Chwaliłeś tu swego czasu "pepeszę". Dla mnie jest to prymitywny w celowaniu i przerośnięty, ciężki kloc (bębnowy magazynek- sami sowieci to zauważyli i zaprzestali jego produkcji, pod koniec wojny były już tylko lżejsze magazynki łukowe), idealny do rozpylania chmary pocisków w walce miejskiej i walenia kolbą w mordę w walce bezpośredniej. Dla Ciebie to zalety (chyba?), dla mnie nie. Jeden gość z gównianym Kar98k zapewne wykosił by kilku miglanców z "pepeszami" w szczerym polu, zanim kolejni wpadli by mu do okopu przy zmianie kolejnej łódki z nabojami i go zatłukli kolbami. Wygrali by bitwę, przeszli by dalej. Ale czy przez to ich pepesza była lepsza? Moim zdaniem nie. Bo równie dobrze mogliby rzucać w tego gościa z Karem kamieniami, i też w końcu by go zatłukli, tylko dłużej by to trwało.
Wybacz, ale zapytam bezpośrednio - jakie jest Twoje doświadczenie praktyczne z PPSz i K.98.k? Bo to co piszesz to są delikatnie mówiąc bajki zaczerpnięte z zapewne od ludzi, którzy o użyciu broni strzeleckiej mają pojęcie podobne, jak ja o drugiej stronie Księżyca. Większość tych opinii polega na zasadzie "co ruskie musi być do niczego" - bo jak to może być, że "głupi i prymitywni" Sowieci potrafili zrobić co o wiele lepiej niż pewnie 3/4 "zachodniego świata"?
Owszem przewaga karabinu nad pistoletem maszynowym w zakresie możliwości ogniowych ujawnia się na odległościach ponad 200m... tylko, że jeden zasadniczy problem - statystyka wojen z pierwszej połowy XX wieku pokazuje, że w walce 28% wszystkich strzałów z broni indywidualnej oddawano do 100m, kolejne 42% na odległości 100-200m czyli 70% to ogień na 200m, gdzie PPSz ma przewagę nad karabinkiem takim jak K.98k (zresztą nad karabinem również). Strzelanie na odległości 200-300m, które były poza donośnością skuteczną pm-ów to 16% i kolejne 10% to odległości 300-400m. Pozostaje 4% na wszystko co ponad 400m.
Choć oczywistym jest, że pistolet maszynowy posiada większy rozrzut od kbk, to jednak w walce sporo nadrabia faktem, że strzela się z niego z zasady krótkimi seriami, co zwiększa prawdopodobieństwo trafienia i niweluje błędy, które popełnia strzelec w stresie pola walki.
Możesz sobie myśleć co chcesz, ale do 200m wolałbym mieć PPSz niż K.98k - i jestem w stanie to w każdej chwili wykazać praktycznym strzelaniem "parabojowym". Problem w tym, że piechota potrzebowała broni na odległości do 200m i na większe. Stąd pm-y i kbk/kb się wzajemnie uzupełniały i właśnie najlepszym przykładem jest tutaj ACz, która kończyła wojnę z proporcjami 50/50 w drużynach (oczywiście poza rkm) - mam oczywiście na myśli praktykę sprzętową, a nie etaty, bo te zwykle nie nadążały za potrzebami (nie tylko w ZSRR). Niby dlaczego w czasie wojny do głosu doszły karabinki automatyczne? Bo były połączeniem w jednym zalet pm i kbk.
Jeśli chodzi o PPSz, to akurat jest bardzo celnym pm-em - oczywiście w porównaniu z innymi równolegle używanymi konstrukcjami. Jest celniejsza od Stena, porównywalna z MP.40 (ale bardziej niezawodna i odporniejsza), a amerykańskiego Thompsona bije na głowę (to jest dopiero niecelny "rozpylacz" - pod tym względem chyba najgorszy pm DWS). I żeby było jasne to nie jest tylko moje praktyczne doświadczenia (i opublikowane zresztą swego czasu w BiA testy), ale potwierdzają to oficjalne próby broni w armiach ówczesnych.
Jeśli PPSz to "ciężki kloc" (ma masę 3,5kg bez magazynka, 4,65kg z pełnym 35 nabojowym i 5,4 kg z pełnym 70-nabojowym) to co powiesz o:
- MP.18/I -> 4,2kg bez amunicji czyli około 5,2 kg z 32-nabojami
- MP.28/II -> 4 kg bez amunicji czyli około 5 kg z 32-nabojami
- MP.35/I -> 4,24kg bez amunicji czyli około 5,25 kg z 32-nabojami
- EMP -> 4,1 kg bez magazynka i 4,78kg z pełnym 32-nabojowym
- MP.38 -> 4,3kg bez magazynka i 4,95 z pełnym 32-nabojowym
- MP.40 -> 4 kg bez magazynka i 4,65 z pełnym 32-nabojowym
- Thompsonie M1928A1 -> 4,9 kg bez magazynka 5,5kg z 20-nabojowym, 7,2kg z 50-nabojowym
- Thompsonie M1A1 -> 4,75kg bez magazynka i 5,45kg z pełnym 30-nabojowym
- Suomi KP/31 -> 4,6kg bez magazynka i 6,75kg z pełnym 71-nabojowym.
- Suomi KP/31 SJR (z urządzeniem wylotowym) - 4,9kg bez magazynka i 7,05kg z pełnym 71-nabojowym
- Beretta M1938A -> 4,19kg bez magazynka czyli około 5,6kg z 40-nabojowym.
Nawet kompletnie "badziewna" namiastka pm-u czyli Sten w wersji Mark III był tylko nieco lżejszy bo miał 3,2kg, w dopracowanej po latach odmianie Mark V był już od PPSz cięższy bo miał 3,8kg bez magazynka.
Podobną masę miał M3 bo podstawowej odmianie miał 3,63kg bez magazynka, a odmianie M3A1 miał 3,47kg - z 30-nabojowym magazynkiem odpowiednio 4,7kg i 4,52kg.
Na jakiej więc podstawie twierdzisz, że PPSz była "ciężkim klocem"? Bo chyba nie na podstawie rzeczywistych mas broni...
No ale pewnie "kloc" oznacza wg Ciebie, że duża (długa)?
No to dla porównania - PPSz 842mm, ale:
- Thompson M1A1 - 813mm (ten uproszczony, bez urządzenia wylotowego, który PPSz miał)
- MP.18/I -> 815mm
- MP.28/II -> 820mm
- MP.35/I -> 840mm
No kilka nieco krótszych, ale teraz te dłuższe:
- Beretta M1938A -> 851mm
- EMP -> 893mm
- Suomi KP/31 -> 870mm
- Suomi KP/31 SJR -> 925mm
- Thompson M1928A1 - 857mm
W kategorii pm ze stałą kolbą drewnianą PPSz jest w środku stawki, była krótsza od pierwszego Stena Mk.I, dopiero późniejsze odmiany tego "śmietnikowca" były od niej krótsze, ale strzela się z tej żałosnej namiastki pm-u akurat paskudnie.
Bęben w PPSz Ci się nie podoba... a owszem bęben w wojskowym pm-ie to błąd. Tyle, że akurat sam bęben jako taki nie był gorszy od innych, w końcu to był bęben z Suomi, który jakiś osioł zza biurka rozkazem kazał zastosować do nowej broni. Po prostu sam bęben jako taki nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, bo jego jedyną zaletą jest duża pojemność amunicji w obrębie broni, reszta to wady, ale takie same (albo i większe) miał używany w USA bęben Thompsona (też zarzucony w wojennej praktyce). Tyle, że w czasie gdy projektowano PPSz wydawał się dobrym rozwiązaniem (podobnie jak wydawał się innym stosującym bębny) to dopiero wojenna praktyka dowiodła, że wady górują nad zaletami, ale jakoś dość szybko temu zaradzono, bo od stycznie 1942 produkowano łukowe.
No co by tu jeszcze... ach tak poza większą niezawodnością i odpornością to PPSz miał od początku porządny bezpiecznik i to zarówno w tylnym, jak i co ważniejsze w przednim położeniu zamka. Jakoś tego nie miały niemieckie pm-y (pomijam MP.35, gdzie nie było, ale ze względu na skomplikowaną konstrukcję zamka był zbędny) ... aż do MP.40 w późniejszych seriach produkcyjnych. Co robili Niemcy? Ano wykombinowali sobie pasek skóry który przyczepiali do broni i zaczepiali nim rączkę zamka, aby sobie nie zrobić "kuku" przenosząc pm. I co zrobiła "fabryka"? Ano zerżnęła rozwiązanie z PPSz i dała żołnierzom ten długo oczekiwany bezpiecznik w przednik położeniu zamka.
Ciekawe jak to się stało, że ci "głupi i prymitywni Sowieci", robili lepsze pistolety maszynowe od Niemców? Ba... nie tylko od Niemców - od większości tych "cywilizowanych krajów". Bo już o PPS nie wspominam - po co kopać leżącego... jeszcze by wyszło, że "Sowieci" byli wstanie zrobić najlepszy pm okresu DWS czyli prostszy w produkcji od najprostszego Stena (2,7 roboczogodziny, w stosunku do 5,5 dla Stena Mk.III i np. 15 r/h dla MP.40), - przewyższający parametrami większość, a obsługowością w zasadzie wszystkie używane w DWS pm-y.
Jak to się stało, że ta "banda prymitywów" potrafiła zrobić sprawny karabin samopowtarzalny w czasie gdy dla Niemców był to problem nie do przejścia i dopiero zrzynając z radzieckiego SWT układ gazowy doprowadzili swój po latach do porządku czyli przerobili "wiecznie problemowy" G.41 na przyzwoity G.43... tyle, że nieco zbyt późno.
Oczywiście z ZSRR zdarzały się "potknięcia" w dziedzinie broni strzeleckiej, ale bynajmniej nie było ich więcej niż w tych "cywilizowanych krajach". Oczywiście Niemcy mieli dużo sukcesów na tym polu - jako pierwsi wprowadzili ukm, jako pierwsi zastosowali karabinek automatyczny (pomijam amerykański kbk M1 - bo to w zasadzie PDW był), ale akurat z pistoletami maszynowymi i karabinami automatycznymi (samopowtarzalnymi) poradzili sobie gorzej od ZSRR, choć w przypadku pm-ów mieli o wiele lepszy start.
Tak więc przykład PPSz jest akurat "strzałem kulą w płot" - co najwyżej możesz powiedzieć, że PPSz Tobie się nie podoba... kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Natomiast obiektywnie był to bardzo dobry pm DWS i na tle podobnych mu konstrukcji akurat stosunkowo celny. Przypisywane mu cechy "rozpylacza", bardziej nadają się do określenia Stena, a już najbardziej amerykańskiego Thomsona, który jest "królem" wśród "rozsiewaczy pocisków, gdzie popadnie".