Autor Wątek: Ulubiony pilot...  (Przeczytany 9434 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Sobilak

  • *
  • Mały; 195cm/112kg reszta proporcjonalna:-)
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwca 17, 2006, 23:20:30 »
With the Me 262 he scored at least 24 victories (most of them couldn`t be officially confirmed). :001:
Na niebie są dwa typy maszyn "myśliwce i ich ofiary"

Online Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwca 18, 2006, 01:35:15 »
Hm, powiem jeszcze tak: łączna liczba zestrzeleń Edera podawana jest zawsze jako równa liczbie 78 i tu nie ma wątpliwości. I taka jest również końcowa liczba w cyt. wykazie. Policz, proszę, ile jest tam wykazanych zestrzeleń na Me-262. Mnie wyszło, że 23 lub 24 (nie licząc prawdopodobnych) i one to właśnie domykają konto zestrzeleń na 78. Więc, albo trzebaby zaniżyć łączne konto zestrzeleń (czego nikt jakoś nie robi) albo przyjąć iż faktycznie miał te 24 zestrzelenia na jetach. Ja skłaniam się ku temu drugiemu.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Kopi

  • Gość
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwca 18, 2006, 14:48:15 »
Mój typ to Hans-Joachim Marseille za perfekcyjne opanowanie 109, finezyjne wykorzystanie jej zalet nad afryką i doskonałą umiejętność odmierzania poprawek. Poza tym lubił jazz :P .

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwca 18, 2006, 21:21:26 »
Adolf "Adi" Glunz
Za co?
Ano za to, że panowie i panie, ten okaz hitlersyna latający w JG26 nad Francją, Belgia i Holandią, wylatał 574 misje, w którym spotkał wroga 238 razy, i spuścił 71 gości (68 na WF, 3 kufajów), przy okazji nie zdarzyło mu się być zestrzelonym. Tak dobrze przeczytaliście, facet'a nigdy nie zestrzelono, ani nawet nie zraniono w powietrzu (Najbliżej było w 1942 roku, jak w czasie nalotu, poszła szyba i trochę go pocieło, ale to na ziemi:).
Spuścił też chyba z 3 czy 4 mosikta, latajac na fw190:)).
Spotkał też razy trzy p-47 w chmurkach, 10s i 3 abschusse, ponoć nawet nie puścił spustu jak przerzucał ogień na kolejnego:).
Ale jednak nie być spuszczonym przez całą wojnę i to na WF, to jest The Thing.
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...

Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwca 18, 2006, 23:52:55 »
Spuścił też chyba z 3 czy 4 mosikta, latajac na fw190:)).

A dlaczego "fw190:))" ?
Ogólnie chyba najpoważniejszym przeciwnikiem komarów były foki, jako że często z przewagi wysokości atakowały. Szacunek, ale to chyba nie jest aż taki wyczyn. (to o czym pisałeś wcześniej owszem)
Ale oczywiście przyznaję się bez bicia, że swoją "wiedzę" na ten tamat wynoszę tylko z przeczytanej ostatnio książeczki "Mosquito Rider". :003:

Siara

  • Gość
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwca 19, 2006, 00:21:30 »
musi byc Rudel-pomimo tego co tu wyczytalem...
Nie zrozummy sie zle,ale ktos taki musi byc postrzegany w innym swietle.
To jakim byl harakterem potwierdzil po wojnie juz jako jednonogi prowadzil szkolke nauki jazdy na nartach,oraz wspinal sie na szczyty.
Jezeli to nie byl gosc to ja nie wiem kto jest.
Nie mowiac juz o tym jakim byl swietnym pilotem,nie tylko skutecznym-niebywale ilosci zniszczonego wrogiego sprzetu,oraz wszechstronnym-latal nie tylko bomberami lecz rowniez mysliwcami.

dla mnie geezer

Offline Sobilak

  • *
  • Mały; 195cm/112kg reszta proporcjonalna:-)
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #36 dnia: Czerwca 19, 2006, 07:18:24 »
Hm, powiem jeszcze tak: łączna liczba zestrzeleń Edera podawana jest zawsze jako równa liczbie 78 i tu nie ma wątpliwości. I taka jest również końcowa liczba w cyt. wykazie. Policz, proszę, ile jest tam wykazanych zestrzeleń na Me-262. Mnie wyszło, że 23 lub 24 (nie licząc prawdopodobnych) i one to właśnie domykają konto zestrzeleń na 78. Więc, albo trzebaby zaniżyć łączne konto zestrzeleń (czego nikt jakoś nie robi) albo przyjąć iż faktycznie miał te 24 zestrzelenia na jetach. Ja skłaniam się ku temu drugiemu.
Dyskusję na ten temat zostawmy na kiedy indziej, może nowy wątek pt"Wątpliwości co do ilości zesztrzelen poszczególnych pilotów" tylko że było by długie, miało tyle wersji ile źródeł i bla bla bla. A co do ilości killi na suszarach to nie wpływa na temat bo chodziło mi o to że Baer wszędzie odnosił sukcesy i na każdym teatrze działań. :002:
Na niebie są dwa typy maszyn "myśliwce i ich ofiary"

Schmeisser

  • Gość
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #37 dnia: Czerwca 19, 2006, 07:29:25 »
Cytuj
To jakim byl charakterem potwierdzil po wojnie juz jako jednonogi prowadzil szkolke nauki jazdy na nartach,oraz wspinal sie na szczyty

Do końca zycia z bliskimi znajomymi witał się na rzymską modłę, powtarzał że "Jude be' i generalnie najczęsciej widywany z kommandem kolegów w lotniczych amerykańskich  kurtkach i impulsywnym charakterze.
Ale trzeba mu przyznać - z raz obranej drogi nie zbaczał nawet na milimetr

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #38 dnia: Czerwca 19, 2006, 08:16:53 »
A dlaczego "fw190:))" ?
Ogólnie chyba najpoważniejszym przeciwnikiem komarów były foki, jako że często z przewagi wysokości atakowały. Szacunek, ale to chyba nie jest aż taki wyczyn. (to o czym pisałeś wcześniej owszem)
Ale oczywiście przyznaję się bez bicia, że swoją "wiedzę" na ten tamat wynoszę tylko z przeczytanej ostatnio książeczki "Mosquito Rider". :003:

Hmmm, a wiesz jak dobrze lata fw190A na wysokości 7km? Bo niespecjalnie dobrze...
To nie Dora, czy Tank, Anton nie był zbyt dobry powyżej 5km, a nawet zły:)
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...

Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #39 dnia: Czerwca 19, 2006, 15:40:51 »
Adolf Galland- posiadacz jedynego chyba "Miecia" z dodatkowym wypasem w postaci zapalniczki do cygar. Showman na całego.

Heinz Bar- podobnie  jak i wyżej wspomniany "Dolfo" potrafił stanąc okoniem takiemu jednemu grubasowi w błękitnym garniturze w rozmiarze XXXXXL

Do wyżej wymienionych dodałbym wesołą ekipę Luftwinerskich kowboi z "Papegei Staffel" którzy na swoich Dorach D-9 i D-13 pomalowanych w komiczne barwy w liczbie mniejszej niż palce u jednej ręki robili za osłonę dla startujących i lądujących  innych kowboi  (chociażby wymienionych wyżej , czy też Steinhoff ) na 262 przed bandą wygłodniałych P-51 i innych jankeskich fajterów mających smaka na zaliczenie killa na jednym z "jetów".

Wolfgang Falck- Ot po prostu- sympatyczny do bólu gość, jeden (jak nie najważniejszy)  z ojców założycieli  :)  Nachtjagd . 

W sumie wymieniać można wielu. JAk dla mnie każdy pilot jest ulubionym. Szacunek dla każdego z nich kto przelewał swój pot i krew w czasie jednej z największych zawieruch  XX wieku, bez względu na to z jakim symbolem na ogonie/kadłubie latali .
Obecne formy marnowania czasu: FC, ArmA, czasem FSX
Zapraszam:  http://pvrt.dbv.pl/news.php

Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #40 dnia: Czerwca 19, 2006, 19:50:18 »
Mógłbym się podpisać pod uwagą na temat niemieckich pilotów, którą napisał Leon, co nie znaczy że nie odczuwam podziwu dla ich osiągnięć. Niemniej, chyba sporo dobrego można powiedzieć o "Szczęśliwej 13", czyli Georgu-Peterze Ederze. Do swoich zwycięstw mógłby dodać jeszcze kilka, ale nie chciał dobijać ciężko uszkodzonego przeciwnika. Coś w rodzaju sympatii (Gospodin pomiłuj :001:) wzbudza we mnie także Werner Moelders, ksywa "Vati" ("Tatuś"), bo matkował młodym pilotom. Mimo choroby lokomocyjnej ukończył szkolenie, udoskonalił szyk schwarmu, wprowadził zwrot krzyżowy, podobno używał tylko karabinów maszynowych i był gorliwym katolikiem.                                   

Online Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #41 dnia: Czerwca 19, 2006, 21:22:23 »
.....i był gorliwym katolikiem.                                   
+ siódme przykazanie...
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Offline F. von Izabelin

  • *
  • Prawy człowiek lewicy
    • CMHQ Flying Circus
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #42 dnia: Czerwca 19, 2006, 21:43:17 »
Jaki zwiazek ma "nie kradnij" z Moeldersem?
"Nie zabijaj" to 5 przykazanie chyba, ale przecież "strzelał tylko z kaemów" llollololol
Chociaż kroczę Dolina Śmierci,
zła się nie uleknę...
bo lecę na 6 kaflach i się wznoszę...

Online Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #43 dnia: Czerwca 20, 2006, 00:15:53 »
Dawno katechizmu w rękach nie miałem :006: wobec czego poprawka -chodziło mi o piąte przykazanie.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Odp: Ulubiony pilot...
« Odpowiedź #44 dnia: Czerwca 20, 2006, 10:14:46 »
"Nie zabijaj" to 5 przykazanie chyba, ale przecież "strzelał tylko z kaemów" llollololol

Mały OT: tuż przed kapitulacją Japonii amerykańskie dowództwo wydało rozkaz o zestrzeliwaniu japońskich samolotów, których piloci nie przestrzegali warunków rozejmu, w "przyjazny sposób". Jankescy piloci żartowali, że mają wobec takiego delikwenta używać kaemów tylko z jednego skrzydła :001: