Może trochę zrobię OT, ale Mazak ma rację. Procesory n-jajowe (dla n>2) dla przeciętego użytkownika (nawet grającego w wymagające symulacje lotnicze) są w tej chwili technologią nad wyrost. (tak, wiem powtarzam się

) Jest to swego rodzaju zmyła, ale może i jedyna przyszłość technologii krzemowej. Intel (AMD też, ale nieco później) napotkał na spore problemy przy dalszym zwiększaniu zegara procesorów, pojawiły się pojemności pasożytnicze przy zmniejszaniu technologi, procesory pobierały coraz więcej W prądu, potrzebowały lepszego chłodzenia, bla bla bla. I skończyło się tak jak widzimy. Teraz wmawia nam (mówi się chyba reklamuje?), że każdy potrzebuje 4 jaja. Problem w tym, że minie pewnie jeszcze sporo czasu, zanim programiści przestawią się na zupełnie nowy sposób pisania programów. Miałem laborki z algorytmów równoległych (/rozproszonych) i wiem co mówię. Nie każdy kod da się dobrze zrównoleglić, a nawet jeśli się da komplikuje to strasznie program.
Oczywiście nie każdy z nas kompresuje 30GB materiału video w trakcie grania w CoD4, robi projekty w Mathematice, czy symulacje oddziaływań 500 atomów Argonu (to ostatnie nawet superkomputer TASKu potrafi zagiąć, który do niedawna był w czołówce europejskiej, a to tylko 500 atomów, czyli tyle co nic).
Jak ktoś chce być Pr0, to niech ma 4 jaja, nawet 8 czy 16. Ja nie bronię. Pytanie tylko czy warto w tej chwili się w to bawić? To że 4 jaja w FSX nic nie dają było udowadniane na tym forum już nie raz.

PS: Sorki, ale po browarach jakoś mi się na marudzenie zebrało.

PPS: Idę podłubać coś przy EPRA na moim jednojajowym procu, który daje sobie radę z FSX.

Pozdrawiam wszystkich jednojajowców! Nie czujcie się gorsi! LOL
