... to o pieniądzach się nie myśli. Choć właśnie za to je się dostaje, za opisywanie takich rzeczy.
No bez hipokryzji - wykonując pracę myśli się o zarobionych pieniądzach, po to się przecież pracuje. Jeżeli coś jest atrakcyjne z zawodowego punktu widzenia, a w przypadku dziennikarza są to właśnie krwawe jatki czy tzw. "afery" - to jest dochodowe, taki to już zawód.
Może faktycznie trochę uogólniamy, ale weź pod uwagę, że np. ja osobiście w swoim nie tak znowu krótkim życiu nie spotkałem się jakoś z rzetelnym dziennikarstwem. Jeżeli oglądam lub czytam o jakiejś sprawie, którą znam z autopsji to rzadko, to co widzę i słyszę w mediach odpowiada prawdzie - i czemu tak jest, chyba jako dziennikarz najlepiej wiesz - bo prawda wymaga "pokoloryzowania", wtedy lepiej się sprzedaje.
Oczywiście nie zaprzeczam, że istnieją uczciwi i rzetelni dziennikarze, którzy nie zachowują się jak "hieny cmentarne", ale tak na mój gust to wielkiej kariery nie robią - chyba, że w dziale przepisów kulinarnych.
Zgoda napatrzyłeś się na jatki i może nawet odczuwasz lub odczuwałeś skrupuły, że na tym zarabiasz - ale to taki zawód i trzeba mieć odpowiednie predyspozycje do wykorzystywania ludzkiego nieszczęścia dla zarobienia pieniędzy. To tak jakby ktoś będąc pacyfistą najmował się do wojska czy policji, albo ktoś nie cierpiący kłamstwa został prawnikiem - zdechł by z głodu.
Zresztą na to co widzać w mediach trzeba spojrzeć szerzej niż tylko na bezpośrednią pracę dziennikarza. Dziennikarze w końcu sprzedają to co "lud" chce oglądać, a że "lud" chce krwi to ją dostaje. Przecież krawiec też szyje takie spodnie jakie klient chce kupić, a nie takie które mu się podobają.
Wydaje mi się że zaczynamy w tej rozmowie mylić brukowce łakome na sensację z mediami relacjonującymi wydarzenia.
Problem polega na tym, że to nie my mylimy media, tylko to same media doszły do poziomu brukowców - ale "dzięki" temu, że to my(jako naród) chcemy ten chłam oglądać.
Żałoba narodowa to bezsens.
Załoba, nie tylko ta narodowa, to przedewszystkim okazanie szacunku zmarłym. Ten szacunek ma być WIDOCZNY!!!
A prawda zapewne jest gdzieś pośrodku. Rozumiem odwołanie niektórych imprez czy programów rozrywkowych, choć osobiście uważam, że powinno być to raczej w gestii organizatorów niż narzucone przez władze. Nie może to jednak mieć rozmiarów ogólnonarodowej histerii, organizowanej przez polityków na spółkę z mediami "z okazji" np. śmierci przywódców religijnych, katastrof budowlanych gdzie ginie kilkanaście czy kilkadziesiąt osób lub właśnie większych wypadków górniczych (celowo pisze "większych", bo górnicy z tego co wiem giną w kopalniach na codzień - i jakoś nikt z tego powodu "szat nie rozdziera").
W Polsce ginie rocznie w różnych wypadkach kilka czy kilkanaście tysięcy (ponoć w samych wypadkach drogowych 10 tys.) ludzi
i co zasługują na mniejszy szacunek bo zginęli we dwóch czy trzech, a nie w dwudziestu czy trzydziestu - przecież to bzdura.
Odnośnie kwestii z politykami to zgadzam się z PolBajem - pojedzie, to ludzie powiedzą że dla publiki. Nie pojedzie, to powiedzą "patrzcie co za ch... ciężko mu tyłek z Wawy ruszyć"...
Co do polityków to też jest to "fach", który robi się "pod publikę" - niestety to właśnie my (jako naród) preferujemy takich populistów. Jak dobrze pamiętam pewien polityk, który kiedyś "przy powodzi" stwierdził, zresztą całkiem słusznie, że ludzie powinni się ubezpieczać od klęsk żywiołowych ściągnął na siebie gromy "wrażliwego narodu" i następne wybory przegrał z kretesem - takich mamy więc polityków "na świeczniku" jakich sami tworzymy chodząc lub nie chodząc na wybory.
No cóż żeby zostać politykiem to dopiero trzeba mieć charakterek ...