Dla mnie geniusz konstruktora, inż.Dąbrowskiego przejawiał się w tym, że samolot zabierał ładunek (bomby + paliwo) prawie równy masie pustego samolotu!
A co do samego konkretnego ładunku bomb: zabierał dużo, ale z bomb o większym wagomiarze, wchodziły jedynie 2x 300 tki i nic więcej. Kiepsko, jak miało by się lecieć na jakiś konkretny obiekt naziemny.