Ukończyłem grę po stronie Roche'a, teraz cisnę po stronie Iorwetha. Nadal utrzymuję, że gra jest świetna, cudna, przepiękna i jest jednym z murowanych kandydatów do GOTY.
Jednakże...

Rozumiem już teraz kolegów wyżej, że coś jest nie tak... Szczególnie w stosunku do Wieśka 1. Doszedłem do wniosku, że ten Geralt i jego świat coraz bardziej oddala się od pierwowzoru Sapkowskiego. Takie mam wrażenie. Fabuła poszła jakby w stronę Hollywood, a cały świat został przerobiony tak, aby był bardziej uniwersalny i strawny dla obcokrajowców. Jest to zrozumiałe, bo Saga jest dość słowiańska i przez to wyjątkowo swojska. Tego mi tu brakuje. Gra nadrabia innymi atutami, ale jedna szkoda trochę, bo gdzieś się ten klimat z książek jednak nieco ulatnia. Poza tym w stosunku do jedynki mniej jakby zleceń typowo wiedźmińskich, a za dużo wielkiej polityki...
Jestem szczególnie rozczarowany III aktem. Jakiś taki mdły na tle początku gry. Flotsam zdecydowanie najlepsze. Może Vergen jeszcze pozytywnie zaskoczy, bo po stronie ROche'a można je tylko liznąć.
No i te kolorowe, magiczne, jarmarczne zbroje. Kurde, z jednej strony fajna rzecz, ale to chyba nie do końca klimaty do tego RPGa...