Duże siły na sterach ma np MD Explorer (obecnie produkowany w wersji MD902), więc lata się podobnie jak MD500 - "prowadząc trymem", jako, że nie ma "force trim" a tylko grzybek, wykonując manewry zaczyna się od zmiany siły na drążku trymem, a potem rusza samym sterem

I nim kobiety jakoś latają... nawet sobie chwalą maszynę, choć kwestia autorotacji jest w niej również dyskusyjna (przez system NOTAR potrzeba utrzymywać większą prędkość postępową).
Ogólnie konstrukcje sprzed 1980 roku są dzisiaj bardzo dojrzałe, większość problemów została wyeliminowana, a z tymi co pozostały ludzie nauczyli sobie radzić. Dlatego każdy nowy śmigłowiec - szczególnie w segmencie podporządkowanym FAR 27 - ma spory problem by wejść na rynek - zbyt ciężko konkurować z Alouette, Rangerem, Cayuse, czy A-starem (Equreuil).
Póki co jedynym, którym sie to na prawdę udało to Koala i Bell 407... ale i one nie są tak na prawdę konstrukcjami nowymi. Wiele nadal ma problemy - jak np EC120, czy EC130 ten drugi jest tutaj dość ciekawy, bo wywodzi się z wiewióra. Mało tego, wydaje się lepiej przystosowany do prac jakie jego poprzednik wykonuje, a mimo to, jest kupowany wyłącznie jako maszyna do obwożenia wycieczek, a nie jako wół roboczy w buszu.