Witam Panowie!
Bardzo długo mnie tu nie było (nawet konto poszło w...) i za nim cokolwiek napiszę wypadałoby się przywitać z zacnym towarzystwem

Pomimo, że wypadłem "z interesu" dawno temu, to jednak wydanie CoD'a coś we mnie ożywiło, być może ziarno zasiane przez Olega kilka lat temu jednak tak łatwo nie przepadło...

Muszę się przyznać, że "losy" CoD'a śledziłem bardzo uważnie, a kiedy w końcu ogłoszono, że gra ujrzy światło dzienne - naprawdę nie dowierzałem własnym oczom. Oto tak długo oczekiwany niemalże mistyczny produkt wychodzi na rynek - co to będzie?
Bardzo trudno było mi się powstrzymać od tego aby kupić grę od razu po premierze - nie wiem dla czego, jak myślę "syndrom Olega" jednak gdzieś bardzo mocno się zasadził w człowieku, tak mocno, że racjonalna obrona jest mało skuteczna. W końcu jednak - po zapoznaniu się z postami tutaj - nie kupiłem, długo to jednak nie trwało i kiedy wyszedł pierwszy patch, który zrobił to co zrobił, nie wytrzymałem i postanowiłem zobaczyć czy mój "staruszek" pociągnie coś takiego. Sam miałem duże wątpliwości, gdyż po za serią Total War nie gram już w nic ale ku mojemu zdziwieniu gra działa nawet nawet - wiem, że brzmi to dziwnie po tym wszystkim co zostało napisanie ale myślałem, że będzie o wiele gorzej.
Na tym jednak entuzjazm się kończy. Nie chcę się za bardzo rozpisywać, gdyż praktycznie wszystko zostało tu już powiedziane. Chciałbym tylko poruszyć kwestię wydania gry - w fazie jeszcze bardzo niedopracowanej. Nie wiem czy to wina Ubi czy jakiegoś "złego człowieka" ale gra ucierpiała bardzo, że została wydana w takiej fazie. Praktycznie wszyscy się w jakimś stopniu zawiedli a Oleg sam ucierpiał najbardziej. Cała ta "mityczna" otoczka, która była kreowana przez tyle lat prysła jak mydlana bańka, a piękna księżniczka okazała się przebranym gamoniem. Uważam, że Oleg sam jest sobie winien - było trzeba pracować po cichu nie obiecując nie wiadomo czego, a ludzie pewnie patrzeli by teraz nieco inaczej, gdyby nie te szumne zapowiedzi, może CoD zostałby odebrany w inny sposób.
Mam nadzieję, że to co widzimy teraz to tylko wierzchołek góry, że coś tam jest jeszcze ukryte bo nie chcę mi się wierzyć, że to co otrzymaliśmy to efekt tylu lat pracy... Może są to dziecinne złudzenia, ale być może za pół roku, rok - to brzydkie kaczątko zamieni się w coś więcej niż tylko brzydkie kaczątko. Tak naprawdę to pomimo tego wszystkiego co "spotkało" nas ze strony Olega (two weeks itd.) bardzo mu kibicowałem (a myślę że nie byłem sam) żeby coś z tego wyszło, coś co może zapamiętamy jak pierwszego starego iłka...
Wielka szkoda, że to co być może jest gdzieś tam ukryte zostało przysłonięte przez fatalny interfejs, liczne niedopracowania, kompletny brak optymalizacji (choć nie tracę nadziei - skoro przez tydzień udało im się zrobić w miarę "grywalną" wersję to w ciągu kilku miesięcy, a ludzie z zewnątrz potrafią przyśpieszyć grę bardziej niż twórcy to może coś z tego będzie..) bardzo kiepski żart z kampanią i wiele innych baboli. Żeby nie było, że tylko biadolę, podobają mi się kokpity, modele samolotów, zarządzanie silnikiem, rozwinięte zarządzanie uzbrojeniem i jeszcze kilka innych rzeczy. No ale to nie wystarcza, gdyż złe wrażenie jednak pozostaje.
Na koniec jeszcze tylko jedna refleksja. Wydaje mi się, że historia zatacza pełne koło. Wszyscy narzekają, a grają, kombinują na różne sposoby, żeby jednak mimo wszystko polatać... Grzebanie w plikach, reinstalacje systemów, deklaracje kupna nowego sprzętu itd... O co chodzi? Czy ciąży na nas coś w rodzaju "klątwy Olega"? Ja sam prawie udałem się do sklepu po nowy sprzęt... Zastanawiam się dlaczego, i sądzę, że większość chce jednak wierzyć w ten produkt i pomimo tego wszystkiego co ogląda na razie nie traci nadziei, pomimo że gromy lecą na lewo i prawo. Nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć, ale chyba wszyscy staliśmy się zakładnikami własnych oczekiwań...

Pozdro!