Wracając do tematu opowiem jak to wczoraj miałem lot ze swoja eskadrą.
Latamy co niedziele o 20.30. Jako że wyścig o tej porze trwał i zapowiadało się na wygraną Roberta, napisałem krótką wiadomość na TS że będę dopiero po wyścigu za jakieś 30minut.
Skład zespołu (Blue Flight):
Anglik1, anglik2, szwed, polak(ja), niemiec, izraelczyk .
Po wyścigu we wspaniałym humorze łącze się z TS i witam zgromadzonych. A oto jaka była wymiana zdań:
Ang1- I kto wygrał ?
Ja-Kubica !
Ang1-Kto ?
Ja- Robert Kubica !
Ang1-Aaa, on chyba jeździ w BMW,racja ?
Ja-Tak
Ang2-A Hamilton na którym miejscu ?
Ja-Nie ukończył, wjechał w Reikonnena.
Ang2-Przy wyprzedzaniu ?
Ja- Nie, zrobił durny błąd przy wyjeździe z PitStopu.
Ang2-Raikonnen ?
Dla angolii numer jeden w F1 jest Hamilton a reszta to tylko tło.
Przy okazji powiem wam że duuuża większość w Izraelu kibicowała wczoraj niemcom.