzić. Oczywiście, do tego układu potrzebne jest jeszcze kilka czynników - kierowca jeżdżący równo i potrafiący przekazać swoje uwagi (jak Kubica, i jak twierdzisz Hamilton chociaż jeszcze nigdzie nie spotkałem się z tą opinią, co oczywiście nie znaczy że takiej nie ma :D) oraz dobry system analizy danych, ale dzisiejsze teamy nie mają problemu z dostępem do właściwej mocy obliczeniowej. Wyniki tych działań przekładają sie właśnie na całą konfigurację bolidu - pod tor, pod strategię i co najważniejsze pod kierowcę. Ale również zawierają "metodę" na dany tor. Dlatego jeśli rookiemu udostępnia się dane jak robi to mistrz ma on "dość dużą" pomoc. Taka lekcja za free. Dla równowagi w teamie powinno się to robić również w drugą stronę, bo czasami można dostrzec swoje niedociągnięcia nakładając je na działania innych.

... Mnie się wydaje, że ciągle zapominasz o jednym. Nawet najdoskonalszy bolid sam nie pojedzie. Owszem zgodzę się, że Hamilton miał szczęście, ale za tym szczęściem idą również umiejętności. Być może jeszcze nie takie jakie mają Raikonen, Alonso czy jakie miał Senna, ale jednak są one duże. Gość o przeciętnych umiejętnościach, taki Fisichella, przegrywałby za każdym razem. A gwoli kwestii formalnej kto jest moim ulubieńcem to nie jest nim Hamilton tylko Kubica. :P
W "obronę " Hamiltona zaangażowałem się bo IMHO ten dzieciak jest naprawdę niezły i może być drugim Schumacherem. Nie będzie Senna bo On był tylko jeden.
Absolutnie nie zapominam o kierowcy w bolidzie. Bez kierowców ten sport mógłby być trochę, bo ja wiem, nieruchawy? :118: Ale właśnie o kombinację tych dwu "składników" mi chodzi. Moje zdanie jest takie że +/- 99% sukcesu tej mieszanki to technologia, a ten pozostały 1% to na pewno musi być, cytuję: "niezły" ;) , szybki kierowca z licencją FIA. Ale tam jest około 22 ludzi w stawce z taką licencją. I na pewno kilku z nich jest odrobinę lepszych niż reszta,  tylko że spośród tych kilku ponadprzeciętnie utalentowanych tylko dwóm dane jest połączyć swoje umiejętności z najdoskonalszą w danym czasie technologią. Nie koniecznie dlatego że są najlepsi, po prostu tak się złożyło ze względów choćby promotorskich/marketingowych. Niestety - z tych samych powodów może się zdarzyć, że właśnie średniak będzie jeździł HiTech'em, co wg mnie ma właśnie miejsce. Natomiast na pewno nie chcę powiedzieć, że chłopak nie jest szybki lub utalentowany. Tylko że na razie nie podzielam zachwytu nad nim :D

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #118 dnia: Lipca 10, 2007, 12:39:25 »
Ejże, coś chyba nie tak. Różnica 5 litrów paliwa po pitstopie dawałaby stratę do 4 sekund na kółko. Takie różnice w najlepszych czasach okrążeń występują pomiędzy bolidami najlepszych a najsłabszych stajni ale nie między bolidami tej samej stajni :121:. Opony mają wszyscy te same, Bridgestony w wersji Soft i Hard compound. Muszą użyć obydwu typów w jednym wyścigu i jedynie kolejność ich zastosowania jest sprawą strategii zespołu. Różne ustawienia to wynik stylu jazdy i telemetrii, o czym później ;)

Wiesz, głowy za te 0,8 sekundy to nie dam bo przeczytałem to jakiś czas temu i pisałem z pamięci a ta jak wiadomo jest zawodna. ;)  Niestety nie mogę tego zweryfikować bo jestem po przeprowadzce i wcięło mi wszystkie numery F1 Racing w tym także ten, w którym to wyczytałem. Jak tylko dotrę do tych informacji to napiszę ewentualne sprostowanie. :)
Jednak sądzę, że może to być prawda mając w pamięci jak Schumi odjeżdżał przeciwnikom po starcie a później się okazywało, że Ferrari przechytrzyło wszystkich strategią pit-stopów jak np. GP Francji w 2004 - wszyscy jechali na 2-3 pit stopy a Schumi zrobił 4. Opony owszem wszyscy mają takie same, ale mogą używać różnych mieszanek co w połączeniu z mniejszą ilością paliwa i stylem jazdy będzie się przekładać na lepsze czasy okrążeń.


A to że mistrz świata vs debiutant? No przecież ja cały czas o tym mówię/piszę :021:. Jest między nimi różnica umiejętności i doświadczenia właśnie na niekorzyść HAM.

Czego ja również nie neguję. Stwierdzam tylko, że dzieciak ma potencjał i to duży. A to czy go wykorzysta to czas pokaże.


A teraz Ros wybacz, bo naprawdę nie chcę Cię obraźić ale wprawiłeś mnie w osłupienie tym "daniem dnia"
Aaauuuuć. :651:
Jest "pomocna"?! Formuła 1 bez telemetrii nie istnieje. Koniec-kropka. Jasne, że nie powie wszystkiego. Więcej to chyba tylko Opatrzność mogłaby zdradzić. Oczywiście, do tego układu potrzebne jest jeszcze kilka czynników - kierowca jeżdżący równo i potrafiący przekazać swoje uwagi (jak Kubica, i jak twierdzisz Hamilton chociaż jeszcze nigdzie nie spotkałem się z tą opinią, co oczywiście nie znaczy że takiej nie ma :D) oraz dobry system analizy danych, ale dzisiejsze teamy nie mają problemu z dostępem do właściwej mocy obliczeniowej. Wyniki tych działań przekładają sie właśnie na całą konfigurację bolidu - pod tor, pod strategię i co najważniejsze pod kierowcę. Ale również zawierają "metodę" na dany tor. Dlatego jeśli rookiemu udostępnia się dane jak robi to mistrz ma on "dość dużą" pomoc. Taka lekcja za free. Dla równowagi w teamie powinno się to robić również w drugą stronę, bo czasami można dostrzec swoje niedociągnięcia nakładając je na działania innych.

Bez obaw, nie obrażam się. Z mojej strony użycie tego skrótu myślowego było bardzo niefortunne w takiej dyskusji, abschuss dla Ciebie. :D Chociaż teraz Ty mnie łapiesz za słowa. :118: Trudno się oczywiście nie zgodzić, że dzisiejsza Formuła 1 to mozolne analizowanie danych i telemetria jest to ogromne ułatwienie dla drugiego kierowcy, ale jednak należy umieć to wykorzystać.


Absolutnie nie zapominam o kierowcy w bolidzie. Bez kierowców ten sport mógłby być trochę, bo ja wiem, nieruchawy? :118: Ale właśnie o kombinację tych dwu "składników" mi chodzi. Moje zdanie jest takie że +/- 99% sukcesu tej mieszanki to technologia, a ten pozostały 1% to na pewno musi być, cytuję: "niezły" ;) , szybki kierowca z licencją FIA. Ale tam jest około 22 ludzi w stawce z taką licencją. I na pewno kilku z nich jest odrobinę lepszych niż reszta,  tylko że spośród tych kilku ponadprzeciętnie utalentowanych tylko dwóm dane jest połączyć swoje umiejętności z najdoskonalszą w danym czasie technologią. Nie koniecznie dlatego że są najlepsi, po prostu tak się złożyło ze względów choćby promotorskich/marketingowych. Niestety - z tych samych powodów może się zdarzyć, że właśnie średniak będzie jeździł HiTech'em, co wg mnie ma właśnie miejsce. Natomiast na pewno nie chcę powiedzieć, że chłopak nie jest szybki lub utalentowany. Tylko że na razie nie podzielam zachwytu nad nim :D

W takim razie zgadzamy się ze sobą, gdyż mimo że tak to mogło zostać odebrane, nie jestem jakimś wielkim fanem Hamiltona. Zaangażowałem się w tę dyskusję, gdyż uważam że nie można mu odmawiać ani szybkości ani talentu a parę razy padły tutaj takie zarzuty. Chłopak potrafi wykorzystać możliwości sprzętu czego np. w mistrzowskich latach Renault nie potrafił Fisichella albo jeszcze wcześniej w Ferrari Irvine w 1999 (kiedy Schumacher wrócił po kontuzji i w kwalifikacjach osiągnął czas o sekundę lepszy niż Hakkinen i jego partner z zespołu).


Pozdrawiam
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Offline Kusch

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Pierwszy wyścig Kubicy w F1
« Odpowiedź #119 dnia: Lipca 20, 2007, 11:52:39 »
Kubica o oponach:

(...)Ale z Bridgestone'ami to już nie jest możliwe. Z powodu ich konstrukcji musisz prowadzić, jak... kobieta (śmieje się), albo raczej - jak taksówkarz(...)

Cytuj
Miguel Sainz, pisujący w hiszpańskim dzienniku Marca, w swoim blogu zamieścił rozmowę z Robertem Kubicą na temat opon i stylu jazdy.

"To co najbardziej mniej zaskoczyło przy zmianie zespołu to opony" - powiedział w Magny-Cours Fernando Alonso. Wtedy brzmiało to jak jedna z wielu błahych uwag, bo głównym tematem był Lewis Hamilton, ale należy to interpretować inaczej. Mistrz świata przyznał kilka miesięcy temu, że "po przejściu z Michelinów na Bridgestone nie mogę już wchodzić w zakręt jak maczeta, musiałem zmienić mój styl", choć bez zbytniego narzekania lub przypominania, że Hamilton przyzwyczajony w GP2 do Bridgestone'ów ma przewagę. Jaką? Zależy kto na to pytanie odpowiada. Według takich kierowców jak Kubica lub Fisichella - dużą, według techników Bridgestone opona z GP2 i ta z F1 bardzo się różnią i przewaga wcale nie jest tak wielka.

W Magny-Cours przed wyścigiem BMW zaprosiło nas, hiszpańską prasę, do swojej bazy na torze, bardziej zamku niż motorhome, i mogliśmy pogadać z Robertem Kubicą, Nickiem Heidfeldem, Mario Theissenem i Sebastianem Vettelem. Ja postanowiłem pogawędzić dłużej z Polakiem. Wszyscy mieliśmy jeszcze w pamięci stracha, jakiego napędził nam jego wypadek. "Nie masz nic przeciwko temu, żebym cię dotknął na szczęście?". Robert, który bardzo dobrze zna hiszpański charakter, roześmiał się: ,,No problema" odpowiedział raczkującym hiszpańskim, który w połączeniu z włoskim i angielskim posłużył nam do rozmowy na trudny temat jazdy jego i Fernando w tym roku.

"Dla kierowców takich jak Fernando i ja, wszystko się pozmieniało. Nie jesteśmy tacy jak wcześniej i nie prowadzimy tak jak wcześniej", przyznaje. "W zeszłym sezonie ekstremalny styl jazdy prezentowaliśmy ja i Fernando, ale teraz jeśli na nas spojrzysz, wydajemy się innymi kierowcami. Fernando bardzo agresywnie operuje gazem, ponieważ wybiera bardzo prosty tor jazdy, hamuje bardzo późno, skręca mocno i kiedy łapie przyczepność na przednich kołach, ma już samochód wyprostowany, odzyskuje tor jazdy. Ale problem w tym roku polega na tym, że tego samego nie da się zrobić z Bridgestone'ami. Musisz iść łagodniejszym torem, bo nie wytrzymują, zawijają się, wylatujesz i to właśnie dlatego moim zdaniem, Hamiltonowi idzie tak dobrze w porównaniu z Fernando", twierdzi Polak, który przyznaje, że czasem nawet nudzi się na torze.

"Z Michelinami furtka była większa w momencie wyboru stylu jazdy. Mogłeś dobrać opony, które pasowały do twojego stylu, ale teraz jest tylko jeden styl, ograniczony; to trochę nudne, bo nie można docisnąć. Wiele razy chociaż to co sobie wymyślisz jest szybsze, wiesz, że na nic się nie zda, bo bardzo łatwo jest przeciążyć opony, więc hamuję wcześniej, skręcam łagodnie i unikam problemów".

To co Alonso i ja robiliśmy dobrze na niektórych zimnych torach, zupełnie się teraz nie sprawdza. W Malezji, na Indy lub Hockenheim, przy wysokich temperaturach, Fernando miał problemy z oponami, pęcherzami i czym tylko chcesz. To normalne, bo przy takim stylu jazdy rozgrzewasz bardzo opony. Ale na torach takich jak Kanada i innych o małej przyczepności, mogłeś używać twardszych mieszanek, bardziej odpornych, bez utraty osiągów - i od pierwszego okrążenia wyciskać z tych opon maksimum. Ale z Bridgestone'ami to już nie jest możliwe. Z powodu ich konstrukcji musisz prowadzić, jak... kobieta (śmieje się), albo raczej - jak taksówkarz".

Dla Kubicy największy dramat tego sezonu to to, że zarówno on, jak i Fernando i wielu innych kierowców, musieli zmienić swój tor jazdy: "Mieszanka jest idealna, ale bok opony już nie. Kiedy ją mocno dociążasz, bok nie wytrzymuje, jest zbyt słaby. Idealne ustawienie jest inne. Jestem teraz innym kierowcą. To co mi działało w zeszłym roku na każdym torze, teraz nic nie daje. Nie chodzi o to, że uczę się torów od nowa, ale są one teraz dla nas inne".

Piotr Kowalczyk
"Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie"

http://img90.imageshack.us/img90/9643/klmd5.jpg