Autor Wątek: Niesamowite !!!  (Przeczytany 11178 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Oberst26

  • Gość
Niesamowite !!!
« dnia: Sierpnia 23, 2007, 09:27:14 »
Chciałem wam przytoczyc fragmenty artykułu na jaki natknąłem się kiedyś w Dzienniku zachodnim.

Niewielkie lotnisko Montrose w Szkocji było pierwszym nawiedzonym przez widma. W 1913 r. wskutek awarii silnika rozboł się tam dwupłatowiec. Początki awiacji obfitowały w tak smutne zdarzenia, więc nikt się temu specjalnie nie dziwił. Jednak jakiś czas później piloci stacjonujących tam eskadr myśliwskich zaczęli spotykac widmo... rozbitego rok wcześniej dwupłata! Pokazał się on kilka razy też obsłudze naziemnej lotniska, dlatego dowództwo sił powietrznych nie uznało relacji pilotów za wymysły zestresowanych ludzi.
Tajemniczy duch pojawił się ponownie w 1940 r. Kolejny lotnik spotkał go w powietrzu nad polami Montrose i o mały włos nie rozbił swej maszyny, gdy dziwny dwupłatowiec z czasów I wojny wepchnął mu się przed nos przeszkadzając w lądowaniu. Wkrótce potem Montrose ,,dorobiło się" nowego ducha, tym razem hasjącego po płycie lotniska. W 1942 r. zginął tam wyjątkowo nielubiany oficer służbista. Po pewnym czasie jego byli podwładni mieli niejeden raz wątpliwą przyjemnośc oglądania jego ponurej, tak jak za życia, postaci, która przechodziła przez drzwi hangaru i znikała gdzieś w okolicach stanowisk samolotów.

Przypadki pojawiania sie zjaw wysoko nad ziemią są jeszcze bardziej szokujące, albowiem świadkowie widywali nie tylko postacie nieżyjących już ludzi, ale i pilotowane przez nich maszyny! Zdumiewające, ale z reguły dobrze na tym wychodzili.
W pewien sierpniowy dzień 1943 r. angielski pilot Nick Slade został ciężko postrzelony koło Calaise i do bazy wracał ledwie żywy, mając maszynę podziurawioną jak sito. Niestety nad kanałem La Manche przydybał go Messerschmitt 109. Slade już miał ratowac sie skokiem ze spadochronem, gdy nagle ujrzał jak Niemcowi wskakuje na ogon inny Spitfire. ,,Messer" był czujny i zanim dosiegły go pociski, prędko uciekł w chmury. Slade przypatrzył się swemu wybawcy - z kabiny machał do niego kumpel z eskadry.
Obie maszyny dociągnęły do wybrzeża, zaraz potem Slade musiał skakac, gdyż silnik zaciął mu się na amen. Do bazy wrócił dopiero pod wieczór. Tam poinformowano go, że sierżant Frank,który ponoc uratował mu skórę zahaczył przy starcie o jakąś antenę i zwalił się na ziemię. Do wypadku tego doszło na pół godziny przed spotkaniem nad kanałem...

Dziwne spotkania mieli nie tylko piloci myśliwców. W 1944 r. Bob Burke, tylny strzelec jednego z alianckich bombowców Lancaster w trakcie nocnego rajdu nad Zagłębie Ruchry poczuł nagle silne szarpnięcie za ramię. Obejrzał się, ale nikogo przy nim nie było. Gdy poczuł dziwny chłód w kabinie, przestraszył się nie na żarty. W tym samym momencie ujrzał, jak zza ciemnej kurtyny chmur wyskakuje niemiecki myśliwiec nocny. Krzykiem ostrzegł resztę załogi, po czym posłał soczystą serię w stronę wroga. Trafiony Niemiec spadł ciągnąc za sobą warkocz dymu niczym kometa.
Na lotnisku, tuż po wylądowaniu Burke dowiedział się od nawigatora, iż poprzedni strzelecogonowy zginął od kul parę dni wcześniej, mniej więcej w tym samym rejonie w którym zaatakował zestrzelony myśliwiec...

Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpnia 23, 2007, 14:14:16 »
Hmm.. To już tera wiem skąd Frederick Forsyth wziął pomysł na opowiadanie "Pasterz". Jest ono w zbiorze opowiadań "Czysta robota"
http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=3188
Inne też są całkiem ciekawe, zwłaszcza tytułowe  :004:     

Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpnia 23, 2007, 16:20:40 »
Podobna historia:

Podczas DWS kilku niemieckich pilotów podobno raportowało, że zostali zaatakowani przez angielski dwupłatowiec. Został zidentyfikowany jako Gladiator (no bo w sumie był to jedyny dwupłatowiec myśliwski w służbie), ale faktycznie nie latały w tym czasie i rejonie żadne Gladiatory. Wiele lat po wojnie pojawienie się dwupłatowca (tym razem bardziej prawidłowo zidentyfikowanego jako maszyna z PWS) raportowali piloci niemieccy odbywający szkolenie w Wielkiej Brytanii. Samolot ponoć pojawiał się tylko wtedy gdy na pokładzie maszyny znajdowali się Niemcy. Podobno wszczęto jakieś śledztwo i "podejrzani" byli posiadacze starych dwupłatowców. Przez przypadek odkryto przy okazji w jakiś zaroślach wrak samolotu typu Sopwith Camel, który rozbił się w czasie lotu szkoleniowego chyba w 1917 i nie został odnaleziony. Jak to w takich okazjach bywa oczywiście w środku znajdował się szkielet pilota. Po pochowaniu nieszczęśnika przestał on ponoć prowadzić swoją prywatną wojnę z Niemcami.  :002:

Historia była (o ile dobrze pamiętam) opisana w Skrzydlatej Polsce w na początku lat osiemdziesiątych, czyli w czasach gdy obecny "airbrukowiec" był poważnym czasopismem lotniczym.

Oczywiście takie historie o duchach i innych mocach nadprzyrodzonych to stek bzdur, ale ... fajnie się to czyta.  :021:

hellkitty

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpnia 23, 2007, 17:15:38 »
Ja chcę jeszcze :karpik

Glebas

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpnia 23, 2007, 18:47:48 »
Ja chcę jeszcze :karpik
Spokojnie. Bajeczka o 19.00 :karpik

hellkitty

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpnia 23, 2007, 18:52:09 »
Ja sce to! :506:

Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpnia 23, 2007, 19:04:52 »
Przepraszam za kontrowersje:
Jeżeli chodzi o dwie z przytoczonych historyjek (z pierwszego posta):
 - ten ranny pilot spitfire'a mógł widzieć jakiś samolot "swoich kolegów"  co nie znaczy że to był jego znajomy z dywizjonu, był ranny, upływ krwi... (wiadomo jak to wpływa na człowieka)
- strzelec z lancastera... wyobraźcie sobie, że siedzicie w ciemności i wypatrujecie wroga...    co może wtedy zdziałać wyobraźnia...
Pozdrawiam

Schizoid_man

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #7 dnia: Sierpnia 24, 2007, 00:45:36 »
Lukaszek, psujesz nam całą zabawę! :121:

Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #8 dnia: Sierpnia 24, 2007, 01:18:10 »
Takich historyjek to jest kupa. Jedna z nich dotyczy nawet lotniska na którym obecnie znajduje sie krakowskie muzeum lotnictwa :121:

Offline I/JG53_Angel

  • *
  • Out Of Control
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #9 dnia: Sierpnia 24, 2007, 06:16:27 »
Spokojnie. Bajeczka o 19.00 :karpik

Lukaszek, psujesz nam całą zabawę! :121:

Przepraszam za kontrowersje:
Jeżeli chodzi o dwie z przytoczonych historyjek (z pierwszego posta):
 - ten ranny pilot spitfire'a mógł widzieć jakiś samolot "swoich kolegów"  co nie znaczy że to był jego znajomy z dywizjonu, był ranny, upływ krwi... (wiadomo jak to wpływa na człowieka)
- strzelec z lancastera... wyobraźcie sobie, że siedzicie w ciemności i wypatrujecie wroga...    co może wtedy zdziałać wyobraźnia...
Pozdrawiam


Oczywiście takie historie o duchach i innych mocach nadprzyrodzonych to stek bzdur, ale ... fajnie się to czyta.  :021:


Panowie..gdybym napisał że Jezusa nie ma,nie było i nie będzie zaraz odezwały by się głosy oburzonych czcicieli wymienionego...Każdy wierzy w to co mu się żywnie podoba  :004: Ja akurat widzę wiele ziaren prawdy w takich przekazach
Babka wymusza motocykliście pierwszeństwo, dochodzi do wypadku, na szczęscie niegroźnego. Motocyklista podchodzi do DAMY i pyta"Widziała mnie pani?"
"Tak widzialam" odpowiada DAMA
To dlaczego mi pani nie ustąpiła ?
"No ale pan przeciez jechal motocyklem !"

http://img223.imageshack.us/img223/6416/bezpiecznygh0.jpg

Oberst26

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #10 dnia: Sierpnia 24, 2007, 08:37:10 »
A jak się zapatrujecie na zaginięcie eskadry Avengerów w tzw.,,Trójkącie bermudzkim" ? Bardzo prawdobodobna jest wersja że piloci pobłądzili, polecieli nad atlantyk, zamiast tam gdzie powinni i wskutek braku paliwa samoloty pospadały do morza.

Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #11 dnia: Sierpnia 24, 2007, 08:39:30 »
A jak się zapatrujecie na zaginięcie eskadry Avengerów w tzw.,,Trójkącie bermudzkim" ? Bardzo prawdobodobna jest wersja że piloci pobłądzili, polecieli nad atlantyk, zamiast tam gdzie powinni i wskutek braku paliwa samoloty pospadały do morza.

Przecież się odnalazły na Pustyni Gobi. Sam w telewizorze widziałem.

hellkitty

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpnia 24, 2007, 11:23:41 »
Wind_Of_Peace na co zatem czekasz? Do klawiatury! :001:

I/JG53_Angel, zaprzeczył byś wtedy częściowo prawdzie historycznej.


Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpnia 24, 2007, 13:39:10 »
Wind_Of_Peace na co zatem czekasz? Do klawiatury! :001:

Lotnisko krakowskie na terenie Czyżyn powstało na bazie lotniska istniejącego w pobliskich Rakowicach, sięgającego swymi początkami 1910 i służącego w pierwszym swym okresie jednostce austriackich wojsk balonowych.  1931 lotnisko czyżewskie zostało rozbudowane, obok lotniska wojskowego istniał tam również cywilny port lotniczy. Po wojnie lotnisko to funkcjonowało do 1963, a następnie uległo likwidacji w związku z rozbudową Nowej Huty, której bloki zaczęto stawiać w bliskim sąsiedztwie lotniska. Na terenie dawnego lotniska znajduje sie Muzeum Lotnictwa Polskiego, a także siedziba Aeroklubu Krakowskiego. Historia poniższa, pochodzi z okresu, gdy na lotnisku stacjonował 2. pułk lotniczy. 1 czerwca 1925 rozbił sie tam samolot Potez-IVa pilotowany przez por. pil. Michała Pielechowskiego, w którym jako pilot obserwator znajdował się por. pil. Józef Sroka. Samolot przy lądowaniu wpadł w korkociąg i runął na ziemię. Obaj lotnicy ponieśli śmierć na miejscu. Przyczyną katastrofy był brak paliwa. Odtąd obaj porucznicy zaczęli krążyć po lotnisku jako widma. Widywano ich zawsze razem. Czasami oglądali nocą samoloty w hangarach, spacerowali po pasie startowym, a bywało, że zjawiali sie w kasynie pułkowym. Pewnego późnego wieczora siedli przy stoliku i zamowili po kieliszku koniaku. Usłuzny kelner w mig spelnil zamowienie. Ale gdy podszedl do stolika, uswiadomil sobie, ze przeciez obaj panowie porucznicy juz dawno nie zyja! Ze strachu upuścił tace z kieliszkami. Na dzwiek tluczonego szkla oba widam zniknely. Wkrotce oswojono sie z duchami porucznikow krazacymi po lotnisku. Okazalo sie z reszta, że byly to widma przychylne. Nawet po smierci obaj porucznicy nie wyzbyli sie poczucia pułkowej solidarnosci i lojalnosci wobec kolegów. Podobno strzegali ich nawet przed grozacymi niebezpieczenstwami. Jeden z mechanikow pulku, Jan Gruca, opowiadał o przygodzie, jaka spotkała jednego  z pilotow pulku w momencie gdy startował do lotu z lotniska w Czyżynach. Był wieczór, Pilot siedział juz w kabinie, gdy wtem w świetle reflektorów ujrzał dwie postacie stojące na pasie startowym i wymachujące rękami. Samolot już miał ruszać, ale postacie ani myślały zejść z pasa i nadal wymachiwały rękami. Zdenerwowany pilot wyłączył silnik i wyskoczył z samolotu. - Kto mmi tu sie szwenda po pasie startowym! - krzyknął do mechaników. Obecni zdziwili się, twierdząc, że pas startowy był przez cały czas pusty. Przecież nikt nie jest taki głupi, aby pchać się pod startujący samolot. Wówczas wszystkim udzieli sie niepokój. Ktoś powiedział: - Sprawdzmy jeszcze raz samolot. Mechanicy zabrali sie do roboty. Okazało sie, że wykryli poważny defekt wsilniku, kytórego jakoś przedtem nie zauważyli. Gdyby lotnik wystartował, z pewności runąłby zaraz na ziemię i poniósł śmierć na miejscu.  Przypadek, czy rzeczywistość ingerencja sił nadprzyrodzonych? Pilot, który dzieki temu ocalał był świecie przekonany, ze koledzy przyczynili sie do uratowania mu zycia.
Ale kto by wierzył takim wypowiedziom. Obaj lotnicy straszyli również Niemców, którzy zajęli lotnisko w pierwszych dniach września1939. Kilkakrotnie wartownicy otwierali ogień do domniemanych dywersantów, którzy nawet nie raczyli uciekać. Dzięki temu, jak twierdził jeden z mechaników - można było nieraz spłatać figla. Wszystkie awarie na lotnisku przypisywano duchom polskich lotników, którzy jak z tego widać umieli spełnić swój patriotyczny obowiązek walki z wrogiem nawet po śmierci.

Całe story pochodzi z zabytkowego już LAI nr. 9/92
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 24, 2007, 13:58:32 wysłana przez Kos »

hellkitty

  • Gość
Odp: Niesamowite !!!
« Odpowiedź #14 dnia: Sierpnia 24, 2007, 15:55:46 »
Ślicznie dziękuję :001:
Fantastyka lotnicza to jest to! :karpik