Zależy jak się do tego podchodzi, jak się wychodzi z założenia, że szpej ma przeżyć przeciągnięcie przez wrota piekieł, trzy razy, tam i z powrotem, to ta chińszczyzna nie nadaje się do niczego. Z kumplem zakupiliśmy w Taiwangunie kopie rodezyjczyków i po dwóch weekendach szwy puszczały dosłownie w każdym miejscu. Obszyłem wszystko nićmi aramidowymi, przy okazji poprawiając gumy w ładownicach (były tylko dla ozdoby) i 3 weekendy później materiał zaczął się pruć.
Kupiłem przechodzoną ALICE i różnica ogromna, chociaż pewne modyfikacje trzeba wprowadzić aby to spełniało dzisiejsze standardy. Obecnie mam nadal pas LC2 i ładownice z niej, ale doczepiona kamizelka ETLBV i buttpack IIFS, a do pasa "comfortpad" MIWO. Sprzęt nie do zdarcia.
Swoją drogą muszę zmienić kaburę. Póki co mam Bianchi M12, ale przy .45, nie zapewnia uzyskania dobrego chwytu przy wyciąganiu. Safariland i Raven trochę drogawe jak na wykorzystanie hobbistyczne, BH Serpa może by działała, tylko za dużo w piachu się tarzam, a przy nim jej mechanizm lubi się zacinać, może kupię uniwersalna kaburę 5.11. Na bawienie się samemu z Kydexem nie mam czasu, kopiłem go trochę aby zrobić ładownice na magazynki do krótkiej, ale leży już pół roku i nadal nie znalazłem czasu by się za to zabrać.