Autor Wątek: Kącik motoryzacyjny  (Przeczytany 228194 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #570 dnia: Grudnia 29, 2010, 12:01:31 »
W swoim czasie czaiłem się na "Beczkę" z tym silnikiem :P. A klepią go chyba gdzieś w Indiach.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #571 dnia: Grudnia 29, 2010, 16:28:05 »
Cytuj
Trochę nietrafiony moim zdaniem przykład

Może racja ale sens w sumie pozostaje bez zmian ;).

Cytuj
Wszystko powyższe nie zmienia faktu, że nikt, kto nie przejechał się Caprice lub Camaro z przełomu 80/90r

Pozazdrościć tym, którym było to dane :).

Nie umniejszam "duchowości" starszej amerykańskiej motoryzacji, ale bez kombinowania nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy teraz. A kombinowanie to już zasługa Kraju Kwitnącej Wiśni i Europejczyków właśnie.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #572 dnia: Stycznia 01, 2011, 19:34:16 »


SUV to jak dla mnie porażka, bo jak coś może być użyteczne skoro jest wielkie przez co ciężko to gdziekolwiek zaparkować, pali jak smok więc oszczędne specjalnie nie jest, a w terenie tonie jak Tytanic. Europa nic tej nazwie nie zrobiła wszak amerykanie tak to nazwali, a Europa jedynie się dopasowała do panującej mody i wyprodukowała swoje auta. Wszak hamburgery miały swojego Navigatora itp. żelazka, które niewiele mają wspólnego "Szerokim" czy innymi terenówkami pokroju Land Crouisera. Po prostu z terenówki nie da się zrobić dobrego SUVa i odwrotnbie czego przykładem niech będzie Range Rover i Gelenda AMG. To pierwsze przeznaczone jest do wożenia zadka po równym, to drugie ma się przebijać przez syf i błoto.



Mazak, odniosę się tylko do tego fragmentu bo w sumie to po wymianie kilku postów dochodzimy jak widzę do wspólnego minownika, poza tym, że -powtórzę się raz jeszcze- nie uważam motoryzacji amerykańska za jedynie słuszną. Po prostu zafascynowała mnie ona, ale jak już pisałem motoryzacja klasyczna , szczególnie  z lat 60-tych i 70-tych i w poza zamiłowaniem do wielkich fullsajzów 4x4 to właśnie na tym okresie jestem skupiony. Traktują to jednak jako hobby a do jazdy codziennej mam RAMa i obecnie jestem na etapie poszukiwać Jaguara X305 lub 306  z lat 95-96.
Ale do rzeczy. SUVy to w stanach kategoria pojazdów która powstała przez uluksusowienie że tak to nazwę samochodów terenowych , jednak w przez wiele wiele lat w zasadzie do lat 90-tych nie straciły one nic na swojej terenowości. Rama, sztywne mosty , proste układy napędowe 4x4 typowe dla najmocniejszych i najwytrzymalszych pojazdów. Czym różni się Nissan Patrol czy MB G-klasse od takiego choćby Ramchargera czy Blazera K5? W terenie każdy samochód fabryczny utonie jak Titanic, wie to każdy kto próbował kiedykolwiek zapuszczać się w "gnój po klamki" To właśnie rama i sztywne mosty czynią z takiego samochodu pojazd podatny na szybkie, łatwe i tanie przygotowanie do offu przeprawowego. Kolejna sprawa oszczędność. Wszystkie SUVy palą jak smoki , wystarczy popatrzeć na Tułarega V10 . Pomijam , że  w teren jakikolwiek się to absolutnie nie nadaje, ale przynajmniej posiada reduktor i blokady. Natomiast jest ciężki osiągi ma cieńkie jak na tak gigantyczne spalanie i beznadziejny, awaryjny silnik niepodatny na ostre kręcenie. To właśnie Europa uczyniła z pojazdów SUV stosowanych po dziś dzień do ostrej zabawy w ciężkim terenie samochody na szose. Cherokee jeśli chodzi o ścisłość jest typowym SUVem. Toyota LC była kiedyś terenówką , ale dokładnie odpowiednikiem amerykańskich SUVów (kwestia nazewnictwa) posiadając sztywne mosty , ramę i klasyczny 4x4. Stwierdzenie, że z terenówki nie da się zrobić SUVa i odwrotnie jest prawda ale w odniesieniu do pojazdów z ostatnich powiedzmy 10 lat. Jednak wszyscy normalni ludzie do offu kupują stare proste samochody. Dziś w teren nadaje się tylko Gelenda, LR Defender, Jeep Wrangler, S Jimny i Patrol.... cała reszta to szmelc. Wszystkie te samochody pozostały przy klasycznej konstrukcji identycznej z tą jaką stosowało się kiedyś w amerykańskich SUVach czy typowych terenówkach pochodzenia japońskiego czy europejskiego (Toyota LC, Mitsu Pajero itd) Gwarantuje Ci że przez syf i błoto przebijesz się każdym lekko zmotanym SUVem amerykańskich  (nawet współczesnym Excursionem)  a nie tak zwanymi dziś SUVami jak X5, Murano itp... pojazdy o prześwicie poloneza i kątach rampowych Malucha.  Reasumując, to o własnościach terenowych nie świadczy to, że Gelenda jest wyposażona seryjnie w blokady wszystkich  trzech dyferencjałów  a to że jest na ramie ma sztywne mosty i prostą konstrukcję. Tak czy siak, jeśli ktoś chce pojechać Gelendą na Ładogę czy inną harkorową imprezę przeprawową to musi postawić fura na odpowiednich kołach. Więc co z tego że taka Gela czy Wrangler seryjnie ma to wszystko jak i tak mosty rozlecą się przy 39" oponach, więc i tak trzeba wzmacniać całe mosty reduktor itp lub wymieniać na inne - mocniejsze.

BTW, gwarantuję, że Gelanda AMG nie nadaje się za bardzo do przebijania przez syf i błoto bo to jest właśnie próba zrobienia z terenówki ekskluzywnego SUVa... niestety nie wyszło. Zwykła Gela owszem, ale nikt norlamny nie kupi do motania i topienia w bagnie takiego samochodu który kosztuje kilkaset tyś zł.



Z takim podejściem już dawno by się ropa na świecie skończyła i nie mielibyśmy alternatyw w postaci silników elektrycznych czy zasilanych wodorem "bo po co kombinować". Kombinować po to, byśmy ciągle dbali o rozwój, dlatego taka Mazda w Wanklu ma 230 koni z 1.3 litra pojemności, a nie z 6 litrów. Ma niesamowite właściwości jezdne, czego nie można powiedzieć o żadnym amerykańskim krążowniku szos (skądś ta nazwa się wzięła) bo zawdzięcza to małym rozmiarom (w tym silnika), zaawansowanym lekkim materiałom czy nowoczesnemu zawieszeniu, a nie pieprzonej skrętnej belce (!!!) w najnowszej generacji Mustanga. I jeśli porównuje się ceny to i tak dostaje się o połowę więcej kupując niemieckie/japońskie/włoskie auto niż za tą samą cenę amerykańskie, właśnie ze względu na jakość wykończenia wnętrza, użyte materiały i TECHNOLOGIĘ.
No i właśnie dla tego nowoczesne technologia i marketing spowodowały że samochód po przejechaniu 200 tyś km nadaje się na złom a naprawiać może tylko ASO za ciężką kasę. Jeśli ktoś lubi przepłacać to sorry. Obecnie nie wiem czy kupisz za podobne pieniądze europejski samochód o takich osiągach jak Corvetta z jak to nazwałeś pieprzoną belką skrętną (chyba chodziło ci o mosty napędowy jak dobrze zrozumiałem :002:) Kolejna kwesta to dalsza modyfikacja takiego samochodu, która jest śmiesznie tania w stosunku do technologii japońskiej czy niemieckiej. Duża pojemność skokowa silnika tylko sprzyja modyfikacjom. Bo jaki problem wycisnąć z LS1 700KM (i to jakim kosztem) i cieszyć się długą i bezawaryjną jazdą. Japończyk z taką mocą nadaje się tylko do dragu i wożenia na lawecie. Kolejna kwestia to fakt, że wiele prac można zrobić w zaciszu własnego garażu korzystając tylko i wyłącznie z dobrodziejstw nety u amerykańskich for motoryzacyjnych. Pomijam, że taniej ale jaka przyjemność jest samemu sobie dłubać przy samochodzie i cieszyć się potem że wszystko zrobiło się samodzielnie. Technologia amerykańska  w rękach pasjonata motoryzacji ma tą zaletę, że jest tania i dostępność wszelakiej masy części zamiennych i performancowych poraża wprost swoim ogromem. Za takie same pieniądze co pięcioletnie BMW M5 kupię i przebuduję Dodge Vipera z 95 roku i gwarantuję Ci, że nie będziesz miał  w eMce najmniejszych szans ! Nie wspomnę co kupię za cenę nowego M5. Poza tym nie tylko osiągi się liczą,  dla mnie osobiście M5 nie ma tego czegoś , tego co ma np Corvetta Stingrey , Plymoutch Roadrunner, Camaro 2nd gen czy Dodge Charger. No i kolejna sprawa. Kupisz M5 czy Audi Sline to ten samochód będzie już tylko tracił na wartości... kupisz Stingerya to będzie tylko zyskiwał. Nie wspomnę znów o tym, że do Stingeray z 70 roku  jest więcej części na rynki i większe są możliwości jego przebudowy i modyfikacji. A umówmy się seryjne samochody nigdy nie są tak dobre jak modyfikowane, bo seryjnymi rządzą prawa marketingu (no może nie Astonami czy Ferrari).

Cóż, są miłośnicy, którzy kupią stereotypowo najbardziej awaryjne auto świata - Alfę, są ludzie, którzy najchętniej cofnęliby w rozwoju całe społeczeństwo idąc na łatwiznę, są w końcu ludzie, którzy wolą różowe pończoszki i niepełnoletnie dzieci. Ale mam wrażenie, że to Ci ostatni są najmniej groźni dla społeczeństwa...
Alfa jest bardzo droga gdy jest nowa, ale z drugiej strony nówka na gwarancji  jest ok i z tego co wiem nie ma  z nimi dużych problemów na początku eksploatacji, a dają te samochody w sumie przyjemność z jazdy swoim użytkownikom. Ja zaś mówię o samochodzie który jest tani a oferuje wyższą bezawaryjność od Alfy czy Audi. Ja jestem osobą , która woli cofnąć się w rozwoju i iść na łatwoiznę. Z racji przyzwyczajeń do samochodów terenowych wolę prostotę i niezniszczalność, tanią i szybką mozliwośc usuwania usterek. To da tylko stary i prosty samochód, a o co chodzi z pończoszkami i i zamiłowanie do nieletnich nie bardzo zrozumiałem. :008:



Bull Terrier (witamy na forum)
Cześć Ponury. nie jestem taki znów nowy na forum. Kiedyś byłem pod ksywką "pawel" i miałem collsign w falconie "Viper" , ale jakoś wiele lat mnie nie było ;). Cóż, mało czasu ostatnio miałem.

Wszystko powyższe nie zmienia faktu, że nikt, kto nie przejechał się Caprice lub Camaro z przełomu 80/90r., nie ma zielonego pojęcia o zakresie tematu "amerykańska motoryzacja" i dyskusja jest wtedy bezcelowa moim zdaniem.
No i właśnie o to chodzi. Z resztą proponuję przejechać się stareńkim Corvette Stingreyem z 1971 roku, z silnikiem bigblock 454 o mocy seryjnej 425hp . Sądzę , że Mazda z Wanklem nie da takich wrażeń.

Cóż ja po prostu lubię klasyczne samochody i duże silniki  :003:.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #573 dnia: Stycznia 02, 2011, 14:24:26 »
No cóż, nie przekonamy się nawzajem :). Jesteś miłośnikiem klasycznej amerykańskiej motoryzacji, ja z kolei podchodzę w stylu "płacę-wymagam". Płacę, więc chcę komfortowo, szybko jeździć, a nie babrać się w garażu by odstawiać na światłach M5 ;).

Ale fakt, to co mi się za oceanem podoba to łatwość customizacji w porównaniu do naszego kontynentu. Ale to jest ta sama sprawa jak między nami - różne gusta :).

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #574 dnia: Stycznia 02, 2011, 15:04:56 »
Zależy do czego kto potrzebuje dany samochód.


Jeżeli potrzebujemy do ciężkiej pracy, albo zabawy to ciężko przebić amerykańską motoryzację.


Natomiast do codziennego wożenia tyłka do pracy i z niej... jeżeli nie mieszkamy tam gdzie potrzebujemy do tego prawdziwego samochodu 4x4, to europejska i azjatycka motoryzacja jednak wygląda lepiej. Chociaż trzeba tutaj pamiętać, ze nasze drogi nadal nie są typowymi i jazda po nich dość często jednak daje samochodowi w kość jak przeprawa przez sawannę ;)


Przykład, obecnie w moim małym włoskim wozie bojowym wypadły lustra z zaczepów wewnątrz reflektorów... od normalnej jazdy, bez szaleństw.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #575 dnia: Stycznia 02, 2011, 17:43:45 »
No cóż, nie przekonamy się nawzajem :). Jesteś miłośnikiem klasycznej amerykańskiej motoryzacji, ja z kolei podchodzę w stylu "płacę-wymagam". Płacę, więc chcę komfortowo, szybko jeździć, a nie babrać się w garażu by odstawiać na światłach M5 ;)
.

To już sam nie rozumiem jakie jest twoje podejście do motoryzacji... bo teraz wnioskuję, że nie przywiązujesz do niej żadnej wagi emocjonalnej i jest Ci wszystko jedno czym jeździsz , byle by komfortowo i szybko jechać ... czy tak? Czy jest Ci wszystko jedno co pracuje pod maską twojego samochodu (silnik od kosiarki :002:), oraz jakie wydaje on dźwięki? W takim razie o czym mowa?  :002:
Jeśli "płacisz" i Cię stać to ok, tylko zależy czego się wymaga. Bo ja na przykład jestem osobą która wymaga przede wszystkim niezawodności i prostoty naprawy (by nie babrać się w serwisie ASO dwa razy w miesiącu), a tego nie da Ci prawie żaden nowoczesny luksusowy samochód.
Jeśli "nie chcesz się babrać w garażu" to proszę bardzo - kupujesz seryjnego Vipera lub Corvette i jeździsz; a i tak zostawiasz na światłach BMW M5 za mniejszą kasę. Poza tym ja podałem tylko przykład osiągów (dla porównania) bo niewiele jak widać (włącznie z Tobą) osób zdaje sobie sparwę z osiągów amerykańskich samochodów.
Poza tym źle mnie zrozumiałeś bo ja również "płacę i wymgam" a jeżdżę na codzień RAM heavy duty z 1999 roku, który nie należy do tanich. Komfort jest w nim kwestią względną, ale to samochód terenowy/ciężarowy więc nie ma co oczekiwać komfortu Jaguara. I płacąc za niego sporą kaskę wymagam maksymalnie dużej niezawodności oraz żywotności i gwarantuję że żaden z europejskich suvów (bo tu nie ma klasy porównawczej) nie pojeździ dłużej niż moja 11 letnia taczka .... przy moim hardkorowym traktowaniu tego pojazdu.
No i najważniejsze... to że wrzucasz mnie do worka z jakimiś wsiokami ścigającymi się na ulicach. Mnie nie kręci ściganie się na światłach z Bolidami Młodzieży Wiejskiej ... mnie kręci spokojne turlanie się komfortowym Licolnem Continentalem  z 1972 roku w którym wyposażenie elektryczne jest na poziomie najlepszych nowoczesnych limuzyn i dalej jeździ bezawaryjnie... i pojeździ kolejne 30 lat.
Natomiast do komfortowego i wygodnego przemieszczania zamierzam właśnie kupić jaguara XJ X306 z 1996 roku i też gwarantuję, że będzie bardziej niezawodny, długowieczny, wygodniejszy , ładniejszy i bardziej stylowy od zdecydowanej większości nowych hitlerwagenów...pomimo że jest 15 lat starszy prosty i dużo pali.

Jeśli lubisz plastik, tandetę i kompromisy to "płać i wymagaj"  :002:


Spytam Cię jeszcze o konkrety Link. Jakimi samochodami jeździłeś do tej pory i jaka jest twoja osobista skala porównawcza?


I żeby była jasność , nikogo nie przekonuję do współczesnej motoryzacji amerykańskiej. Każda motoryzacja -co już po raz kolejny powtarzam- po około 2000 roku to tandeta, plastik i bubel. No z paroma wyjątkami . Przykład : Subaru Impreza 2.0 N/A - po dziś dzień ten samochód nie ma zmiennych faz rozrządu , bezpośredniego wtrysku i innych zbędnych pierdół zwanych zdobyczami techniki motoryzacyjnej. Ma budowę cepa i niezawodność jak niegdyś... a ceną za to jest wysokie spalanie. To jest przykład udanej konstrukcji i jeden z naprawdę niewielu samochodów  które nie potrzebują regularnych napraw.

Aha, do czego zmierzam. Jeśli ktoś sprowadza historię motoryzacji amerykańskiej do tego co widział na filmach i na polskich drogach (czyli współczesne amerykański buble) lub słyszał od brata wujka sąsiada (że to tandeta) to po prostu nie ma o tym pojęci i tyle.
To właśnie jest dla mnie prawdziwa bezkompromisowa motoryzacja amerykańska: http://www.thefreewheelers.net/MOM/b1972_Lincoln_Continental_Mark_IV.jpg i to jest to co mnie na prawdę kręci. Link, jeśli się kiedyś przejedziesz za kierownica czegoś takiego  jak na zdjęciu to wtedy poproszę o wypowiedź i ocenę... :003: A jak coś to zapraszam na ocenę lub na zlot pojazdów amerykańskich.


Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #576 dnia: Stycznia 02, 2011, 18:10:22 »
A jak jeździłem i Ramem i Mustangiem '67 to mogę pisać, że amerykańska motoryzacja skończyła się na Kill'Em All lub coś koło tego? :118:
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #577 dnia: Stycznia 02, 2011, 23:44:42 »
http://www.youtube.com/watch?v=3nc9dIS04BI Lekko spóźniony ten Mustang, ale mam nadzieję że Was pogodzi ;)
PFS_milo

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #578 dnia: Lutego 20, 2011, 13:35:27 »
Szanowni koledzy,
mam okazję dokonać zakupu w dobrej cenie motoroweru Simson SR2 rocznik 1959. Niestety właściciel nie posiada dokumentów (motorower należał do jego babci). I w związku z tym mam pytanie - czy orientujecie się jak wygląda możliwość rejestracji takiego pojazdu nie posiadając dokumentów do niego.
Na forach motoryzacyjnych jest kilka podpowiedzi ale jakieś takie pokrętne. Wydziały komunikacji też stosują różne taktyki włącznie z enigmatyczną możliwością rejestracji jako pojazd zabytkowy.
Czy macie może jakieś doświadczenia w tym zakresie, jakieś porady?
Pink Floyd rządzi!

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #579 dnia: Lutego 21, 2011, 18:50:33 »
A czy kolega był w Wydziale Komunikacji ?  :001:
Jeszcze jedno. Dlaczego, Twoim zdaniem, rejestracja jako pojazd zabytkowy jest czymś 'enigmatycznym' ?
Moim zdaniem zasady tego są dość proste, a i składki ubezpieczenia niższe.

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #580 dnia: Lutego 22, 2011, 08:52:47 »

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #581 dnia: Lutego 22, 2011, 09:14:36 »

 :034:


Muszę zmienić pracodawcę...

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #582 dnia: Lutego 22, 2011, 11:59:57 »
Ale wiesz, że w tym pick-up'ie spora część miejskich ulic będzie dla Ciebie na wieczność zamknięta?  :118:

Aczkolwiek przyznaję, wygląda to nieźle...
"Człowiek, który zgadza się ze wszystkim, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zgadzał."

"Fanatyk to ktoś kto nie może zmienić zdania i nie zmieni tematu."
                                                                                                 Sir Winston Churchill

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #583 dnia: Lutego 22, 2011, 13:50:17 »
Czemu ? To tylko 2,2m szerokości bez lusterek i potrzeba zaledwie 14m szerokiej drogi żeby zawrócić bez kombinacji  :020:


Ale to wóz stworzony w dziki teren, więc w sam raz na nasze drogi  :020:

Odp: Kącik motoryzacyjny
« Odpowiedź #584 dnia: Lutego 22, 2011, 15:12:55 »
A jakie ma z tyłu zawieszenie? Resory piórowe? To bez beli słomy na pace nie pogadasz ;)

Ech... zawsze chciałem się takim prawdziwym, amerykańskim pick-up'em przejechać...
"Człowiek, który zgadza się ze wszystkim, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zgadzał."

"Fanatyk to ktoś kto nie może zmienić zdania i nie zmieni tematu."
                                                                                                 Sir Winston Churchill