Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej => Wątek zaczęty przez: Agadam w Października 15, 2006, 22:58:21
-
Witam!!
Interesują mnie nieudane konstrukcje z czasów II wojny światowej i ich historie. Na przykład Avia S-199 - wspominana już na forum. Albo bardziej znany B-26 Marauder. Ten ostatni, zwany "mordercą Martina" zyskał też miano "latającej prostytutki" ze względu na brak "widocznych środków utrzymania" :020: czyli m.in. małą powieszchnię(powierzchnię) nośną skrzydeł (ok. 56 m2) i przez to szaloną prędkość minimalną... A jednak latał będąc grożnym dla obcych i swoich do końca wojny.
Proszę o inne przykłady :001:
Pozdrawiam!!
-
No nie wiem, B-26 służą nadal nawet dzisiaj, choć jedyne co bombardują to płonące lasy :121:
Natomiast B-26B miały najniższy współczynnik strat wśród wszystkich maszyn drugiej wojny światowej
-
A nie mylicie dwóch samolotów ?
1. Martin B-26 Marauder
2. Douglas A-26 Invader
Ten pierwszy "poszedł w odstawkę" w 1948 roku. Ten drugi w 1948 (po wycofaniu Maraudera) został przemianowany na B-26, "zaliczył" Koreę i Wietnam (ponownie przemianowany na A-26 chyba w 1966), a potem wylądował w straży pożarnej. Ten pierwszy (Marauder) był samolotem delikatnie mówiąc średnim (trudny w pilotażu, wiele wypadków podczas startów), natomiast Invader był maszyną bardzo dobrą (latał skutecznie na 3 wojnach! - od 1942 aż do 1969) i jeszcze można go spotkać w straży pozarnej ...
(http://img171.imageshack.us/img171/4825/air2zh7.jpg) (http://imageshack.us)
... np. w London, KY w USA.
A co do takich "morderczych" określeń, niezbyt udanych samolotów to dołożyłbym Su-9, o którym mówiono "tiechnik mokryj, piłot miortwyj, konstruktor suchoj" - na skutek sporej liczby wypadków oczywiście :002:
-
Natomiast B-26B miały najniższy współczynnik strat wśród wszystkich maszyn drugiej wojny światowej
Tak, po wielu modyfikacjach. Ponoć gdyby nie Doolittle i dowódca 5 armii USAAF G. Kenney Maraudery zostałyby uziemione na amen. Biorąc pod uwagę współczynnik wypadków przy starcie i lądowaniu wcale nie było tak dobrze...
-
Marauder był trudny w pilotażu (w końcu nazwa Widowmaker nie wzięła się z powietrza), ale w rękach dobrego pilota (czytaj: Doolittle hehe) dał się całkiem nieźle prowadzić. Co zresztą Doolittle potwierdził robiąc na pokazie (o ile dobrze pamiętam) dla jakichś oficjeli tym samolotem kilka karkołomnych manewrów i to z jednym silnikiem wyłączonym.
-
Agadam zwróć uwagę na ilość wypadków modelu B-26A i porównaj z B-26B, to była zupełnie inna maszyna pod tym względem :)
B-26 Marauder w straży jeszcze można znaleźć w Ameryce Południowej
-
A co do takich "morderczych" określeń, niezbyt udanych samolotów to dołożyłbym Su-9, o którym mówiono "tiechnik mokryj, piłot miortwyj, konstruktor suchoj" - na skutek sporej liczby wypadków oczywiście :002:
Su-9 był jednym z efektów ubocznych zażartej konkurencji pomiedzy Mikojanem oraz Suchojem. Samolot ten przepchnięto delikatnie mówiąc na siłę (aczkolwiek produkcja była spora, bo aż circa 1100 egzemparzy - część zmodernizowano do standardu Su-11), choć do eksploatacji wchodził w tym samym czasie znacznie bardziej dopracowany MiG-21F-3/13. I choć miałby bardzo prymitywny system uzbrojenia, to jakimś cudem ostały się w służbie aż do początku lat 70-tych (sic!).
-
Me-210
-
A co sądzicie o C-714 Cyclone? Mały, sympatyczny samolocik i tak bardzo polski :002: Maszyna ta nie nadawała się zupełnie na ówczesne pole walki (choć jego poprzednik C-713 to całkiem niezły samolot sportowy), była krucha, słabiutka a nasi i tak odnosili na niej sukcesy :001:
-
Do samolotów które niewypaliły dorzucił bym jeszcze,
Defiant, Whirlwind, Dominator, MiG 3U oraz wynalazek zwany Blackburn Skua :118:
-
Do samolotów które niewypaliły dorzucił bym jeszcze,
Defiant, Whirlwind, Dominator, MiG 3U oraz wynalazek zwany Blackburn Skua :118:
Biedny, oj biedny...
Co masz do Defianta?
-
Jesli coś lata nie może byc niewypałem :118:
cos co nie potrafi się oderwać od ziemi a powinno jest niewypałem :)
Cauldron CR-714, latająca trumna rozpadająca się od wibracji wywołanych sztrzałami z broni pokładowej, osiągi jak bombowiec...itp, itd.
-
Co masz do Defianta?
Dużo:
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?t=13533&postdays=0&postorder=asc&start=0
Nie będę tego przepisywał. Defiant to jak dla mnie niejeko poroniony wymysł odizolowanych od doświadczeń lat 30tych teoretyków z Albionu.
Meine Rutkov.
Nie mogę się z tym zgodzić:
Jesli coś lata nie może byc niewypałem
cos co nie potrafi się oderwać od ziemi a powinno jest niewypałem
Chyba, że w założeniach konstrukcyjnych maszyny bojowej było wyłącznie oderwanie się od matki ziemi ;).
-
Co do Defianta to nigdy nie mogłem zrozumieć dlaczego nie wsadzili w niego jeszcze choćby dwóch "plujek" strzelających do przodu. Chyba chodziło o osiągi - i tak już dosyć marne. Słyszałem też że początkowo Niemcy nabierali się na te samoloty myląc Defianty z Hurricanami co dawało chwilową przewagę zwłaszcza przy ataku od ogona.
-
wysłałem za szybko i poprawa nie wyszła przez time-out :(
Podaję raz jeszcze a adminów proszę o wycięcie poprzedniego posta.
(wycięto :512:)
Bell YFM-1
http://en.wikipedia.org/wiki/FM-1_Airacuda#Design_Flaws
http://www.ioh.pl/samoloty/index.php?art=1
http://www.daveswarbirds.com/usplanes/aircraft/airacuda.htm
http://www.airbornegrafix.com/HistoricAircraft/Design/YFM1.htm
BTW - to jest ciekawa strona:
http://www.geocities.com/pentagon/quarters/9485/Prototypes.html
latający problem...
Mam sprzeczne informacje co do ilości wyprodukowanych i oblatanych sztuk:
http://aeroweb.brooklyn.cuny.edu/specs/bell/yfm-1.htm
ale wszyscy są zgodni co do podłości w-w konstrukcji.
Silniki w układzie pchającym przegrzewały się na taxi, dlatego był holowany na pas i z pasa... Starty tylko przy dobrym wietrze, bo w trakcie dłuższego startu lub oczekiwania silniki się przegrzewały, brak zdolności do lotu na jednym silniku - wpadał w korek momentalnie, itd itp...
Aha... załoganci wierzyczek artyleryjskich mieli przyjemną perspektywę ewakuacji z wirującym śmigłem za plecami ;) O ile mi wiadomo - śmigło nie było odstrzeliwane.
Manual do kupienia :P
http://www.eflightmanuals.com/detail/itemList.asp?cID=19
-
Breda Ba 88 Lince, Amiot 143, LWS-4 Żubr.
-
Dużo:
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?t=13533&postdays=0&postorder=asc&start=0
Nie będę tego przepisywał. Defiant to jak dla mnie niejeko poroniony wymysł odizolowanych od doświadczeń lat 30tych teoretyków z Albionu.
Ofkors- zgadzam się, idea z której narodził się Defiant jest poroniona, ale czy można przez to nazywać Defianta "niewypałem"? Jednak jest zmaterializowanym podmiotem tej idei. Wiadomo- nie jest to coś czym można by się podniecać, jednak zbyt wiele takich samolotów nie zbudowano aby można było posiadać duże doświadczenie i zbudować naprawdę dobry samolot tej klasy.
-
Kilka numerow temu byl artykul na temat tegu czegos w "Lotnictwie"
-
Możesz napisać dokładnie w którym?
http://www.magnum-x.pl/pol/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=85&Itemid=91
-
ale czy można przez to nazywać Defianta "niewypałem"?
Tak, myślę, że w aspekcie wykorzystania bojowego był niewypałem - zawiódł w pełni pokładane w nim nadzieje, okazał się nieprzydatnym do walki w realiach 1940 roku. I nic nie zmieni tu propagandowy rekord zgłoszeń RAFu (opis w linku do DWS).... A jeżeli idea, koncepcja, hipoteza zawodzi to jej owoce owocnymi nie będą :001:. Chociaż sama maszyna jest bardzo urocza, zwłaszcza fotki prototypu.
-
Defiant nie sprawdził się w kolejno wyznaczanych mu zadanaich:
- myśliwiec dzienny;
- myśliwiec nocny;
- ASR;
- holownik celów;
- współpraca z wojskami lądowymi.
Zyskał przydomek "Magnificient Failure' - wspaniałe niepowodzenie.
Ja czasem zastanawiam się tylko jak by tak dać mu w płaty z dwa działka, a z wieży zabrać dwa k-my ?
-
Możesz napisać dokładnie w którym?
http://www.magnum-x.pl/pol/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=85&Itemid=91
Ups. Gafa. Chodzilo mi o post damosa. Myslalem ze pisze pod nim...
No ale chodzi o numer 07/06. "Bell XFM-1 Airacuda"
-
LOL, Ranwers, chyba nie chcesz napisać, że ktoś kazał Defiantowi pomagać piechocie w warunkach bojowych.
-
Co do holowania celów powietrznych to się nie zgodzę przecież RAF brał do tej roli każdy niesprawdzający w walce się samolot wkońcu po co mają projektować i budować nowy samolot jak można wykorzystać to co stoi w głębi hangaru. Karzdy samolot bez wyjątku się do tego zadania nadaje .
-
Mało wiecie koledzy Schmmitt i Sherman :004:
W ratownictwie morskim narzekano na dużą prędkość przciągnięcia i zbyt duży promień skrętu. Natomiast przy holowaniu rękawów stawiany przez nie opór znacznie ograniczał prędkość Defianta - patrz wyżej. W porównaniu z Hurrim Defiant miał o 25% gorszy stosunek mocy do masy.
Co do współpracy z armią poddano Defianty próbom lecz te wypadły niezadawalająco (powodu nieznam) - wyparł go .... Lysander :003:
-
Co do współpracy z armią poddano Defianty próbom lecz te wypadły niezadawalająco (powodu nieznam) - wyparł go .... Lysander :003:
Bo Defiant do tej roli chyba w ogóle się nie nadawał, nie? Dlaczego w takim razie śmiejesz się z wyboru Lysandera?
-
Defiant? Hmmm, ale nie można mu odmówić swoistego uroku ..... .
-
Przerośnietego brytyjskiego herbatnika z wisienką na szczycie ;).
-
Ale ta wisienka wyglądała dosyć nieprzyjemnie:
(http://img325.imageshack.us/img325/5852/detaildefiant11vo7.jpg)
Można się było pestkami udławić.
-
Siedzący w środku raczej szczęsliwy tez nie był. Mając świadomość od jak wielu czynników zależy mozliwość jego ewakuacji. Taka prawdziwa wisienka w zalewie.
-
Myslę, że można by tu jeszcze dorzucić BF110 w BoB. Z założenia miał pozamiatać cały RAF a wyszło jak wiadomo...kaszana. Być może jako myśliwiec nocny czy jeszcze w jakiejś innej modyfikacji spełniał swoje zadania, ale w samej BoB był chyba największym niewypałem jesli wziąć pod uwagę to jaki w nim pokładano nadzieje.
-
Hmm mnie się wydaje, że w porównaniu do tu przedstawionych maszynek, 110 był wcale "wypałem" ;) Owszem, przereklamowali go (hmm, przepropagandowali? :D) i rzeczywistość okazała się mniej "fajna" niż przewidywania planistów, ale nie był to samolot zły. Po prostu brytyjski intel donosił, że "Jezus Maria, szkopy robią strasznego rzeźnika", a okzało się, że ot "zwykły" samolot, który krwawi jak każdy inny :) Chociaż ponoć, jak się ustawiły w kółeczku to nie było jak ugryźć ;)
-
Hmm mnie się wydaje, że w porównaniu do tu przedstawionych maszynek, 110 był wcale "wypałem" ;) Owszem, przereklamowali go (hmm, przepropagandowali? :D) i rzeczywistość okazała się mniej "fajna" niż przewidywania planistów, ale nie był to samolot zły. Po prostu brytyjski intel donosił, że "Jezus Maria, szkopy robią strasznego rzeźnika", a okzało się, że ot "zwykły" samolot, który krwawi jak każdy inny :) Chociaż ponoć, jak się ustawiły w kółeczku to nie było jak ugryźć ;)
"Ponoć", to Mustang był najlepszym fajterem WWII
http://dwsxip.dmkproject.net/dws/forum/viewtopic.php?t=8639&sid=d292955c41f6d09d5ce5349e8ddc82eb
BigMac, polecam przeczytać posty dotyczące dyskusji na temat Defianta z tego topicu.
-
Ok, nie upieram się przy "ponoć" i dlatego użyłem tego słowa i emotki :) Staram się sceptycznie podchodzić do takich niepokonanych "magic moves". THX za link.
-
Niemieckie "wunderwaffe" pokroju Ba 349 Natter, He 162 Volksjaeger
-
Volksjager był smieciem rzecz jasna, z prozaicznej przyczyny że ze śmieci go zbudowano, jakkolwiek próbowano podnieść prestiż towarzyszący posiadaniu go , poprzez dodanie np. recznie malowanych tarcz zegarów :D :D w limitowanych seriach kolekcjonerskich kwiecien 45 , kopalnia soli w Salltzbergu :D
Od strony koncepcyjnej samolot bez zastrzeżeń. Moim zdaniem jedyne czego mu brakowało to ...czasu żeby dorosnąc i potencjał modernizacyjny.
To mogłaby być bardzo niebezpieczna maszyna
Mój typ wszechczasów to... taaaaadaaaaaaaa <wejscie księcia ciemności> Il-2 Sturmovik </wejscie księcia ciemności>
-
Mój typ wszechczasów to... taaaaadaaaaaaaa <wejscie księcia ciemności> Il-2 Sturmovik </wejscie księcia ciemności>
:karpik Można prosić o rozwinięcie zagadnienia ?
A ja dorzucę... YB-40 :020:
-
Oj nie , nie mozna
Moderator ma za zadanie utrzymywać porządek na forum a nie prowokowac bijatyki , a jak tylko napisze dwa słowa o il-2 , to przyleci Labi , za nim Leon z nagantem w ręce i sie zacznie :D
-
Zdaje się, że Suchoj Su-2 też można zaliczyć do kategorii niewypałów.
-
Hm, tutaj mam mieszane odczucia. Mam gdzieś w książkach dane wskazujące, iż Su-2, statystycznie aż takich batów jakie mu się przypisuje nie zebrał. Przy mega masowej produkcji Peszek i Szturmowików przestał być po prostu potrzebny. Załogi ponoć lubiły ten samolot. A silniki z niego jak najbardziej się przydały do wskrzeszenia Ławoczkinów - ŁaGG-5.
EDIT:
Obiecane liczby, wg statystyk 66 BAD z końca 1941 roku.
Pe-2 z tejże dywizji wykonały 1288 wylotów, tracąc 40 maszyn z przyczyn bojowych - 32,2 wyloty na stratę.
SB - 180 misji - 22 straty - 8,2 wyloty na stratę.
Su-2 785 wylotów - 11 strat - 71,4 wyloty na stratę.
Do końca 1941 roku ze stanu WWS spisano ponad 400 Su-2, z wyprodukowanych do tej pory ok 850 maszyn (prawdopodobnie 853), z których 222 zostały zniszczone na ziemi, zestrzelone w powietrzu lub zaginęły. Maszyny wykonały ok 5000 wylotów. W sumie daje nam to (wraz ze zniszczonymi na lotniskach) ok 22,5 wylotów na jeden stracony samolot.
Dla porównania warto napisać, iż w tym okresie (do końca 1941 roku) z 1500 dostarczonych WWS Iłów-2 stracono aż 1100!!! A Iwanowy i Szturmowki wykonywały zbliżone, jezeli nie takie same zadania (Iły czasem wykorzystywano jako lekkie bombowce) w zbliżonych warunkach. Przeżywalność pilotów Szturmowików była tak niska, że Bohatera nadawano im za 10 wylotów bojowych!.
Więc jeżeli wierzyć np. wikipedii http://en.wikipedia.org/wiki/Sukhoi_Su-2, że głowną przyczyną wycofania Su-2 były straty to chyba Sowieci powinni zarzucić produkcję Szturmowika... Po mojemu, jak zwykle - polityka.
-
A co powiecie na australijskiego CA-12 Boomerang ? Miał to być samolot myśliwski, którym Kangury chciały się bronić przed Japońcami... a pod tym wzgledem okazał się totalną klapą.
-
A co powiecie na australijskiego CA-12 Boomerang ? Miał to być samolot myśliwski, którym Kangury chciały się bronić przed Japońcami... a pod tym wzgledem okazał się totalną klapą.
Gdyby musiał, to by bronił - jak i nasze Jedenastki.
Takim niewaypałem nie był, znalazł sobie miejsce jako mały sturmovik :004:, a także kolegował się nieźle z pogiętymi kaloryferami - jako znacznik celów.
-
A ja zaryzykuje kolano i powiem(napisze) Ju-87 :002:
-
A ja zaryzykuje kolano i powiem(napisze) Ju-87 :002:
Nie sądze. Ju 87 doskonale się sprawdzał do tego, do czego był zaprojektowany. To, że potem nastąpił skok technologiczny i weszła taka np. foka to już inna sprawa.
-
A ja zaryzykuje kolano i powiem(napisze) Ju-87 :002:
Trudno nazwać niewypałem samolot, który był w pierwszej lini od... wojny w Hiszpani do '45 roku :121:
-
Co sie tyczy Su-2 to był metalowy z aluminium, a Ił-2 był samolotem kompozytowym tzn. co im w łapy wpadło to przerabiali na Iła,wiec powód zaprzestania produkcji Su-2 jest jasny.
-
Loku
A jaka była różnica pomiędzy Pe-2 pierwszych serii a Pe-2 z roku 1942/43? No i nie zapominaj jak wyglądał Ił-2 w 1941 ;).
-
Z CA-12 wiąże się ciekawa historia. Jak wiemy samolot powstawał w pośpiechu. Dostawy z Wielkiej Brytani są mocno ograniczone i nie ma szans na zaopatrzenie z tamtąd. Konstruktorzy założyli, że aby sprostać warunkom pola walki trzeba zastować działka 20 mm. W tym czasie znajdowało się 1 (słownie : jedno ) działko w Australii ( bodaj Hispano, w każdym bądź razie takie jak w Spicie ). Co gorsza okazało sie też, że brak jest jakiejkolwiek dokumetacji technicznej tego działka. Postanowili zatem, że zrobia podobnie jak Chińczycy teraz : rozebrać, zmierzyć, skopiować i sprawdzić czy działa. Na szczęście działało. :D
-
British Hispano Mk.II :004:
-
Hej
Ośmielę się nie zgodzić (wiem co ryzykuję :002: )
Volksjager był smieciem rzecz jasna, z prozaicznej przyczyny że ze śmieci go zbudowano, [...]
Od strony koncepcyjnej samolot bez zastrzeżeń. Moim zdaniem jedyne czego mu brakowało to ...czasu żeby dorosnąc i potencjał modernizacyjny.
To mogłaby być bardzo niebezpieczna maszyna
Coś z tą koncepcją nie halo, jakoś sobie nie przypominam żeby ktokolwiek kiedykolwiek sobie wrzucił silnik na plecy :) może nikt nie dorósł jeszcze do zrozumienia niemieckiego geniuszu :) ale ja to widze inaczej:
- po pierwsze nie wydaje mi się żeby wektor ciągu przechodził przez środek masy - raczej nad nim. Czyli przy dodaniu gazu Salamandra miała tendencje żeby opuścić pyszczek. To oczywiście lepiej niżby go miała podnieść :) ale przy starcie to na pewno nie pomagało. Można by lekko odchylić dyszę do góry żeby tego przekręcania uniknąć, ale wtedy przy dodaniu gazu całego Volksjagera pchałoby w dół, też kiepski pomysł chyba...
- po drugie przy starcie i w locie z małą prędkością, na dużych kątach natarcia, zawirowania i turbulencje wywołane przez dziób wpadają nam do wlotu powietrza. Silniki turboodrzutowe nie bardzo to lubią, nawet współczesne bywa że niekiedy dostają czkawki a co dopiero takie z II wojny.
- a po trzecie na zakrętach Salamandra miała tendencje żeby nadmuchać sobie na stateczniki pionowe powietrzem z silnika, co powodowało zaburzenia w sterowaniu, drgania usterzenia a nie jestem pewien czy nawet komuś coś przy tym nie odpadło...? Ja wiem że o wiele lepiej latać prosto niż zakręcać, ale czasami jednak trzeba jak się jest myśliwcem, choćby troszeczkę.
-
W czasach premiery volksjagra to generalnie niewiele silników odrzutowych było , więc fakt iz nikt go wczesniej sobie na plecy nie wrzucił , jest tego następstwem. Po prostu próbowano po kolei wszystkiego - zupełnie jak ja w darmowym drinkbarze. Z podobnym skutkiem lol.
Przy lotach z dużym kątem natarcia i małą predkością , obstawiam raczej na to ze USAAF albo RAF byłby szybszy od pompażu :D
Na zakrętach to salamandra miała wiele wstydliwych skłonności , lącznie z odwróceniem kierunku działania instalacji paliwowej :D.
Podtrzymuje jednak swój zachwyt nad tą emanacją teutońskiej desperacji :D , lecz jednoczesnie przyznaje że odrobine sie rozpędziłem w zachwytach nad nim :D
Jawohl! Zapomniało mi się o pompażu ewentualnie oderwaniu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :) Dodatkowo pogrąża mnie fakt iż tydzień temu czytałem sobie sprawozdania z prób rozwiązania identycznego problemu 20 lat później w samolocie F-107A.
Ale na poważnie już - tak jak napisałeś Volksjager miał silnik odchylony od osi maszyny od +3 do +4,2 stopnia.
-
Hej
Jawohl! Zapomniało mi się o pompażu ewentualnie oderwaniu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :) Dodatkowo pogrąża mnie fakt iż tydzień temu czytałem sobie sprawozdania z prób rozwiązania identycznego problemu 20 lat później w samolocie F-107A.
OOO no właśnie to jest pytanie które często mnie nurtowało - co z tym zrobiono w F-107? Tak na oko to on ma ten dzióbek bardzo wąski i opływowy a wlot ogromny i dosyć wysoko i daleko nad nim, więc może mu to bardzo nie przeszkadzało - tak to sobie tłumaczyłem na tzw. chłopski rozum... ale chętnie bym się coś więcej dowiedział.
-
Odstawiono do Wright Fields :D i doczepiono tabliczkę z nazwą danymi technicznymi i krótką historią jeszcze krótszej kariery :)
Sprawozdanie - może zbyt na wyrost okreslenie - wpadł mi w łapki przewodnik po wspomnianym muzeum i jest opis eksponatu i problemów jakie stwarzał
-
Do grona niewypałów warto też dorzucić Heinkla 177. Był to samolot bombowo - rozpoznawczy z możliwością bombardowania z lotu nurkowego. Osobą, która zainspirowała ten projekt był Udet, który wielkie nadzieje pokładał w bombowcach nurkujących. W celu umożliwienia mu pełnienia tej funkcji został wyposażony w dwa dziwaczne zespoły napędowe DB 610, składające się z dwóch sprężonych silników. Więc właściwie to był samolot czterosilnikowy z dwoma śmigłami. Sam Göring miał o nim złą opinię: "Nigdy się tak nie wściekłem jak wtedy, gdy zobaczyłem ten silnik. Taki silnik powinien być prosty jak drut. Jak coś takiego ma być konserwowane i reperowane na lotnisku polowym? Przecież tu się nawet nie da wymienić świec bez wyciągania całego silnika." Kiedy nieliczne egzemplarze He 177 wzbiły się w powietrze ich silniki zaczęły się samoistnie zapalać podczas lotu. W końcu samoloty wycofano z produkcji
Heinkel 177
http://www.aeronautics.ru/archive/wwii/books/germany_secret_weapons_wwii/he_177_02.jpg
Zespół napędowy DB 610
http://www.enginehistory.org/Gallery/Terrell%20Burks/img_1219.jpg
-
Wymienianie w tym wątku samolotu Ju-87 uważam za nieporozumienie i polecam szerszą lekturę, zanim coś się napisze ot tak, ten dział forum zaplanowałem jako quasi-profesjonalny w miarę możliwości i proszę się do tego dostosowac, bo naprawdę są osoby które tu właśnie czerpią początki swojej wiedzy o lotnictwie.
Podobnie He-177. To nie jest wina samolotu, że jego koncepcję wymusiły na konstruktorze dwie osoby intelektualnie ociężałe rządzące LuftGangsta Corp., w tym jeden narkoman z nadwagą i problemami emocjonalnymi, a drugi z poważnymi zaburzeniami osobowości, zakończonymi zresztą jedyną rzeczą jaka mu się w życiu udała, tj. samobójstwem. Ten pierwszy zresztą w Norymberskim pierdlu zakończył swój wizjonerski byt podobnie, tyle że spieprzyc zdążył jeszcze więcej. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa zaryzykowac tezę, że gdyby He-177 zbudowano tak jak zaprojektował go jego konstruktor, to mógł byc to zupełnie niezły bombowiec strategiczny. Jeden z dwóch ukończonych (w tajemnicy przed władzami i na własny koszt) egzemplarzy zbudowanych "tak jak miało byc" latał jeszcze kilka lat po wojnie na rzecz alianckiego lotnictwa okupacyjnego jako samolot transportowy, i nie było z nim większych problemów, mimo braku jakichkolwiek części zamiennych- co ostatecznie wymusiło jego kasację.
He-162 to kategoria ta sama co Ba-349, Do-335, He-219. Speedy wyłożył istotę bezsensu tej konstrukcji, dorzucic można jeszcze realia ekonomiczne i taktyczne wiosny 1945 roku i mamy komplet.
Su-2 był moim zdaniem bardzo dobrym samolotem jak na swoje przeznaczenie i sowieckie realia i nie rozumiem czemu ktoś go tu wymienił, ale chętnie się dowiem- przecież nie wiem wszystkiego. Proszę więc o parę słów uzasadnienia.
Bez wątpienia najgorszym samolotem wszechczasów był Ił-2 "Szturmowik", zwany też przez faszystów "betonowym samolotem" a przez sowiecką propaganę powojenną "czarną śmiercią" (chyba w odniesieniu do sowieckich pilotów, jak mniemam). Żaden inny samolot nie spadał tak często i w takiej ilości i nie był tak bezmyślnie zaprojektowany w historii światowego lotnictwa. Ba-349 był tragicznie debilny, ale jego "konstrukcyjni mocodawcy" z SS zdołali przeforsowac smierc tylko jednego własnego pilota za jego pomocą, więc żadna to konkurencja dla Iła-2. He-162 też zbyt udany nie był, ale to także efekt tego że wtedy nie wiedziano jeszcze o paru rzeczach o których wiemy nawet tu na tym forum dziś. A Ił-2 jest konstrukcją nawet wtedy niewytłumaczalnie bezmyślną, której towarzystwo w Rechlinie (które trudno posądzac o brak kompetencji) nie chciało nawet testowac ze względów bezpieczeństwa (inna rzecz że był rok 1942 i mogli jeszcze wybrzydzac). Zresztą długo by o tym pisac, jest zresztą tekst na KG200 o tym, tzn. będzie, jak się namyślę co dalej, bo bez Niego to mi się nie chce szczerze mówiąc nawet doglądac tego interesu i najchętniej to bym to zamknął w cholerę bo się z tego mauzoleum powoli robi.
-
Musiałeś pisać o Ile? Znów sie zacznie... To jakis cykl, ale nie 28 dniowy lecz ok. dwuletni :).
-
Żaden inny samolot nie spadał tak często i w takiej ilości i nie był tak bezmyślnie zaprojektowany w historii światowego lotnictwa.
Myślę, że znalazłoby się trochę. Tyle, że żaden nie wszedł do produkcji seryjnej hihi :roll: No... może poza Jakiem lol
A poza tym... hmmm... ktoś napisał "IŁ-2"?? :D
Posłuchajcie bracia miła... było tak:
;)
-
Labovsky, powtarzam powoli jeszcze raz: ŻADEN samolot w historii lotnictwa nie spadał/nie stał niesprawny "w krzakach"/nie był został zestrzelony tak często jak Ił-2. Jeśli możesz obalic tę tezę to zapraszam do dyskusji, uprzedzam jednak że jestem przygotowany :021:
Ale byc może nie zrozumiałem intencji autora wątku odnośnie tematu. Bo jeśli chodzi o największy niewypał w przenośni i sensie dosłownym zarazem, to oczywiście poza konkurencją jest Junkers Mammut, który jednak w konwencji wątku też tak do końca się nie mieści, bo palił się przecież bardzo dobrze.
-
A i zadowolenia dostarczył ostatnim użytkowniko wielkiego :D
-
To ja wspomniałem o Su-2 jako o niewypale, ale w trybie przypuszczającym. Wiem tylko, że te samoloty wycofano ze służby. A e przy okazji wyprodukowano tego trochę to moją początkową myślą było zaliczenie tego samolotu do kategorii niewypałów. Ale oczywiście znawcy tematu wypowiedzieli się konkretnie na ten temati moja wiedza się poszerzyła.
-
Wszystkie serie F4F "Wildcat". :002: kompletny niewypał.
-
Tylko dlaczego tyle ich latało?Konkrety kolego proszę :004:
-
Dwa fakty na temat Wildcata:
- przy ich pomocy przełamano Japońską dominację i rozpoczęto pochód przez wyspy Pacyfiku w stronę Japonii.
- jego uzbrojenie uważano za "overkill" i dwa z 6 KM'ów zwykle zdejmowano.
Razem z Corsairem i Cataliną ten samolot zajmuje pierwszą 3 maszyn latających, jakie miały największe znaczenie w tamtym teatrze wojennym.
I jest to niewypał ? :121:
-
A teraz na poważnie. Oto odpowiedź na pytanie o największy latający niewypał:
Junkers Ju-290 "Alles Kaputt". To jest największy niewypał w historii lotnictwa.
Co wygrałem ?
-
Wygrał Pan komplet wadliwych spłonek IG Farben oraz uszkodzony zegar firmy VDO :D :D
-
Wygrał Pan komplet wadliwych spłonek IG Farben oraz uszkodzony zegar firmy VDO :D :D
Dodajmy że to wszystko w wersji maksiarskiej :002:
-
Dlaczego?
1.Bo to normalne że amerykanie mieli samolotów więcej, ich przemysł mógł wyprodukować znacznie więcej samolotów niż przemysł japoński.
2.Jak może konkurować bydle ważące 3.6 tony z lekkim przy nim zero czy kijance?
Prędkością? Zero było szybsze, zwrotnością? buhahahaha.... typowo amerykański przemysł wielkie i do niczego :001:
Był dobry bo było ich dużo ale nigdy Wildcat nie był lepszy.
Pozdrawiam!
-
Dlaczego?
1.Bo to normalne że amerykanie mieli samolotów więcej, ich przemysł mógł wyprodukować znacznie więcej samolotów niż przemysł japoński.
Na to będzie odpowiedź na koniec.
2.Jak może konkurować bydle ważące 3.6 tony z lekkim przy nim zero czy kijance?
Weźmy takiego F4F-4 będącego jednocześnie najpowszechniejszą wersja do roku 1943, kiedy to zaczęto masowo klepać FM-2, jak i najcięższym ze wszystkich wersji. Zero weźmy A6M3 model 22, jako najpowszechniejszy model w tym okresie. Kijanke Ki-43-IIb. Ale co nam po samej masie, taki Mirage 2000 ma masę startową równa 9 ton... czyli jest 4 razy gorszy od zera ? Sama masa nie wyznacza absolutnie nic, ale gdy pokażemy ją w parze z mocą silnika, to mamy już jakiś obraz.
| model | / masa własna | / masa startowa | / moc silnika |
| F4F-4 | 2610kg | 3610kg | 1217KM |
| A6M3 | 1863kg | 2679kg | 1130KM |
| Ki-43 | 1910kg | 2925kg | 1150KM |
Wildcat jest najcięższy z tej trójki, ale i posiada najmocniejszy silnik, mają obciążenie mocy gorsze zaledwie o 0.4kg na 1KM w stosunku do Hayabusy.
Prędkością? Zero było szybsze,
| model | / prędkość maksymalna |
| F4F-4 | 510km/h |
| A6M3 | 537km/h |
| Ki-43 | 526km/h |
Wręcz powalająca różnica prędkości, aż 27km/h. Zdecydowanie ta różnica stanowiła o życiu i śmierci bardziej niż doświadczenie pilota :121:
zwrotnością? buhahahaha.... typowo amerykański przemysł wielkie i do niczego :001:
"Do niczego" jest wartością trudno policzalną, wiec może ja pominę, ale "wielkie" ?
| model | / długość | / rozpiętość |
| F4F-4 | 8,76m | 11,58m |
| A6M3 | 9,06m | 12,0m |
| Ki-43 | 10,3m | 11,6 |
Kurcze, coś jest nie tak, bo obie konstrukcje kitajskie są większe ! Błąd w Matrixie, czy co ?
Był dobry bo było ich dużo ale nigdy Wildcat nie był lepszy.
Pozdrawiam!
dużo... hmmm...
| model | / naklepano egzemplarzy |
| F4F-4 | 1169 |
| A6M3 | 2300 |
| Ki-43 | 2500 |
coś znowu się nie zgadza, sprawdzę jeszcze raz... Nie, nadal to samo, Wildcatów przed rokiem 1943 (rozpowszechnienie F6F i F4U i produkcja A6M5 i innych) było o połowę mniej !
Na prawdę próbowałem zrozumieć, ale wszystko wskazuje na to, że:
(http://www.marijnbosch.com/mitropafiles/MythBusted.gif)
-
Dobra, w czym chciałbyś siedzieć podczas wojny w Zero czy F4F bo jakoś bezpieczniej czuje się w Zero.
Serdecznie pozdrawiam.
P.S. I dziękuje za wyczerpującą odpowiedź.
-
LOL - tak bez płyty pancernej za pleckami ?
Ale jeżeli chodzi ci o grę to nie ten wątek.
-
Dobra, w czym chciałbyś siedzieć podczas wojny w Zero czy F4F bo jakoś bezpieczniej czuje się w Zero.
Serdecznie pozdrawiam.
P.S. I dziękuje za wyczerpującą odpowiedź.
Zdecydowanie w F4F. Opancerzony, z samouszczelniajacymi sie zbiornikami, świetnie uzbrojonym jak na te warunki, no i pod opieką mechaników, którzy przed wstąpieniem do sił zbrojnych, często robili za mechaników samochodowych, a nie łazili po kostki w wodzie na polach ryżowych ;)
-
Amerykanie i porządek .... te dwa słowa coś niechcą pasować do siebie.
Pozdrawiam!
-
A ja bym wolał być w samolocie, w którym w razie kłopotów mógłbym dać nos w dół i dzięki połączeniu w zasadzie równego obciążenia mocy i wiekszej masy, o konstrukcji zdolnej znieść nurkowanie szybsze niż 640kmh nie wspominając, zostawić tamtych drugich z tyłu i bezradnych.
-
Wy Botras coś za mocno promnujecie tę tchórzliwą taktykę wiecznego uciekania :D :D
Myśliwce nie są do uciekania tylko do kręcenia się w kółko. :118: :121:
-
Jawohl! :020: Bo to ten Tank mi nagadał takich rzeczy o nurkowaniu, zoomowaniu i takich tam! A powinnien mu jakiś Volks-sędzia wlepić z 18,3 lat wyroku za zrobienie Fw190 szybkim, a nie "zwrotnym" i popsucie widoków nad kanałem z lat 1941-42! Byłyby takie ładne wspólne kółka, a przez niego były tylko dymy z setek wraków Spitfire :021:!
-
Chyba się zaczyna .... :002: :banan yes, yes, yes...
-
Labovsky, powtarzam powoli jeszcze raz: ŻADEN samolot w historii lotnictwa nie spadał/nie stał niesprawny "w krzakach"/nie był został zestrzelony tak często jak Ił-2. Jeśli możesz obalic tę tezę to zapraszam do dyskusji, uprzedzam jednak że jestem przygotowany :021:
Spokojnie Elwoodzi ja też. Przecież byłem jednym z pierwszych piewców tragedii tej konstrukcji na DWSie.... nawet Szmajser się ze mną kłócił, że nie było TAK źle, i że koncepcja była dobra hihi Pamiętam jak dziś lol
Pozdrawiam
P.S. Co fo F4F-4.... Sunny, czemu mnie nie wołałeś? :P
-
Sam sobie poradziłem :020: W śmiglakach nie siedze, ale swoje przecież wiem :121:
-
Dodam jeszcze równie kontrowersyjną tezę - nawet Buffalo był całkiem całkiem... co też NIE TYLKO panowie Finowie ładnie wykazali. Największą wadą tego samolotu nie była żadna z jego charakterystyk lotu.... a "jedynie" godna Sowietom pozazdroszczenia awaryjność. Ten samolot poza tym, miał nieszczęście być produkowanym przez Brewstera... a to oznacza, że nigdy nie było go dużo. Poza tym media nagłośniły kilka jego spektakularnych porażek i zrobiła się "latająca trumna". A że nad Malajami potrafił niezłego łupnia Japończykom dać to już się nie pamięta.
-
Ba! F2A-2 z 554kmh i wznoszeniem 4,9 min na 4,6km to był jeden najlepszych mysliwców świata w 1940r! Naprawdę bardzo blisko za parą debeściaków, tj. Emilem i Spitfire Mk.I! Żeby tak w F2A-3 nie dodali pół tony masy do tego samego silnika...
-
No niestety - wymogi US Navy, a silnika innego nie mieli.
-
Amerykanie i porządek .... te dwa słowa coś niechcą pasować do siebie.
Pozdrawiam!
Nie pasują? To jest wątek o samolotach, a nie stereotypach. Mogę napisać że np. niepijący i niekradnący Polak nie istnieje.
Zanim pojedziesz o braku porządku u hamburgerów, proponuje przyjrzeć się kulturze technicznej jaką prezentowali Amerykanie w DWŚ, a np. Japońce, Brytole czy Niemcy. O obywatelach radzieckich z litości nie będę nic mówił.
-
Owóż Amerykanie wygrali bitwę o Guandalcanal, dlatego, że zaprzęgli cywilnych logistyków z przemysłu, do zaplanowania wyładunku desantu. Japońscy zawodowi wojskowi - doświadczenie przecież w planowaniu operacji desantowych - nie przewidzieli po prostu, że można wyładować tak dużo wojska w tak krótkim czasie. To `a propos organizacji u, jak to wy nazywacie Hamburgerów.
-
Zanim ktoś coś powie o burdelu w amerykańskiej, czy jakiejkolwiek innej armii, to niech wykaże się jakimkolwiek doświadczeniem praktycznym w dziedzinie wojskowości. :002:
Nie ma armii w której nie ma "burdelu". Wszyscy tylko chcą sprawiać wrażenie, że jest porządek.
Moim zdaniem najlepiej wszystko funkcjonuje gdy ludzie znają swoje zadania i starają się je wypełnić. Jeżeli armia chce, żeby ludzie wykonywali tylko polecenia i trzymali się przepisów, to my to w cywilu nazywamy :włoskim strajkiem".
Każda armia funkcjonuje na zasadzie "włoskiego strajku", a to już jest niezły burdel. :002:
-
Burdel to jest u nas w MONIE.
Pamiętam jak kiedyś kumpel dostał wezwanie na WKU a miał wtedy 32 lata .
Więc mu powiedzieli że jest za stary i mu wbiją rezerwę .A on na to że on chce iść do woja i już !!!! dzieciaki w sali jak to słyszały to o mało co się nie popłakały by być na jego miejscu . No i oczywiście mu odmówiono ale jak powiedział że mają tutaj bajzel i takie tam i on nagłośni tą sprawę w mediach (czyli przegląd lokalnej gazety ) to zaczęli trząść portkami. Ech żałuje że tego nie widziałem ubaw na 102 …
;D
A sorry za OT tak mi się jakoś przypomniało zresztą takich opowieści o naszym woju to znam więcej jeszcze raz sorry.
A co do Guadalcanal bo tak się to pisze Japończycy prędzej czy później i tak by tą wojnę przegrali .Brak panowania na Pacyfiku oznaczał klęskę zresztą nie mieli oni szans z potęgą gospodarczą Hamburgerów a o ropie to już nie wspomnę .
-
;D
A co do Guadalcanal bo tak się to pisze Japończycy prędzej czy później i tak by tą wojnę przegrali .Brak panowania na Pacyfiku oznaczał klęskę zresztą nie mieli oni szans z potęgą gospodarczą Hamburgerów a o ropie to już nie wspomnę .
Ehhh... bzdury.
To tak jak z tymi Niemcami skazanymi z góry na porażkę w wojnie z ZSRR.
Po pierwsze Japończycy nie umocnili pozycji, które zdobyli, tylko zawiesili tę część planu Go (?) i zdecydowali się na szybkie opanowanie Nowej Gwinei i wysp Salomona. W tym ostatnim pewne racje mieli, ale stety czy niestety tam utknęli.
Po drugie gdyby je zdobyli w całości, to powrót na te wody amerykańskiej floty byłby raczej mocno problematyczny. Zaś zdobycie Nowej Kaledonii i Fidżi to byłby końcem marzeń o jakimkolwiek odbijaniu czegokolwiek. Australia izolowana, USA nie ma skąd dokonać wypadu... a barki desantowe przez Pacyfik cały płynąć nie będą.
... i wersja F4U-2 byłaby produkowana w większej ilości niż F4U-1 :D
-
Nikt nie wspomniał o Jaku-2, a zdaje mi się, że w tym wątku doskonale odnajdzie on swoje miejsce w historii VVS.
W końcu J.S. osobiście zadecydował o podjęciu produkcji tego samolotu.
No i przypomniałem sobie o jeszcze jednej rekreacyjno-sportowej awionetce - Caudron - Renault CR.714.
-
Nikt nie wspomniał o Jaku-2, a zdaje mi się, że w tym wątku doskonale odnajdzie on swoje miejsce w historii VVS.
W końcu J.S. osobiście zadecydował o podjęciu produkcji tego samolotu.
A może mógłbyś dodać coś więcej? Ja wiem, że Google jest naszym przyjacielem i w ogóle, ale Elwood już wspominał o tym żeby nie rzucać samymi nazwami samolotów tylko napisać parę zdań uzasadnienia. W końcu ten dział ma powiększać naszą wiedzę...
-
Oczywiście, tak na szybko i bez materiałów pod ręką.
Zasięg - 800km, czyli cieniutko.
Dwa silniki z serii M (a to już chyba wiele mówi na temat niezawodności, przegrzewania się itp).
Silniki zamontowane w podobnych kratownicach, co w Jaku-1, co doskonale utrudniało do nich dostęp.
Udźwig - całe 400 kilogramów bomb, czyli jak na samolot dwusilnikowy to raczej mało.
Opancerzenie - to chyba tylko spadochrony pod czterema literami załogi.
Uzbrojenie strzeleckie to w większości egzemplarzy 1x7,62mm strzelca.
Jedyna zaleta to prędkość maksymalna przekraczająca 500km/h, no chyba, że się przegrzał :004:.
-
Dzięki Geni za ustosunkowanie się do mojej prośby. :)
Ja sam również trochę poszukałem i trafiłem na taką (http://www.republika.pl/awiacja/jakowlew.htm) oto stronkę. Potwierdza ona wszystko to co napisał Geni i możnaby do tego dodać jeszcze niską jakość wykonania, która polepszyła się jednak po przeniesiu produkcji do Moskwy oraz trudny pilotaż maszyny (słaba stateczność podłużna). Wystarczy dodać, że piloci tych maszyn nazywali je "Bezużytecznymi Bombowcami" (biespoleżnyj bombardirowszczik)
(cytat z wyżej podanej strony).
Co ciekawe, szybko rozpoczęto prace nad następcą Jaka-2 czyli Jak-4 (lub BB-22 bis), który jednak okazał się być niewiele lepszy niż jego poprzednik. Był wprawdzie szybszy (530 km/h) jednak ciągle miał słabe uzbrojenie (1 SzKAS pilot oraz 1 obserwatora), nie był opancerzony (pewnie żeby mógł osiągnąć te 530 na budziku) i z ładunkiem bomb miał słabą stabilność. Śmieszne jest też to, że o ile teoretycznie mógł zabierac 900 kg bomb to w praktyce łatał tylko z 400 kg...
Zastanawia mnie jedna rzecz a mianowicie prędkość maksymalna Jaka-2 wynosiła 400 km/h co dosyć znacznie odbiegało od tych 560 jakie wyciągał prototyp (oczywiście nieuzbrojony). Czy zatem ktoś (Leon? :)) mógłby się ustosunkować do informacji, które wrzuciłem bo ja nie mam niestety dostępu do bardziej wiarygodnych źródeł. Chociaż ta strona na której opierałem swoje "rewelacje" wydaje się być ciekawa pod względem poznawczym. :)
Pozdrawiam,
Ros
-
Pierwszy prototyp:
(http://mig3.sovietwarplanes.com/yak-2-4/prof-l-samolot22rr.gif)
Drugi prototyp:
(http://mig3.sovietwarplanes.com/yak-2-4/prof-l-bb22brr.gif)
Seryjny Jak-2:
(http://mig3.sovietwarplanes.com/yak-2-4/prof-l-yak2-n1rr.gif)
Rysunki za stroną Massimo.
Tu zdjątko jednego z 200 Jaków-4 z mojej kolekcji:
(http://images3.fotosik.pl/258/da9e047f91fc8a45m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/da9e047f91fc8a45.html)
Cóż podana prędkość max jest stanowczo zaniżona, o co najmniej 100 km/h. Jak-2 z M-103 przekraczał 500 km/h.
Nie będę przepisywał dwóch bardzo ciekawych artykułów:
http://www.airwar.ru/enc/bww2/yak2.html
i
http://win.www.airwar.ru/enc/bww2/yak4.html
PS. Swoje zdanie o dwusilnikowym owocu geniuszu Jakowlewa mam, zbyt pochlebne to ono nie jest...
-
myśle, że ogólnie wyroby z biur konstrukcyjnych iljuszyna i w szczególności tow.jakowlewa nie cieszą sie zbytnią estymą
-
W czasach powojennych na ogół też tak było, pomijając może kilka pojedynczych konstrukcji (vide Ił-76), na szczęście jednak w tamtych czasach (od lat 50tych poczynając) w ZSRR zdążyło się już pozmieniać trochę w układach oraz koneksjach i oba biura straciły swoją niegdysiejszą pozycję na rzecz innych.
-
ŁaGG - 3: piloci nazywali go "lakierowaną trumną" ponieważ miał skłonność wpadać niekontrolowany korkociąg.
Można jeszcze wymienić konstrukcje Polikarpowa l-16. Samolot przestarzały. Po ataku III Rzeszy na ZRSS polikarpowy były szybko eliminowane przez Bf109.
-
Samolot przestarzały.
Samolot przestarzały to nie to samo co niewypał - np. PZL P-7 w pewnym okrtesie był dobrym samolotem, a w 1939 był już moooooocno przestarzały, ale nie można go nazwać niewypałem choć już w czasach swojej świetności miał wady (np. ciansota kabiny).
I-16 został oblatany chyba w 1933 roku i to z tego okresu należy brać jego ocenę, a nie z czasów późniejszych, gdy były już w służbie na świecie znacznie doskonalsze samoloty. Choć I-16 miał spore wady - to nie można go nawać "niewypałem". Był opracowany w tym samym mniej więcej czasie co np. Gloster Gladiator i chyba na jego tle nie był "niewypałem". Inne współczesne I-16 konstrukcje to np. F2F-1 czy Fiat CR.32 - proponuję dokonać porównania z tymi maszynami, a nie z Bf-109.
-
I-16 typ 6, czyli ten występujący w Hiszpanii jako przeciwnik Fiata CR.32 (Leon popraw jeśli się mylę) był jak na 1937 rok bardzo dobrą konstrukcją. Dopiero pojawienie się Beefa 109 w wersji B zmieniło ten stan rzeczy. Warto nadmienić, że Messer miał słabszy silnik od Raty, ale lepsza aerodynamika i większa prędkość pozwalała mu utrzymywać przewagę w powietrzu. Początki Bf 109 nie były różowe. Konstruktorzy nie mogli sobie poradzić z zainstalowaniem działek aż do wersji D. Heniek He 112 był od Beefa lepszy - z takim samym silnikiem wyciągał o 40 km/h więcej. Co nie czyniło Mietka niewypałem. Ale nie o to chodzi, żeby takie oczywistości przypominać. Chcialem tylko zaznaczyć, że powodzenie samolotu zależy wprost proporcjonalnie od teatrów działań, na których był używany. Taki Brewsterek Buffalo został szybko wycofany na Pacyfiku z pierwszej linii, a Finowie wymiatali na nim w wojnie z Rosjanami jak chcieli. Uznany za jeden z gorszych samolotów WW2 miał jeden z lepszych współczynników zestrzeleń/strat ze wszystkich mysliwców. W porównaniu do Raty z tego samego co on roku był o prawie 100 km/h szybszy. Więc nie mógł być złym samolotem na fińsko-rosyjskim froncie.
Inna bajka z Fiatem CR.42. Tylko taka pokręcona psychika jak włoska mogła w roku 1939 stworzyć dwupłatowe cudo myśliwskie, gdy na niebie od 2 lat latały Fiaty G.50 i Macchi MC.200, a w rok później powstał MC.202, który ze swoimi sześcioma paczkami na budziku był przy kaszlaku ze stałym podwoziem sonicznym orgazmem. Ale suma sumarum przydał się Falco jako nocny bombowiec i nawet Niemcy go używali, a to jest jakaś rekomendacja.
Więc lepiej ustalić kryteria niewypału, a potem podawać modele.
-
He-112 V1 był o 27-35 ( w zalezności od źródeł - za Ledwochem i Skupniewskim) km/h wolniejszy od 109 V1 , za sprawą konfiguracji aerodynamicznej jakby bardziej stworzonej do popisywania się akrobacja na niebie :) Miał sporo mniejsze obciążenie jednostkowe płata. Generalnie He miał te same problemy co Spitfire do końca wojny - wielki silnik, wielkie skrzydła, i prędkość nie bardzo wielka. 109 V3 wzięła udział w pozorowanej walce przeciw He, za sterami siedział bodajże Udet - pospuszczał wszystkich.
-
Nie wiem Schmeiss jak traktować to, co napisał Nowarra. He 112V-1 i Bf 109V-1 mialy te same silniki: Rolls-Royce Kestrel V. Obydwa modele pokonały projekty Arado i Focke-Wulfa. O wybraniu Beefa zdecydowało: prostsza i tańsza konstrukcja, większe potencjalne możliwości rozwoju płatowca. Pomimo tego, że uznano He 112 za doskonalszy aerodynamicznie. Pisząc o prędkości miałem na myśli konkretne latające bojowo samoloty, a nie prototypy. Bf 109B-2 w Hiszpanii i He 112B-1 w Rumunii (prędkość max. odpowiednio 470 i 510 km/h).
-
Jawohl , macie racje , mietek zaczął latać z normalnymi prędkościami od wersji D
-
Nie wiem Schmeiss jak traktować to, co napisał Nowarra. He 112V-1 i Bf 109V-1 mialy te same silniki: Rolls-Royce Kestrel V. Obydwa modele pokonały projekty Arado i Focke-Wulfa. O wybraniu Beefa zdecydowało: prostsza i tańsza konstrukcja, większe potencjalne możliwości rozwoju płatowca. Pomimo tego, że uznano He 112 za doskonalszy aerodynamicznie.
Mniejsza co "uznano", ważne, że w oryginalnym konkursie, z Kestrelami szybszy był Bf109.
Pisząc o prędkości miałem na myśli konkretne latające bojowo samoloty, a nie prototypy. Bf 109B-2 w Hiszpanii i He 112B-1 w Rumunii (prędkość max. odpowiednio 470 i 510 km/h).
I tu powstaje pytanie, czy aby na pewno ww. miały te same silniki, kiedy mierzono owe osiągi! Te rumuńskie He 112B, pamiętajmy, zupełnie nowe samoloty w stosunku do He 112A, miały Jumo 210Ga, z podwyższonym pułapem mocy maksymalnej. Czy Berta Mieczysława ( :004:) też?
-
Spokojnie. :)
Ja mówię o dwóch konkretnych modelach. Na moją wiedzę i literaturę to obydwa samoloty miały te same (lub wręcz bliźniacze silniki). Bf 109B-2 miał Jumo 210E i Jumo 210G. He 112B-0 i B-1 (takie jakie kupiła Rumunia) miał Jumo 210Ea i 210Ga. Teraz pozostaje kwestia owego "a", o której nie mam bladego pojęcia. :) Ale wszystkie wymienione modele silników dają zbliżoną moc maksymalną, oscylującą (w zależności od źródła) między 670 i 680 KM. A prędkość He 112 jest o 40 km/h większa. Należy również dodać, że He 112 miał zupełnie inny obrys skrzydła niż Bf 109 - wg mnie zbliżony do Spitfire (w rzucie z góry). I znacznie mniejszą rozpiętość skrzydeł. Nie jestem inżynierem, ale wydaje mi się, że ma to jakieś znaczenie przy osiąganiu większych prędkości.
I na koniec znając perypetie i pecha Heinkla przy oferowaniu swoich projektów RLM oraz większą chyba skuteczność speców od PR Willego Messerschmitta, można wysnuć wniosek... :002:
-
Teraz pozostaje kwestia owego "a", o której nie mam bladego pojęcia. :) Ale wszystkie wymienione modele silników dają zbliżoną moc maksymalną, oscylującą (w zależności od źródła) między 670 i 680 KM.
Moje pojęcie jest malutkie i sprowadza się do przekonania, że "a" znaczyło tyle, że to niecałe 700KM silnik dawał nie na jakieś 2,7km, a na 4km. Taka różnica w pułapie dawała ileś ekstra kmh przy tej samej mocy, bo tam wyżej opór mniejszy. Może więc w istocie aerodynamika obu samolotów była znacznie bardziej zbliżona, niż xxx kmh, bez podania pułapu, na jakim te maksymalne prędkości były uzyskane, sugeruje.
-
Rzeczywiście należałoby jeszcze podać na jakim pułapie. Bf 109B-2 470 km/h na 4000 m, He 112B-1 - niestety tutaj książka nie podaje pułapu.
-
Dobra "Samoloty luftwaffe" z Lampartu podają tak:
He-112B-0 Bf-109B-2
Silnik Jumo 210Ea Jumo 210Da
660KM start/680KM max 680KM start
Prędkość max 430km/h - 0m 410km/h - 0m
500km/h - 5000m 444km/h - 2500m
465km/h - 4000m
Prędkość przeloowa 375km/h - 0m 350km/h - 2500m
440km/h - 5000m
Wznoszenie 1000m - 1,2 min
2000m - 2,5 min
4000m - 5 min
6000m - 10 min 6000m - 9min 48sek
Pułap prakt. 9000m 8200m
-
No niestety nie zdążyłem już z edycją
Jeszcze mały fragmęcik z książki Lena Deightona "Myśliwiec" dotyczący pojedynku Bf-109 i He-112
"...Bf 109 Messersmitta okazał się konkurentem He 112 w próbach porównawczych w czasie gdy Heinkel miał jeszcze szerokie poparcie,pokaz latania był decydującym sprawdzianem. Główny pilot doświadczalny Messersmitta wykonał korkociąg ( uważany wówczas przez Ministerstwo Lotnictwa za bardzo ważny element lotu) i następnie zamiast wymaganych - zgodnie z wymogami - 10 zwitek w lewo i tyleż w prawo, wykonał 17 w jedną stronę i 21 w drugą. Samolot nie wykazywał tendencji do płaskiego korkociągu, na co liczyli obserwatorzy. Pilot następnie wyprowadził maszyną na 24000 stóp i rozwinął maksymalną prędkość w nurkowaniu wyprowadzając samolot tuż nad ziemią. W tym momencie zespół heinkla zdał sobie sprawę że przegrał..."
Od siebie dodam co do niewypałów Boulton Paul Defiant
Za poroniony pomysł umieszczenia obrotowej wieżyczki na myśliwcu dziennym bez możliwości skierowania uzbrojenia do przodu oraz za kompletny brak uzbrojenia skierowanego w w/w kierunku, jak i z racji posiadania dwu osobowej załogi na myśliwcu jednosilnikowym przy już i tak znacznym ciężarze maszyny spowodowanym wymienioną sterowaną elektrycznie wieżyczką
-
"Od siebie dodam co do niewypałów Boulton Paul Defiant"
No Macias uważaj... Była już mowa w tym wątku o Defiancie i ktoś o mało nie zarobił po głowie :003:
A Ju-86...
-
Mówiąc o Ju 86 trzeba najpierw sprecyzować, którą wersję ma się na myśli. A, E, F i G to klasyczne bombery - żadna rewelacja. Ju 86, He 111 oraz Do 17 i Fw 200 to samoloty, które zaczynały swą karierę jako samoloty pasażerskie. Konwersja na samolot bombowy najlepiej wyszła na zdrowie Heńkowi 111. Ju 86 pierwszych wersji znalazł zastosowanie w lotnictwie Węgier i Szwecji, Luftwaffe najbardziej wykorzystywało wersje P i R (bombowiec wysokościowy). Samoloty te latały nad Anglią, ale po jakimś czasie zaczęły spotykać na podobnym pułapie (prawie 14000 m) wysokościowe Spitfire. Jednak w 1940 roku Ju 86P prowadzily szeroko zakrojone rozpoznanie nad terytorium Związku Radzieckiego. Wersje R ciągle ulepszano pod względem wysokościowym - projektowana wersja R-3 miała osiągać pułap 17000 m. Należy również pamiętać, że Ju 86 był napędzany silnikami wysokoprężymi.
W mojej ocenie trudno uznać Ju 86 za niewypał.