Zeke, dzięki za korektę - ale wstyd.

Pisząc o próbowaniu nowej edycji, miałem na myśli przede wszystkim stockowe patche. Spytałem, bo w recenzji FB na głównej można zauważyć przytyki odnośnie nierealistycznych zachowań samolotów i z tego co zauważyłem, już jakoś od 4.09/10 nie mają one miejsca. Tak tylko mówię.
Co do przyszłości Iłka... Może wydarzyć się kilka rzeczy. CloD i pochodne może wreszcie dojdą do ładu i powiedzmy od 2015 będzie kolejne 10 lat prosperity. Mało to prawdopodobne, ale jeszcze możliwe. Dalej mamy World of Planes, które może okazać się w miarę realistyczne i przyciągnie tego i owego, a w konsekwencji pojawi się jakaś alternatywa dla 1946. Kolejną opcją jest Flying Legends, które może rozwinąć się w sensowny sim, jeśli Eagle Dynamics przestaną być bandą zachłannych nudziarzy, z ego rozbuchanym przez wiernych fanboyów i zaczną słuchać tego, co ludzie do nich mówią. Wreszcie 777... jest szansa, że jak już skończą im się pomysły na szaliki i czapki, to pójdą za ciosem i zrobią kiedyś sim WWII. No i jest jeszcze jedna możliwość - community moderskie Iłka weźmie się wreszcie w garść i zamiast dodawać coraz więcej przypadkowego contentu (widziałem ostatnio Foki na lotniskowcu - fajna opcja, ale jest większe zapotrzebowanie na inne rzeczy) zacznie robić jedną paczkę, która usprawni Iłka pod kątem wyglądu i realizmu. Jednak żeby to się stało, trzeba by z tego równania wyrzucić Team Daidalos - robią wspaniałą robotę, ale potrzeba więcej niż poprawki do stocka, żeby ta gra żyła. Ideałem byłoby, gdyby kod symulatora został wreszcie uwolniony. Nie mama pojęcia, czemu tak nie może się stać, w końcu wiele innych mainstreamowych gier które wyszło dużo później ma już ten krok za sobą.
Wszystko to są luźne spekulacje, które póki co mają niewielki pokrycie w rzeczywistości. Jedno jest pewne - od metra ludzi na całym świecie gra w simy i ci ludzie nie zaczynali od Falcona, czy DCSa. Każdy, ale to każdy kto zaczął się bawić w ten sport przerobił Iłka. Wspomniałem już o tym dlaczego - samoloty tłokowe są proste w obsłudze, a te II wojny nie zachowują się na wietrze jak latawce skrzynkowe, ponadto służą do tego, co 99% grających w jakiekolwiek gry lubi - do walki! Rywalizacja jest podstawą całego grania niezależnie od platformy i Iłek pozwala każdemu, po niewielkim treningu rozpocząć zabawę i to w najsłynniejszych maszynach bojowych wszech czasów. Nawet jakby ten sim poziomem realizmu zaczął przypominać Falcona, to każdy wcześniej czy później będzie w stanie sam rozkminić odpalenie silnika (ja jako intelektualna pulpa parę lat temu zasiadłem do BoB II i sam rozgryzłem operowanie Spitem, więc to nie jest fizyka rakietowa). Znam wielu ludzi, którzy są zajarani lataniem, mniej lub bardziej, ale ilekroć w konwersacji padały kwestie simów, Iłek był jedyny. Mało kto ma czas, inteligencję i samozaparcie by ogarnąć DCSa, ale w Iłku wystarczy kilka porad i można lecieć, tak samo jak wielu rzeczy można się samemu nauczyć. Zresztą okres WWII, to taka epoka, którą każdy kojarzy i każdy niemal słyszał o spitach i mietkach, bo najwięcej tego w pop-kulturze. I wojna raczej nie budzi takich emocji, a czasy współczesne... no co my mamy? Top Gun? Jeśli gatunek ma dalej istnieć i ma być opłacalne robienie takich gier, to potrzebna jest jakaś promocja.
Może nieco mnie ponosi, ale uważam, że przyszłość całego gatunku symulacji lotniczych jest zależna od simów WWII. Z punktu widzenia zwykłego gracza to wygląda tak: DCS może się chwalić realizmem i dynamicznym polem bitwy, czy co tam mają, ale ile czasu zajmie ogarnięcie tego zwykłemu kowalskiemu? I w czym leży cała frajda? W wiedzy jaki guzik co robi? Microsoft może sobie trąbić o wspaniałym uczuciu robienia pyr-pyr-pyr malutką Cesną nad Hawajami, ale kogo to zainteresuje? Jak to mówią "bitch please" - ja mam ponad 2000 koni ryczących dźwiękiem przy którym sam Szatan dostałby orgazmu i 6 kaemów 12,7mm, które tylko czekają, żeby wypluć strumień pogardy i nienawiści w jakiegoś frajera w takiej właśnie Ceśnie. Co lepiej wyglądałoby w reklamie pomiędzy Sędzią Anna Marią i Tańcem z Drewniakami?
Uff... Wyrzuciłem to z siebie. Nie wiem, czy to potrzebne było, ale fakty są takie, że albo coś się ruszy, albo powoli combat-simy zostaną reliktem XX wieku. Co można zrobić? W zasadzie nic, albo włazić na fora developerów i marudzić do skutku.