Jego wspomnienia to beletrystyka, bez powoływania się na dzienniki lotów, pisana tylko z pamięci i ku własnej chwale. Ale ja Rudlowi wierzę, wierzę dlatego, że to zatwardziały nazista który brzydził się kłamstwem i prezentował wysoki poziom żołnierskiego honoru.
Jedno zdanie przeczy drugiemu. W pierwszym piszesz, że to beletrystyka pisana ku własnej chwale, a w drugim, że mu wierzysz bo to zatwardziały nazista.
Joseph Goebbels też był ultra zatwardziałym nazistą, brzydzącym się kłamstwem do tego stopnia, że do końca kwietnia 1945r, w codziennych kronikach filmowych przekonywał swój naród, że jeszcze chwilka, góra kilka tygodni a nadejdzie "ostateczne zwycięstwo". Faktycznie, nadeszło, ale dla przeciwnej strony

.
W ogóle, co to za argument: "
Wierzę mu, bo to był zatwardziały nazista"?
Problem właśnie w tym, że o ile gość żongluje faktami, to statystyk tam NIE MA. Jego wywody wyglądają mniej więcej tak: "Przejrzałem tysiące stron dokumentów/raportów whatever wynika z nich to co uważam". Tak to może każdy o wszystkim formułować wywody.
A książkę nt. Pantery przeczytałeś, czy tylko oceniłeś jego "warsztat" po 45 minutowym podcaście?
Ale czemu tak? Czemu uważasz je za mało wiarygodne ale za wiarygodne w tej jednej kwestii?
Nie mieli żadnego interesu, aby w tej kwestii konfabulować. Zachowały się plany bitewne, więc można sprawdzić, gdzie dana jednostka była rozlokowana i prowadziła swoje działania.
Zapewne dla ciebie te plany są sfałszowane

.
Czemu w Twojej opinii jeśli źródła wegierskie potwierdzają zestrzelenia Barkhorna to nie kłamią one oraz Niemcy? Czemu jeżeli coś nie jest potwierdzone w źródłach węgierskich to od razu jest kłamstwem?
Fakty. Wiesz co to takiego?
Rozumiem, że twoim zdaniem Węgrzy "uwzięli się" na biednego Hartmanna, żeby mu zwyczajnie dopiec. Pewnie nie zapłacił im za mleko i bułki, stąd ta perfidna i wyrachowana zemsta z ich strony. Najwyraźniej Batz i Lipfert za bułki płacili, bo w ich przypadku niemal wszystko się zgadza

.
Książka jest dostępna dla każdego. Także dla ciebie. Widzę jednak, że twoją ulubioną metodą działania jest kwestionowanie czyjejś metody pracy i warsztatu, przed wcześniejszym zapoznaniem się z nimi. Mało fachowe.
https://www.fruugo.pl/verified-victories-by-daniel-horvathgabor-horvath/p-81435581-168024348?language=en&ac=KelkooCSS&gclid=CjwKCAjw_YShBhAiEiwAMomsEMRm9K5yy_3gncU8pdFl6nqsoWgm2ress3f9plhSp_4O8GezL46gHRoC63kQAvD_BwEA do danych amerykańskich się odniesiesz? Według ciebie Hartmann zestrzelił 4 jankeskie Mustangi, czy nie? Oni też się uwzięli na biednego "bubiego" i sfałszowali swoje raporty? Pewnie im też za bułki nie zapłacił
Nic takiego nie napisałem ale rozumiem, że atak jest najlepszą obroną. Po co mieć argumenty 
Argumenty u ciebie? Gdzie, w którym miejscu? Może je wskażesz, bo jakoś nie mogę się ich doszukać

Skąd założenie, że zawsze w warunkach bojowych na 100% odróżnisz typy?
Jakoś zdecydowana większość pilotów, tak niemieckich jak i alianckich nie miała tego typu problemów. Ba! Nawet sam Hartmann na początku swoje lotniczej kariery ich nie miewał. Amnezja przytrafiała mu się tylko pod koniec wojny.
Tu masz dziennik zestrzeleń Lipferta (na dole strony
https://en.wikipedia.org/wiki/Helmut_Lipfert). Dało się to prowadzić rzetelnie? Dało! Jakoś nie mylił typów maszyn. Skalski, Horbaczewski, Gabreski też nie mylili...
Otto Carius opisywał, że gdy po raz pierwszy spotkali w walce czołg IS-2 to pomylili go ....
Oho! Kolejny nazistowski mitoman. Może Carius powinien był odwiedzić okulistę, skoro miał problemy ze wzrokiem