Kiedy wsiadłem do bolidu największe wrażenie zrobiły na mnie nie odległość od podłoża, ale:
- znikoma grubość ścian bocznych i wrażenie, że od otoczenia oddziela cię papierowa ścianka. Zero zabezpieczenia przed uderzeniem bocznym.
- potworna ciasnota wewnątrz - trzeba tam wchodzić "wężowym" ruchem, a wyjście wymaga kolan wyginających się "w drugą stronę"

- wrażenie, że masz nogi przed przednią osią (co kiedyś miało miejsce) i w przypadku uderzenia bocznego wahacze wbija ci się w golenie i zamienią cie w szaszłyk. Pomijam już myśl o uderzeniu czołowym.
Kabina szybowca to w porównaniu z kokpitem F1 sala balowa.
To nie są zabawki dla strachliwych chłopców.