Generalnie na filmie w ogóle niewiele widać - samą końcówkę opadania, już na dwóch w pełni otwartych spadochronach. Sam nie skakałem "na szczęście", ale widziałem kilka razy jak - szczególnie przy skokach szkolnych - z jakiegoś powodu otwierały się oba spadochrony jednocześnie. Przyczyny zapewne mogły być różne (tu już się skoczkowie pewnie wypowiedzą); ale podobno (tak wynikało z krótkich rozmów z zainteresowanymi) jak już się leci na dwóch szmatach, to raczej trudno się którejś pozbyć - czy to technicznie (nietypowa konfiguracja), czy psychicznie (żeby nie popsuć bardziej, np. odpinając po jednej klamrze z obu szmat).
Osobiście jestem trochę zdziwiony użytą konfiguracją spadochronów. Nie dziwi mnie skrzydełko jako zapas; dziwi mnie natomiast konfiguracja dwóch skrzydeł. Sam widziałem jak stabilnie i w miarę wolno opada pacjent mając nad głową dwie "pieczarki" (spadochrony okrągłe - oba rozchylają się o circa 45 stopni od pionu, prędkość opadania jest dość zbliżona do "zwykłej"); widziałem też jak zachowuje się zestaw "pieczarka" plus skrzydło (spadochron okrągły wyhamowuje zestaw poniżej prędkości wypełnienia skrzydła, skrzydło się składa i opada wisząc pod skoczkiem, dalsze opadanie w zasadzie nie różni się od skoku na jednym spadochronie okrągłym). Dwa skrzydła zachowują się tak jak widać było na filmie (tym i wielu innych, również pokazujących np. zderzenia paralotniarzy) - czasze ustawiają się niemal w poziomie, wlotami w dół; zestaw jest hamowany wyłącznie "oporem szkodliwym" (skrót myślowy) skrzydeł, ich siła nośna nie gra niemalże roli.
Moim skromnym zdaniem (jako lotnika - amatora po znaczącej ilości odbytych szkoleń bezpieczeństwa) skakanie z dwoma skrzydłami nie powinno być zalecane (delikatnie mówiąc, szczególnie początkującym) właśnie ze względu na takie sytuacje. Sytuacje, które - choć nie powinny - jednak się zdarzają. O ile wiem są nawet częstsze niż np. nieprawidłowe otwarcie spadochronu głównego. Z jednej strony dobrze że nie zdarzają się jeszcze częściej; z drugiej zaś gdyby zdarzały się częściej, może ktoś by coś na to poradził...
To jest właśnie to, co mnie osobiście odpycha od spadochroniarstwa: w każdej innej dziedzinie lotnictwa wystarczyły by dwa-trzy (może nawet tylko jeden) przypadki opadania na dwóch skrzydłach (niekoniecznie nawet spadochronów) aby takiej konfiguracji zabronić; ale jak widać w spadochroniarstwie ten aspekt na dziś dzień nie jest jakoś szczególnie uregulowany (gdyby był, nie użyto by takiej konfiguracji na pokazach).