Wracając do tematu odnośnie naszego wieku.
W iła zacząłem grać jak miałem 10 lat, i przez kilka kolejnych spełniałem wszystkie kryteria "kansas boy", tzn. latałem głównie Ła-7 w wersji 3xb20 na serwerach starwars, unlimited ammo&fuel, itp. Kilka lat później znalazłem to forum i ze szczęką na podłodze dowiedziałem się, że to nie ja jestem taki as tylko wymodelowanie samolotów jest... jakie jest. Wtedy też dowiedziałem się, że są inne simy niż Olegotrix, i to o klasę wyższe.
Jak miałem 13/14 lat dopadłem w swe łapska Lock Ona. Przyznam, że podszedłem do niej jak typowy nastolatek, czyli olałem manual tylko sprawdziłem jak się strzela. Pierwsze kilka miesięcy gra ograniczała się do sekwencji klawiszy: 3, tab, tab, tab, spacja, D, tab, tab, tab, spacja, Q, Q, Q,Q, Esc., refly

Później przyszła pora na rozróżnianie sposobów naprowadzania rakiet, różnych trybów pracy radaru, skanowania anteną i regulacji zasięgu stacji, zakłócanie i zabawa z chłopcami na ziemi, SEAD w Su-25T. Nawigacji i podejścia ILS nie umiem do dziś.
Później przyszedł czas na DCS: Ka-50. Tam jednoczesne strzelanie i utrzymanie się w powietrzy jest na tyle trudne, że nie zagłębiałem się w grę, ale dostrzegłem tam jedną rzecz. Samo obudzenie maszyny do życia może być ciekawe i sprawić nie mniejszą satysfakcję niż Aim-120 doręczony przeciwnikowi.
Obudzenie maszyny? Super, ale dolot o własnych siłach jest jeszcze lepszy. Po którymśtam z kolei korkociągu, zacząłem się zastanawiać co powoduje te problemy, jakie siły zrzucają mi samolot na ziemię, i co ważniejsze, jakie siły go od tej ziemi odpychają. Z tym nowym nastawieniem do latania dla latania zacząłem pomykać sobie we wszystkie powyższe simy dla samego lotu, kołowania i udanego lądowania.
No to od jakiegoś roku, może dwóch, latam też w Condorze i FSX, zacząłem interesować się fizyką, najpierw tylko po to, żeby zrozumieć terminy w manualach, później już jakoś tak zostało...A to wszystko skończyło się tak, że mam 17 lat i kończę podstawę kursu szybowcowego. Oby pogoda była dobra, to do końca wakacji zrobię jeszcze celność lądowania i termikę

Aha, i nie jestem odosobnionym przypadkiem, mam jeszcze kilku znajomych, którzy także zaczęli od gier lotniczych, a kończą właśnie szkolenia szybowcowe jeszcze przed kursem prawa jazdy
