Witam,
Jak sobie pojeździłem trochę po Wrocławiu, to miałem czas na rozmyślanie i obserwacje, w kontekście tutejszej dyskusji.
Otóż z moich obserwacji, zresztą wcześniejszych też, ale dziś jakbym znalazł do nich klucz indukcyjny

. Otóż (hipotezy):
1. To nie prawda, że u nas kierowcy jadą jakby zimy nie było, a przyczepność była zawsze taka sama. Myślę, że sporo osób ma drogie samochody i raczej nie ma ochoty ich tłuc przez byle błoto pośniegowe, pomijam ekstremalny przypadek blachary, której dyrektor z zawodu sponsoruje autko, a ich poziom racjonalizacji nie przekracza poziomu przeciętnej wiewiórki (te inteligentniejsze przepraszam... oczywiście wiewiórki).
2. Nie jest Leonie tak jak twierdzisz, że samochód jest środkiem transportu - może dla pracowników nauki i kurierów

. To najczęściej konsumpcja na pokaz, która ma pokazać status finansowy, bo jakże inaczej ten status objawiać na ulicy?! Samochód jest tutaj niezastąpiony. Gdyby tak nie było, to nie mielibyśmy samochodów za 200-300k pln, które w zasadzie robią to samo, co te za 20k. Te osoby, konsumujące na pokaz, raczej też nie chcą `bić` wozu przez niefrasobliwość i głupotę, vide p. 1.
3. Kierownicy różnych Surface Universal Vehicle.... Niestety, to właśnie oni najliczniej reprezentują grupę `zjeba zimowego`. Niektórzy są przekonani, że poziom zaawansowania technicznego ich samochodu, odpowiada poziomowi ich `wiedzy i mądrości` kierowcy. To są `świadomi` użytkownicy `quasi-terenówek (przepraszam `rodzinnych wozów`), którzy w obecnych warunkach poczuli, że w końcu - dzięki śniegowi - można `uzasadnić` dodatkową tonę szmelcu, którą w mieście reprezentuje ich wóz... Dla nich śnieg niegroźny, błoto pośniegowe błahostka etc. Od razu zaznaczam, że nie dotyczy to wszystkich kierowców tego typu samochodów, ale wśród nich jest najwięcej `fachowców` od szybkiej i bezpiecznej jazdy w mieście po śniegu....
4. To nie konie mechaniczne decydują o parametrach wozu, ale stosunek masy do jego mocy. I to jest czysta fizyka. Bo mając 75 koników i wagę 950 kg, można się nieźle poślizgać i poszusować przy 90 km/h. I odwrotnie - 2 tony przy 120 konikach może toczyć się jak walec...
Tako rzecze,
Zaratustra