QRA, a tak ładnie wczoraj odśnieżyłem podjazd, robota mistrzowska, dwie łopaty, jedna do odśnieżania wstępnego, druga do zdzierania warstwy śniego-lodu. Sąsiedzi mi zazdrościli, żona chwaliła, ja byłem dumny, a dzisiaj, znowu QRA biało, niczym się nie wyróżnia od innych.
A propos, odśnieżam, łopaty rozgrzane do czerwoności, wychodzi mój sąsiad i z sobie właściwym spokojem patrzy na moje wysiłki, w jednym ręku papierosek, w drugim kawka (tak zimą kawka, szedł do garażu ją wypić bo lubi przy tym zapalić, ale nie pozwala mu na to żona, więc zostaje mu garaż), po wymianie serdecznego "Cześć, cześć" mówi, że on nie będzie odśnieżał poczeka na wiosnę i natura zrobi co do niej należy.
I wiecie co miał rację, jak Wiosna wróciła z pracy to Natura tak naparzał na podjeździe, aż miło było popatrzeć. Dziwne ludzie mają imiona.
