jedyne informacje jakie mi się udało ustalic to
-bombowiec dwusilnikowy
-wyprodukowany w PZL Mielec
Pozostaje tylko przyłączyć się do opinii kolegów: to bajka. W Mielcu produkowano Łosie, a jedyny inny polski dwusilnikowy bombowiec, to PZL.49 Miś, w postaci najwyżej ledwo zaczętego prototypu w Warszawie.
-miał posiadać karabiny o kalibrze 0,5 cala, a nie jak inne bombowce km-y PWU 7,92
(...)
kto powiedział że to akurat M2HB miało być zainstalowane. mogła to byc wersja rozwojowa ckm wz.30 albo PWU chociaż wg. mnie PWU miął za słabą konstrukcję żeby go zmodywikować na 0,5 cala.
Mniejsza o "słabość"! Wz. 30, czy wz. 33, 34 i 36, czyli lotnicze wersje wz. 30 były po prostu za małe, żeby pracować na naboju prawie dwa razy dłuższym. Jedyny nabój w okolicach pół cala, jaki wchodził w grę to francuski 13,2mm x 99 Hotchkiss, prawie identyczny z .50BMG, bo już był produkowany w Polsce, głównie do wkm tegoż Hotchkissa na okrętach. Problem w tym, że pomysł zrobienia polskiego wkm, w postaci francuskiego naboju plus, pardon, zerżnięcie .50 M2, upadł coś w 1932r. IIRC - uznano, że nie ma coś się bawić w wkm, tylko trzeba robić 20mm działko.
Były na świecie jeszcze najmniej dwa naboje 12,7mm, prócz 12,7mm x 99 BMG i 12,7mm x 107. Były to włosko-japońskie naboje 12,7mm x 81, pochodzące od angielskiej półcalowej amunicji Vickersa.
-był przekazany do Szwecji na przechowanie na rozkaz Naczelnego Dowództwa
Bo taki cenny? Z czego oni go robili? Z pozłacanej blachy?

Bo na miejscu zostały i w ręce Niemców wpadły: PZL.50A Jastrzębie, prototypy PZL.49, PZL.48, PZL.45, prototypy silników polskiej konstrukcji itd. Jedyny polski sprzęt, jaki istotnie "przekazano" do Szwecji, to partie silników PZL Merkury 8 i PZL Pegaz 20 (licencyjne silniki Bristola oczywista). Problem w tym, że trafiły one do Szwedów w ten sposób, że sprzedali je tam Niemcy...