Autor Wątek: Kącik motoryzacyjny  (Przeczytany 228011 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #180 dnia: Lutego 13, 2009, 17:32:53 »
Panowie ale on mówił to w odniesieniu do tej Skody,a nie do każdego auta. Na poczatku wyraźnie zaznaczył, że należy sprawdzić sobie w instrukcji pojazdu jak zestopniowana jest skrzynia.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #181 dnia: Lutego 13, 2009, 17:36:54 »
Hehe, dokładnie, ciężko wymagać wrzucania piątki przy 50 w samochodzie co ma pojemności tyle co butelka pospolitego trunku i moc liczoną w okolicach 20 jamników mechanicznych  :118:

A przy wyprzedzaniu to dopiero są jaja  :121:

Offline QWAZAR

  • *
  • co mnie to kto, albo co, kiedy ja nikomu ani nic
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #182 dnia: Lutego 13, 2009, 19:07:56 »
Jakkolwiek by tego nie interpretować to trudno mówić o dynamicznym przyspieszaniu kiedy wrzuca się wyższy bieg przy minimalnych możliwych obrotach. Przyspieszanie wtedy wygląda co najmniej tak dynamicznie jak rozpędzanie tankowca. Wciskanie zaś pedału gazu przy zbyt niskich obrotach silnika spowoduje nieuchronnie wybicie gniazd zaworów, oraz zamulenie wtrysków. Przy okazji nie włącza się turbina, która to ma wtedy tendencje do zapiekania się, a drgania wynikające z niskich obrotów przyczyniają się do przyspieszonego zużycia łożysk wału korbowego. Poza tym używając silnika poniżej obrotów nominalnych powodujemy, że nie pracuje on w zakresie swej najlepszej sprawności powodując większe zużycie paliwa/kW. Pozorne zyski wynikają tylko i wyłącznie z niższych oporów powietrza przy niższych prędkościach jazdy. Paradoksalnie: podobne, lub tylko nieznacznie  wyższe zużycie paliwa można osiągnąć przy znacznie większych prędkościach, kiedy silnik pracuje w swym optymalnym zakresie obrotów. Ale cóż, tak to bywa, kiedy "fachowcem z TV"  zostaje się po przeczytaniu jednej tylko książki. Każdy jeden kierowca TIRa, który przecież dorabia sobie z "oszczędności", a przetoczył się przez w życiu przez kilka milionów kilometrów,  wyśmieje tego "fachowca" w głos, tarzając się po podłodze.
Żeby była jasność - absolutnie nie neguję tu innych zasad "eco-drivingu", które sam zresztą z powodzeniem stosuję.

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #183 dnia: Lutego 13, 2009, 23:46:03 »
Ależ spokojnie Panowie :002:
Dla mnie cały ten Eco-Driving to taka trochę egzotyka, no bo jeśli dystans 25 km pokonuje się ... w 2 godziny to chyba ciężko jest tą strategię zastosować ;) A tyle trwa np podróż mojej małżonki z pracy (notabene świeżo nabytym Nissanem Micrą II albo po liftingu jak kto woli - swoją drogą polecam te malutkie czołgi "nie do zniszczenia").
Wydaje mi się tylko Qwazar, że nie do końca skojarzyłeś o co biegało w tym poradniku. Wg mnie należy dynamicznie przyśpieszyć i dopiero wtedy jechać "na najwyższym biegu przy możliwie najniższych obrotach". Trudno tutaj powiedzieć, że chodzi o molestowanie silnika przy powiedzmy 900 rpm na 5-ym biegu. Jeśli odpowiedniejsze wydaje się 1200 obrotów na 4-tym - stosuj to ;)
Natomiast na pewno masz rację co do optymalnego zużycia paliwa: np u mnie wygląda to tak, że silnik zużywa więcej paliwa na 6-ym biegu przy 70 km/h niż przy 110 km/h:) Opowiednio 1100 rpm i 2000 rpm (przy tym ostatnim silnik produkuje 300 Nm - najwyższa wartość wg manuala)

Offline QWAZAR

  • *
  • co mnie to kto, albo co, kiedy ja nikomu ani nic
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #184 dnia: Lutego 14, 2009, 00:57:50 »

Wydaje mi się tylko Qwazar, że nie do końca skojarzyłeś o co biegało w tym poradniku. Wg mnie należy dynamicznie przyśpieszyć i dopiero wtedy jechać "na najwyższym biegu przy możliwie najniższych obrotach".

Taaa ...gdybyż mu o to chodziło nie pisnął bym słówkiem.  Cytując ten sam odcinek odnośnie tego "dynamicznego" przyspieszania do 50 km/h:

" ... wrzucamy natychmiast dwójkę, a przy trzydziestce powinniśmy jechać już na trzecim biegu"

Tak, że ten tego, to jest ta, ta  ... jak się nazywa ... "dynamika"  !  :002:

Natomiast na pewno masz rację co do optymalnego zużycia paliwa: np u mnie wygląda to tak, że silnik zużywa więcej paliwa na 6-ym biegu przy 70 km/h niż przy 110 km/h:) Opowiednio 1100 rpm i 2000 rpm (przy tym ostatnim silnik produkuje 300 Nm - najwyższa wartość wg manuala)

I tu właśnie dochodzimy do sedna !
Należy dynamicznie przyspieszać rozkręcając silnik tak, aby jak najszybciej osiągał swój nominalny zakres obrotów, czyli przeważnie okolicę maksymalnego momentu (nie mylić z maksymalną mocą, która to przeważnie pojawia się dopiero w górnej strefie stanów górnych  :004:) . Kiedy tylko przyspieszając opuszczamy ten zakres - zmieniamy bieg na wyższy. W dobrze zestopniowanej skrzyni taka jazda zapewnia minimalne zużycie paliwa przy optymalnej prędkości jazdy. I to jest prawdziwie ekonomiczne wykorzystanie swojego silnika, zapewniające mu przy okazji najwyższą trwałość, a nie jakieś tam dyrdymały Pana "instruktora".
Nota bene przez takich "ecodriverów" mamy na drodze częste niebezpieczne "sytuacje",  kiedy to ciężarówki zostają zmuszone do manewru wyprzedzania tych delikwentów, co w przypadku tej wielkości pojazdów jest zawsze dość ryzykowne.


P.S.
Byłbym zapomniał - styl jazdy preferowany przez tego fachowca, będzie powodował w zimie także znacznie dłuższą pracę silnika w stanie "zimnym" czyli przyspieszone zużycie pierścieni,  cylindrów, łożysk i takich tam mało ważnych "dupereli"

A teraz z innej beczki:
Kiedy zmieniamy opony na zimówki i mamy jak zwykle dwie zużyte bardziej, a dwie mniej, na którą oś powinniśmy założyć te "lepsze" ?
« Ostatnia zmiana: Lutego 14, 2009, 01:08:42 wysłana przez QWAZAR »

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #185 dnia: Lutego 14, 2009, 08:26:40 »
Kiedy miałem taką sytuację ostatnio radzono mi założyć lepsiejsze na oś nienapędzaną (tylną) a te słabsze na przód.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #186 dnia: Lutego 14, 2009, 11:08:07 »
Kiedy miałem taką sytuację ostatnio radzono mi założyć lepsiejsze na oś nienapędzaną (tylną) a te słabsze na przód.

Dokładnie też się z tym spotkałem. Na "chłopski rozum" mogło by się wydawać inaczej.
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #187 dnia: Lutego 14, 2009, 12:24:28 »
Jedyną prawdziwą odpowiedzią na te zagadnienie jest: unikać takich dylematów.

Ogólnie panuje opinia by zakładać lepsze na tył, problem jest jednak nie do końca uniwersalny, w zasadzie zależy od terenu, samochodu i sposobu w jaki się jeździ i w sumie idealnym rozwiązaniem byłoby zakładać zawsze 4 sztuki fabrycznie nowych opon  :121:

Zakładając gorsze na którąś z osi rodzą się problemy. Jak założymy na tył, to ryzykujemy nadsterowność i poślizg tego fragmentu auta. Jeżeli założymy na przód, to szlak bierze drogę hamowania i sterowność. I tak źle i tak niedobrze.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #188 dnia: Lutego 14, 2009, 12:42:11 »
Z dwojga złego wolę żeby mi tył uciekł niż przód pojechał nie tam gdzie chce...
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Offline QWAZAR

  • *
  • co mnie to kto, albo co, kiedy ja nikomu ani nic
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #189 dnia: Lutego 14, 2009, 12:56:47 »
Było by fajnie Sun, ale oznaczało by to, że kupujesz nowy komplet zimówek co rok. Mają ludzie kasiorę.  :002:

A poważniej, swego czasu zacząłem drążyć temat - skąd wziął się ten pomysł, że należy "słabsze" opony zakładać na przód. Prawie wszyscy od pewnego czasu polecają to rozwiązanie. No i sprawdziłem w mojej firmie, która również poleca ten system. Gość z marketingu, który drukuje broszurki i odpowiada za stronę w internetową doszedł do źródła. Otóż okazuje się, że ekspertami w tej dziedzinie, których to radzą się dziennikarze są kierowcy rajdowi. To według ich opinii lepiej mieć stabilny tył, żeby d-pa nie uciekała na zakrętach. Grzebiąc dalej w papierach firmowych doszukaliśmy się, że jeszcze kilka lat temu my sami dawaliśmy inne zalecenia oparte na ... badaniach drogowych ! Teraz jednak zarówno moja firma, jak i niemal wszyscy ślepo zaczęli wierzyć w to co, mówią dziennikarze, czyli właściwie "rajdowcy".  Grzebiąc dalej doszedłem do danych. Okazało się, że rajdowcy po prostu znacznie rzadziej hamują niż skręcają. Poza tym prawie zawsze skręcają na granicy przyczepności - dlatego tak ważny jest tył. W normalnej jednak eksploatacji jazda na granicy przyczepności tylnej osi zdarza się niezwykle rzadko. Obrócenie samochodu jako przyczyna wypadku występuje ponad 130 razy rzadziej niż w wyniku zbyt długiej drogi hamowania. W przypadku stłuczek - czyli kolizji bez poszkodowanych, występują one wskutek obrócenia samochodu ponad 1100 razy rzadziej niż w wyniku zbyt długiej drogi hamowania. Czyli jeśli chcesz jeździć rajdowo - załóż se lepsze na tył, ale jeśli nie chcesz w coś przyp..ć to nie słuchaj ekspertów tylko załóż sobie lepsze gumy na przód. Na koniec jeszcze uwaga naszego firmowego fachmana, kiedy go spytałem gdzie lepiej założyć te mniej zużyte gumy:
- A które ci się bardziej zużywają ?
- No przednie przecież ...
- Czyli te pracują, a te z tyłu się tylko opier...ją. Nie chcesz chyba, mieć hu.... wych robotników, i wypasionych nierobów nie ?

Ot mądrość ludowa...  :002:

P.S.
Ostatnio kierowcy rajdowi zaczynają się znać na wszystkim - nawet na fotelikach dziecięcych - wystarczy włączyć TVN Turbo, by się o tym przekonać.  :001:
   
« Ostatnia zmiana: Lutego 14, 2009, 13:07:41 wysłana przez QWAZAR »

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #190 dnia: Lutego 14, 2009, 13:06:32 »
Mądrość ludowa dlatego jest mądrością, bo często rację ma:). Sporo jeżdżę i zawsze wolałem opanowywać tył. Poza tym jest fajna zabawa jak jest mróz: Wyjeżdżasz carem na lód na jeziorze, stawiasz świerkową gałązkę i jeździsz dookoła niej w poślizgu. Chodzi o to żeby kółka które kręcisz były jak najrówniejsze. Nic tak panowania nad autem nie uczy.
PS Mimo iż wątek zszedł na toczydła Schmeiss dorzuć sobie wiadro turbin pod machę i się ciesz bo nie wszyscy rozumieją, że motoryzacja (kary bajki i takie tam) może być takim samym hoplem jak symulatory lotnicze. :banan
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #191 dnia: Lutego 14, 2009, 13:08:05 »
Było by fajnie Sun, ale oznaczało by to, że kupujesz nowy komplet zimówek co rok. Mają ludzie kasiorę.  :002:
Dlatego jeżdżę na wielosezonowych :121: To jest najlepsze rozwiązanie jakie znalazłem - w tym klimacie, zimy nie są aż tak srogie by specjalnie zakładać miękkie opony, a i lato nie jest jakieś specjalnie suche. Klimat umiarkowany, to i ogumienie takie  :121:

Jak do tej pory nie było żadnych problemów, w przeciwieństwie do letnich, gdy pewnego pochmurnego sierpnia pewne drogi zrobiły sie trochę zbyt mokre na moje Passio i zacząłem jechać bokiem. Podobne warunki z Nawigatorami i zero problemów - w momencie w którym nie dają rady i tak potrzeba łańcuchów.

Co do reszty twojej wypowiedzi absolutna racja, dlatego w wozie jaki mam do dyspozycji opony były wymieniane od przodu.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #192 dnia: Lutego 14, 2009, 13:50:48 »
Ostatnio w jakiejś gazecie motoryzacyjnej czytałem o oponach i wniosek był mniej więcej taki sam. Dla szarego Kowalskiego, najlepszy wybór to opony wielosezonowe (albo na lato letnie, a na zimę, późną jesień i wczesną wiosnę wielosezonowe).
Argumentowali to tym, że mimo iż zimówka jest bezkonkurencyjna na śniegu, to spisuje się zdecydowanie gorzej na nawierzchni mokrej i błocie, nawet w niskich temperaturach. I jakby nie patrzeć w zimie i tak przez 95% czasu jeździmy po czarnym, choć mokrym asfalcie i ewentualnie błocie pośniegowym, a na takiej właśnie nawierzchni zimówki spisują się zdecydowanie gorzej, nawet o opon letnich.

Kapitan Bomba nie pie...li się z kosmitami.
Nap.....la z karabina, nie pyta.
Kapitan Bomba, i nie ma ch..a!

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #193 dnia: Lutego 14, 2009, 19:42:07 »
Skoro mamy tutaj speca od gum to może taki dylemat: jaką oponę należy mieć założoną na "zapasie"? Dokładniej - jeśli zgodnie z polskim prawem (i nie tylko polskim?) istnieje wymóg by na jednej osi mieć opony tego samego typu, to jest więcej niż pewne że w samochodzie mogą w jednej chwili być zamontowane dwa typy opon. Tak więc co zrobić - wozić dwa "zapasy"? (dylemat dotyczy oczywiście samochodów nie posiadających "dojazdówki" - teraz to chyba rzadkość?)
Swoją drogą w takiej np Irlandii - możesz mieć 4-ry różne opony zamontowane i pies z kulawą nogą się tym nie zainteresuje a badanie techniczne przejdziesz bez mrugnięcia okiem.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #194 dnia: Lutego 14, 2009, 20:58:29 »
Niemiecki ADAC razem chyba z DEKRĄ w swoim czasie, a dokładniej w czasie kiedy próbowano w Szkoplandii wprowadzić przymus zmiany opon zrobił testy z których wynikało, ze granica 6 stopnii to bzdura. W warunkach miejskich zimą opona letnia lepiej się spisuje. A jak jest slisko to ani letnia, ani zimowa opona nie zapewni przyczepności. Podobna sytuacja miała miejsce z przymusem jazdy na światłach cały rok. Niemiecki automobilklub udowodnił, że w niektorych sytuacjach stwarza to większe zagrożenie niż jazda bez świateł i Szkopy znowu postawili na rozsądek i edukację. Także soh ma rację :).

Co do opon wielosezonowych to mnie uczono, że są do dup... i w zasadzie coś takiego nie istnieje. To takie zapchaj dziury i wymysł marketingu. Jak coś jest do wszystkiego to najczęsciej jest do d.... i tak samo jest z tą oponą, ani to dobrze wody nie odprowadza, ani nie gwarantuje przyczepności.

Trzeba sobie zdać sprawę, że jednak średnio na drodze nas trzymają 4x4cm więc nie warto oszczedzać. Poza tym generalnie opony zimowe lepiej się spisują na zalegającym śniegu. Mają się wgryzć w śnieg, a na asfalcie dostatecznie szybko odprowadzić wodę.

A co do twojego pytania Wacha sprawa jest prosta. Albo zakładasz 5 nowych laczków, albo zakładasz cztery nowe laczki dokładnie takie same jak zapas. Tudzież masz osobny zapas do z zimówką i z letnią oponką. Guma nie jest wieczna, po ok. 10 latach parcieje i czasami warto ten zapas wymienić.  Co do "pączka" czyli dojazdówki to jak sama nazwa wskazuje, że korzysta się z niego tylko w sytuacjach awaryjnych i nie zaleca sie przekraczania jakiejś prędkości.

A w życiu, jak pokażesz policjantowi przebite koło w bagażniku to Ci nic nie powie. Chyba, że trafisz na służbiste i oszołoma :P
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"