Zrodło to wczesny nr "Lotnictwa" opisujący działania lotnictwa koalicji w Iraku.Przodownicy latali często na wysokości nie przekraczającej 6m.Jak znajdę to podam,który to dokładnie numer.
Uff udało mi się odszukac ten numer więc zacytuję;
"Najtrudniejsze i najbardziej odpowiedzialne zadania na rzecz koalicji wykonują samoloty RAF, co w pewien sposób tłumaczy stratę szcześciu samolotów Tornado GR Mk1. Sławne loty koszące Brytyjczyków, za które RAF jest zaciekle atakowany przez brytyjską opinię publiczną, a sze departamentu bezpieczeństwa lotów RAF nieustannie odpowiada na interpelacje poselskie w parlamencie, teraz dopiero przynoszą wymierne efekty. Polskie sformułowanie "lot koszący" nie odpowiada w pełni brawurowej taktyce działania RAF, która nie ma sobie równych w żadnych innych siłach powietrznych świata. Brytyjczycy uczynili z niej kanon wyszkolenia pilota wojskowego, a bliższy rzeczywistemu obrazowi tej taktyki walki jest angielski skrót NOE. Podczas gdy najbardziej precyzyjny radiowysokosciomierz sprzężony z autopilotem pozwala latać ze stałą wysokością (bez względu na ukształtowanie terenu) równą 30,5 m, piloci RAF uważają, że wysokość 10 m to już za wysoko i pilotują swoje Tornada na wysokościach 6/9 m z prędkością ok. 900 km/h! Gdyby nie taki sposób latania, straty RAF po 20 dniach wojny wyniosłyby prawdopodobnie kilkanaście samolotów, a nie 6. Taktyka lotów NOE uratowała życie niejednemu pilotowi podczas wojny falklandzkiej i to zarówno Brytyjczykowi, jak i Argentynczykowi. Nawiasem mówiąc, w specjalnym pokazie telewizyjnym piloci argentynscy pokazali, że można latać jeszcze niżej niż 6/9 m. Mimo więc faktu, że Amerykanie dysponują najnowocześniejszym samolotem F-15E Strike Eagle ze swoim systemem LANTRIN i autopilotem z radiowysokościomierzem do lotów na wysokości 30,5m, to w precyzyjnych atakach na cele punktowe czołową rolę odgrywa RAF ze swoimi Tornadami GR Mk1."