Litanii o jakości Thrustmastera ciąg dalszy:
Postanowiłem w końcu zrobić porządek z diodą w podstawie przepustnicy, która padła już dawno temu (poza tym miałem nadzieję, że wyeliminują mi przy okazji delikatnie przesunięte położenie centralne w osi x).
Wysłałem e-mail do Thrustmastera, nawet załączyłem skan faktury, żeby przyspieszyć procedurę.
W odpowiedzi otrzymałem prośbę o aktualizację sterowników i firmware joysticka (jak bym tego nie robił). Odpisałem, że mam najnowsze.
Wtedy niejaka Anna z Thrustmastera napisała do mnie, żebym zaktualizował firmware ponownie. A jak nie wyjdzie, to z kolejnego komputera.
Cierpliwie nawet to zrobiłem. Wtedy ona, żebym im podał typy płyt głównych, z których aktualizowałem firmware i numer seryjny produktu.
Już dawno poczułem, że robią ze mnie idiotę (co ma firmware do jednej diody, która jest podłączona równolegle do innych diód), ale pohamowałem irytację i postanowiłem nawet jeszcze raz odpowiedzieć.
To, co przeczytałem w odpowiedzi przeszło moje najśmielsze oczekiwania:
We would also need the following information from you:
- a picture of the DIN connector, for both stick and base
- are you using a stick extension/ hardware mod?
- are the stick and throttle integrated into a cockpit? if yes, please send us pictures
Czyli w skrócie, że chcą zdjęcia wtyczek DIN, czyli od joysticka, a nie przepustnicy. Poza tym pytają o to, czy używam modyfikacji. Aż w końcu, żebym im zrobił zdjęcia kokpitu, jeśli HOTAS jest zamontowany w takim własnym kokpicie.
Hihi haha... Pomyślałem, że powinienem jeszcze zrobić im zdjęcie mojego kibla, żeby dać im powód do twierdzenia, że to moja wina, że źle wlutowali mi diodę, albo sama dioda jest trefna (oczywiście, że mógłbym poradzić sobie z tym sam, tylko po co tracić tę gwarancję?). Chwilowo wstrzymałem się z wysłaniem im odpowiedzi, ale z chęcią zrobię to niebawem.
Dziś w nocy napisałem do Amazonu, gdzie kupiłem HOTAS. Generalnie, francuski Amazon ma politykę, że najpierw odsyła z gwarancją do producenta. Opisałem sprawę. Już o 8:30 dostałem odpowiedź. Napisali, że jest im przykro, że produkt nie działa i że producent się nie wykazał. Poza tym już złożyli za darmo dla mnie nowe zamówienie na kolejny egzemplarz. Jak dobrze pójdzie, to dostanę go w sobotę, a najpóźniej w przyszłym tygodniu. Mam 30 dni na odesłanie im tego wadliwego. Nawet za przesyłkę płacić nie muszę. Mam kod do wydrukowania, przyklejenia na paczkę i francuska poczta obsłuży ją bez problemu. Nikt nie będzie go oglądał, ani analizował, czy mam rację - wierzą na słowo (swoją drogą już kolejny raz załatwiają mi w ten sposób problemy gwarancyjne z różnym sprzętem).
Tyle z moich frustracji. Jak bym miał w tej chwili kupować ponownie, to bym się mocno zastanowił, czy nie wybrać czegoś innego. A... i kocham Amazon.