Skoro wątek przeniósł się tutaj, to może i ja coś napiszę, ponieważ on-line miałem przyjemność zestrzelić już kilka Sabre`ów z MiGa-15. Swoich spostrzeżeń nie jestem w stanie odnieść do rzeczywistości analogowej, bo nie latałem ani jedną ani drugą maszyną przeciwko sobie w wojnie w Korei. Jeśli chodzi o Miga z DCSa, to oferuje on niespotykany wręcz komfort pracy jednostki napędowej. Obecnie w DCSie zarówno Su-27 jak i MiG-21 stosunkowo często łapią pompaż silnika. Piętnastka jest od tego wolna, tzn. może latać z jaką chce prędkością i pod jakim chce kątem bez negatywnych efektów dla pracy silnika. W przypadku 27 i 21 tak nie jest, co oczywiście przekłada się na warunki walki. Jak jest w Sabre? Nie wiem, może latający nim Koledzy napiszą czy silnik ma jakieś problemy z pracą podczas intensywnej walki. Kolejna sprawa to dymy z działek MiGa. Z lenistwa zapominam ich wyłączyć, a strzelanie w dymie nie należy do łatwych, tzn. jak seria nie wejdzie, to po sekundzie mamy szary ekran z dymu. Nie wiem czy tak było, ale jest to irytujące, jednak nie przeszkadza aż tak, żeby nie można było kogoś zestrzelić. Ma to nawet swoje pozytywne strony, ponieważ uczy, żeby strzelać tylko bardzo krótkimi seriami i z pozycji dobrze wypracowanych

. MiG niewątpliwi jest maszyną bardzo mocną, która idzie lekko do góry... ale Sabre z umiarkowaną ilością paliwa i bez GARów wcale mu nie ustępuje, albo nie jest to takie widoczne. Na dalej jak wczoraj musiałem się napracować kilkanaście minut, żeby wejść na pozycję strzelecką, ale to też tylko dlatego, że Kolega w Szabli popełnił błąd. Tak więc Szabla w doświadczonych rękach wcale nie jest taka bez szans, zważywszy, że ma większą prędkość maksymalną i przy odpowiednio prowadzonej kołówce, MiGowi wcale nie musi się udać wejść na 6. Ja się nie spodziewam, że kiedyś będzie osiągnięty jakiś ideał, że samoloty w tym sensie będą `prawdziwe` w klasycznym Arystotelesowskim rozumieniu, że veritas est adequatio rei et intellectus. Mamy to co mamy i pamiętajmy, że jest to gra. Rozumiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale 2-3 lata temu jakby ktoś nam dał 15 i 21, to byłyby goździki, rajstopy i łzy.
Pamiętam czasy jak nie było możliwości kontaktu z twórcami, a gra wychodząc miała zwykle ostateczny kształt. Nie twierdzę, że tak było lepiej, nauczyło mnie to jednak, że raczej cieszę się, że w ogóle coś mam, niż non stop kwilę o pierdoły, typu nr boczny, czy jakiś dym. Nie podoba się aż tak bardzo, to zawsze można sobie pograć w coś innego, prawda? Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, żeby którykolwiek samolot był idealny, ale tylko dlatego, że nie mam Platońskiej idei MiGa-15, Szabla, czy czegoś innego. Po prostu nie ma ideału, do którego ponoć DCS nie dostaje. Jakbym miał, to pewnie bym był dodatkowym głosem w ogólnym pierdolamento. Problemy części graczy wynikają nie ze stanu faktycznego, ale ich stanu psychicznego, tzn. ich osobiste oczekiwania rozmijają się z tym co uważają, że jest/było stanem faktycznym. Na to nie ma rady, oczywiście pomijam konsultację z lekarzem

.
Tako rzecze,
Zaratustra