Kluczem sukcesu tu jest wytrymowanie Spita w poziomie ale przede wszystkim poprzeczne (trymujesz tak, by strzałka była na środku na chyłomierzu - jest to tutaj mega istotne). Oczywiście podejście nie z bocznym wiatrem, wtedy kaplica, chociaż da radę. Dużo treningów, ale to co tu mamy to jakiś dowcip. Jakby maszyna się tak zachowywała nigdy by nie opuściła fabryki.
Z drugiej strony to pierwszy model w którym w ogóle zwracam uwagę na takie drobiazgi jak wiatr, w innych mam to gdzieś a i tak jakoś lądują. Może to faktycznie kwestia wprawy, mam kłopot z dobrym wyczuciem, tutaj nie mamy możliwości czucia czterema literami, może dlatego wydaje się to takie trudne.
Dobrze, że się nie zachowuje tak jak w IL2 GB. Tam to przedszkolak wystartuje
. W DCS jest to w miarę dobrze oddane. Wystarczy popatrzeć na filmy, jak tam ster kierunku pracuje.
W sumie racja, wolę przegięcie jeśli już ma być w tym kierunku.
Spitem latało mi się łatwiej niż Dorą i Meśkiem.
No właśnie, a u mnie jest odwrotnie i to mi jakoś się kupy nie trzyma. BF ma jakiś dziwny model lotu, raz udało mi się nim bokiem polecieć, tak w realu chyba nie da rady

Spit wydaje się najlepiej dopracowany z tych 3, chociaż najchętniej polatałbym Meśkiem. Zawsze mi się najbardziej podobał z tych kultowych staroci.
Przy lądowaniu najważniejsze jest dobre wytrzymanie - samolot ma usiąść na trzy koła bez żadnego przechylenia ani ślizgu. Moc zabierz wcześniej niż przed samym przyziemieniem żeby zdążyć wytrymować orczyk. Korekty na ziemi podobnie jak przy starcie - "strzelając" z orczyka. W miarę zwalniania dodajemy hamulec. Tu mam przewagę nad większością, bo mam hamulec na osi, a nie na przycisku - mogę go lepiej dozować.
Tak staram się robić, różnie to wychodzi. Tego "strzelania" z orczyka nie próbowałem, może to faktycznie jakiś sposób. Też mam hamulec na osi, myślałem, że mają to jak w oryginale będę kozak, a tutaj lipa po całości

.
No nic, trzeba usiąść i trenować, przynajmniej jest wyzwanie.
Dzięki za rady.