Wiem, że bawię się w górnika ale moje pytanie jest, przynajmniej częściowo, związane z Super Hornetem a nie chciałem zakładać nowego tematu.
Ostatnio czytałem sobie o różnych rodzajach uzbrojenia typu stand-off (m.in. JASSM) i znalazłem na stronie Polski Zbrojnej artykuł o planowanej odpowiedzi na przeciwokrętowe kije typu Moskit czy BrahMos / P-800 czyli LRASM - do przeczytania
tutaj jakby ktoś chciał.
Zastanowiła mnie jednak inna rzecz - z jednej strony US Navy chce walczyć z potencjalnymi przeciwnikami wprowadzając pociski mające większy zasięg, ale jak chce się bronić przed ich nosicielami skoro SH nie jest dobrym myśliwcem przechwytującym? Na pewno wprowadzenie rozwiązań typu CFT i F414EPE z wersji proponowanej Indiom jakoś by pomogło w tym przypadku, ale pytanie o ile i czy miałoby to sens biorąc pod uwagę koszty?
Jak zatem US Navy planuje się bronić przed tego typu zagrożeniami? Polegając głównie na okrętach osłony z AEGIS-em? Biorąc jednak pod uwagę, że takie SM-2ER mają zasięg 100 nm w wersji Block IV oznacza to, że zostaje mało czasu na przechwycenie takiego Su-30 / Su-34 (z Moskitem) albo przesyłka już do nas leci (BrahMos / Oniks) i to cholernie szybko.