Chociażby zwycięska i niepokonana Luftwaffe eksperymentowała od 1934 z koncepcją...
Tylko, że widzisz - Luftwaffe mogła sobie na to pozwolić, bo jej zaplecze przemyslowe bylo X razy większe od polskiego! I Rayski powinien był o tym wiedzieć. Tymczasem polski nie stać było na ekstrawaganckie i drogie eksperymetny. Przecież projekt P.38 już na dzień dobry nie rokował nadziei na stworzenie z tego normalnego myśliwca! Ale utopiono w tym kupę szmalu...bo Polska to bogaty kraj. Znaczy z tym "mieliśmy" to żart?
No bez przesady z tym "cały": dwie wytwórnie płatowców (PZL WP1 i DWL) oraz jedna silników (PZL WS1). Reszta, to znaczy PZL WP2, LWS, PWS, uruchomiana PZL WS2 --- to pies?
No czyli: Okęcia, największych zakładów lotniczych – PZL, mniejszej fabryki płatowców, 1 Pułku Lotniczego, 70 % zapasów mobilizacyjnych oraz Instytutu Technicznego Lotnictwa. Okęcie było zarazem największym, międzynarodowym portem lotniczym w Polsce!
[ Dodano: Pon 17 Paź, 2005 22:29 ]Do znudzenia - dlatego kupiono GR-y. I licencję. I Hispano.
No dobra kupiono - ale kiedy??? Wtedy jak już Daimlery i Jumo się rozgrzewały do startu...
Rayski "własnej" forsy nie miał. Tylko budżet - zawsze był zbyt szczupły - na którego kształtowanie miał wpływ ograniczony. Oczywiście, że gospodarując nim nie mógł szastać pieniędzmi.
No pewnie, ze na lotnictwo przeznaczano skandalicznie mało forsy bo tyle samo co na kawalerię! Ale kto kroił budżet wojskowy - sanacyjni generałowie od siedmu boleści.
Rayski negocjował - a raczej negocjowano w jego imieniu mniej więcej równolegle z Bristolem, HS i GR. I ostatecznie to propozycja GR okazała się najbardziej korzystna. Choćby dlatego, że HS była nieco droższa, a jej dostawy miały by się zacząć od września 1939 r.
No wlaśnie negocjowal sobie lat parę i kupił silniki jak już nam bomby na łeb leciały!
P.28 nie miał być szybszy od P.24. Dlatego m. in projekt zarzucono.
Jak to nie miał być szybszy??? Prototyp P.28 wyciagał 420 km/h a ówczesne P.24 oscylowały około 400-410 km/h! A projekt zarzucono dlatego, że Jugosławia jak i Polska go olały i chyba w przypadku Polski nieslusznie.
Oczywiście nie sposób uznawać Rayskiego za świętego - bo błędów zdarzyło mu się popełnić sporo.
Nie wiem czy znow taką absurdalną. Sam piszesz, ze popełnił dużo błedów a przecież na tak newralgicznym stanowisku jego błędy miały ogromne konsekwencje!
Nota bene - przywoływany tekst Cynka nie jest artykułem, lecz jedynie krótkim komentarzem do publikowanej równolegle fotografii P.50. Trudno na nim opierać jakąkolwiek poważną polemikę.
Ale różnych ciekawych wspomnień i spostrzeżeń jest tam trochę.