Parafrazując pewne powiedzenie, rzekłbym: Może wtedy jeszcze nie wiedzieli, że się nie da?
Wiedzieli. Ale.. sam JFK obiecał w sławnym przemówieniu, że przed końcem dekady Ameryka wyląduje na Księżycu. No przecież prezydenta - symbolu, całej Ameryki i reszty świata nie można było ot tak poprostu zawieść. Tylko problem tkwił w tym, że parafrazując znane przysłowie, porwali się z motyką na Księżyc.

Rosjanie byli pierwsi w kosmosie, oczywistym było, że do amerykanów musi należeć Księżyc. Przy tym nie ważne, czy polecieli by tam naprawde czy nie, wystarczyło tylko zrobić show na tyle przekonywujący, który przeciętny Amerykanin weźmie za pewnik, tak też zrobiono. Kto w tamtych czasach śmiał by kwestionować amerykański sukces, było by to niezgodne z ideą - a ta brzmiała: pokonać Ruskich gdzie się tylko da, zbrojnie, medialnie, prestiżowo. Było by to niepatriotyczne, godziło w amerykański interes a takiego kogoś prędzej posądzono by o odpowiednik uprawiania magii w średniowieczu.. komunizm. Była by to społeczna śmierć dla takiego kogoś. A kiedy w grę wchodzą emocje, narodowa duma itd itd. niektóre szczegóły bywają niedostrzegalne pośród baloników i konfetti. Amerykanie wiedzieli dobrze że nie mogą polecieć na Księżyc. Ale mięli 9 lat na przygotowanie przedstawienia. Na szczęście, daaaawno dawno temu ktoś wymyślił coś takiego jak logika (matematyka) - królowa nauk, jak to mawiała moja pani od przedmiotu. Jak się zacznie myśleć i trzeźwo patrzeć na to co miało być lotem na Księżyc tam i z powrotem.. to tylko nóż się w kieszeni otwiera.
Można by zadać pytanie, dlaczego Rosjanie nie polecieli na Księżyc w slad za Jankesami by tam rozbić swój namiot na swojej działce?.. Nie mięli technologii? Nie. Nie mięli także takich warunków medialnych (finansowych..., ..., ..., etc.) jak w USA aby nawet upozorować taki lot? Nie mieli.. Logiczne nie?
