Autor Wątek: zrzut awaryjny  (Przeczytany 12233 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

qrdl

  • Gość
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #15 dnia: Lutego 27, 2010, 19:40:32 »
Ja nie zapomniałem. Ale dlaczego cofać się tylko do zaborów? Można cofnąć się do Imperium Romanum i tym uzasadnić konieczność posiadania armii... bo jakbyśmy jej w ogóle nie mieli, to by nas nawet legiony Rzymskie podbiły.

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #16 dnia: Lutego 27, 2010, 19:47:04 »
Drogi Ranwers`sie odnieś to co ma w podpisie Nadczłowiek do ojczyzny (tam jest dalszy wywód) i będziesz miał obraz (jako taki) tego co myślę o propagandzie wciskającej ludziom pojęcie dobra nadrzędnego - ojczyzny. Okupant, czy zaborca. Pamiętam o historii, a ona uczy jednego - słabe państwa upadają, mocne trwają i tak będzie zawsze po kres naszej cywilizacji. W naszym mamy podejście romantyczno- aberracyjne, czyli śpiewamy o tym jak dobrze jest iść na wroga bez broni. Niestety taka ideologia mnie nie przekonuje, bom cokolwiek racjonalny w tym względzie. Trochę historii z innej strony (nie romantycznej). Wrzesień 1939 r. ludzie, naładowani papką próbują powstrzymać agresora, reżim na Przedmościu Rumuńskim. Co z tego wynikło? Sam wiesz. Władcy powinni oprócz szczytnych haseł, proponować konkretne rozwiązania w dziedzinie politycznej i militarnej.
Wracając do wątku głównego: dobrze, żeby F. von Izabelin`owi się udało. Odniesie on osobisty sukces, a przez swojego bloga pokaże nam jak to naprawdę jest w tej amerykańskiej armii. Wniosek - same korzyści, dla niego (ideologiczne i ambicjonalne), dla nas poznawcze.  :002:   
L'ordre règne à Varsovie!

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #17 dnia: Lutego 27, 2010, 20:43:13 »
Iz, zgubiłem się. Masz obywatelstwo polskie ? Czy tylko amerykańskie ?
Druga sprawa, trzeba pamiętać o tym, że żeby dostać się do armii innego państwa trzeba posiadać upoważniający kwitek z MONu, oczywiście jak posiada się tylko obywatelstwo polskie.

PS
Iz gratuluję! A nie ciągnęło Cię bardziej do firm PMC ? Takich jak na przykład Blackwater (Xe) ?

Oba. Kwitku nie potrzebuje, z powodu drugiego (lub pierwszego, zależy jak patrzyć), obywatelstwa.

Co do pytania o Wehrmacht. Gdybym był Niemcem w 1936 roku np. Tak bym pewnie wstąpił do Wehrmachtu. Nie mam pojęcia co bym zrobił gdybym miał oba obywatelstwa (polskie i niemieckie), w 1939.
Ale na wojnę między USA a Polską się nie zbiera, wiec się tym nie martwię.
Moje słowa "    Na pewno lepiej być żołnierzem u agresora niż u ofiary. Milej się kwiatki ogląda od góry niż od dołu.", nie należy rozumieć, że bym od ręki poszedł do najlepszego kraju.

Jestem obywatelem dwóch państw, ojczyznę muszę wybrać, Wojsko Polskie nie wyraziło zainteresowania "przygarnięciem" mnie, mają wystarczająco dużo lepszych kandydatów, U.S. Army nie robi takich problemów, więc wyboru nawet nie miałem. ;P



Qrdl--> Takie jest Twoje zdanie o moim kraju, i nikt Ci nie broni mieć takiego. Tak samo jak nawet nie spodziewam się byś rozumiał pobudki jakie podałem, bo wyraźnie są zbyt niskie by zasłużyć na zrozumienie. Być może jestem zbyt prosty i głupi by dojrzeć do poziomu myślenia jaki prezentujesz. Naszczęście właściwie.
Powiedzmy, że mam wstręt do internetowych "filozofów", których głównym zajęciem jest krytykowanie wszystkie co się rusza i nie rusza, stylizując się na niewiadomo jakich intelektualistów, ale widocznie każdy ma swoje małe hobby, a to jest Twoje (nie raz reprezentowane w kolejnych wątkach).

"
A propos służenia ojczyźnie. Mam wrażenie, że są setki innych lepszych sposobów niż ćwiczenie się w zabijaniu innych ludzi. Można służyć wiedzą, zaangażowaniem w sprawy społeczne, etc - szczególnie jak ma się wybór. Tak wiem, że to brzmi niepoprawnie politycznie...."

Jeśli uważasz, że jedyną rzeczą jako robi wojsko, to ćwiczenie zabijania i zabijanie, to polecam odrobinkę doczytać. Ale pewnie Ty nie potrzebujesz takiej rady.
Na forum służy/służyło trochę osób, wdg. Ciebie ich służba była równie gówno warta? Czy lepsza po w Wojsku Polskim lub Ludowym Wojsku Polskim?

Egon--> Do PMC mnie nie ciągnie.


Ranwers--> W pełni się z Tobą zgadzam, łatwo przedstawiać opinię Qrdl'a kiedy wojny nie było tu od 50 lat z hakiem, spokój w domu, praca jest. Ale Qrdl pewnie by kurczowo trzymał się swojej antyimperialistycznej postawy nawet jakby mu tyłek z ogniska jakieś wojsko wyjęło. :P
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...

qrdl

  • Gość
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #18 dnia: Lutego 27, 2010, 21:01:44 »

Qrdl--> Takie jest Twoje zdanie o moim kraju, i nikt Ci nie broni mieć takiego. Tak samo jak nawet nie spodziewam się byś rozumiał pobudki jakie podałem, bo wyraźnie są zbyt niskie by zasłużyć na zrozumienie. Być może jestem zbyt prosty i głupi by dojrzeć do poziomu myślenia jaki prezentujesz. Naszczęście właściwie.
Powiedzmy, że mam wstręt do internetowych "filozofów", których głównym zajęciem jest krytykowanie wszystkie co się rusza i nie rusza, stylizując się na niewiadomo jakich intelektualistów, ale widocznie każdy ma swoje małe hobby, a to jest Twoje (nie raz reprezentowane w kolejnych wątkach).

"
A propos służenia ojczyźnie. Mam wrażenie, że są setki innych lepszych sposobów niż ćwiczenie się w zabijaniu innych ludzi. Można służyć wiedzą, zaangażowaniem w sprawy społeczne, etc - szczególnie jak ma się wybór. Tak wiem, że to brzmi niepoprawnie politycznie...."

Jeśli uważasz, że jedyną rzeczą jako robi wojsko, to ćwiczenie zabijania i zabijanie, to polecam odrobinkę doczytać. Ale pewnie Ty nie potrzebujesz takiej rady.
Na forum służy/służyło trochę osób, wdg. Ciebie ich służba była równie gówno warta? Czy lepsza po w Wojsku Polskim lub Ludowym Wojsku Polskim?


Jejku. Szanowny Izabelinie, proszę czytać ze zrozumieniem, to ważne, jak się ma ambicje na oficera.
Wojsko jeszcze buduje mosty dla pana starosty. Uczestniczy w akcjach humanitarnych i ratuje pieski z kry. Tak przynajmniej było za PRLu. Ale chyba nie zaprzeczysz, że wojsko służy zabijaniu wroga, a żołnierze ćwiczą sprawność w owym fachu? Przecież nie uczą się grać na fletach?!
No popatrz, jaka ajronia losu. Ty masz wstręt do filozofii, a ja się specjalizuję (pisałem doktorat) z filozofii amerykańskiej. Ty będziesz latał z karabinem po krajach trzeciego świata, a ja w Polsce propagował, że był taki jeden AMERYKAŃSKI filozof, zresztą pierwszy oryginalny na tamtej ziemi, który dokonał rzeczy, przed którymi Europa powinna chylić czoła. I powiedz mi, kto tu bardziej będzie bronił dobrego imienia USA, historii tego wielkiego kraju? Ty waląc z karabinu do tambylców, czy ja rozpisując się o wielkich intelektualnych osiągnięciach mało znanego w Europie przedstawiciela Narodu Amerykańskiego?

Tako rzecze,
Zaratustra

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #19 dnia: Lutego 27, 2010, 21:06:27 »
Cytuj
Co do pytania o Wehrmacht.

To nie było pytanie, tylko zdanie oznajmujące.  :021: Powiedziałem, że ja, gdybym miał iść do wojska to do Wehrmachtu, bo tam mieli fajne gadżety i mnie to skusiło.

Cytuj
nie należy rozumieć, że bym od ręki poszedł do najlepszego kraju.

No ja bym tak zrobił i tu się nie zgadzamy. Natomiast nie krytykuję (wręcz przeciwnie!) Twojej decyzji.

Cytuj
Ale na wojnę między USA a Polską się nie zbiera, wiec się tym nie martwię.

No tak, jesteś wyznawcą ideologii wiary w ojczyznę, więc pytam: co jeśli? Bo ja mam kłopot z głowy idę do US Army, bo tam lepiej i mam pewność, że wygrają.  :004:

Nadczłowieku czy z Ciebie rzeczywiście taki antyimperialista?  :002:

Cytuj
Jeśli uważasz, że jedyną rzeczą jako robi wojsko, to ćwiczenie zabijania i zabijanie, to polecam odrobinkę doczytać.

To mnie martwi. Bo jak pisałem wcześniej to wojsko jest do wojowania i ćwiczenia się w zabijaniu ludzi. Jak się z wojska robi co innego to zaczyna się problem (wg. mnie).

PS.
Cytuj
Ty masz wstręt do filozofii, a ja się specjalizuję (pisałem doktorat) z filozofii amerykańskiej.
Jako Internetowy "fizjolog" chętnie poczytam. Jakieś odniesienia do historiozofii?  :002:
L'ordre règne à Varsovie!

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #20 dnia: Lutego 27, 2010, 21:54:57 »
Gdybym był Niemcem w 1936 roku np. Tak bym pewnie wstąpił do Wehrmachtu. Nie mam pojęcia co bym zrobił gdybym miał oba obywatelstwa (polskie i niemieckie), w 1939.
Ale na wojnę między USA a Polską się nie zbiera, wiec się tym nie martwię.
W przypadku wojny i podwójnego obywatelstwa pewnie skończyło by się w obozie internowania.
"Różnica między mną a wariatem jest taka, że ja wariatem nie jestem."
                                                                                  S. Dali

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #21 dnia: Lutego 27, 2010, 22:17:32 »
Jejku. Szanowny Izabelinie, proszę czytać ze zrozumieniem, to ważne, jak się ma ambicje na oficera.
Wojsko jeszcze buduje mosty dla pana starosty. Uczestniczy w akcjach humanitarnych i ratuje pieski z kry. Tak przynajmniej było za PRLu. Ale chyba nie zaprzeczysz, że wojsko służy zabijaniu wroga, a żołnierze ćwiczą sprawność w owym fachu? Przecież nie uczą się grać na fletach?!
No popatrz, jaka ajronia losu. Ty masz wstręt do filozofii, a ja się specjalizuję (pisałem doktorat) z filozofii amerykańskiej. Ty będziesz latał z karabinem po krajach trzeciego świata, a ja w Polsce propagował, że był taki jeden AMERYKAŃSKI filozof, zresztą pierwszy oryginalny na tamtej ziemi, który dokonał rzeczy, przed którymi Europa powinna chylić czoła. I powiedz mi, kto tu bardziej będzie bronił dobrego imienia USA, historii tego wielkiego kraju? Ty waląc z karabinu do tambylców, czy ja rozpisując się o wielkich intelektualnych osiągnięciach mało znanego w Europie przedstawiciela Narodu Amerykańskiego?

Tako rzecze,
Zaratustra

Oczywiście że Ty, tylko, że póki mieszkasz w Polsce, lub dowolnym innym "wolnym" kraju, Twojego prawa do propagowania dobrego imienia USA czy dowolnego innego kraju (jak i złego imienia), bronią między innymi wojskowi, którzy są również obecni na tym forum. To, że dzisiaj nie ma zagrożenia któremu muszą się przeciwstawić, tzn, że nie będzie go jutro. A jeśli jutro się pojawi, będzie za późno by na łapu capu składać armię.
Dlatego nie mam nic przeciwko temu, że masz taką opinię czy inną, ludzie którzy służą, służyli lub będą służyć swojemu krajowi bronią również Twojego prawa do dowolnej opinii, wlącznie z opinią negatywną o ich służbie.

Ja bynajmniej nie mówiłem, że wojsko nie ćwiczy zabijania, oczywiście, że ćwiczy, nawet większość czasu, ale nie ogranicza się tylko do tego. W większości wypadków się cieszy, jak nie musi nigdy z tej umiejętności (zabijania) korzystać. Zresztą mało który żołnierz musi kiedykolwiek zabić kogokolwiek. Szansę na kontakt ogniowy z przeciwnikiem są dosyć niskie, nawet w Iraku.
Jakbym był tak szurnięty by chcieć po prostu zabijać ludzi, to bym już dawno kogoś zabił na ulicy i siedział w pace (albo i nie). Więc nie, nie idę do wojska po to by zabijać, ale tak, będę ćwiczył się w zabijaniu osób, na wypadek gdyby to było potrzebne.

Dyskusja chyba dalszego sensu nie ma bo i tak się nie przekonamy na wzajem.
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #22 dnia: Lutego 27, 2010, 22:19:16 »
Tak bym pewnie wstąpił do Wehrmachtu. Nie mam pojęcia co bym zrobił gdybym miał oba obywatelstwa (polskie i niemieckie), w 1939.

Po pierwsze nie istniało u nas wtedy (o ile się nie mylę) podwójne obywatelstwo, w takim rozumieniu jak to jest obecnie - a po prostu znaczna część ludzi mieszkających na terenach powstałej IIRP, a które przedtem, przez wiele lat były terenami niemieckimi dostała z klucza to "obywatelstwo" niemieckie w postaci I lub II grupy po przyłączeniu tych terenów do Rzeszy (na terenach GG to się trzeba było nawet o taką III grupę mocna postarać).

A jakikolwiek wybór? Co to wg Szanownych Kolegów było ... zaciąg ochotniczy? Większość ludzi walczących na frotach tamtej wojny (bez względu na stronę konfliktu) robiła to bo została powołana do wojska bez możliwości odmowy. Nawet zgłoszenie się na ochotnika głównych aktorach konfliktu oznaczało tylko wybór charakteru służby (rodzaju wojsk), bo w perspektywie i tak było powołanie.

Tak więc nie porównujmy sytuacji z czasów DWS z sytuacja obecną gdy można sobie pozwolić na luksus wyboru - czy będziemy słuzyć w armii, a niekótrzy jeszcze mają wybór w jakiej armii ewentualnie mogą służyć.

A w ogóle to chyba trochę ten temat zabrnął w las. ja to rozumiem tak - gość chce iść do armii bo mu to się podoba (doskonale to rozumiem, w końcu przez 20 lat służyłem w wojsku, a szedłem też w zasadzie wyłącznie z zamiłowania do armii - tyle, że w PRL wybór armii w zasadzie nie istniał), ma podwójne obywatelstwo, więc ma możliwości wyboru. Wybiera więc armię, która jest lepsza, zapewnia lepsze perspektywy, lepsze "zabawki", a i lepsze warunki pracy. Jakoś mnie to nie dziwi.

F. von Izabelin
- powodzenia życzę w realizacji kariery wojskowej.

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #23 dnia: Lutego 27, 2010, 22:47:06 »
... ja to rozumiem tak - gość chce iść do armii bo mu to się podoba (doskonale to rozumiem, w końcu przez 20 lat służyłem w wojsku, a szedłem też w zasadzie wyłącznie z zamiłowania do armii - tyle, że w PRL wybór armii w zasadzie nie istniał), ma podwójne obywatelstwo, więc ma możliwości wyboru. Wybiera więc armię, która jest lepsza, zapewnia lepsze perspektywy, lepsze "zabawki", a i lepsze warunki pracy. Jakoś mnie to nie dziwi.
...

Nikogo to nie dziwi - decyzja Twoja i kol. Izabelina i nikomu ją kwestionować.

Natomiast kłuje w oczy podpieranie podobnych decyzji propagandową gadką-szmatką-zasłonką dymną i nazywania kraju w którym się nie mieszka "swoim". To jest żenujące bo jak rozumiem poza miejscem urodzenia niewiele Jego łączy z USA, no może jeszcze fascynacja na podstawie opowieści rodziców, obrazów z fimów i (M)Tv - natomiast obawiam się, że zawsze będzie tam postrzegany jako obywatel-imigrant bez miejscowych korzeni i nic tego nie zmieni (wiem co mówię bo sam jestem emigrantem, niedługo z obywatelstwem).

Ciekawe byłoby zobaczyć minę tak patriotycznie nastawionego potomka wielkiego narodu kiedy już zorientuje się, że idee jakimi się kierował podejmując ważkie decyzje życiowe, z wolą nadstawiania karku "za wolność" myślących inaczej włącznie, są tylko pustosłowiem i sposobem na ściągnięcie rekrutów, bo Americas Army już nie przynosi oczekiwanych skutków.

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #24 dnia: Lutego 27, 2010, 23:00:00 »
Sorki Izzy, że się wcinam ale zdeczka mnie poirytowała poniższa odpowiedź :).

Cytuj
Natomiast kłuje w oczy podpieranie podobnych decyzji propagandową gadką-szmatką-zasłonką dymną i nazywania kraju w którym się nie mieszka "swoim". To jest żenujące bo jak rozumiem poza miejscem urodzenia niewiele Jego łączy z USA, no może jeszcze fascynacja na podstawie opowieści rodziców, obrazów z fimów i (M)Tv - natomiast obawiam się, że zawsze będzie tam postrzegany jako obywatel-imigrant bez miejscowych korzeni i nic tego nie zmieni (wiem co mówię bo sam jestem emigrantem, niedługo z obywatelstwem).

Pół życia spędzone w rodzinnym kraju to nie tak mało, biorąc pod uwagę, jak niewiele wiosen Izzy ma na karku.

Mówiąc szczerze też bym tak zrobił jak bym miał jaja. Ale jaj mi brakuje do faktycznego wojowania 8000 km od domu więc skupiam się na karierze "cywilnej". Zresztą, każdy powód pójścia do wojska jest dobry. Z tym, że powód pokazuje kto będzie dobrym żołnierzem a kto nie. A Izzy będzie zaj... żołnierzem.
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2010, 12:25:42 wysłana przez Kos »

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #25 dnia: Lutego 27, 2010, 23:19:27 »
Cytuj
ja to rozumiem tak - gość chce iść do armii bo mu to się podoba (doskonale to rozumiem, w końcu przez 20 lat służyłem w wojsku, a szedłem też w zasadzie wyłącznie z zamiłowania do armii - tyle, że w PRL wybór armii w zasadzie nie istniał), ma podwójne obywatelstwo, więc ma możliwości wyboru. Wybiera więc armię, która jest lepsza, zapewnia lepsze perspektywy, lepsze "zabawki", a i lepsze warunki pracy. Jakoś mnie to nie dziwi.

Ja to też tak rozumiem. Tylko po co ta ideologia? Nadczłowiek się zdenerwował. :002:

Cytuj
A jakikolwiek wybór? Co to wg Szanownych Kolegów było ... zaciąg ochotniczy?

Do pewnego stopnia, tak. Ochotnicy z Niemiec napadli na przymusowych z innych krajów. Przymusowych, tylko dlatego, że nie chcieli wcześniej zmniejszyć liczby ochotników z III Rzeszy. W sumie, później była masa ochotników z tych krajów, jak doszła do zetknięcia bojowego ochotników z Niemiec z poborowymi z Sojuza. I tak to była wojna ochotników z poborem. Klasyka. :002:

Cytuj
na terenach powstałej IIRP, a które przedtem, przez wiele lat były terenami niemieckimi dostała z klucza to "obywatelstwo" niemieckie w postaci I lub II grupy po przyłączeniu tych terenów do Rzeszy (na terenach GG to się trzeba było nawet o taką III grupę mocna postarać).

To w zależności od "rasowości" i w zależności od czasu. Uznani przez III Rzeszę za spełniających kryteria rasowe brano pod II grupę itd. W ostatnich latach istnienia to nawet Hainrich myślał o utworzeniu polskiego SS.

Poważnie: Mówiłem o rzeczach fikcyjnych. Czyli jeśli miałbym iść do jakiejkolwiek armii, to tylko do Wehrmachtu. Czyste marzenia. Chodzi mi, z grubsza o to, że nie uznaję ideologi w stylu umieranie za swoją ojczyznę. Chciałbym służyć w wojsku niemieckim, bo mieli fajne "zabawki" (już takich nie robią!). To wszystko. Tak jak mówiłem, czysta fantazja. 

Cytuj
Oczywiście że Ty, tylko, że póki mieszkasz w Polsce, lub dowolnym innym "wolnym" kraju,
Tego nie rozumiem. Dlaczego w cudzysłowie? Że, niby nie w wolnym?

Cytuj
To, że dzisiaj nie ma zagrożenia któremu muszą się przeciwstawić, tzn, że nie będzie go jutro.

Ja tam uważam, że to są zagrożenia fikcyjne, takie, które tworzy się po to aby uzasadnić swoją politykę. Z miejsca podkreślę, że nie mam nic do polityki USA.

Cytuj
W większości wypadków się cieszy, jak nie musi nigdy z tej umiejętności (zabijania) korzystać. Zresztą mało który żołnierz musi kiedykolwiek zabić kogokolwiek.

Wybacz, ale trochę "papką" zaleciało. W sensie logicznym trochę przeczy pojęciu wojska i armii, oraz pojęciu żołnierza. Bo tak:
- żołnierz - osoba realizująca politykę swojego mocodawcy (tu:państwa) , szkolona, aby eliminować wrogów swojego reżimu politycznego. Eliminacja, w teorii polega na "wzięciu do niewoli" i pozbawieniu możliwości działania. W praktyce ogranicza się do fizycznego eliminowania przeciwnika. Czyli jeśli ktoś cieszy się (będąc w wojsku oczywiście), że nie może strzelać do wroga to moje pytanie, po co do wojska idzie?
- armia - to zbiór takich żołnierzy. Więc pytanie co to za armia, w którą pakuję się miliony dolarów, a ona się cieszy, że nie musi eliminować wrogów?
Nie mam pojęcia jakie są nowoczesne metody eliminacji (poza zabiciem), ale tak na mój sposób to żołnierz i cała armia powinna z radością iść aby "skopać tyłki" wrogowi swojego mocodawcy. No nie wiem. Z resztą zawsze mnie śmieszyła ta nazwa:
"Wojska Pokojowe ONZ". Już teraz nie używają, bo się chyba połapali, że to bzdura.

Cytuj
Więc nie, nie idę do wojska po to by zabijać, ale tak, będę ćwiczył się w zabijaniu osób, na wypadek gdyby to było potrzebne.

Mnie się wydaję, że będąc na służbie w rejonie walk to będzie Ci to potrzebne. Mam nadzieję, że się nie zawahasz.

Jeszcze raz powodzenia i nie zapominaj o wpisach. :002:

Cytuj
Jego łączy z USA, no może jeszcze fascynacja na podstawie opowieści rodziców, obrazów z fimów i (M)Tv - natomiast obawiam się, że zawsze będzie tam postrzegany jako obywatel-imigrant bez miejscowych korzeni i nic tego nie zmieni (wiem co mówię bo sam jestem emigrantem, niedługo z obywatelstwem).

Kurde, Wacha, śmierdzący teren! Daj chłopakowi spokój! Jego decyzja i koniec, po co jedną ideologię zastępujesz drugą? Obywatele - imigranci zbudowali USA. Taki kraj i każdy legalny chyba czuję się tambylcem.
L'ordre règne à Varsovie!

Offline Wacha

  • 13 WELT
  • *
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #26 dnia: Lutego 27, 2010, 23:41:35 »
Zupełnie zły wniosek.
Po pierwsze ja żadnej ideologi nie przedstawiam - jedynie swoją opinię.
Po drugie - Ci pierwsi imigranci skądś przybyli. A budowanie mocarstwowości też odbyło się z udziałem ludzi wywodzących się z pewnego kraju i mających krew europejczyków na rękach.
Trzy - nie pisałem o tym jak kto ma się czuć ale o tym jak niektórych ludzi postrzega się.
Cztery - kto chce niech sobie jedzie służyć, wojować. A my u sobie podyskutujemy, popłaczemy się jak niedaj Boże przyjdą złe wieści, ba napiszemy jaki był z niego/niej/ich dzielny żołnierz...
« Ostatnia zmiana: Lutego 27, 2010, 23:54:54 wysłana przez Wacha »

qrdl

  • Gość
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #27 dnia: Lutego 27, 2010, 23:42:58 »
Ja się raczej nie zdenerwowałem :-)
Problem jest bardzo skomplikowany.
Jestem skłonny nawet zgodzić się z Izabelinem i jego zapleczem, ale.... obrona owych wartości, to efekt uboczny celów realizowanych przez ludzi posiadających władzę. Krótko mówiąc, jeśli w ich interesie nie leżałaby "obrona demokracji", "stabilizacja", "misja pokojowa", to utrzymywana z podatków armia tego by nie robiła. "Zainteresowanie" armii w obronie wartości w różnych miejscach pojawia się i znika, wręcz magicznie.
A dlaczego czuję się bezpieczniej i w dodatku opluwam system, który mi to zapewnia? Bo nie robią tego dla mnie! "Bronią" mnie nie dlatego, że możnowładcy o mnie "dbają", a tylko dlatego, że leży to im po drodze w obronie ich własnych interesów, no i nie chcą stracić konsumenta.
Tak więc pójście do wojska w celu obrony pewnych wartości jest chwalebne, ale to nie żołnierze decydują gdzie i jakich "wartości" się broni - tylko politycy i ich sponsorzy, czyli - banał - kapitaliści. Proste jak drut - jak już oddasz swoją autonomię osobie mającej więcej na pagonie, to przestaniesz decydować o tym czego chcesz lub czego nie chcesz bronić. Ciekawe czy Izabelinie spotkasz w szeregach US Army dzieci kongresmenów, senatorów, urzędników wysokiej administracji, etc, czyli tych, którzy będą cię posyłać w różne "ciekawe" rejony świata. Obawiam się, że nie. W tym wypadku Józef Wissarionowicz może świecić przykładem - jego syn walczył na froncie. Soso to był dopiero idealista!

Tako rzecze,
Zaratustra

Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #28 dnia: Lutego 27, 2010, 23:59:33 »
Nadczłowieku nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy. Wojsko się F. po prostu podoba. Chciał do polskiego - "niet". Poszedł do US Army - "OK". Istnieją ludzie, którzy po prostu chcą służyć i taki styl im odpowiada. Chyba nie potrzebnie tylko F. ubrał to w jakąś ideologię. Na jego miejscu bym tego nie robił.  :002:

Cytuj
A budowanie mocarstwowości też odbyło się z udziałem ludzi wywodzących się z pewnego kraju i mających krew europejczyków na rękach.

Co to za kraj i ludzie? Bom nie kumaty.  :008:

Cytuj
Trzy - nie pisałem o tym jak kto ma się czuć ale o tym jak niektórych ludzi postrzega się .

Tego nie wiem, nie byłem w Stanach Zjednoczonych i nie wiem, jak się tam postrzega i kogo. Z moich doświadczeń (europejskich) wynika, że czym większa bieda w danym kraju, tym większa ksenofobia i brak akceptacji wobec emigrantów. Czym więcej ciemnoty, tym trudniej czuć się normalnie w danym kraju.

Cytuj
Cztery - kto chce niech sobie jedzie służyć, wojować. A my u sobie podyskutujemy, popłaczemy się jak niedaj Boże przyjdą złe wieści, ba napiszemy jaki był z niego/niej/ich dzielny żołnierz...

I niech bloga pisze, bom strasznie ciekawy co i jak. Chyba się tam zapisze, żeby pytaniami go zadręczać.  :020:
L'ordre règne à Varsovie!

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Odp: zrzut awaryjny
« Odpowiedź #29 dnia: Lutego 28, 2010, 12:03:30 »
Wacha--> Pół życia spędziłem w USA, więc "troszeczkę" mnie z tym krajem łączy. Nawet ciut więcej niż z Polską, która nie chce mnie przyjąć w szeregi swojej armii, przynajmniej póki nie skończy restrukturyzacji sił zbrojnych i się uwolnią miejsca, a to potrwa długo.

Jeśli "służba krajowi" jest uznawana za prawie że zaćmienie ideologiczne, to nie mamy właściwie o czym dyskutować. Widocznie wychowano mnie w duchu trochę innych czasów i kultury, kiedy patriotyzm i służba w wojsku nie była czymś negatywnym. Jak patrze na dzisiejszy świat, przydałoby się czasami wrócić do tego typu myślenia i cieszę się, że wyróżniam się wśród tłumu w ten akurat sposób.


Cytuj
Ciekawe czy Izabelinie spotkasz w szeregach US Army dzieci kongresmenów, senatorów, urzędników wysokiej administracji, etc, czyli tych, którzy będą cię posyłać w różne "ciekawe" rejony świata. Obawiam się, że nie. W tym wypadku Józef Wissarionowicz może świecić przykładem - jego syn walczył na froncie. Soso to był dopiero idealista!

Qrdl--> Żebyś się nie zdziwił. Sporo prezydentów i całkiem spory odsetek senatorów służył w wojsku. Często kilka pokoleń. Tak z ręki, Bush starszy w WWII, Bush młodszy latał na F-102 w Gwardii Narodowej i bynajmniej nie unikał w ten sposób służby w Wietnamie (jego jednostka mogła być w każdym momencie wysłana na drugą stronę wielkiej wody). John McCain, był jeńcem w Wietnamie. Lista się ciągnie..
Część senatorów się nawet wyrobiła na Afganistan (zanim zostali senatorami), jako dowódcy jednostek Gwardii Narodowej.
Służba wojskowa w USA jest traktowana "ciut" inaczej niż w Polsce, może dlatego że od ponad 30 lat jest ochotnicza. Większość oficerów to osoby które ukończyły studia z dobrymi ocenami i sytuacja finansowa ich nie zmuszała do wstąpienia w szeregi armii. Biorąc pod uwagę listę przewinień i wykroczeń które wykluczają z służby jak oficer, zazwyczaj są to ludzie z tzw. "dobrych domów".

Od mnie tyle, kolejne informację będę przekazywał na blogu jak będą napływać.
Na pytania inne niż "czemu jestem ideologicznym mordercą dzieci" :D :D będe odpowiadał tutaj.
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...