W ogóle polityka ED jest dla mnie cokolwiek dziwna, wręcz wzięta z kosmosu - zupełnie oderwana od realiów. Jeżeli już nie chcą robić AH-64 zaraz po Ka-50, to wybór A-10A jest najgorszym z możliwych. Gdyż czym ta maszyna różniłaby się od tej z LockOn ? Realne procedury startowe, nawigacja i model lotu... i to wszystko, tydzień zabawy i rzucamy w kąt.
Jakby ED trochę pomyślało, to zrobiliby sim AV-8B+.
1. Jest to maszyna wielozadaniowa == długa, zróżnicowana zabawa
2. Wykorzystywana przez więcej niż jeden kraj == oprócz co-op, również i misje przeciwko sobie są możliwe
3. Przy minimalnym nakładzie pracy można zrobić kilka wersji maszyn, wydłużających zabawę:
- AV-8B+
- AV-8B
- TAV-8B
- GR7
- GR9
4. Daje możliwości popisania się silnikiem gry, bo istnieje na maszynie radar i sama maszyna jest samolotem V/STOL
5. Prawie nie ma problemów z danymi do symulacji, jak nie od Amerykanów, to można sie zgłosić do Hiszpanów lub Włochów. Radar jest z F/A-18, a ten jest wykorzystywany przez jeszcze większa liczbę krajów.
6. Mając już rozpracowane systemy Harriera, to żaden problem zrobić wtedy kolejny dobrze sprzedający się myśliwiec - F/A-18 - radar i spora część awioniki jest ta sama.
Black Sharka pewnie zakupię, choć dopiero jak będę miał nowego blaszaka, A-10 jeżeli będzie kolejnym tytułem - na pewno nie i wiem, że tak zrobi większość ludzi. Gdyby Flamming Cliffs nie wprowadzał tylu poprawek do wcześniejszych maszyn i działania samej gry, to również sprzedawałby się kiepsko.
Drapieżniki się sprzedają, ofiary nie. Jak chcesz zarobić na symulatorze, zrób symulator śmigłowca szturmowego, lub myśliwca. Mało kto płaci za powolny samolot uderzeniowy o ograniczonym wachlarzu misji... mniej więcej tyle osób, co zapłaciłoby za symulator samolotu transportowego.