O tym jak wymęczyłem Bf 109 G-2 i niby podstawkęModel znany i lubiany
Mastercraft 1:72, Bf 109 G-6. Wystarczy jednak nie doklejać osłon MG131 oraz osłon podwozia i już mamy zaawansowaną
konwersję na G-2.
Relacja w sumie nie będzie zawierała nic ciekawego, ale Kos prosił, to niech ma

Od razu przepraszam za jakość zdjęć, w trakcie budowy miałem pod ręką tylko telefon, a warunki i godziny pracy były bardzo różne.
Zacząłem od wycięcia powierzchni sterowych

Potem poszły pierwsze kolorki.

Potem drugie.


Plamki u góry kadłuba malowałem od szablonu przyłożonego na dystansach z tackitu, ale byłem taki przejęty przy malowaniu, że zapomniałem tego uwiecznić.

Następnie wyciąłem sobie szablony oznaczeń i godła dywizjonu i poszła na to farba.



Co dało taki wstępnie efekt.


Napisy eksploatacyjne malowałem ręcznie.


W międzyczasie zepsułem śmigło i dodałem mu uber metalową osłonę wylotu pocisków działka.

Weathering, linie podziału i brudzenie zrobione przy pomocy Gundam Markerów i srebrnej farby.


Czas rozpocząć zabawę z podstawką. Plasteliny poszło jakieś pół kilograma. Jest to materiał raczej wdzięczny i wiele wybacza, kiedy nie ma się z góry ustalonej koncepcji na to, co się chce zrobić. Po ukształtowaniu niby wydm piaskowych i eksperymentach z kawą rozpuszczalną, solą, prawdziwym piaskiem i przyprawami do zupy, stwierdziłem, że najmniej zły efekt dało wtarcie w całość kawy mielonej przy pomocy dość twardego pędzelka.


Dodałem bogatą pustynną roślinność, dwa kamyczki i zacząłem malować.

Mietek doznał wcześniej wycieku oleju, został osadzony w miarę na stałe, a całość mocno przykurzyłem.


Na koniec trochę przetarłem suchymi pastelami i znów przykurzyłem, żeby całość stonować.


Do malowania używałem farb olejnych Humbrol i Revell, mieszanych według uznania. Maski wycinane z folii Oramask. Gdyby ktoś miał pytania, to proszę.
Pozdrawiam