Chciałem wrócić jeszcze na chwilę do sławnej walki nad Niszem i kolejnego zwycięstwa niepokonanych Amerykanów.
1. Po stronie USAAF walczyły 3 dywizjony, zatem pewnie 36-48 samolotów. Po stronie WWS 1 klucz, pewnie 4 samoloty plus nieznana liczba samolotów pełniących dyżur bojowy na lotnisku. Zazwyczaj taki dyżur pełniła jedna para, bądź klucz samolotów na eskadrę. Zatem Rosjanie mogli wystawić maks. 16 samolotów, w tym 12 w początkowym etapie starcia, choć liczba ta jak mniemam wynosiła 6-8 Jaków.
2. Wynik starcia. Rosjanie zgłaszają 4 zwycięstwa, za cenę 1 samolotu. Amerykanie 2, za cenę 2 samolotów. Owe 6 zwycięstw o których mówi ów Lee Carr to być może liczba zgłoszeń z których weryfikacje przeszły tylko 2, albo po prostu przydatna propagandówka z czasach zimnej wojny "jakie my to niepokonane i wspaniałe chłopaki som"
3. Rosjanie startowali z lotniska, a Amerykanie owszem atakowalki cele naziemne, ale, przypomne taktyka USAAF w takich przypadkach polegała na pozostawieniu minimum 1 dywizjonu do osłony samolotów wykonujących atak. A taki układ rzeczy zmienia zasadniczo obraz tej potyczki.
Bo wychodzi na to, że to Rosjanie dali łupnia Amerykanom, a nie odwrotnie mimo przewagi taktycznej i ilościowej USAAF. Takie to właśnie były ten "żaden przeciwnik dla P-38". Czemu więc obrazując tą walkę mamy kierować się tylko opinią jakiegoś pilota? Niewiem, może i chłopina ma rację, a wynik walki zafałszowano ze względów politycznych? Ale skoro Jaki 3 nie były żadnym przeciwnikiem dla P-38 to dlaczego przy przewadze Amerykanów zestrzeliły 2 z nich nawet, za cenę ewentualnych 6?
Wiecie. Nasi lotnicy z Brygady Pościgowej też sprawili pogrom Niemcom 1 września. Wielkie zwycięstwo. Wielkie dopóty, dopóki nie zajrzymy do listy strat Luftwaffe.
PS. Chciałem jeszcze zaznaczyć na wszelki wypadek, jakbym został opatrznie zrozumiany, że nie twierdze jakoby Jak-3 był najlepszym niskopułapowym myśliwcem końca wojny