Czy w takim razie TY mógłbyś to zrobić?
A proszę Cię bardzo Sherman
Opis będzie dość długi mi w pełniłby wystarczył podanie za przyczynę krótki opis dwóch podejść.
10 sierpnia kpt. Konopka został wysłany z zadaniem zrzutu bomb i rozkazów. Po południu wracając z zadania podchodził do lądowania na swoim Albatrosie. Prawdopodobnie źle ocenił wysokość, poderwał maszynę i jak stwierdziła obsługa naziemna przeleciał ledwo metr nad dachami wagonów stojących prostopadle (na bocznicy w Korczowie) do przedłużenia osi pasa. Zatoczył krąg i rozpoczął zejście jak się okazało po raz kolejny źle skalkulował długości lotniska ze swoją wysokością. Nastąpiło dość twarde przyziemienie Albatros strzelił dwa kangurki, po trzecim widać pilot się zorientował, że nie wyhamuje do końca pasa, lecz zaliczy dzwon w wagony. Dał ostro po garach i próbował wyciągnąć maszynę na trzeci krąg. Niestety lecąc pełnym gazem wpasował się idealnie w otwarte drzwi kuchni oficerskiej.
Jak podaje autor "Długu honorowego" podobno całe zdarzenie od pierwszego zejścia do "lądowania" trwało tak krótko, iż obsługa stała z opadniętymi szczękami(długo jeszcze po tym jak opadł kurz) patrząc jak skrzydła zostają na burtach wagonu kadłub chowa się wyrywając z suwnic drzwi wagonu znajdujące się po drugiej stronie.
Z całą tą sytuacją wiąże się dość zabawna historia:
Mianowicie kucharz, który znajdował się wówczas w środku wagonu przygotowując obiad impetem uderzenia został wyrzucony aż pod sam sufit po czy spadł tylnymi rejonami ciała wprost w palenisko.
Podobno widziano go potem chłodzącego siedzenie w korycie z wodą
O dziwo pilot przeżył ten wypadek miał rozcięty łuk brwiowy
Widzę że JOE mnie ubiegł
No MikeS dalej twoja kolej