Jako że sam stałem przed problemem wyboru laptopa 1,5 miesiąca temu, więc może coś skrobnę. Miałem trochę inne priorytety (np. założyłem, że im mniej gier pójdzie mi na laptopie tym lepiej dla mnie), po drugie czas pracy na baterii nie był taki znowu bez znaczenia, po trzecie mocno liczyła się dla mnie jakość wykonania. Żeby nie trzymać w niepewności powiem, że wybór padł na HP nx7400 EY508ES.
Teraz co ja mogę doradzić, hmmm.... Jak dla mnie
problem platformy jest taki o tyci. Oba rozwiązania są porównywalne jeśli chodzi o wydajność i porównywalne jeśli chodzi o cenę, pod małym warunkiem, że porównujesz laptopy tego samego producenta, a nie na przykład Asusa z BenQ i Acerem. Jeśli siądziesz do komputera i zaczniesz z niego normalnie korzystać ( a nie odpalać superPi, 3dmarki, everesty, mierzyć czas reakcji stoperem i co tam jeszcze ludzkość wymyśliła żeby się pognębić ) to gwarantuję, że nie będziesz w stanie stwierdzić czy jest w nim AMD Turion X2 czy Intel Core 2 Duo.
Laptop to taka zabawka all-inclusive i wymaga trochę innego podejścia, bo kupujesz wszystkie bebechy za jednym zamachem. Jesteś człowiek czuły na jakość wykonania (stylowe obudowy, dyskretne podświetlenie, chrom, markowe chłodzenie, ja to wiem i ty to wiesz

) No to teraz wyobraź sobie, że kupisz sobie mocarny komputer z obudową Codegen, klawiaturą i mychą Media-Tech i poleasingowym monitorem Gateway czy jakiś inny Daewoo.
U siebie na wydziale napatrzyłem się na masę laptopów (obecnie to człowiek idzie i się prawie o nie potyka, no ale cóż przynależność do kasty informatyków/elektroników nakłada na człowieka pewne obowiązki) i spotkałem się z wyjącym niemiłosiernie wiatraczkiem i badziewnym touchpadem którym ciężko jest trafić w jakąkolwiek ikonę (Toshiba znajomego), odklejającym się panelem klawiatury który ugina się o milimetr w górę i w dół (trzymiesięczny FS Amilo kumpla), poronionym pomysłem umieszczenia klawisza funkcyjnego w rogu klawiatury (ten sam FS, właściciel mówił, że przyzwyczajał się do tego przez miesiąc), monitorem, który wyświetla poprawny obraz bez przebarwień tylko pod jednym kątem (to akurat mój HP

). Do tego z Acerami grubymi prawie na pięść, odłażącą srebrną emalią, czarnymi odbarwieniami w miejscu podparcia dłoni, skrzypieniem przy każdym dotknięciu itp.
Oczywiście to są pierdoły, ale w normalnym użytkowaniu dużo bardziej denerwujące niż windows bootujący się 45 zamiast 40 sekund z powodu odrobinę wolniejszego procesora.
Jestetm oczywiście świadom, że do laptopa można podłączyć dobrą klawiaturę, mysz, monitor, szybki zewnętrzny dysk twardy ( a jak starczy $$ to nawet zewnętrzną kartę dźwiękową i graficzną). Tylko straciliśmy całą mobilność wydając przy okazji 3 x więcej niż na normalnego desktopa.
Moja rada jest taka - nie będę namawiał do konkretnego modelu ani producenta, bo każdy ma swoje mocne i słabe strony. Ale radzę, żebyś przeszedł się po sklepach, pomacał, pościskał, popstrykał i... poszedł na kompromis, bo idealnego laptopa to jeszcze nie wyprodukowali.

Osobiście nie widzę dużej różnicy wydajności w zadaniach biurowych pomiędzy core duo 1,73GHz, 1GB RAM a A64 Venice 2,7GHz, 2GB RAM (otwartych >10 stron internetowych w operze, muzyka, gg, p2p, jakieś pdf'y + Visual Studio albo Netbeans ,na szczęście nie miałem ostatnio potrzeby testować jak działa Eclipse + Rational Software Architect

) Ot, wszystko działa płynnie jak należy.
Aha, jeszcze co do tego BenQ, to nie wiem, nie widziałem, widać jeszcze zbyt nowy i nikt go nie ma albo nie rzuca się w oczy. Ale znajomy się na niego napalił, po czym jakiś siedzący w handlu laptopami kumpel mu odradził argumentując, że BenQ ma ostatnio problemy finansowe (zamknęli europejski dział telefonów komórkowych, przynosił duże straty), może zbankrutować, będzie potem problem z serwisem i takie tam (człowiek wyjeżdża w przyszłym semestrze do Anglii). Ale to tak na zasadzie znajomy znajomego powiedział że.... więc traktuj trochę z przymrużeniem oka.