W końcu znalazłem trochę czasu ...i sił żeby coś napisać.
Na wstępie dziekuje wszystkim za doping i słowa uznania dla naszego występu na VFAT 2009 .
Poświeciliśmy na przygotowania i treningi sporo czasu .
Tylko w tym roku wyszło nam około 150 lotów treningowych z czego ponad połowa na wypracowywanie układu pokazowego. W spomniec należy również o treningach z poprzednich lat.
W innym być może składzie jednak wzbogaciły nas one doświadczenia w tego typu lotach. Do zdecydowanej większości spraw musieliśmy dojść sami gdzie czasem zatrzymywaliśmy się o ślepy zaułek. Mimo wielu trudności i chwil zwątpienia związanymi ze zmianami w zespole oraz problemami natury technicznej jak i pilotazowej loty treningowe , zajmowanie się sprawami zespołu sprawia mi wiele radości i satysfakcji z tego co nam się udało do tej pory .
VFAT jest ukoronowaniem tego co chcelismy osiagnać zaczynająć około 4 lata temu ta całą zabawe. To wszystko udało się ponieważ mam okazje latać z facetami dla których podobnie jak
dla mnie latanie w APASQ jest nieopisana frajdą. Każdy z nich poprzez swoje umiejętności wnosi do zespołu coś innego ... Dare ze Shmitem zajęli się strona www ,Iq85 zajal się softwerem
Konrad sprawy graficzne..... itp itd.
Zefir oraz Orzeł jako ostatni którzy przybyli do zespołu, sprawili iż mamy świetnego solistę - Zefir , oraz koordynatora czyli pomocna rękę z ziemi - Orzeł.
Wszystkim ktorym podobają się efekty naszych treningów pragnę przypomnieć o takich osobach jak Wodzu, Roller, K4cz0r i Snake którzy stworzyli pomysł na zespół który my rozwinelismy.
37Darek który przez długi okres czasu był prowadzacym dzięki któremu wielu z nas miało okazje nauczyć się sztuki latania w ciasnych formacjach w Lock On .
Razoblade który zmajstrował skina który po pewnych modyfikacjach stał się oficjalnym malowaniem zespołu.
Po długim okresie czasu udało nam się wykonać pokaz na VFAT 2009 . Jednak trzeba wiedziec że o mały włos pokaz mógł zostać odwołany.
Bedac na poligonie okazało się że pogoda na lot powrotny do Pruszcza była zbyt zła i musielismy czekac dwa dni. Dopiero w niedziele udało się wrócić w i tak nienajlepszej pogodzie.
Dzięki Mazakowi przygotowany był plan awaryjny w postaci wykonania lotu na jego sprzecie(Dzięki Stary). Na szczescie nie było takiej potrzeby- wiadomo , niema jak u siebie.
Wróciłem w niedziele popołudniu wiec niestety nie miałem okazji po tygodniowej przerwie przecwiczyc pokaz na Ka-50 i nie wyszło tak jak bym to chciał.
Do tego doszły uroki praw Murphy'ego . Okazało się ze zmieniło się moje IP , FF zaczął dziwnie "kopać" w pewnym położeniu joya i tuz przed samym pokazem nie wiedziec czemu silniki nie chciały się uruchomić mimo poprawnej procedury. Od początku posiadania DCS uruchamiam tylko manualnie wiec o pomyłce nie było mowy .
Mimo to udało mi się zdązyc prawie na ostania chwile. Jednym słowem miałem trochę nerwówki poczynając od spraw związanych z powrotem do chwili pokazu na Ka-50 .
Kiedy zaczynaliśmy pokaz APASQ wszystko było ok , a emocje opadły na tyle że nie czułem nawet żadnej tremy.
Jeszcze raz dziekujemy za słowa uznania.