Palącymi się na lotnisku "jedenastkami" mogły być tylko 3 P.7 które zostały zniszczone na lotnisku Widzew 4 września przez I./ZG 2. Dodatkowo Niemcy silnie postrzelali wtedy dwa P.11 które były przygotowane do transportu kolejowego z zamiarem odesłania do remontu fabrycznego, ze względu na uszkodzenia w walce których niedało naprawić się siłami jednostki. 2 września mimo, że walka odbywała się w bezpośredniej bliskości lotniska Niemcy go nie dostrzegli, a co za tym idzie nie ostrzelali. Ale jeden szczegół jest ważny. Z 3 straconych wtedy samolotów, jeden po doznanych uszkodzeniach próbował lądować na lotnisku Widzew i został przy tym rozbity (ppor. Wiesław Chomas), a więc kolejna płonąca jedenastka na lotnisku, choć nie mam danych czy spłonęła czy tylko została rozbita, pilot w każdym bądź razie wyszedł z walki i wypadku bez szwanku. Na bank był to P.11, a nie P.7 które miała 162 eskadra, chociaż piloci jednej i drugiej eskadry wykonywali loty na samolotach drugiej i działali w mieszanych zespołach np. kilku ze 161 plus kilku ze 162 na P.11 należące do 161 eskadry ( np. największy as III/6 dywizjonu ppor. Główczyński mimo, że należał do 162 eskadry wszystkie zwycięstwa odniósł na P.11)
Teraz BP z 6 września.
Tego dnia Brygada zgłosiła, aż 15/16 zestrzeleń. Do południa zestrzelono 3 samoloty w obronie Warszawy, toteż nie będziemy się nimi zajmować oraz przeprowadzono rozpoznanie przedpola Łodzi, ale bez zestrzeleń. Pozostałe 12 zgłoszono właśnie w popołudniowej w walce w okolicach Łodzi. Dokładnie przeprowadzono wymiatanie w rejonie Kutno-Uniejów-Koło-Konin. Walka ta jest bardzo dziwana i przypomina starcie z frontu wschodniego. Niemcy mają 12 samolotów z czego 8 sprawnych które załóżmy 12 czerwca nie wykonują żadnego lotu ze względu na warunki pogodowe, a w radzieckich źródłach są dane, że tego dnia 10 Jaków 1 walczyło z 40 Me 109 i bez strat zestrzeliło 9 z nich.
W każdym bądź razie zgłoszono 9 zestrzeleń z przechwyconej wyprawy bombowej plus 3 Ju 87 później. Te ostatnie były ewidentnie zawyżone i można zrzucić naszym pilotom zbyt wybujałą wyobraźnie . Wprawdzie Niemcy stracili tego dnia 2 Ju 87 zniszczone przez Polskie myśliwce, ale 1 zestrzelony został przez ppor. Zygmunta Drybańskiego ze 141 eskadry, a drugi przez 111 eskadrę z BP, ale rano- prawdopodobnie por. Wojciech Januszewicz.
Ustaliłem, że zgłoszenia w tym starciu zgłaszali
klucz por. Łapkowski, pchor. Marciniak i st. szer. Wieraszka 112 -razem 1 He 111
klucz por. Barański, por. Borowski i syer. Lipiński z 112 -razem 1 He 111
pchor. Szmejl z 114 1 He 111
kpt. Kowalczyk dowódca IV/1 1 He 111
ppor. Klawe i st. szer. Adamek z 111- 1 Ju 87
plut. Kiedrzyński z 114- 1 Ju 87
Nic ponad to. Jak ktoś ma Cynka- Polskie lotnictwo myśliwskie w boju wrześniowym to niech tam sprawdzi. Ten pan pisze bardzo ciekawie, zwróćcie jednak uwagę na jego zbytni patriotyzm każący mu naginać fakty, że aż czasem wstyd. Pisze na przykład, że nasi myśliwcy zestrzelili więcej samolotów niż im się oficjalnie przyznaje. No normalnie jak ktoś kto lotnictwem zajmuje się od 1 miesiąca, a nie jeden z najwybitniejszych i najbardziej rzetelnych historyków lotnictwa w kraju.
Wiem, że 3 He 111 z KG 26 stracono w walce z polskimi myśliwcami więc to pewnie one padły ofiarą BP, ale nie mam bardziej szczegółowych danych. Kolejne 3 He 111 w walce z Myśliwcami straciła KG 4, ale na 100% w walce z III/6 dywizjonem o której już pisałem. Może więc liczba 9 zestrzeleń jest tworem komunistycznej propagandy? Podobnie 3 Ju 87, a nie 2 zgłoszenia jakie ustaliłem. Jeśli tak to ustalone przeze mnie zgłoszenia pokryły by się w 75% ze stratami Niemców w wypadku He 111 i 0% w wypadku Ju 87. W każdym bądźrazie BP w starciach po południu 6 września nie zestrzeliła ani żadnego Messerchmitta, ani żadnego samolotu jednosilnikowego, mimo zgłoszenia 3 Ju 87. Straty własne były następujące. Na wymiatanie wyruszyło 18 samolotów (1 dowódcy IV/1 dywizjonu, 3 ze 112 eskadry, 8 ze 113 i 6 ze 114) Zginął ppor. Stoga ze 111 eskadry, plut. Kaźmierczak ze 113. Kolejne 2 samoloty lądowały przymusowo, a następny zderzył się z wiszącym na spadochronie niemieckim lotnikiem ( podczas próby ostrzelania go?) i też uszkodził maszynę
Mam prośbę
Panowie nie bierzcie każdego zestrzelenia polskiego pilota z września 1939 za pewnik. Nasi mieli skłonność do przesady w zgłaszaniu zestrzelenia tak jak każde inne lotnictwo.
Nie podzielam wiary, że rozwiążemy ten problem. Jak coś to stawiam na jednego z 2 Hs 126 zgłoszonych przez III/6 dywizjon.