Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Modelarstwo => Wątek zaczęty przez: Kos w Maja 14, 2005, 09:15:07
-
Ten temat ma za zadanie pomoc badz wyjasnic nurtujace Was problemy i watpliwosci zwiazane ze sposobami wykonywania modeli plastikowych. W miare swojej wiedzy i umiejetnosci postaram sie odpowiadac mozliwie szczegolowo na Wasze pytania jednak prosze pamietac, ze zadne rady nie pomoga jesli sami nie sprobujemy czegos w praktyce. Pierwsze proby radzilbym zawsze przeprowadzac na starym modelu lub na jakims jego elemencie, nigdy zas na budowanym wlasnie modelu. Zapraszam!
-
Kosie, czy "technika" to trochę nie to samo co "jak powstaje model"? :roll:
-
Raczej nie chociaz oba tematy maja wiele wspolnego. W temacie "Jak powstaje model" chcialbym by koledzy prezentowali fazy budowy swoich modeli, przedstawiali zdjecia i opisy prac nad caloscia, klopoty ktore temu towarzysza itp. Natomiast w "Technice" bedzie miejsce na zadawanie konkretnych pytan na konkretny temat, np. jak wykonac slady eksploatacyjne, jak wykonac odpryski farby czy tez jak pomalowac owiewke kabiny by nie upaprac oszklenia. To tylko przyklady a wiem, ze takich problemow przy skladaniu modelu jest sporo. Oczywiscie jesli temat "nie chwyci" mozna go zawsze skasowac.
-
no to jak pomalowac owiewke kabiny bez uswinienia farba plexi?nie mowie o maskowaniu-bo to jest oczywiste...mowie o takim specyfiku w ktorym sie macza owiewke,a on po zaschnieciu powoduje utworzenie jakby powloki ktora chroni przed odbarwieniem....?
-
To o czym mowisz nazywa sie "Maskol". Jednak sam maskol nie pomoze jesli nie zamaskujemy cienkimi paskami szer. okolo 1,5 do 3 mm miejsc przy ramie (w zaleznosci od skali modelu). Maskol nie rozprowadza sie idealnie rowno, dlatego potrzebne sa wlasnie takie paski, tworzy po nalozeniu i wyschnieciu konsystencje gumy ktora po zakonczeniu malowania odrywa sie w calosci. Zamiennikiem maskolu jest identycznie dzialajacy specyfik firmy Talens do dostania w sklepach zaopatrzenia artystow, niestety nazwy nie pamietam. Nie jest to rowniez tak, ze owiewke sie moczy w tym specyfiku. Po krotce opisze sposob w jaki ja to robie.
1. Kawalek tasmy malarskiej naklejam na szybe (chodzi o oslabienie kleju)
2. Za pomoca specjalnego nozyka (ksztalt ostrza lekko lukowaty) oraz metalowej linijki odcinam pasek o odpowiedniej szerokosci
3. Poczatek paska ucinam ukosnie pod niezbyt duzym katem a dlugosc daje nieco wieksza niz ma szyba owiewki
4 Za pomoca katowej pesety i lewego kciuka ukladam pasek w przeznaczonym miejscu patrzac by idealnie przylegal do miejsca laczenia szyby z ramka kabiny
5. Zaznaczam miekkim olowkiem koniec paska i nieco go odklejajc ucinam pod takim katem jak jego poczatek
5. Przyklejam pasek na swoje miejsce zwracajac uwage na dlugosc (nie moze wychodzic na rame kabiny)
6. Dociskam pasek do szyby za pomoca specjalnego dentystycznego narzedzia do nakladania plomby
7. W taki sam sposob postepuje z pozostalymi sciankami
8. Na odkryte miejsce nakladam maskol
I tak z kazda szybka. Moze to sie wydawac dosc uciazliwe ale prosze mi wierzyc, ze po pewnym czasie dochodzi sie do takiej wprawy, ze calosc trwa kilkanascie minut a efekt jest idealny.
(http://img195.echo.cx/img195/5779/modeldauntlessa0178nt.th.jpg) (http://img195.echo.cx/my.php?image=modeldauntlessa0178nt.jpg)(http://img212.echo.cx/img212/4519/modeldauntlessa0181yg.th.jpg) (http://img212.echo.cx/my.php?image=modeldauntlessa0181yg.jpg)
-
no i juz wiem-dzieki 8)
-
Od razu chciałbym uprzedzić ze jestem dosć początkującym modelarzem (szczgólnie w stosunku do Was). Ale mam takie pytanie (nie smiać się) - jaka metoda przyklejacie kalkomanie? Bo słyszałem o kilku. Zanurzacie na mement papierek z kalkomania w wodzie i sciagacie ją bezpośrednio z papierka na model (nie w wodzie)?
-
Zanurzacie na mement papierek z kalkomania w wodzie i sciagacie ją bezpośrednio z papierka na model
lepszego sposobu nie znam...
-
Zanurzacie na mement papierek z kalkomania w wodzie i sciagacie ją bezpośrednio z papierka na model
lepszego sposobu nie znam...
A ja znam - malować wszystko ręcznie :D
jak do tej pory zrobiłem tak tylko jeden model - Bf-109E troop 1:72 ale roboty z tym było masakrycznie dużo. Gdzieś mi ten model wcieło, a taki fajny był.
-
Zakladamy, ze kalki sa dobrej jakosci. W zaleznosci od producenta jedne schodza z podkladu szybciej inne wolniej. Kalka gotowa jest do nalozenia na model jesli po namoczeniu w cieplej wodzie da sie przesuwac po podkladzie na ktorym sie znajduje. Podstawowa sprawa jest to by model przed polozeniem kalek byl polakierowany blyszczacym, bezbarwnym lakierem. Caly! Nastepnie sprawdzamy czy w trakcie lakierowania nie osiadly na model jakies niepozadane paproszki a jesli tak to te miejsca szlifujemy bardzo drobnym wodnym papierem na mokro i polerujemy do uzyskania polysku i gladkosci. Po co...? Warstwa lakieru wyrownuje ewentulane roznice w grubosci nalozonych plam kamufalazu, uwydatnia kolory, zapobiega ewentualnemu srebrzeniu brzegow kalek po ich polozeniu i zabezpiecza kolory przed matowieniem. Teraz mozemy juz nakladac kalki. Jak juz wspomnialem wyciety znak lub napis (tylko jeden, nie wycinamy wszystkiego lecz tylko to co chcemy polozyc) wkladamy do naczynia z ciepla woda i czekamy. Kalka najpierw sie zacznie zwijac lecz juz po chwili w miare nasiakania woda zacznie sie prostowac. Wyjmujemy ja z naczynia i sprawdamy czy przesuwa sie swobodnie po podkladzie. Jesli nie wkladamy ja do wody ponownie. Kiedy juz zacznie sie przesuwac wyjmujemy kalke z naczynia i trzymajac ja miedzy kciukiem i palcem wskazujacym zsuwamy odrobine z podkladu. Ta zsunieta czesc przykladamy w wyznaczone miejsce i przytrzymujemy kciukiem drugiej reki jednoczesnie delikatnie i powoli wysuwamy podklad kladac kalke na model. Teraz kolej na precyzyjne jej ulozenie na modelu. Mozna sie posluzyc druga strona pedzelka lub zapalka by przesunac kalke jesli nie jest na swoim miejscu. W przypadku gdyby nie chciala sie przesuwac to moczymy sredniej wielkosci pedzelek w wodzie i smarujemy brzegi kalki w taki sposob by woda dostala sie pod spod. Jesli wszystko poszlo dobrze to pora na odsaczenie nadmiaru wody i kleju spod znaku i ewentualne pozbycie sie pecherzykow powietrza. Do tego celu ja stosuje chusteczke do nosa (doskonale wchlania wode i nie pozostawia "wloskow"), ktora delikatnie, zaczynajac od gory, dociskam kalke do modelu. Kalka powinna sie ulozyc rowno i bez zmarszczek. Pamietac nalezy, ze na tym etapie nalezy kalke "wcisnac" we wszelkiego rodzaju linie podzialu blach. Robimy to za pomoca grubej igly krawieckiej, bardzo delikatnie przesuwajac ja pod duzym katem wzdluz linii podzialu. Jesli juz mamy kalki nalozone i wszystko jest po naszej mysli lakierujemy raz jeszcze model na polysk a nastepnie w zaleznosci od tego jaki byl oryginal, kladziemy na wszystko albo lakier matowy lub polmatowy.
Innym, choc podobnym sposobem jest kladzenie kalek za pomoca specjalnych plynow do zmiekczania kalkomani tzw. "setting" i "solution" ale mysle, ze o tym powiem przy innej okazji jesli kogos to bedzie interesowalo.
-
Sun ma trochę racji... poniżej Bf-109E-4 Szwajcarskich Sił Powietrznych w malowaniu z 1944 r. modelik mały (1/72) i słaby, a pokazuje go tylko dlatego, że nie ma na nim żadnej kalki - wszystko namalowane (maskowaniem i od ręki). mam jeszcze takiego P-40 w malowaniu AVG - równie starego i równie badziewnego, ale za to ze szczękami malowanymi od ręki. wyszły całkiem nieźle.
(http://img175.echo.cx/img175/306/1090wj.th.jpg) (http://img175.echo.cx/my.php?image=1090wj.jpg)
-
Malowanie ręczne sprawdza się, ale pod kilkoma warunkami:
1. trzeba mieć przynajmniej minimalne zdolności plastyczne
2. trzeba posiadać dwie ręce, które się nie trzęsą :lol:
3. można tą techniką malować większe elementy, np. znaki rozpoznawcze, godła jednostek, większe cyfry, ale już ręczne namalowanie napisów eksploatacyjnych graniczy z cudem (przynajmniej w skalach 1:48 i 1:72)
Bawiłem się kiedyś w "ręczne kalkomanie" z różnymi efektami. Jest to niezastąpione, jeśli chcemy wykonać malowanie niestandardowe, tzn. takie, jakiego nie możemy zrobić za pomocą dostępnych zestawów kalkomanii, a jakie "bardzo mieć chcemy". W ten sposób zrobiłem kiedyś "Iskrę" w barwach Z.A. "Iskry", rozpoznawczego Mirage`a F1 w barwach pustynnych (z wypadu Francuzów do Czadu), Ła-11 w barwach lotnictwa Korei Płn., Hawker`a "Sea Fury" w barwach Royal Navy z czasu wojny w Korei (pasy inwazyjne jak w Normandii!) etc.
Kolega robił też kiedyś kalkomanie za pomocą drukarki (specjalne kalki, na których można drukować za pomocą laserówki), ale szczegółów nie znam.
Jeszcze coś chciałbym dodać od siebie do tematu kalkomanii. Zawsze uczono mnie, aby przed namoczeniem i położeniem kalki na model pozbawić jej maksimum obwódki (czyli tego przezroczystego tła). Wygląda to wtedy bardziej naturalnie. Dobrze też już po nałożeniu zakonserwować kalkę specjalnym preparatem (miałem coś takiego z Testorsa) - wtedy kalka lepiej dopasowuje się do struktury powierzchni modelu i nie żółknie.
Chciałem też zwrócić uwagę, że kalkomanie są bardzo różnej jakości. Często są bardzo łamliwe (te matowe, np. Italeri), innym razem zbyt grube (często w Hasegawie), jeszcze inne mają tendencję do marszczenia się. O starych, błyszczących kalkach, które żółkną na potęgę nawet nie wspominam. Zawsze warto zrobić próbę takiej kalkomanii przed jej położeniem, żeby mieć pojęcie o jej właściwościach i odpowiednio się przygotować. Czasem kalki mogą przyprawić nas o niejeden siwy włos... :567:
Sorry za przydługi komentarz 8)
-
dwa pytania:
- rycie linii podziału blach, jak, czym? jakoś zawsze nierówno wychodzi...
- gdy przezroczyste elementy są mało przezroczyste... jakoś je pocienić? zrobić samemu? jak?
-
- rycie linii podziału blach, jak, czym? jakoś zawsze nierówno wychodzi...
igłą w jakimś trzymadle.
Na kadłubie/skrzydle rysujemy linie ołówkiem, a potem jedziemy kilka razy po tym igłą, kawałki plastiku z brzegów zcinamy nożykiem, lub żyletką. Ja do prowadzenia igły używam blaszki miedzianej równo przycietej i przeszlifowanej na jednym z brzegów - służy mi jak linijka na nierównych płaszczyznach.
-
[...] wszytsko pastelami. Zarówno na sucho jak i na mokro. Ucieram pastele na drobnym paierze ściernym, kilka kolorów jeżeli potrzeba, mieszam ze sobą, następnie kieliszek, woda i odrobina detergentu w celu zmniejszenia napięcia powierzchniowego. Wolę robic pastelami - zawsze łatwo je zmyc jak coś się nie uda. [...] Suche pastele raczej na mat lub półmat, mokre na połysk.
hmmm.. a może tak jakiś mały elaboracik na ten temat? piszesz, że i na sucho, i na mokro... rozumiem, że nie na raz - w międzyczasie zabezpieczasz jedne mazy (np. na sucho) lakierem, dając jednocześnie odpowiedni podkład pod następne (np. na mokro)? w metodzie "na mokro" tej wody chyba bardzo mało, tak? kiedyś próbowałem ale jakoś się to wszystko kupy (i modelu) nie trzymało... :roll:
-
Maluję model, poleruję powierzchnię flanelką i zabezpieczam błyszczczącym lakierem. Na to kalkomanie i kolejna wartwa lakieru. Wtedy robię wash pastelami. Wody daję nawet sporo, w zalezności od tego jaką intensywnośc koloru chce uzyskać. Czasem robie washa nie pastelami ale wodnym roztworem artystycznych akryli - efekt ten sam. Zabezpieczam znów lakierem. Tam gdzie mam zamiar kłaśc suche pastele tryskam matowym lakierem. Po naniesieniu proszlu całość zabezpieczam półmatem albo połyskiem - w zależności od widzimi się.:) Roboty duzo więc przepustowośc mała ;).
Aby wodne roztwory trzymały się modelu a nie zbierały w krople w liniach podziału tylko ładnie rozpływały dodaję detergentu.
-
dzięki Leonie. popróbuję jeszcze tego.
a próbował ktoś samodzielnie wykonywać (odlewać?) elementy przezroczyste.
i jeszcze jedno: jak wykonać duże powierzchnie złuszczonej farby? czy malować metalką, na to kamo i potem zdrapywać jakoś, czy z maskolem może? tylko jak wtedy preshading zrobić? i jak wyjdą kolorki kładzione na "metal"? może jest jakiś inny sposób? metal kładziony na kamo? hmm....
-
jak wyjdą kolorki kładzione na "metal"
Efekt zależy od skali i użytych farb: "podkład w kolorze duralu" (warto sprawdzić czy oryginał nie miał jakichś barwnych powłok galwanicznych), musi być dobrze wyschnięty i twardy. Potem spokojnie nałożona pędzlem jedna warstwa barwy kamuflażu. Nie musi dokładnie pokrywać "metalu". Sztuką jest wyczuć moment, gdy można delikatnie "zdrapać" kolor kamuflażu (skalpelem lub zyletką - próbowłem też zapałką) tuż przed całkowitym wyschnięciem.
Były kiedyś w sprzedaży folie "aluminium polerowane" stosowane na pokrycie modeli np P-51 , P-47 - nakładane "na docisk" lub cienką, wyciskaną, warstwę parafiny(?).
Po nałożeniu dawały lustrzany połysk. Można je nałożyć np na górną powierzchnię skrzydła ( zgodnie z liniami podziału blach ) i położyć kolor kamuflażu "pistoletem". Jednak "drapanie " tak zrobionej powłoki jest znacznie trudniejsze.
W 1/72 można też zrobić tak:
Pomalować cały płat dokładniie na "dural". "Zamaskować" miejsca "odrapane" np klejem rozpuszczalnym w wodzie i nałożyć kamuflaż. Po wyschnięciu zmyć klej. Krawędzie natarcia można "przysłonić" lub niedomalować.
Tak na dobrą sprawę to wszystko jest zgadywanie, na zdjęciach nie zawsze widać wytarcia "eksploatacyjne" czy "podstarzanie". W muzeach też nie zobaczymu oryginalnie kładzionej farby.
-
nałożona pędzlem
czemu pędzlem?
-
czemu pędzlem?
bo daje grubszą powłokę, dłużej schnie i łatwiej wyczuć moment oddzielania od podłoża.
To jest o tyle istotne, że można osiągnąć efekt "ciągniecia krzakiem po chłodnicach",
takie długie zadrapania , o różnej długości, szerokości i "głębokości"
-
tutaj (http://www.swannysmodels.com/Salting.html) można poczytać (i zobaczyć obrazki) na temat użycia soli kuchennej do robienia odprysków. i nie tylko o tym.
[ Dodano: Wto 30 Sie, 2005 11:39 ]
kupiłem wczoraj sidolux po pcv - 8zł za pół litra (zapas chyba dożywotni). popsikałem dwa starsze modele (m.in szwajcarskiego Emila) i efekt jest całkiem niezły. poza tym bardzo szybko schnie i nie śmierdzi bardzo. teraz pytanko: czym po sidoluxie czyścić aerograf? rozcieńczalnik wamodu może być?
-
Męczę właśnie Fokkera VII Revella (typowy model dla początkujących masochistów jak się porówna dokumentację z wypraskami).
Mam pytanko odnośnie malowania pędzlem który przez dość długi czas będzie moim podstawowym narzędziem pracy...
Maluję model Humbrolami.
Kiedy rozrobioną farbę (spływa po patyczku którym rozcieńczam farbę) nakładam końcem pędzelka na np: dolny płat wszystko jest ok, żadnych prześwitów. Natomiast po wyschnięciu farby pozostają brzydkie smugi które lekko się szklą jeśli pomalowaną powierzchnię pod odpowiednim kątem ustawimy w stosunku do źródła światła. Identyczny efekt daje nałożenie drugiej wastwy...
Farba jest mieszana przez 15 minut później rozcieńczam wamodem i potem raz jeszcze z 4 minuty mieszam zanim nałożę na powierzchnię.
Powierzchnia oczywiście odtłuszczona
Miał ktoś podobny problem... może to wina pędzla? :002:
-
Problemów tego typu raczej nie miałem. Piszę: raczej, ponieważ nie przypominam sobie by mnie coś takiego spotkało.
Kilka pytań na początek:
1. Malujesz Humbrolem matowym czy półmatowym?
2. Czy używana farba jest "świeża" czy też stała dość długo?
3. Jaka jest wielkość pędzla którym malujesz w stosunku do powierzchni?
4. Czy włosie pędzla jest twarde czy miękkie?
5. Czy pomimo wcześniejszego odtłuszczenia powierzchni przypadkiem nie dotknąłeś jej palcem lub palcami nawet nie zdając sobie z tego sprawy?
6. Czy włosie pędzla jest czyste tzn nie jest zakurzone?
7. Czy takie "efekty" powstaja przy malowaniu jednym kolorem czy też przy malowaniu wszystkimi kolorami?
Jeśli uzyskam odpowiedzi na te pytania postaram się pomóc.
Nie ma potrzeby tak długiego mieszania (15 minut) farby w puszce. Wystarczy dosłownie kilkanaście, kilkadziesiąt sekund. Po rozmieszaniu farby w puszce należy przenieść jej niewielką ilość do innego naczynia i tam dopiero mieszać z rozpuszczalnikiem do żądanej gęstości, odpowiedniej do malowania pędzlem. Potem już można malować.
-
A więc tak:
odn. 1. maluję Humbrolami matowymi.
odn. 2. farba była kupiona jakieś 4 miesiące temu (nie wiem jak długo stała w sklepie?).
odn. 3. 1 do 50 w stosunku do powierzchni (płat) ale również jeśli jest np: 1 do 10-15 jest tak samo.
odn. 4. włosie pędzla jest miękkie.
odn. 5. być może gdzieś tak ale generalnie smugi powstają na całej powierzchni.
odn. 6. czyste – pędzel jest zawsze wymyty mydłem po malowaniu i przed malowaniem.
odn. 7. wszystkimi kolorami.
-
Może to być wina używanego rozpuszczalnika do farb. Proponuję spróbować rozpuszczalnika dedykowanego farbom Humbrol. Ja stosuje benzynę lakowa lub terpentynę balsamiczną.
Może to być również wina niewłaściwego doboru gęstości farby ale kolejna warstwa farby powinna już położyć sie prawidłowo. Wyjątek to farba biała.
Jako ostatnią przyczynę takiego "efektu" widzę w niewłaściwej technice malowania pędzlem. Nie wiem jak Ty to robisz ale opiszę w skrócie moje postepowanie.
Po pierwsze - należy przyjąć generalną zasadę, że im większa powierzchnia do malowania tym wiekszy rozmiar pędzla stosujemy.
Po drugie - właściwy dobór gęstości farby do malowania pędzlem. Konsystencja farby powinna w zasadzie odpowiadać gestości mleka ale takiego "ciut" gęstszego niż normalne. I właśnie to "ciut" jest trudne do uchwycenia. Najlepiej jest przed właściwym malowaniem zrobić próbę na np. wewnetrznej części skrzydła lub kadłuba i sprawdzić czy farba kryje czy też spływa bądź kładzie się grubą warstwą.
Po trzecie - jeśli nie są to zbyt duże elementy to malujemy je w całości na raz, zawsze wzdłuż dłuższej krawędzi. Ruchy dłoni płynne i stosunkowo szybkie ale nie gwałtowne. Należy zwracać uwagę by farba nie schła pod pędzlem bo powstaną smugi i zgrubienia. Nie należy także dociskać zbyt mocno pędzla do malowanej powierzchni. Staramy się malować tak by każde kolejne pociągnięcie pędzla przykrywało w niwielkim stopniu wcześniej już położoną ale nie wyschniętą farbę (tak na okolo 2-3mm). Ewentualne prześwity i niedomalowania poprawiamy dopiero po całkowitym wyschnięciu poprzedniej warstwy farby.
Po czwarte - jeśli malujemy dość duże powierzchnie to należy je sobie podzielić na mniejsze i dopiero malować
I to chyba by było na razie tyle z mojej strony.
-
Serdeczne dzięki za poradę Kosie :001:
Zaimplementuję Twoje uwagi podczas dzisiejszego "obsmarowywania" końcówki kadłuba...
: Grudzień 06, 2005, 12:54:00
Zastosowałem do rozrabiania Humbroli benzynę lakową i jest znacznie lepiej niż wamod, poza tym konsystencja rozrobionej farby wydaj mi się być "lepsza" niż to co otrzymywałem po zastosowaniu wamodu. Smugi dalej pozostają ale już w małym stopniu i tylko w niektórych miejscach, bez szklistości. Pędzel którym malowałem powierzchnię był ok 1 do 8 w stosunku do powierzchni.
Dziś położę drugą warstwę i mam nadzieję że będzie alles gut :002:
-
Cieszę się, że chociaż częściowo mogłem pomóc. Te "drobne smugi" to prawdopodobnie wynik niedopracowanej jeszcze techniki posługiwania się pędzlem ewentualnie zbyt małego jego rozmiaru lub jednego i drugiego razem. Cóż... nic nie zastąpi ćwiczeń.
-
Taki myk na maskowanie wymyśliłem (http://www.drugawojnaswiatowa.org/forum/viewtopic.php?p=197213#197213)
-
Czytałem Twój post na DWS. Oczywiście każda metoda jest dobra o ile przynosi zamierzony efekt. Akurat w ten sposób nigdy nie maskowałem szyb kabiny tzn. za pomocą Maskolu w strzykawkach. Nanoszę maskol za pomocą zapałki lub wykałaczki zaostrzonej "na łopatkę". Im mniejsze okna tym mniejsza ta łopatka. Niebagatelną sprawą jest tu również gęstość Maskolu. Rzadszy lepiej i równiej się rozprowadza. Generalnie jednak maskuję szybki za pomocą wąziutkich pasków taśmy malarskiej a wolne przestrzenie wypełniam Maskolem. Przy odrobinie wprawy maskowanie nawet małych okienek nie jest trudne.
-
Wygrzebałem z otchłani szafy stary model Italeri F-16B w 1:48, nieskończony, z czasów jak robiłem modele Izraelskich maszyn, wyrzuciłem z niego dysze silnika GE i wstawiłem PW, podobnie zrobiłem z portem działka, wywalając stary i wkładając odpowiedni dla C/D, gdyż zamierzam zrobić z niego polskiego F-16D blk 52+, nosa nie zmienię, bo nie ma jak, ale natrafiłem na pewien problem, otóż nasze samoloty maja osłonę kabiny zmodyfikowane według programu "Have Glass" - są wielowarstwowe z powłokami odbijającymi fale radarowe dla zmniejszenia RCS samolotu, z zewnątrz maja odcień ciemnego bursztynu, lub złotawy - niestety w modelu jaki mam owiewa jest przezroczysta - czysta, ktoś kiedyś malował może owiewki ? Akryle pactry jakoś nie chcą kryć, mimo dokładnego odtłuszczenia spływają, gdy natomiast są gęstsze pozostawiają nieprzezroczystą warstwę. :005:
-
Prosta sprawa Sun... Farba Humbrola nr1322 i 1323. Pierwsza to clear orange a druga to clear yelow. Wystarczy zmieszac w odpowiednich proporcjach. Jest jeszcze 1324 smoke, 1325 green, 1320 blue i 1321 red. Niestety nie jestem dobry w dorabianiu kolorów więc na wszelki wypadek podaję jeszcze inne barwy.
Moż na też zrobić taką farbę we własnym zakresie dodając do właściwego (wcześniej uzyskanego) koloru lakier bezbarwny. Proporcje należy dobrać doświadczalnie ze względu na odcień i przezroczystość jaka chcemy uzyskać. Generalnie powinna to być farba mocno rozcieńczona tzn mała ilość farby na dużą ilość lakieru bezbarwnego. Rozcieńczenie całości jak do malowania natryskowego.
-
A myślałeś może o kupnie jakiegoś lakieru do reflektorów samochodowych? To nie kosztuje dużo chyba, a możesz przyciemnić lekko owiewkę?
Hella? Tylko nie wiem czy znajdziesz odpowiedni odcień
-
Pactra też robi takie - akurat mam Clear Red. Testowałem na przezroczystym patyczku i wygląda ślicznie. Kojarzy mi się z klockami LEGO. :)
-
Będę musiał popytać w sklepie modelarskim, przed chwilą próbowałem mieszać czarnego akryla Pactry z Sidoluxem, ale efekt nie był zbyt ciekawy, pozostawały dziwne malutkie grudki a farba łączyła sie w malutkie kropelki.
-
Spróbuj zrobić to samo z olejnymi. Taki sam lakier bezbarwny tylko połysk. Musi wyjść!
-
Nie mam już do tego siły, po dziesiątkach prób, z różnymi lakierami i farbami, mimo mycia, polerowania i czyszczenia spiritusem zawsze wynik wygląda tak:
(http://img55.imageshack.us/img55/5905/dsc01202kopia4wu.th.jpg) (http://img55.imageshack.us/my.php?image=dsc01202kopia4wu.jpg)
malutkie kropelki farby, zacieki i smugi.
-
Cierpliwości Sun... Obiecałem, że opiszę krok po kroku jak ja taką farbę (lakier) przygotowuję we własnym zakresie. Chciałem to poprzeć fotkami ale póki co syn "dziabnął" mi aparat i do czasu jak wróci jestem uziemiony. Obiecuję, że jak tylko będzie możliwość zrobienia zdjęć to opis zamieszczę w tym dziale.
-
W takim razie czekam cierpliwie :)
-
Ponawiam zatem prośbę o przybliżenie metod wykonywania śladów eksploatacyjnych i cieniowania linii podziału blach. :020:
Swoją droga forum jest tak rozbudowane, ze trudno odnaleźć temat w 100% pasujący do interesującego nas wątku. Tym bardziej kiedy tematy się łącza aż tak :021:
-
Właśnie skończyliśmy budowę swojego kolejnego modelu. Jest pięknie wykonany, pomalowany i ma nałożone kalkomanie podnoszące efekt wizualny. Kiedy jednak spojrzymy na niego z pewnej odległości zauważymy, że, faktycznie, model ładny ale tak jak by było czegoś mu w tym wyglądzie brak. Jest taki czyściutki i świeży jakby dopiero opuścił halę produkcyjną. Oczywiście, tak wykonany model możemy z czystym sumieniem odstawić na półkę ale… prawdziwe obiekty, eksploatowane w różnych warunkach atmosferycznych czy klimatycznych wyglądają nieco inaczej. Mają złuszczoną i porysowaną powłokę lakierniczą, okopcenia za rurami wydechowymi czy za lufami karabinów maszynowych, działek bądź wyrzutników łusek a także wyraźnie widać ślady wycieków oleju z silnika bądź z chłodnicy. Na skrzydłach samolotów widoczne są otarcia farby w miejscach po których najczęściej porusza się obsługa czy pilot. Można też dostrzec powierzchnie gdzie farba wypłowiała i wyraźnie różni się kolorem od reszty kamuflażu. Kiedy o tym myślimy nachodzi nas chęć wykonania takich śladów upodobniających nasz model do tego prawdziwego, realnego samolotu, samochodu, czołgu czy okrętu. Postaram się teraz przybliżyć kilka technik wykonania śladów eksploatacyjnych a jako, że zajmuję się głównie budową modeli lotniczych to też i o nich będę mówił.
Od czego zacząć? No właśnie…dobre pytanie. Proponuję zacząć od dokumentacji czyli od wyszukania możliwie dużej ilości zdjęć samolotu, którego model zbudowaliśmy. Jest to bardzo ważne ze względu na możliwość dokładnego przyjrzenia się wszystkim zaciekom, zadrapaniom, złuszczeniom i przebarwieniom farby kamuflażu oraz miejscom ich występowania. Mając już wiedzę na ten temat można zabrać się za gromadzenie potrzebnych materiałów i farb niezbędnych do wykonania „podstarzenia” naszego modelu.
(http://img442.imageshack.us/img442/1513/temperyipastelesv2.th.jpg) (http://img442.imageshack.us/my.php?image=temperyipastelesv2.jpg)(http://img179.imageshack.us/img179/9401/pigmentybs9.th.jpg) (http://img179.imageshack.us/my.php?image=pigmentybs9.jpg)
Po lewej suche pastele Gotowe pigmenty
Zacznijmy od okopceń wszelkiej maści. Aby je wykonać potrzebować będziemy tzw. suchej pasteli w kolorze czarnym (bądź gotowego pigmentu przeznaczonego to tego typu prac), pędzelka o wielkości odpowiedniej do wykonywanego okopcenia oraz matowego lakieru bezbarwnego. W pierwszej kolejności na wszystkie miejsca gdzie będą okopcenia nanosimy (najlepiej natryskowo, pistoletem) cienką warstwę matowego lakieru bezbarwnego. Chodzi o to, że na takim lakierze sucha pastela trzyma się znacznie lepiej niż na błyszczącym. Kiedy lakier schnie przygotowujemy sobie pastelę do użycia. W tym celu do niewielkiego naczynia np. kapsla od butelki zeskrobujemy delikatnie nożykiem koniec kredki pastelowej otrzymując coś w rodzaju „mąki”. Nie potrzebujemy dużej ilości, wystarczy troszkę a jak zabraknie zeskrobiemy kolejną porcję. Teraz oglądamy fotografie na których widoczne są ślady, które mamy zamiar wykonać. Określamy ich wielkość na modelu, kształt i kierunek w jakim przebiegają. To bardzo ważny etap. Od niego bowiem zależy czy osiągniemy właściwy efekt czy też spapramy całą robotę. Bierzemy do ręki pędzelek, zanurzamy go w naszej sproszkowanej pasteli, nadmiar strząsamy a tym co zostało na pędzelku zaczynamy delikatnie pocierać miejsce w którym ma być okopcenie. Cały czas efekt naszej pracy porównujemy ze zdjęciami oryginału. Na tym etapie pracy nie wolno się śpieszyć. Zaczynamy od najszerszego miejsca okopcenia kierując się ku tyłowi wykonując delikatne ale zdecydowane, krótkie pociągnięcia pędzlem. Tak postępujemy aż do chwili uzyskania zadowalającego nas efektu. Pamiętajmy o zachowaniu proporcji wykonywanego efektu na modelu z oryginałem widocznym na zdjęciu. Zeszpecić model można bardzo łatwo. No a co jeśli wykonany efekt będzie bardzo daleki od zamierzonego? A nic! Bierzemy wilgotną szmatkę i delikatnie ścieramy to co zrobiliśmy i zaczynamy po wyschnięciu powierzchni od nowa.
Okopcenia tego rodzaju można wykonać także za pomocą pistoletu. Jest to nieco trudniejsze ponieważ musimy mieć niemal do perfekcji opanowaną technikę malowania aerografem. Dysza powinna być jak najmniejsza a matowa farba o właściwym kolorze (przeważnie czarnym) rozrobiona na bardzo rzadką. Przed malowaniem okopcenia powierzchnię modelu najlepiej jest pokryć bezbarwnym błyszczącym lakierem i zaczekać do jego całkowitego wyschnięcia – około doby. Okopcenia można wykonać na dwa sposoby a mianowicie „z ręki” i za pomocą szablonu.
(http://img186.imageshack.us/img186/4886/95lx8.th.jpg) (http://img186.imageshack.us/my.php?image=95lx8.jpg)(http://img235.imageshack.us/img235/9200/96ev0.th.jpg) (http://img235.imageshack.us/my.php?image=96ev0.jpg)(http://img178.imageshack.us/img178/3089/hellcat4tg1.th.jpg) (http://img178.imageshack.us/my.php?image=hellcat4tg1.jpg)
Okopcenie "z ręki" Z bliższej odległości Okopcenia
Ten pierwszy sposób jest dobry gdy okopcenia są stosunkowo duże np. za rurami wydechowymi lub za lufami dzialek. Gorzej, gdy chcemy takie okopcenia wykonać np. za wyrzutnikami łusek. I tu możemy zastosować drugą metodę a mianowicie szablon. Wykonujemy go z dość sztywnego papieru wycinając kształt skalpelem. Ale tu jedna uwaga. Kształt szablonu musimy nieco zmniejszyć w stosunku do rzeczywistej wielkości plamy jaką chcemy osiągnąć dlatego, że tryskana farba nieco „wyjdzie” pod szablonem na boki. Aby efekt był zadawalający należy szablon nieco oddalić od malowanej powierzchni by uzyskać efekt tzw. zakurzenia a nie ostrych krawędzi. Aby odsunąć szablon (podnieść go nad malowaną powierzchnię) wykonujemy ze specjalnej plasteliny (nie pozostawiającej tłustych śladów) cieniutkie wałeczki i naklejamy je w niewielkim oddaleniu od miejsca w którym ma być okopcenie. Na te wałeczki przykładamy szablon i lekko dociskamy. Gotowe. Teraz próba pistoletu. Na jakimś kawałku plastiku bądź zwykłej kartki sprawdzamy szerokość strumienia farby i jej gęstość. Jeśli uznamy, że wszystko jest OK możemy przenieść się do właściwego miejsca malowania na modelu. Pistolet trzymamy prostopadle do malowanej powierzchni. Zaczynamy od najszerszego miejsca plamy i to z bliskiej odległości przesuwając się jednocześnie ku tyłowi oddalając pistolet coraz wyżej. Ruch dłoni musi być szybki ale samo otwarcie dyszy powinno nastąpić przed początkiem plamy czyli w tym wypadku szablonu.
Niestety, nie jest to łatwa czynność i zanim zabierzemy się do takiego sposobu wykonywania okopceń proponuję troszkę poćwiczyć na jakimś modelarskim złomie.
Po wykonaniu zadawalających nas śladów nalezy je zabezpieczyć poprzez zawerniksowanie modelu. Możemy pomalować cały model bezbarwnym lakierem matowym (jesli tak było w oryginale) albo półmatowym czy też i błyszczącym o ile tak miał oryginał naszej maszyny.
Ciąg dalszy nastąpi.
-
W niektórych współczesnych myśliwacach możemy zaobserwować oszklenie kabin wykonane nie z przezroczystego tworzywa lecz z lekko przyciemnionego. Takie przyciemnienie możemy wykonać sami. Nie jest to trudna rzecz ale wymaga doboru odpowiednich farb aby osiągnąć kolor zbliżony badź równy oryginalnej barwie szkła kabiny.
Co nam będzie potrzebne jeśli nie dysponujemy spejalną farbą do tego celu? Przede wszystkim lakier bezbarwny - połysk (gloss) oraz zestaw takich samych farb (gloss) aby po odpowiednim wymieszaniu osiągnąć właściwy kolor szkła, pojemniczka do mieszania farb, drugiego do zmieszania właściwego koloru z lakierem bezbarwnym i rozpuszczalnikiem no i oczywiście pistolecika do malowania. W przykładzie opisanym poniżej użyłem jednej farby błyszczącej a mianowicie Humbrola nr.9 oraz bezbarwnego lakieru błyszczącego nr. 1 firmy Rewell. Niestety, dziś niczym innym nie dysponowałem
(http://img266.imageshack.us/img266/5726/pict0048xv8.th.jpg) (http://img266.imageshack.us/my.php?image=pict0048xv8.jpg)(http://img238.imageshack.us/img238/3281/areografvx4.th.jpg) (http://img238.imageshack.us/my.php?image=areografvx4.jpg)(http://img162.imageshack.us/img162/4833/pict0034ex1.th.jpg) (http://img162.imageshack.us/my.php?image=pict0034ex1.jpg)
Tak wygląda owiewka przed zmianą koloru oszklenia:
(http://img130.imageshack.us/img130/3668/pict0029xd2.th.jpg) (http://img130.imageshack.us/my.php?image=pict0029xd2.jpg)
Zabieramy się zatem do pracy. Pierwsza czynność i moim zdaniem najważniejsza to dobór farb by osiągnąć kolor możliwie bliski oryginałowi. Nie będę tu podawał kolorów ponieważ w zależności od barwy właściwej ulegną one zmianie i każdy kto będzie chcial przyciemnić oszklenie w swoim modelu musi sam dokonać odpowiedniego wyboru farb. Pamietać należy, że muszą one być błyszczące. Nie należy się śpieszyć i metodą prób i błędów dobrać takie proporcje by osiągnąć zamierzony efekt. Kiedy tą czynność mamy za sobą odkładamy pojemniczek na bok i do drugiego dodajemy dokładnie rozmieszany lakier błyszczący. Dodajemy kilka kropel rozpuszczalnika aby uzyskać właściwą gęstść do malowania pistoletem. Do tak przygotowanego lakieru dodajemy przygotowaną wcześniej farbę i jeśli zachodzi koniecznośc również kilka kropel rozpuszczalnika.
Ważna uwaga!
Do lakieru dodajemy minimalną ilość przygotowanej wcześniej farby. Inaczej mówiąc chodzi o to by tylko zabrudzić lakier i takim zabrudzonym lakierem trysnąć owiewkę od spodu. Doradzam przeprowadzenie kilku prób na jakimś przezroczystym plastiku. Jeśli odcień nas nie zadowala (jest np. za jasny) dodajemy minimalną porcję farby do lakieru i znów próbujemy i tak aż do skutku czyli osiągnięcia właściwego efektu przyciemnionej owiewki.
Nie należy zbyt rozrzedzać farby zmieszanej z lakierem! Lakier zbyt rzadki (a właściwie zawarty w nim rozpuszczalnik) położony na szkło owiewki może spowodować nieodwracalne (no prawie) zmiany w postaci zmatowienia oszklenia. Lakier nie może też być zbyt gęsty bo pistolet zacznie "pluć" i zamiast gładkiej, równej i cienkiej warstwy zobaczymy coś podobnego do sfalowanej wody albo małych grudek rozrzuconych to tu to tam. Próby należy zawsze przeprowadzać na jakimś kawałku przezroczystego plastiku a nie od razu na kabinie. Spójrzmy na przykładowe malowanie:
(http://img57.imageshack.us/img57/2696/pict0051kr3.th.jpg) (http://img57.imageshack.us/my.php?image=pict0051kr3.jpg)
Ten pasek na samym dole jest już zbliżony do prawidłowego ale jeszcze trzeba troszkę lakier rozcieńczyć.
Kiedy uznamy, że wszystko jest tak jak sobie zaplanowaliśmy możemy przejść do malowania właściwego czyli malowania oszklenia. Malowanie przeprowadzamy zawsze od strony wewnętrznej. Jeśli wszystko zrobiliśmy tak jak należy to nie mamy się czego obawiać. Nalewamy lakier do pistoletu, bierzemy głęboki oddech i.... tryskamy! Śmiało i zdecydowanie. Kładziemy równą i cienką warstwę. Po zakończeniu malowania owiewkę odkładamy na jakąś podstawkę, wierzchnią stroną do góry a następnie przykrywamy np. chusteczka higieniczną lub inną. Teraz całość musi solidnie wyschnąć.
Po kilku godzinach unosimy przykrycie i oceniamy nasze dzieło:
(http://img413.imageshack.us/img413/3300/pict0030cu7.th.jpg) (http://img413.imageshack.us/my.php?image=pict0030cu7.jpg)(http://img63.imageshack.us/img63/2613/pict0047wm9.th.jpg) (http://img63.imageshack.us/my.php?image=pict0047wm9.jpg)
Wyszło całkiem nieźle... Nie ma zgrubień farby a powierzchnia jest gładka. Nie ma też potrzeby polerowania nałożonego lakieru ale jesli taka potrzeba by zaszła to robimy to za pomocą flanelowej ściereczki albo miękkiego filcu. Jak widać nie jest to właściwy kolor oszklenia kabiny dla F-16. Mimo tego efekt jest zadawalający jeśli chodzi o wykonanie a nie dobór koloru. Niestety, nie majac dziś odpowiednich farb starałem się jedynie pokazać kolejność czynności i sposób w jaki można samodzielnie wykonać przyciemnienie oszklenia kabin niektórych współczesnych samolotów myśliwskich. Proszę wybaczyć jakość zdjęć ale robione były dziś w nocy i nie oddają rzeczywistej barwy pomalownej owiewki.
-
Czyli farba musi być połysk ? Co jeżeli będzie mat, a lakier połysk ? W zasadzie robiłem tak jak napisałeś, tylko farba była matowa + lakier połysk i nie chciało draństwo wychodzić.
-
W przypadku użycia matowej farby może dojść do sytuacji w której po pomalowaniu spodniej części owiewki będzie ona mało przejrzysta. Chodzi nam przecież o efekt przezroczystości szkła.
-
Podobny efekt jest jak sie pomaluje przezroczysty element samym lakierem matowym. Powstaje taka dziwna smuga
-
Mam prośbę do Kosa i innych bardziej doświadczonych modelarskich wyjadaczy na forum. Jakie stosujecie techniki malowania pędzlami (w tym wątku tego jeszcze nie było)? Moglibyście dać krótki wykład odnośnie tego zagadnienia? Zajmuję się "lepieniem" modeli amatorsko, bez większej wprawy i czasami po, zdawałoby się poprawnym zestawie czynności przychodzą takie babole:
(http://img297.imageshack.us/img297/5287/defektra4.th.jpg) (http://img297.imageshack.us/my.php?image=defektra4.jpg)
Nie wiem czym spowodowane są takie defekty. Powierzchnia była wyrównana, odtłuszczona, druga warstwa nakładana po 20 godzinach. Malowałem Humbrolem półmatowym, wszystko pozornie OK. Dodam że w innym miejscu farba złuszczyła się aż do "żywego" plastiku.
Pozdrawiam!
-
Jeżeli dokładnie wyszorowałeś model przed malowaniem, potem jeszcze przejechałeś go spirytusem (ja tak robie) to coś takiego nie powinno się pojawić. Opcjonalnie wina farby, ale tutaj widać, że złuszczenia są w pewnych konkretnych miejscach i pojawiają sie w równych pasach. Widzę też, że ciągnąłeś w poprzek części, a nie wzdłuż niej co widać w postaci smug, pamiętaj aby malować wzdłuż długości części modelu i mieć bardzo dokładnie oczyszczony pędzel.
Zmyj, bardzo dokładnie wyszoruj model wodą z detergentem za pomocą szczoteczki do paznokci lub do zębów... i wywal Humbrole :D Jeżeli emalie, to Model Master lub Gunze, jak akryle (bardzo przyjemne i bezstresowe malowanie - rozcieńczasz je wodą) to Pactra, albo lepiej - Vallejo. Wiem, że Kos maluje tylko Humbrolami i problemów nie ma, ale wszyscy inni mają spore problemy z nimi, te kilka-kilkanaście lat temu to były zupełnie inne farby, dzisiaj są raczej kiepskawe. Dodatkowa sprawa, to podkład pod farbę - np Mr.Hobby/Gunze Surfacer 1200 (tylko nie wiem jak wygląda nakładanie tego za pomocą pędzla) rozcieńczać to za pomocą Mr.Hobby/Gunze Thinner 110.
-
Mi to wygląda na zbyt mały odstęp czasowy między pierwszym i drugim malowaniem. Może druga warstwa była zbyt rozcieńczona i rozpuściła pierwszą ? Ja bym tu problemów z odtłuszczaniem raczej się nie dopatrywał.
-
W sumie błędów mogło byc wiele...
Zmyć, oszczędzić ze 170 zł, kupić na allegro "pseudo iwatę" i sporą puszkę z gazem, Surfacera, farby Vallejo Air i problemów nie będzie :D Modelarstwo stanie sie nagle bardzo przyjemne :121:
-
Dzięki za cenne uwagi! Myślę że nie skuszę się na te nowoczesne, pneumatyczne zabawki. Po prostu lubię pędzelki (przypominają mi lata młodości :003:).
Farbę zmyję oczywiście i spróbuję jeszcze raz (przyda się płyn hamulcowy). A o pędzlach i technice malowania nimi oczywiście już było i to w wykonaniu samego Dziadka Kosa. Sorki za zwracanie d... głowy... :020:
-
Za mała przerwa między warstwami, i pierwsza na pewno za gruba. Dlatego nie doschła. Mniej farby, więcej schnięcia
-
To raczej nie jest wina zbyt krótkiego czasu schnięcia. Jak wylejemy humbrola na stół to po 20 godzinach wszystko będzie suche. Tam ewidentnie widać popękania farby + bąbelki. To raczej efekt dostania się jakiejś nie pożądanej substancji. A tak swoją drogą humbrole nie są złe nawet i do pędzla. :118:
-
Umknął mojej uwadze ten temat ale już to naprawiam i odpowiadam...
Zakładam, że powierzchnie przed malowaniem zostały przygotowane we właściwy sposób.
To co widać na fotografii to ewidentne złuszczenie (rozpuszczenie) pierwszej położonej warstwy farby na skutek (najprawdopodobniej) zbyt rzadkiej farby kładzionej jako warstwa druga. Może zacznijmy od tego, jaki rozpuszczalnik zastosowałeś do rozrzedzania Humbroli? Ja stosuje dwa rodzaje w zależności co mam pod ręką a mianowicie benzyna lakowa lub terpentyna balsamiczna. Mogę się jedynie domyślać ale prawdopodobnie pierwsza warstwa była zbyt gruba i pomimo długiego czasu "leżakowania" na modelu wyschła jedynie jej wierzchnia część. Pod spodem już taka sucha nie była. Jeśli teraz położysz drugą warstwę (chcąc przykryć nierówności malowania pędzlem za pierwszym razem) a farba będzie posiadać zbyt dużo rozpuszczalnika to wystąpi taki właśnie efekt. Zresztą widać to na zdjęciu. Spójrzmy na prawą część malowanego skrzydła (od prawej krawędzi fotki). Już na samym brzegu pojawiło sie złuszczenie ale idąc dalej nieco w lewo, już takich efektów nie ma. Kolejne złuszczenie a nieco w lewo od niego wszystko wydaje sie być OK. I znów to samo i znów... O czym to świadczy...? Ano o tym, że pierwsze "maźnięcie" pędzlem było z farbą o dużej zawartości rozpuszczalnika, który nie zdążył tak szybko odparować i zaczął "wgryzać" się w pierwszą warstwę farby. Następne pociągnięcia pędzlem służyły do rozprowadzenia pozostałej na pędzelku farby i jak widać nic się nie stało ponieważ rozpuszczalnik zdążył już częściowo odparować. Kolejne umoczenie pędzla w farbie, pierwsze pociągnięcie i... to samo. Kolejne nabranie farby na pędzel i pociągnięcie nim po skrzydle i to samo. Złuszczenia występują tylko wtedy gdy Kolega rozpoczynał malowanie po nabraniu farby na pędzel. Kiedy farbę rozprowadzał złuszczeń nie ma.
Sprawa druga to rozmiar zastosowanego pędzla. Zasada jest taka, że im większa powierzchnia do malowania tym wiekszym pędzlem malujemy. Pędzel powinien być stosunkowo miękki. Jakoś z tego zdjęcia to mi nie wynika ale mogę się mylić.
Kolejna zasada - lepiej kłaść kilka cienkich warstw niż jedną zbyt grubą.
No i ostatnia chyba już kwestia a mianowicie rozrabianie farby do właściwej gęstości. O tym już tu pisałem a jeśli nie tu to w topicu "Jak powstaje model". Jeśli Cię to będzie interesować to chętnie to wyjaśnię raz jeszcze.
Co do Wypowiedzi Suna odnośnie wyrzucenia i niestosowania w przyszłości farb Humbrol'a to ja pozwolę się z tą wypowiedzią nie zgodzić. Faktem jest, że obecna jakość tych farb jest sporo gorsza od tych, które dostępne były lat temu 15 czy 20 ale nie jest tak zła by nie można było nimi poprawnie malować. To kwestia wprawy i odpowiedniej techniki malowania.
No i na tym bym już zakończył mój wywód.
-
Zgadzam się z przedmówcą - wygląda to na rozpuszczanie nałożonej wcześniej warstwy farby. Agadam, czym rozcieńczasz farbę? Identyczny efekt otrzymałem jak zmywałem z modelu emulsję Humbrola przy pomocy zmywacza do akryli Wamodu (tak na marginesie i w nawiasie: emulsje MM zachowują się z tym zmywaczem zupełnie inaczej). Być może źle dobrałeś rozcieńczalnik?
-
Dziękuję wszystkim za wyczerpujące odpowiedzi :001:
Myślę że to co napisali Rolam i Kos jest najbliższe prawdy. Rzeczywiście pierwsza warstwa musiała być za gruba i rozpuszczalnik, (zwykła benzyna lakowa :002:) którego nie zabrakło przy drugim malowaniu po prostu się do niej dobrał. Z benzyny proszę się nie śmiać stosuję ją od dawna i takich problemów przedtem nie było.
Na razie model trafił do szuflady bo nie mam czasu na modelowanie. Jak tylko do niego wrócę to na pewno zastosuję się do Waszych porad!
Dzięki serdeczne :001:
-
Używam Humbroli. Faktycznie , niezłe. :001: :001: Używacie igieł od strzykawek do imitacji prawdziwych luf ?
-
Używamy.
-
Niezłe rozwiązanie .
-
Co robicie z ,,częściami opcjonalnymi" które wam zostają po sklejeniu modeli ? Ja je na przykład magazynuję w celu możliwego późniejszego wykorzystania do innych modeli.
-
To samo.... no chociaż zastanawiam sie czy nie zrobić przypadkiem jakiejś makiety magazynu amunicyjnego lotniskowca w 1/144, bo zebrało mi sie teraz tyle bomb i rakiet z zestawów Dragona w tej skali :D
-
Mam pytanie... Jak wykonać w miarę realistyczne cienie pomiędzy blachami (na liniach podziału, wnękach pomiędzy lotkami, klapami itp.) jeśli malujemy modele pędzlami? Domyślam się że kładzenie czarnej farby przed malowaniem kolorem właściwym może zakończyć się brzydkim jej rozmazaniem w rzadkiej farbie kamuflażu. A może nie...
-
Jeśli chodzi o malowanie pędzlem to możesz to zrobić w dwóch etepach. Najpierw zaznaczasz linie podziałowe ( itp. ) czaną farbą temperową ( może być mieszanka brązu z czarnym plus kropla Ludwika, kolor uzależniam od faby bazowej, jeśli jasna to ciemne wypełnienie, jeśli ciemna fabra to jasne wypełnienie ). Potem możesz sproszkowaną pastelą zrobić (pędzlem, twardym i krótkim ) cieniowanie.
-
Takie cieniowanie to bardzo żmudny i prcochłonny proces jednak da się go wykonać - jak to określiłeś - w miarę realistycznie. Przede wszystkim powinieneś przygotować sobie dwa ciemniejsze odcienie koloru bazowego. Jeden odcień niewiele ciemniejszy od bazowego a drugi taki jaki ma być właściwy kolor cienia czyli mniej wiecej pół tonu ciemniejszy niż kolor bazowy. Dodatkowo, do samego nakładania farby, możesz posłużyć się odpowiedniej wielkości pędzelkiem, którego włosie ucinasz równiutko pod kątem prostym do osi podłużnej w połowie jego długości bądź czasami nawet nieco krócej. Zamiast pędzla można zastosować niewielki kawałeczek gąbki ale takiej, która ma bardzo małe pory lub nawet pędzelek z gąbki, który służy Twojej żonie/dziewczynie/mamie do nakładania makijażu na powieki. Jest on stosunkowo maly i świetnie się nadaje w modelarskich pracach. Zanim jednak przystąpisz do właściwego cieniowania proponuję wykonać kilka (kilkanaście) prób na jakimś modelarskim złomie lub w ostateczności na jakiejś plastikowej płytce po to by nabrać nieco wprawy przed ostatecznymi pracami na swoim modelu. Jeśli posługujesz się wyłącznie pędzlem i chcesz wykonać cieniowanie paneli blach to możesz postępować w takiej oto kolejności:
1. Na przygotowany wcześniej pędzelek nabierasz nieco farby (tej nieco ciemniejszej od farby bazowej).
2. Wycierasz pędzelek o np. papier tak by pozostało na nim niezbyt dużo farby.
3. Trzymając pędzel pionowo w stosunku do malowanej powierzchni zaczynasz delikatnie, raz koło razu, w niewielkim oddaleniu od linii podziału blach (takim w jakim ma być granica cienia) uderzać szybkim, pionowym ruchem o malowną powierzchnię przesuwając się po każdym uderzeniu o nieiwielką odległość wzdłuż linni wyznaczającej cały panel.
4. Tą samą czynność powtarzasz raz jeszcze ale w odległości troszkę bliższej do linii podziału ale z nieco wiekszą ilością farby na pędzelku niż przy pierwszym "tupaniu".
5. Jeśli trzeba powtarzasz wszystko raz jeszcze.
6. Na pędzel nabierasz ciemniejszy kolor cienia (ten ostateczny) i wycierasz go o papier tak by pozostało na nim troche farby.
7. Zaczynasz "tupać" tak jak w poprzednich krokach w dość bliskiej już odległości od linni podziału wyznaczającej dany panel.
8. Teraz postępujesz podobnie jak w pkt. 7 ale na pędzelku powinieneś mieć więcej farby a samo "tupanie" wykonujesz juz przy samej linni podziału
Pamiętać należy by nie robić niczego "na szybko". Czasami całość trzeba powtórzyć by efekt był zadawalajacy. Pamiętać też należy by kolejne "tupnięcie" pędzelkiem nakładało się na poprzednie.
To samo dotyczy cieniowania za pomocą gąbki z tym, że, w/g mnie, jest bardziej dokładne i tak jakby lepiej wygląda w końcowym efekcie.
Nieco inaczej cieniuje się wnęki wszelkiego rodzaju ale o tym może później o ile w dalszym ciągu moje sposoby będą Cię interesować.
-
Witam serdecznie!!
Chciałbym się dowiedzieć, czy jest to możliwe a jeżeli tak to w jaki sposób wypolerować owiewkę kabiny w modelu aby widoczny był na niej taki połysk. W moim F 15 E firmy Academy w skali 1:72 troszkę jest matowa, i chciałbym nadać jej ten połysk.
Pozdrawiam, czekam na odpowiedź. :)
-
Tamiya Polishing Compound - to jest pasta polerska do modeli, nanosisz trochę na jedwabną ściereczkę, czy wacik i szorujesz, lekko przyciskając do owiewki, zaczynasz od Coarse, potem Fine i Finish, albo od razu Fine, a potem samym filcem.
F-15E z Italerki to był mój pierwszy model odrzutowca - zrobiłem go w malowaniach Thunderbirds :020:
-
Można też nie używać tego specyfiku a tylko papier ścierny i filc. Czasami też zastosować można zwykłą pstę do zębów. Aby nie być gołosłownym popatrzcie na zdjęcia:
Na tej owiewce zmuszony byłem usunąć nadlewkę biegnącą przez sam jej środek na całej długości.
(http://img85.imageshack.us/img85/9116/owiwkadopoprawyrn2.th.jpg) (http://img85.imageshack.us/my.php?image=owiwkadopoprawyrn2.jpg)
Użyłem do tego celu małego skalpela. Oczywiste jest, że po takim zabiegu górna część owiewki nie będzie przezroczysta.
(http://img176.imageshack.us/img176/4043/usuwanienadlewkibp5.th.jpg) (http://img176.imageshack.us/my.php?image=usuwanienadlewkibp5.jpg)
Teraz, używając kilku gradacji wodnych papierów ściernych (1000, 1200 i 2500) przeszlifowałem miejsce usunięcia nadlewki.
(http://img120.imageshack.us/img120/7935/polerowaniepapieremqe0.th.jpg) (http://img120.imageshack.us/my.php?image=polerowaniepapieremqe0.jpg)
Ostatnia czynność - polerowanie filcem
(http://img246.imageshack.us/img246/8310/polerowaniefilcemjq2.th.jpg) (http://img246.imageshack.us/my.php?image=polerowaniefilcemjq2.jpg)
I oto efekt końcowy. Górna cześć jest tak samo przezroczysta jak reszta owiewki.
(http://img507.imageshack.us/img507/8986/wypolerowanaowiewkahp1.th.jpg) (http://img507.imageshack.us/my.php?image=wypolerowanaowiewkahp1.jpg)
W przypadku kiedy po przeszlifowaniu najdrobniejszym papierem ściernym efekt nie będzie zadowalający można użyć pasty do zębów i później wypolerowć filcem. W moim przypadku nie bylo to konieczne. I jeszcze jedno. Zdjęcia robione były w nocy przy oświetleniu lampką biurkową więc ich jakość może nie jest najlepsza ale oddają mniej więcej to o co mi chodziło.
-
A na koniec po tych wszystkich zabiegach warto też wykąpać owiewkę w Sidoluksie.
-
Może mały konkursik:
Kto z Was wie, jakiego samolotu owiewkę męczył Dziadek Kos powyżej? :banan
Może będą cenne nagrody. Ja dostanę kulkę za pomysł, a zwycięzca z automatu :020:
-
F-14
-
Szanowni Panowie....Do konkursów wszelkiej maści to mamy stosowny dział i tam proszę je organizować. Na tym koniec wszelkich OT bo kolejne posty polecą do śmieci.
-
Dzięki Kos, fajna sprawa, nawet nie wiedziałem ze tam tak mozna :001: Przyda sie jak kiedys zrobie jakis model wreszcie :002: aha i to "Suka", chyba niezbyt trudne
-
Może ktoś mi powiedzieć jak usunąć nałożone już kalkomanie? Nie chciał bym zepsuć powierzchni modelu. Męczę się z P-40N Academy 1/72 już kilka miesięcy, prechading wyszedł mi bardzo ładnie, model już na ukończeniu. Położyłem kalki Academy przy użyciu płynu Micro Sol, ale on nic nie pomógł. Kalki po prostu szpecą model i chce się ich pozbyć. Większe elementy namaluję, a mniejsze takie jak napisy eksploatacyjne wezmę z innej firmy. Nigdy więcej kalek Academy :012:
-
Położyłem kalki Academy przy użyciu płynu Micro Sol, ale on nic nie pomógł.
Co było z tymi kalkami nie tak? Powierzchnie na które je kładłeś były mocno wypukłe czy mocno wklęsłe? Przed kładzeniem kalek model pomalowany był "na błysk"? Może jakieś zdjęcia?
Aby zdjąć kalki można próbować je namoczyć wodą za pomocą pędzelka ale to może być dość żmudny proces i nie zawsze jest skuteczny. Inna metoda to naklejenie na kalkę taśmy smoprzylepnej i drastyczne, energiczne szarpnięcie (wielkość taśmy samoprzylepnej powinna mniej więcej odpowiadać wielkości kalki). Kalka powinna zejść razem z taśmą ale taki zabieg może nieść ze sobą także skutki uboczne np. zdjęcie warstwy farby pod kalką a także w jej pobliżu. Jest jeszcze jeden sposób - drobny papier ścierny. Po takim zabiegu trzeba uzupełnić warstwę farby, niestety.
Troche modeli Academy zrobiłem i jakoś specjalnych problemów z kalkomaniami tej firmy nie miałem. Zawsze jednak robiłem próby na jakość kalek zanim przystąpiłem do położenia tych właściwych.
-
Przed położeniem kalek prysnąłem cały model lakierem błyszczącym. Pomimo użycia środka zmiękczającego i wciskania kalkomani we wgłębne linie podziału blach, po wyschnięciu kalki "wyprostowały się". Spróbuję je jeszcze powciskać w szczeliny, jeśli to nie pomoże to je zerwę jednym ze sposobów jakie zaproponowałeś.
-
W zasadzie powinieneś używać dwóch płynów. Tym drugim jest tzw. "SET" (od setting) i to właśnie nim jako pierwszym powinieneś posmarować miejsce na którym ma leżeć kalka. Na to powinieneś położyć kalkę, ułożyć ją na właściwym miejscu, delikatnie przycisnąć by odsączyć nadmiar "seta" i dopiero teraz posmarowć "solem" kalkę z wierzchu. Po takim zabiegu powinieneś model odłożyć w ciche i spokojne miejsce i raczej nie patrzeć na to co się dzieje bo efekt wizualny jest paskudny. Po pewnym czasie kalka powinna "siąść" na modelu, ładnie się wyrównując i wchodząc we wszystkie zagłębienia bądź rozciągając się na niewielkich wypukłościach.
-
Sol'a używam przed i po nałożeniu kalek. Jaka jest różnica między tymi dwoma specyfikami?
Po nałożeniu środka zmiękczającego kalka siadła, ale następnego dnia znów była całkiem prosta. Może powierzchnia modelu była zatłuszczona?
-
Różnica polega na przeznaczeniu tych preparatów.
W skrócie - "SET" używany jest do nałożenia na powierzchnię na której ma leżeć kalkomania. Jego zadaniem jest wstępne zmiękczenie kalki i ułatwienie jej dokładnego umiejscowienia na modelu. Wzmacnia też przyczepność kalki z powierzchnią na ktorej kalkomania jest położona. W tej fazie można jescze przesuwać kalkę.
"SOL" nakłada się za pomocą miękkiego pędzelka na wierzch kalki po wcześniejszym (nie całkowitym) podeschnięciu SETa. Zadaniem tego preparatu (SOLa) jest dość silne zmiękczenie błony kalkomanii. Zachodzące reakcje chemiczne powodują bardzo silne marszczenie się kalki. W tej fazie nie wolno już jej dotykać a sam model należy odłożyć. Czasami wymagane jest powtórne bądź nawet kilkakrotne użycie SOLa aby kalka należycie ułożyła się na modelu.
-
Posiadam gotowy model Mustanga 1:13 i chciałbym go trochę przemalować, bo znudziło mi się obecne malowanie. Problem polega na tym, że są już na nim kalkomanie i nie bardzo wiem co zastosować do ich maskowania. Nie posiadają na sobie żadnego lakieru, jest goła kalkomania i boję się użyć taśm, żeby jej nie zerwać. Znaki mają 2cm szerokości i 5cm wysokości. Czy zakryć znaki 'mniej więcej' i potem podmalować pędzelkiem, czy może macie inne propozycje?
Model wygląda tak:
(http://img244.imageshack.us/img244/8745/oldcrownostripesll0.jpg)
a chcę żeby wyglądał tak:
(http://img352.imageshack.us/img352/4037/oldcrowsu3.jpg)
czyli trzeba zakryć kalkomanie tylko na kadłubie.
-
Ty zboczeńcu zostaw Konika w świętym spokoju :118:
Tak jak jest, jest pięknie :010: Nie okaleczaj zwierzęcia.
-
Wg. mnie okaleczyli tymi pasami wiele samolotów. Mnie się podoba bardziej sprzed inwazji.
(http://img155.imageshack.us/img155/3396/andersonocdw8.jpg)
Poza tym niecały miesiąc temu oblatali odrestaurowanego Mustanga w barwach 'Old Crow' i bardziej mi to malowanie odpowiada.
(http://img363.imageshack.us/img363/5636/new1tv8.jpg)
Więc macie jakieś propozycje co do techniki maskowania?
-
Koła nie wynajdziesz. Jak boisz sie o kalkomanie, to pomaluj całość najpierw lakierem, a potem maskuj, ale jestem wręcz pewien ze po malowani wyjdzie to paskudnie. Ja raczej usunąłbym kalkomanie i całość zrobił od podstaw, łącznie z oznaczeniami.
-
Moja sytuacja z Mustangiem się wyjaśniła :) Wczoraj wieczorem napisałem mail do Flying Styro (producenta modelu) w sprawie nowych kalkomanii i dzisiaj rano miałem odpowiedź - Komplet 6,50 EUR z przesyłką, najlepiej na konto paypal.
Bardzo mnie to ucieszyło, tym bardziej, że miałem kłopot z dobraniem odpowiedniego koloru górnych powierzchni i operacja usuwania pasów nie powiodłaby się. Teraz zdejmę stare kalkomanie i cały model będzie pomalowany raz jeszcze.
-
Czy mieliście kontakt z preparatem do kalek Mr. Mark Setter? Jak używać tego specyfiku?
-
Do Settera potrzebny jeszcze jest Softer. Działanie i użycie tak samo jak Sol i Set Microscale. Wprawdzie z produktu firmy Gunze nie korzystałem, ale słyszałem opinie, że Microscale jest jednak lepszy.
-
Czy mieliście kontakt z preparatem do kalek Mr. Mark Setter? Jak używać tego specyfiku?
Używałem, działa. Najpierw warstwa płynu pod kalkomanię, sama kalkomania i potem jeszcze płyn na kalkomanię.
Dzięki pierwszej warstwie kalkomania dopasowuje się do powierzchni (np do zaokrąglonego golenia podwozia, co bez płynu było niemożliwe; bardzo grube kalkomanie Academy), a druga warstwa sprawia, ze kalkomania "zatapia się" i widać pod nią strukturę plastiku.
Płyn trochę osłabiał kalki, ale dopiero po wygięciu o około 90 stopni łamały się.
-
A jak najlepiej usuwać kalkomanie z modelu?
-
Kret (http://www.opinie.senior.pl/Dom-i-Ogrod/Chemia-gospodarcza/Pozostale-preparaty-czyszczace/Kret-zel-do-udrazniania-rur,277,1.html)
-
Ale same kalki czy kalki z farbą? Bo jak wariant oszczędniejszy to kret odpada. Z resztą ostatnio miałem przykre doświadczenie z kretem, zmatowił mi do białego osłonę kabiny w Bf-1o9.
-
A jak najlepiej usuwać kalkomanie z modelu?
Szanownemu Koledze nie chciało się poszukać... Post nr.70 kol. Lewego i dalsze odpowiedzi. Temat płynów zmiękczających kalkomanie też był. Na samej górze tej strony. Czyżby zwykłe lenistwo?
Takie pytania następnym razem usunę bez infomowania o tym Autora.
-
Jakoś to umknęło mojej uwadze :icon_rolleyes: Poza tym wyraziłem się niejasno. Chodziło mi o usunięcie kalkomanii z Mustanga, który zrobiony jest z depronu. Wind_Of_Peace napisał, że Kret zniszczył plastik, to depron chyba się rozpuści. Próbowałem mokry ręcznik przykładać na kilka minut, ale bez efektu. Sprawdzę inne metody zaproponowane przez Kosa na poprzedniej stronie.
-
Zwykle domowe detergenty dzialaja bardzo dobrze, namocz husteczke w Ludwiku i poloz na kalkomanie.
-
Plastik to rzadko raczej niszczy, ale kolorki w krecie to odpłyną na 1oo % !
Najlepiej dobrze namoczyć tak jak radzi Siara, albo można i płynem do kalek nasączyć. Też puści.
-
Witam,chciałbym poprosić o radę kolegów,którzy używają aerografów w swojej praktyce a konkretnie chodzi mi o typ AB-1001,który właśnie kupiłem i mam z nim problemy.Pierwszy problem pokonałem,zatkany był otwór w adapterze do zbiornika z gazem.Myślałem,że jest to koniec problemów,ale okazało się,że ciśnienie już jest,ale farba (także lakier) nie chce przejść przez wężyk zasysający.Gdy napełniłem pojemnik rozpuszczalnikiem to aerograf zasysał.Rozrzedziłem farbę nie działa.Zauważyłem na adapterze do zbiornika mały otwór.Rozpocząłem z nim eksperymenty,ale to nie miało wpływu na zassanie.W sklepie stwierdzono,że to musi działać a ja mam problem.Co mogę zrobić z aerografem aby pracował poprawnie?
Jeśli aerograf nie zadziała to kupię farby w sprayu.Znalazłem na forum Tamiya 85006 TS-6 MATT BLACK ale nie mogę znaleźć lakieru matowego w sprayu.Czy ma może ktoś namiary na ten lakier?
-
A ja mam inny problem, pewnie z prostym rozwiązaniem. Jak przyklejać przezroczyste osłony świateł do modelu? Po pomalowaniu dziury emalią na kolor światła i kapnięciu klejem Revella na "szybkę", przy wciskaniu szybki klej rozpuszcza farbę (bo bez kleju na wcisk się nie chciały trzymać), która sie rozmazuje i nieciekawie to wychodzi.
Jak można uniknąć matowienia przezroczystych elementów od parującego kleju?
-
Użyć tego (http://www.mojehobby.pl/szczegoly.php?grupa_p=9&przedm=194993)
-
Sam nie próbowałem, ale do szybek podobno dobry jest specyfik firmy Vallejo o nazwie Still Water. Podobno nie traci na objętości w czasie schnięcia oraz nie zmienia kształtu. Nie wiem jak to jest z Clearfix'em.
Jeśli chodzi o aerograf to nie bardzo rozumiem jak wygląda problem. Czy on zasysa zamiast dmuchać :011: :011: :021: Z resztą AB-1001 to chyba kompresor a nie aerograf :011:
-
Jest to aerograf i wygląda tak jak na zdjęciu,zasilany jest z pojemnika z sprężonym powietrzem
http://www.gamahobby.com/x_C_I__P_5512892;5510001.html
Jeśli użyję zamiast farby np.lakier to widać w wężyku zasysającym,że lakier zatrzymuje się w 1/3 długości wężyka tak jakby ciśnienie było za małe i nie może go zassać.
-
Bo pewnie nie moze. Rozcienczasz lakier?
-
A widzisz vito. Było od razu napisać, że masz aerograf ze zbiornikiem od dołu. Szkoda, bo już za 70 zł można kupić normalny aerograf ze zbiornikiem opadowym i pozwalający malować precyzyjnie.
A Twój problem polega pewnie na tym, że aby to "cudeńko" zaczęło malować to trzeba nalać ze 3/4 zbiornika. Niestety, nie jest to precyzyjna maszynka do drobnej roboty. Popróbuj z wodą bo jej mniej szkoda od farby, nalej cały zbiornik to zobaczymy.
-
Dziękuję za zainteresowanie moim problemem.Zrobiłem eksperyment z wodą i także nie działa.W tym momencie odkręciłem dyszę chcąc zrozumieć jak to działa.Nie bardzo wiem jak to działania.Co powoduje,że farba jest zasysana?W dyfuzorze po otwarciu zaworu powietrza przepływa strumień powietrza,który powinien rozpylać farbę.Farba z zbiornika poprzez wężyk zasysający oraz dyszę powinna dostać się do dyfuzora,ale co powoduje jej zassanie,czy powstaje jakieś podciśnienie?Próbowałem umieścić zbiornik nad rękojeścią tak aby działało prawo ciążenia i także nie pomogło.Oczywiście Musiałem zakleić mały otwór w adapterze do zbiornika,aby nie wyciekała farba.Teraz żałuję,że nie zapytałem na forum o radę co kupić.Od lat maluję pędzlem,ale chciałem ułatwić sobie życie stosując aerograf,ale miałem po prostu pecha.
-
Kleję sobie P-47 z Academy 1/72. Wkrótce przyjdzie mi zmierzyć się ze słynnymi "blachowatymi" kalkami tej firmy a tu nielada wyzwanie:
(http://img88.imageshack.us/img88/8771/p47jx6.jpg) (http://imageshack.us)
Właśnie: jak Wy, Starzy Wyjadacze radzicie sobie z takimi płaszczyznami? Mam do dyspozycji tylko płyn Setter, oczywiście sido i... średnie umiejętności i cierpliwość do kalkomanii, które zawsze kładę z "duszą na ramieniu" :002:
-
Agadam ja proponuję najprostsze rozwiązanie, ale za to najskuteczniejsze. Weź te kalki Academy, starannie zawiń w paczuszkę i wyślij do Mozambiku, niech je tam głęboko zakopią :118:
vito_zm kiedyś też bawiłem się takim aerografem i miałem identyczny problem. rozwiązanie w moim przypadku okazało się banalne. Po prostu wężyk do farby jest za długi o 1mm i sięga do samego dna zbiorniczka przez co jest zatkany. wystarczy go troszeczkę naciąć pod kątem i załatwione :004: Powinno pomóc, innych problemów z w/w sprzętem nie miałem.
-
Dzięki za rady :)!
Farba z zbiornika poprzez wężyk zasysający oraz dyszę powinna dostać się do dyfuzora,ale co powoduje jej zassanie,czy powstaje jakieś podciśnienie?
Szybko poruszające się powietrze ma niższe ciśnienie, więc dzięki obecności powietrza atmosferycznego o wyższym ciśnieniu farba jest wpychana do Twojego aerografu ;)
-
Dziękuję za rady,będę eksperymentował.
-
Agadam, nie wysyłaj kalek do Mozambiku. No chyba, że chcesz kupić inne. Wbrew pozorom można coś z nich wyciągnąć. Przekonałem się o tym robiąc Messerschmitt'a. W prawdzie dwie pary krzyży wymieniałem w trakcie prac, ale trudno. Jak masz sidolux to połóż go pod kalki. Jak dobrze wyschnie (ze 3 dni) to połóż kalki, najlepiej żebyś nie żałował sobie tych płynów, no i dokup drugi do kompletu. Ja kalki academy kładłem z produktami microscale i jestem zadowolony. Jak się kalki w końcu wtopią (kilka nałożeń płynu później :021: ) daj jeszcze raz sidolux i niech sobie podeschnie. :020:
-
Witam,
W najbliższej przyszłości mam zamiar wykonać model Mig-21 PF w skali 1/72 Innex. Zdecydowałem się na niego, pomimo niepochlebnych opinii na innych forach, ze względu na niską cenę i dostępność w sklepie w Poznaniu w którym go kupiłem. Model już czeka na półce więc proszę nie pisać, że trzeba było nabyć lepszy model Zviezdy czy tam X,Y,Z... Od razu przyznaję się, że będzie to mój pierwszy model i chciałbym oczywiście nauczyć się przy okazji technik modelarskich jak i wykonać go jak najlepiej ale nie przekraczając określonego budżetu powiedzmy ok 100 zł (gdzie 20 to już model). Chodzi tutaj o to że nie chce wydawać setek złotych na aerograf, wiele narzędzi, płynów do zmiękczania kalki itp,itd, gdyż może okazać się po kilku nieudanych próbach, że nie nadaję się do modelarstwa. Przygotowałem się już trochę teoretycznie przeglądając większość tematów na tym i innych forach modelarskich. Jednak mam jeszcze wiele pytań i wątpliwości. No to zaczynam:
1. Czy wystarczy mi klej typu Kropelka czy lepiej od razu zaopatrzyć się w jakiś specjalistyczny ze sklepu modelarskiego (od razu napisze,że wszelkie zakupy wolałbym robić w sklepach u siebie w Poznaniu a nie przez internet) ?
2. Czytałem, że jako szpachlówkę często wykorzystuje się resztki ramki z tego samego modelu rozpuszczone w nitro, lub jakiś rozpuszczalniku. Czy mógłby ktoś doświadczony podać dokładniejszy "przepis", tzn dokładna nazwa jakiegoś przykładowego sprawdzonego rozpuszczalnika, który łatwo kupię w markecie typu Praktiker czy Castorama, czy trzeba podgrzewać jakoś tą "miksturę" oraz mniej więcej ile go wlać. Czy może lepiej jakaś szpachlówka ze sklepu?
3. Czytałem coś o możliwości użycia Sidoluxu jako lakieru bezbarwnego(?). Jeśli dobrze kojarzę to jest wiele rodzajów tego preparatu, prosiłbym o podanie konkretnej nazwy.
4. Model swój będę malował za pomocą pędzla. Pytanie jakie kupić i ile? Myślałem o 2 - jeden większy, płaski do większych powierzchni. Drugi mniejszy, okrągły do miejsc trudniej dostępnych i mniejszych powierzchni. Czytałem, że powinny być miękkie.
5. Kolejne nurtujące mnie pytanie to podkład. Jaki najlepiej kupić, coś firmowego Humbrol, Pectra itp? Czy może zna ktoś jakąś tanią alternatywę ze sklepów z farbami czy marketów np w sprayu.
6. Jakie farby kupić do malowania pędzlem. Humbrole, Pactry? Jaki rodzaj? Farby do modeli miesza się z wodą, alkoholami, rozpuszczalnikiem (takim samym co przy produkcji szpachli? ) ? Na pomalowanie modelu w skali 1/72 ile będzie potrzeba pojemników, ml - chodzi mi o kolor, którego będzie około 80-90 % (czyli np u mnie Aluminium w PL Migu-21)
7. Papier ścierny. Jaka gramatura najczęściej wykorzystywana jest w modelarstwie? Rozumiem,że przydałby się jakiś o małej i większej gramaturze. PS do czego używa się papieru wodnego? Rozumiem że jakąś b.dokładna polerka ale czego? Owiewka?
Proszę się nie śmiać z pytań świeżaka. Bez rad kogoś doświadczonego sobie nie poradzę. Czekam cierpliwie na jakieś podpowiedzi i ewentualne rady dla początkującego. Pozdrawiam
-
1. Czy wystarczy mi klej typu Kropelka czy lepiej od razu zaopatrzyć się w jakiś specjalistyczny ze sklepu modelarskiego (od razu napisze,że wszelkie zakupy wolałbym robić w sklepach u siebie w Poznaniu a nie przez internet) ?
Na początek nie polecam. Jeśli nie masz możliwości zrobienia kleju we własnym zakresie to lepiej kupić w sklepie specjalny klej do modeli plastikowych. Wybór jest duży i decyzja jaki weźmiesz należy wyłącznie do Ciebie. KROPELKA też się przyda więc i ten rodzaj kleju możesz kupić i niech sobie na razie spokojnie leży.
2. Czytałem, że jako szpachlówkę często wykorzystuje się resztki ramki z tego samego modelu rozpuszczone w nitro, lub jakiś rozpuszczalniku. Czy mógłby ktoś doświadczony podać dokładniejszy "przepis", tzn dokładna nazwa jakiegoś przykładowego sprawdzonego rozpuszczalnika, który łatwo kupię w markecie typu Praktiker czy Castorama, czy trzeba podgrzewać jakoś tą "miksturę" oraz mniej więcej ile go wlać. Czy może lepiej jakaś szpachlówka ze sklepu?
Również na początek nie polecam. Niewłaściwie dobrane proporcje składników takiej "szpachlówki" mogą zniszczyć model. Lepiej zaopatrzeć sie w szpachlówkę w sklepie modelarskim np. szpachlówka TAMIYA. Nie jest tania ale za to bardzo dobra.
3. Czytałem coś o możliwości użycia Sidoluxu jako lakieru bezbarwnego(?). Jeśli dobrze kojarzę to jest wiele rodzajów tego preparatu, prosiłbym o podanie konkretnej nazwy.
SIDOLUX - kamień i terakota; firmy LAKMA. Tak się to nazywa.
4. Model swój będę malował za pomocą pędzla. Pytanie jakie kupić i ile? Myślałem o 2 - jeden większy, płaski do większych powierzchni. Drugi mniejszy, okrągły do miejsc trudniej dostępnych i mniejszych powierzchni. Czytałem, że powinny być miękkie.
Nic dodać, nic ująć. Zasada jest taka - im większa powierzchnia do malowania tym większy pędzel stosujemy. Tak więc może się jednak okazać, że potrzeba będzie więcej pędzelków niż dwa.
5. Kolejne nurtujące mnie pytanie to podkład. Jaki najlepiej kupić, coś firmowego Humbrol, Pectra itp? Czy może zna ktoś jakąś tanią alternatywę ze sklepów z farbami czy marketów np w sprayu.
Jako podkład możesz na początek użyć farb olejnych np. Humbrol, najlepiej w kolorze jasnoszarym. Oczywiście jeśli nie przeszkadza Ci zapach rozpuszczalnika. Do farb akrylowych powinieneś zaopatrzyć się w podkłady dedykowane dla tego rodzaju farb. Niestety, też nie są tanie. Bardzo dobrym podkładem jest tzw. Surfacer (500, 1000, 1200) ale jest to specyfik dość drogi.
6. Jakie farby kupić do malowania pędzlem. Humbrole, Pactry? Jaki rodzaj? Farby do modeli miesza się z wodą, alkoholami, rozpuszczalnikiem (takim samym co przy produkcji szpachli? ) ? Na pomalowanie modelu w skali 1/72 ile będzie potrzeba pojemników, ml - chodzi mi o kolor, którego będzie około 80-90 % (czyli np u mnie Aluminium w PL Migu-21)
Tu sprawa nie jest taka prosta. Możesz malować i farbami olejnymi jak też i akrylowami. Oba te rodzaje mają swoje wady i zalety a to jaki rodzaj wybierzesz zależy wyłącznie od Ciebie. Dodam, że farby akrylowe są bardziej "przyjazne środowisku" niż olejne ale malowanie nimi wymaga więcej zabiegów niż malowanie olejnymi. Co do ilości to każdego potrzebnego koloru bedziesz musiał kupić jedno opakowanie (buteleczka, słoiczek lub puszka). Wystarczy najmniejsza pojemność takiego opakowania.
7. Papier ścierny. Jaka gramatura najczęściej wykorzystywana jest w modelarstwie? Rozumiem,że przydałby się jakiś o małej i większej gramaturze. PS do czego używa się papieru wodnego? Rozumiem że jakąś b.dokładna polerka ale czego? Owiewka?
Papier ścierny powinieneś zakupić zarówno zwykły jak i wodny. Zwykły, o gramaturze 200, 400, 600, 800 stosuje się do szlifowania zgrubnego obrabianych elementów natomiast wodny o gradacji od 1000 do 3000 służy do obrabiania dokładnego, niekoniecznie musi to być owiewka.
-
Muszę Cię ostrzec przed jednym aspektem malowania pędzlem swojego MiGa - farby metaliczne nakłada się nim bardzo trudno. Nie jest łatwo uzyskać jednolitą powłokę w kolorze aluminium. Ideał to aerograf...
Można spróbować malować metalizerami, które to można polerować ale to rozwiązanie ma swoje wady:
1. Powierzchnia modelu musi być idealna. Metalizery nie kryją modelu a warstwa pigmentu jest zdecydowanie cieńsza niż w przypadku innych farb.
2. Metalizyery schodzą z modelu, np po dotyku palcami. Po prostu się wycierają. Koniecznie powłokę należy zabezpieczyć np wspomnianym Sidoluxem, który ma tą zaletę, że można go szlifować po zaschnięciu papierem o wysokim numerze > 2000.
Możesz spróbować malować normalnymi farbami modelarskimi a powierzchnię po wyschnięciu delikatnie przeszlifować np. flanelą. Pozwoli to w pewnym zakresie zniwelować efekty nakładania farby pędzlem. Zdecydowanie trudniej malować pędzlem niż aerografem, jak dla mnie. Popróbuj na jakimś kawałku polistyrenu najpierw...
PS. Być może powinieneś spróbować z farbami do figurek Warhammer. Są droższe, kolory ahistoryczne ale aluminium to aluminium. A i jakośc farby ponoć lepsza. Może ktoś z userów ma jakieś doświadczenie i napisze coś na ten temat.
-
Dziękuje Panowie za rady. Postaram się powoli ruszyć z tym projektem. W razie kolejnych wątpliwości pewnie zgłoszę się po dalsze wskazówki.
-
Postaram się i ja coś pomóc.
Jeśli chodzi o klej, ja polecam "Tamiya Extra Thin Cement". Klej bardzo łatwy w użyciu oraz o dobrych właściwościach łączenia. Łatwo i precyzyjnie się nakłada za pomocą pędzelka w zakrętce. Klej nie skleja jego włosia nawet po zaschnięciu. Jednak rewolucyjność tego specyfiku jest taka, że klej ten nie topi plastiku z którego sa wykonane części. Krócej mówiąc, można złożyć na sucho części, nanieść trochę kleju pędzlem, poczekać aż przereaguje i gotowe. Po doświadczeniu z każdym innym klejem szybko docenia się te walory. Z wad: stosunkowo wysoka cena jak na klej 17~20 PLN oraz zauważalna woń :020:
Również polecam szpachlę TAMIYA o której mówi Kos. Szybko twardnieje i dobrze trzyma się tworzywa oraz nie wietrzeje w tubce. Po doświadczeniach z innymi, np. ITALERI, która schnie "do jutra" a przy szlifowaniu wszystko wypada... Trudna w użyciu ( z racji, że bazuje na nitro, które się szybko odkłada) może też być szpachla polskiego producenta "WAMOD", choć zaletą jest cena ~5 PLN.
Sidolux ma w modelarstwie wiele zastosowań. Można go używać jako lakieru błyszczącego, podkład pod kalkomanie, do zabezpieczania kalkomanii, nabłyszczania owiewki, zabezpieczania modelu przed różnymi zabiegami... Zaletą jest ładny zapach, proste rozcieńczanie za pomocą wody ( o ile w ogóle potrzeba, bo jest od razu w odpowiedniej gęstości), bardzo dobrze nakłada się go pędzlem.
Z farb na początek polecam Pactry. Tak jak napisali koledzy, zapach do przyjęcia, łatwo się rozcieńcza wodą, a ponad to łatwo się nakłada pędzlem. Biorąc pod uwagę szybki czas schnięcia, ładną powłokę farby akrylowej można osiągnąć kładąc kilka, czy nawet wiele stosunkowo mocno rozcieńczonych warstw. Nalezy jednak pamiętać, że pierwsza nie może być za rzadka, gdyż farba nie będzie się trzymac powierzchni modelu i skupiać się w krople pod wpływem napięcia powierzchniowego.
Używając konkretnie Pactr należny zwrócić uwagę na utrzymywanie gwintu buteleczki w czystości, zapobiegnie to przyklejaniu się nakrętki (z reguły na amen) oraz kartonowej wkładki w nakrętce. Lepiej stracić trochę farbki z gwintu jak pół buteleczki :004: Sam podkład sądzę, że na początek będzie dobrze odpuścić, same farby się obejdą bez niego, a pędzlem za pierwszym razem pewnie i tak nie uzyskasz nie nagannej gładkości. Zaś jeśli w trakcie malowania dostrzeżesz jakieś wybrakowania w powierzchni modelu to malowanie możesz spokojnie poprawić.
Papier ścierny wodny, to taki który należy pomoczyć przed szlifowaniem oraz w trakcie pracy utrzymywać wilgotność. Super zaleta tego jest taka, że zamiast mieć w pokoju chmurę pyłu wszystko zbiera się w "mokrych glutach". Jeśli sam sprzątasz w domu szybko docenisz szlifowanie na mokro.
Do polerowania owiewki stanowczo polecam narzędzie znane naszym "lepszym połówką", tzw. bloczki do polerowania paznokci, czy jakoś tak.
-
Mam pytanie odnośnie Sidolux'u. Musi to być ten konkretny Sidolux "Kamień i terakota"? Szukam po wszystkich sklepach, supermarketach i lipa :005:. Można kupić do paneli, drewna itp ale tego do kamienia i terakoty nie widziałem jeszcze.
PS chodzi mi oczywiście o sklepy stacjonarne a nie internetowe na których niby jest. Może ktoś poleci jakiś konkretny market np?
-
Castorama, Praktiker, Leroy Merlin w takich sklepach szukaj.
-
Ja używam PCV linoleum i nie ma problemów.
-
Rozcieńczacie jakoś ten "magiczny" :004: Sidolux? Jeśli tak, tak w jakim stosunku?
-
Nie ma takiej potrzeby. Konsystencja tego "specyfiku" jest odpowiednia zarówno do malowania pistoletem jak i pędzlem. Jeśli jednak uprzesz się by go rozcieńczyć to wystarczy do tego celu zwykła woda (może też być destylowana) a dolewasz jej taką ilość aby uzyskać zadawalającą Cię (zamierzaną) gęstość Sidoluxu. Pamiętać jedynie trzeba aby całość była dokładnie wymieszana.
-
A co z błyszczeniem? Po lakierowaniu modelu Sido model nie będzie świecił się jak psu... wiecie o co mi chodzi?
-
Im więcej warstw z sidoluxu dasz tym bardzie model będzie się świecił.
A tak wogóle to po co chcesz używać sido jak nie chcesz żeby się świecił?
Sidolux to środek do nabłyszczania podłóg. W modelarstwie znalazł zastosowanie jako bardzo tani, ładnie pachnący, błyszczący lakier akrylowy. Wystarczy pomalować nim model (pędzlem lub aerografem), a otrzymamy piękną błyszczącą powierzchnię. Preparat stosuję bezpośrednio z butelki.
To cytat z polskiego forum o modelarstwie.
-
A co z błyszczeniem? Po lakierowaniu modelu Sido model nie będzie świecił się jak psu... wiecie o co mi chodzi?
Skąd takie twierdzenie? Sidolux zastępuje bezbarwny lakier błyszczący.
Im więcej warstw z sidoluxu dasz tym bardzie model będzie się świecił.
Hm... tu bym polemizował. Z mojego doświadczenia wynika, że wystarczy jedna, najwyżej dwie warstwy Sido by uzyskać efekt połysku. Warunek - powierzchnia musi być gładka a lakier kładziony równomiernie na całej malowanej powierzchni. Nie ma też potrzeby w takiej sytuacji polerowania nałożonego lakieru. Im więcej warstw tym grubsza powierzchnia co w końcowej fazie może utrudnić nakładanie np. "łosza" albo wręcz tą czynność uniemożliwić.
-
Chciałem użyć Sido aby lepiej siadły kalki a później zabezpieczyć po ich nałożeniu. Tak przynajmniej radzą na innych forach. A z tym błyszczeniem to pytam z ciekawości bo sam nie mam doświadczenia.
-
Jak chcesz żeby ci lepiej siadły kalki 2 preparaty Micro-Set i Micro-Sol. A co do tego sido kładziesz go na model -> kalki -> matowy lakier. Robisz to po to bo na kalkomaniach jest taki błyszczący, przeźroczysty film i dlatego sido (który zastępuje lakier błyszczący) na dół, żeby tego filmu nie było widać.
-
Już rozumiem powoli idee tych zabiegów :004:
A jako lakier matowy może być np. ten Humbrol Matt Cote
http://www.mojehobby.pl/szczegoly.php?grupa_p=6&przedm=115414&kateg=115297
Czy polecacie coś innego, może tańszego?
-
Może być. Schnie jednak stosunkowo długo.
-
niezależnie od stosowania płynów do kalek, lepiej kłaść je na błyszczącą powierzchnię. Wówczas lepiej przylegają i pewniejsze jest, że film nie będzie się błyszczeć. Lakieru humbrola nie poleca, zwłaszcza z nie humbrolowskim rozcieńczalnikiem. Żeby potem nie było zdziwień jak wyjdzie "mgła na modelu" :020:
-
Mils. Nie szukaj na siłę czegoś tańszego.To się mści. Wg. mnie stosowanie SIDOLUXU to też jakieś nieporozumienie. Wydaje mi się, że znacznie lepiej zastosować poprostu odpowiednie lakiery modelarskie a Sidolux stosować do podłogi.
-
Warto jednak sobie SIDOLUX jednak zostawić i do modeli.
A dlaczego? Dlatego, że wykazuje podobne właściwości, a dziwnym trafem ma i skład zbliżony do osławionego płynu Future. :118:
Ale mam wrażenie, że już się powtarzam.
-
Przeczytałem ten temat, ale nie wykluczam, że mi umkło.
Pytanko:
Jak zrobić pędzlem (o ile to możliwe) plamy kamuflażu jak np. na FW-190 z SG4 lub nocnych myśliwcach (1:72)? Jak przygotować pędzel, farby? Czy może gąbka "jakiej używa żona do kosmetyków" jak to ktoś pisał (Kos?), tylko czy takie plamy nie będą wtedy "zbyt regularne"?
Ktoś podpowie?
-
Ja takie plamy robię co prawda aero, ale czytałem gdzieś, że można je zrobić pędzlem. Nakładasz bardzo małe kropeczki farby np. wykałaczką, po czym rozmywasz ją pędzlem zamoczonym w rozcieńczalniku.
-
Swoje "sklejanki" ustawiam na półkach obitych sztuczną trawą (NRD-owska VERO), która ma już swoje lata. Co kilka miesięcy wyciągam je w celu odkurzenia. Jednak od pewnego czasu zauważyłem, że podwozia modeli (aczkolwiek nie wszystkich) "wklejają" się w trawkę. Jest to niezwykle stresujące taka loteria urwie-nieurwie i mimo podcinania nożykiem od spodu i kilka kółek zostało. Modele były malowane różnymi farbami, te starsze (ok.20-25lat) Modelakami, te nowsze Humbrolami lub Revellami, więc to chyba nie zależy od farby ani od masy modelu gdyż dotyczy to lekkich (np. P-11c) jak i ciężkich (Me-262 dociążany ołowiem). Również jak zauważyłem wiek nie gra roli. Jest jakiś sposób/specyfik który by eliminował ten problem?
-
Skoro to nie kwestia modeli to widać trawki. A konkretnie kleju tam użytego. Zwłaszcza jeśli trawa pochodzi jeszcze z czasów Enerdówka :004: Może sposobem byłoby wycięcie w trawie dziurek na koła. Samo lekkie zanurzenie samolotu w źdźbłach też dodałoby troszkę realizmu. A i kółeczka nie stały by na kleju.
-
Mam pytanie, czy próbował ktoś zrobić samemu czerwone wstążki/paski/taśmy (nie wiem jak to się fachowo nazywa) "Remove Before Flight"? Szukałem na necie jakichś szablonów ale nic nie znalazłem. Chodzi mi o skale 1/72. Wiem, że są do kupienia gotowe blaszki od Eduarda albo jakieś kalki innych firm ale nie podobają mi się zbytnio. Wolałbym sam je wydrukować. Ewentualnie czy były ktoś w stanie przygotować taki szablon gotowy do wydruku na A4 lub podałby wymiary (mm lub pix) abym mógł sam spróbować przygotować sobie taki wzór.
-
Takie "wstążki" w skali 1/32 są już stosunkowo małe a co dopiero w 1/72?! Chociaż nigdy czegoś takiego nie robiłem, to w Twojej skali napisy będą bardzo mało czytelne bądź wręcz całkowicie nieczytelne. Zwróć się z tym pytaniem bezpośrednio do kol. Chincza. Myślę, że udzieli Ci stosownych wyjaśnień.
-
Na jakimś forum (modelwork albo pwm) natrafiłem na wymiary ok 2mmx10mm dl skali 1/72 ale nie pasują mi te proporcje. Zna ktoś wymiary oryginału RBF?
-
Mam pytanie, czy próbował ktoś zrobić samemu czerwone wstążki/paski/taśmy (nie wiem jak to się fachowo nazywa) "Remove Before Flight"? Szukałem na necie jakichś szablonów ale nic nie znalazłem. Chodzi mi o skale 1/72. Wiem, że są do kupienia gotowe blaszki od Eduarda albo jakieś kalki innych firm ale nie podobają mi się zbytnio. Wolałbym sam je wydrukować. Ewentualnie czy były ktoś w stanie przygotować taki szablon gotowy do wydruku na A4 lub podałby wymiary (mm lub pix) abym mógł sam spróbować przygotować sobie taki wzór.
Próbowałem coś takiego zrobić. Wstążki wykonałem z bibułki od papierosów pomalowanej uprzednio czerwonym mazakiem (tusz w tym wypadku jest zdecydowanie lepszy od lakierów). Ze względu na nieczytelność napisów w tej skali (1/72), igłą naniosłem kropki białej farby - efekt bardzo zadawalający.
-
Ja poradziłem sobie ostatecznie w Wordzie. Zrobiłem biały napis czcionką 2 czy 2,5 na czerwonym tle i wydrukowałem na dobrej drukarce laserowej. Efekt zadowalający.
-
Można prosić jakieś zdjęcia? Najlepiej z zapałką lub grosikiem, jestem ciekaw jak to wyszło.
-
Postaram się zrobić zdjęcie jak wrócę z pracy i naładuję akumulatorek od aparatu. Pewnie wstążka nie będzie idealnie proporcjonalna i w wymiarach skali 1/72 w stosunku do oryginału ale co tam, uatrakcyjni chociaż trochę model.
-
(http://i49.tinypic.com/1j7lsk.jpg)
(http://i49.tinypic.com/2dtdfms.jpg)
-
Nieźle.
-
Maski wycinane z folii Oramask. Gdyby ktoś miał pytania, to proszę.
O użyciu tych folii pisał Chincz tutaj: http://www.il2forum.pl/index.php?topic=4223.msg223708#msg223708
Dotychczas nie robiłem szablonów tylko wszystko odręcznie. Efekty - wiadomo raz lepiej raz gorzej.
Czy można prosić o więcej informacji jak za nimi pracować?
-
Oramask można kupić w sklepach z materiałami biurowymi, poligraficznymi itp. Trzeba się porozglądać w swoim miejscu zamieszkania. Jest to folia półprzezroczysta, dość elastyczna, dobrze się wycina, dobrze nakłada i trzeba się postarać, żeby zerwać tym farbę (przynajmniej olejną, akrylami nie maluję więc nie wiem). Wycinać najlepiej przy użyciu plotera (w agencjach reklamowych, bo to dość drogi sprzęt) po wykonaniu projektu np. w Corelu. Oczywiście ma to ograniczenia wielkościowe i rzeczy mniejsze niż np. wykonana przeze mnie na ostatnim modelu sfastyka czy godło dywizjonu, jest już ciężko wyciąć. Ale takie rzeczy jak oznaczenia państwowe to bajka nawet w 1:72.
Pracy jest oczywiście więcej niż z kalkami i nie da się wszystkiego oblecieć tą metodą, ale generalnie kalki zostają tylko do bardzo drobnych malunków.
Pozdrawiam
-
Dzięki.
Jeszcze jedno pytanko: Czy dokładnie przywiera do powierzchni. Gdy zaczynałem kilkanaście lat temu zniechęciłem się gdyż ówczesne "materiały zastępcze" (np. tzw. "gęsia skórka" i inne tym podobne) nie przywierały zbyt dokładnie i po ściągnięciu zawsze okazywało się, że coś "wlało" się gdzie nie powinno.
-
Przylega dokładnie, chociaż pewnie przy jakichś mocno wystających detalach trzeba będzie uważać. W trakcie malowania aerografem nie zdażył mi się nigdy żaden podciek. M. in. taką folię stosuje Montex, a oni chyba wiedzą, co robią :)
Pozdrawiam
-
Jeszcze raz dzięki.
-
Witam, mam pytanie - ostatnio nabyłem szpachle akrylową. Dla mnie super, bo nie rozpuszcza plastiku (przez co się nie trzyma modelu), więc można się trenować w szpachlowaniu, bez ryzyka nieodwracalnych zniszczeń.
Mam jednak pytanie - robię A340 i powstało podczas pracy z szpachlą tradycyjną wgłębienie. Czy można taki obszar (10x10x4mm) zaszpachlować szpachlą akrylową? Czy takie cudo nie popęka, nie przyjmie wilgoci? Bo muszę powiedzieć, że nakłada się toto doskonale, a i szlifowanie jest znacznie łatwiejsze i bardzo mi zależy na jak najszerszym stosowaniu tej szpachli, bo z Tamiyą sobie po prostu nie radzę.
-
...ostatnio nabyłem szpachle akrylową. Dla mnie super, bo nie rozpuszcza plastiku (przez co się nie trzyma modelu), więc można się trenować w szpachlowaniu, bez ryzyka nieodwracalnych zniszczeń.
Szczerze mówiąc, nie bardzo łapię o co chodzi.
Żadna znana mi masa szpachlowa (szpachlówka) nie rozpuszcza plastiku tak, by go zniszczyć a jedynie wypełnia wszelkie nierówności i szpary, twardnieje i dopiero wtedy nadaje się do szlifowania. Gdyby nie trzymała się plastiku to odpadłaby czyli nie spełniałaby swojej roli. W/g mnie, nie jest istotne czy będzie to szpachlówka akrylowa czy jakaś inna, ważne jest by miała odpowiednią konsystencję, nie zawierała żadnych grudek i w miarę szybko wysychała.
Czy można taki obszar (10x10x4mm) zaszpachlować szpachlą akrylową? Czy takie cudo nie popęka, nie przyjmie wilgoci?
Dość duże to "wgłębienie". Mimo to, bez problemu możesz je wyrównać, jednak pod warunkiem, że szpachlówkę będziesz nakładał kilkoma cienkimi warstwami. Jeśli zrobisz inaczej, wystąpią pęknięcia a nałożona szpachlówka może odpadać.
Bo muszę powiedzieć, że nakłada się toto doskonale, a i szlifowanie jest znacznie łatwiejsze i bardzo mi zależy na jak najszerszym stosowaniu tej szpachli, bo z Tamiyą sobie po prostu nie radzę.
W zasadzie każdą szpachlówkę nakłada się łatwo o ile ma się do tego celu odpowiednie narzędzia. Warunek jest taki, że na łopatkę (szpachelkę) bierzemy niewielką ilość szpachlówki i rozprowadzamy jednym zdecydowanym ruchem. Jeśli dalej są nierówności, czynność powtarzamy aż do zarównania wgłębienia czy szpary. Każdą położoną warstwę, przed nałożeniem kolejnej można przetrzeć niezbyt drobnym papierem ściernym (600) by sprawdzić jak wyglądają nierówności i ile jeszcze szpachlówki trzeba położyć. Dodam, że kolejne warstwy można kłaść po dokładnym wyschnięciu poprzednich.
Co do szpachlówki Tamiyi to nie bardzo wiem z czym nie możesz sopbie poradzić przy jej nakładaniu. Używam "srebrnej" Tamiyi od wielu lat i nigdy nie miałem z nią kłopotu. Nakłada się bardzo łatwo, schnie dość szybko, szlifuje się bez problemu. Uważam ją za najlepszą ze wszystkich dostępnych na naszym rynku.
-
Żadna znana mi masa szpachlowa (szpachlówka) nie rozpuszcza plastiku tak, by go zniszczyć a jedynie wypełnia wszelkie nierówności i szpary, twardnieje i dopiero wtedy nadaje się do szlifowania.
Wamod pięknie powiększał wszelkie zagłębienia :karpik
-
Owszem, ale była to bardzo krótka seria, która jeszcze szybciej została wycofana ze sprzedży. Myślałem, że o tym wiesz bo obecne szpachlówki Wamodu można już z powodzeniem stosować. Jednak ogólnie biorąc Wamod jest, że tak powiem, "trudny".
-
Szpachlę Wamodu kupiłem tylko raz, bo akurat nie było Tamiyi, potem już wolałem nie ryzykować, podobnie z ich klejem z pędzelkiem, którego nakrętka się rozpadła od trzymania w szufladzie :121:
Jedyny produkt Wamodu jaki kupuję to ich rozcieńczalnik, ale i to ostatnio rzadko, bo maluję coraz więcej akrylami (a i czasu na modele coraz mniej).
-
Bijcie i strzelajcie w kolana - użyłem właśnie szpachli Tamiyi do wyważania modelu, używając stalowych śrubek i szpachli jako "wypełniacza". To właśnie jest powód tego dużego wgłębienia, ale już załatane kilkoma cienkimi warstwami szpachli. I tak, żadna masa nie powinna tak niszczyć, bo żadna nie powinna być tak stosowana. Jak na razie ostatnia warstwa szpachli schnie i nie pojawiają się żadne pęknięcia. Jeszcze wieczorem spróbuję oszlifować papierem, ale powinno być dobrze - chyba, że całość pęknie, albo się odklei podczas pracy...
Ze szpachlówką Tamiyi mam taki problem, że nie toleruje ona pomyłek, które mi się czasem zdarzają. Poza tym w razie mocnego niepowodzenia, nie można jej po prostu zmyć i zacząć od nowa - również przydatne w moim przypadku. :)
A co do chemii Wamodu - mają bardzo dobry zmywacz do farb akrylowych, nie niszczy plastiku i można stosować jako rozcieńczalnik - polecam. No i klej z igłą. :)
-
Ze szpachlówką Tamiyi mam taki problem, że nie toleruje ona pomyłek, które mi się czasem zdarzają. Poza tym w razie mocnego niepowodzenia, nie można jej po prostu zmyć i zacząć od nowa - również przydatne w moim przypadku. :)
I tu się, mylisz. Niemal każdą szpachlówkę można zmyć. Ja zaczynam o zmywania grubszej warstwy szpachlówki poczym dopiero używam papieru ściernego. Trudnodostępne zakamarki to robię prawie na gładko poprzez zmywanie. Używam do tego patyczków do uszu oraz zmywacza do paznokci ( bezacetonowy !! )
-
hehehe.... Dobre! Świetny przykład do czego szpachlówki nie należy stosować. Następnym razem do wyważania modelu użyj "śrubek" (lepszy jest ołowiany śrut) i... zwykłej plasteliny. No i co to znaczy "mocne niepowodzenie"? Za dużo nakładasz? Za daleko od miejsca, które chcesz wyrównać? To nie problem... Wystarczy szpachelką lub szmatką od razu zebrać nadmiar i nałożyć jeszcze raz. Po wyschnięciu przetrzeć wstępnie papierem ściernym o gradacji np. 600, sprawdzić, czy są jeszcze nierówności a jeśli tak to nałożyć kolejną warstwę i po wyschnięciu zrobić kolejną, delikatną przecierkę papierem 600. Jeśli nie ma "dołka" wypolerować papierami wodnymi od gradacji 800 do 1200 lub wyższymi w zależności od potrzeb. Wbrew pozorom, nakładanie szpachlówki w pierwszym okresie zabawy w modelarstwo plastikowe, łatwe nie jest ale wszystko przyjdzie z czasem i w końcu dojdziesz do wprawy. Ważne jest by się przy tym nie śpieszyć bo faktycznie, popękana lub łuszcząca się szpachlówka może zniechęcić do dalszych prac. Na koniec, obrabianą powierzchnię można trysnąć szarym podkładem np. Surfacerem 1200, który obnaży wszelkie do tej pory niewidoczne nierówności.
-
Co do plasteliny to też byłbym ostrożny. Poci się, przez może spowodować plamy na farbie lub nawet jej odchodzenie od modelu. Trzeba zadbać o hermetyczność w miejscu użycia.
-
Wspomniany zmywacz wamodu świetnie nadaje się od usuwania szpachli. Dzięki temu możemy szpachlować nie tracąc np. wgłębnych linii podziału. Niezależnie od tego jakiej szpachli używamy, należy kłaść ją na model w małej objętości. Szpachla schnąc traci na objętości i może pękać. Nawet przy małych ubytkach może powstać wgłębienie (bo schnąc traci objętość) i szpachlowanie trzeba poprawić. Przy szpachlach nie na wodzie dodatkowo istnieje ryzyko, że zbyt duża ilość rozpuszczalnika ze szpachli zaszkodzi plastikowi (no ale to przy używaniu szpachli w centymetrach sześciennych). Czasem w trudnych do uzupełnienia miejscach jak np. krawędź spływu mozna zastosować patent na wzmocnie spoiny szpachli. Dodać do szpachli przed nałożeniem trochę zwykłego kleju do plastiku. Szpachla będzie bardzo szybko zasychać, wręcz w mgnieniu oka, jednak nabierze na twardości i mocno będzie się trzymać nawet w miejscach, gdzie łatwo się wykrusza. Lub też można po prostu zastosować do szpachlowania klej cyjanoakrylowy czyt. kropelka, super glue. Gęsta farba akrylowa świetnie sprawdza się jako szpachla w przypadku małych ubytków na powierzchni modelu.
-
Szanowni Koledzy. Używajmy poprawnego nazewnictwa. Szpachla to nie to samo co szpachlówka.
-
Raportuje postępy z łatania dzury w Arbuzie. :)
Po szlifowaniu szpachli zostały lekkie nierówności z powodu nieumiejętnego nakładania. Żadnych pęknięć i innych przykrości. Za to chciałbym pochwalić produkt Wamodu za nieco inną rzecz - mianowicie doskonale nakłada się go pędzlem po dużym rozcieńczeniu. Właśnie tak nakładałem każdą warstwę szpachli i miałem obawy co do rozwarstwiania, braku odpowiedniej przyczepności i pękania. Całe szczęście nic z tych rzeczy nie wystąpiło. Właśnie nałożyłem kolejną, bardzo rozdzedzoną warstwę, by ostatecznie wygładzić ubytek i wszystko wygląda bardzo ładnie.
Dzięki wszystkim za rady, przez chwile chciałem wziąć model pod buta gdy zauważyłem ten ogromny ubytek. :)
-
Mam jak zwykle pewne pytanie. Otóż...składa wspomnianego wcześniej MiG-a 29 i nie wiem czy nie popełniłem błędu związanego z wlotami powietrza. Mój MiG ma zamknięte górne żaluzje przy jednocześnie zamkniętych głównych wlotach powietrza... oczywiście podwozie jest otwarte (hehe) czy takie coś o czym wyżej wspomniałem jest w ogóle możliwe? Czy wszystkie wloty powietrza mogą być zamknięte?
Z góry dziękuje za odpowiedź:
Kerato
-
Logicznie rzecz biorąc, taka sytuacja ma chyba miejsce na lotnisku, przy wyłączonych silnikach. Górne są na pewno zamknięte, żeby deszcz/śnieg nie napadał.
-
Dopiero to znalazłem.
Jest takTM
Nie ma sytuacji, w której zamknięte byłyby obydwa wloty, górny i dolny, zawsze jeden pozostaje otwarty, a czasami dwa (w sytuacji kiedy górny pracuje w systemie antypompażowym).
Uruchomiony silnik - główny zamknięty, wyłączony silnik - główny otwarty, oczywiście na ziemi.
Teraz o dyszach, tak na marginesie, silnik wyłączony - dysza rozwarta jak przy dopalaniu, silnik pracuje - średnica dyszy zależna od zakresu pracy.
-
Odświeżam wątek
Kupiłem sobie niedawno taśmę maskującą Tamiyi. Po zdjęciu taśmy okazuję się, że zostaje wypukły rant. Maluję pędzlem, farby Humbrol, Revell, rozcieńczalnik Humbrol. Co robię nie tak?
-
Co robisz nie tak? Malujesz pędzlem. Czyli uzyskujesz gruubą warstwę. Możesz co najwyżej po pokryciu całości grubszą warstwą lakieru przetrzeć całość drobniutkim papierem ściernym.
-
Drobnym papierem powiadasz? Próbowałem, ale potem zaczyna lekko się świecić, chyba że 1200 to mało. W każdym razie dzięki za radę.
-
Ja bym próbował i drobniejszym. Mniejsze prawdopodobieństwo, że przekopiesz się zagłęboko. Jeśli byś chciał zmatowić model po takim zabiegu możesz go pokryć po szlifowaniu mocno rozcieńczoną farbą olejną dla plastyków. Rozcieńczać najlepiej specyfikiem o nazwie White Spirit. Po kilku dniach jak wyparuje na amen będzie mat.
-
Tak się do obecnej chwili składało, że wykonując waloryzowane tablice przyrządów do modeli lotniczych, tarcze zegarów drukowane były na papierze co pozwalało mi na zastosowanie do ich przyklejenia zwykłego kleju w sztyfcie. Obecnie, budując F-15A, zestaw waloryzacyjny takie tarcze zagarów ma na kliszy. I tu moje pytanie - jakiego kleju użyć by te tarczki, tz. wyciętą kliszę z zegarami przykleić "bezstresowo" do blaszki imitującej tablicę zegarów. Kleje CA nie wchodzą w rachubę bo nie jestem w stanie trafić za pierwszym razem idealnie centralnie tak by zegary znalazły się tam gdzie być powinny (próbowałem stosować różne gęstości klejów). Klej "w sztyfcie" nie klei kliszy i metalu na tyle trwale i długo, bym mógł całość przykleić we właściwe miejsce na desce nie narażając się na poźniejsze odklejenie się blaszki (dwa razy odpadła po wyschnięciu kleju). Kleje dwuskładnikowe jakie posiadam dają dość grubą powłokę i chociaż mogę przesuwać kliszę tak jak mi pasuje to całość jest dość "gruba" i nie wygląda naturalnie. Jakiego kleju w takim razie użyc?
-
Ja do tej pory używałem do tego po prostu lakieru bezbarwnego Model Master.
-
Ja do tej pory używałem do tego po prostu lakieru bezbarwnego Model Master.
O wielki. Najlepsze są najprostsze rozwiązania.
Ze wstydem przyznam że o ile tak robiłem przyklejając szybki (ze zrozumiałych względów),
do głowy mi nie przyszło zastosowanie ich do klejenia tablic i zawsze miałem pełne gacie czy dobrze trafię w zegary....
-
Lakieru MM nie próbowałem ponieważ bezbarwny Humbrola nie zdał egzaminu. Rozumiem Sun, że tym lakierem kleiłeś kliszę do blaszki a później całość do oryginalnej (spiłowanej) tablicy?
-
Dokładnie tak.
-
OK, dzięki. Mam nadzieję, że teraz nie będzie już problemów.
-
Panowie, taśma maskująca (Tamiya) - podejście drugie: jak długo taśma może być na modelu? Dokładnie chodzi mi części przeźroczysta (owiewki), gdyż muszę wyrównać szpachlówką na łączeniu z kadłubem.
-
Jeśli modelu nie będą kończyć Twoje wnuki to może być naprawdę długo. Może nie na owiewce, ale zdarzało mi się odklejać taśmę przyklejoną rok - dwa temu i nie było problemów.
-
Jeszcze jedno pytanie: czy znane są jakieś negatywne reakcje po zanieczyszczeniu taśmy klejem (Wamod) lub szpachlówką (Humbrol) typu kurczy się, odpada, skleja z elementem na którym jest nałożona?
@Smoku, wnuki raczej nie, choć obecne tempo prac wskazuje, że jeszcze lepszą chwilę to potrwa.
-
Klej to nie wiem, każdy trochę inaczej reaguje. Trzeba by sprawdzić na boku, na jakimś kawałku tego samego tworzywa, może się przylepić. Ten klej z pewnością nadtapia tworzywo i mogłaby się taśma jakoś przy okazji 'przymocować'.
Ze szpachlowaniem po taśmie raczej nie będzie problemu. Zależy co chcesz dalej z tym robić. Jest nawet taki patent na precyzyjne szpachlowanie, żeby się za dużo nie napiłować potem, okleja się taśmą miejsce do szpachlowania, nakłada szpachlę. Gdy ta jest jeszcze świeża, ściąga się taśmę z nadmiarem szpachli. Potem, gdy ta zaschnie jest jej stosunkowo mało do spiłowania. Przydaje się szczególnie w takich newralgicznych miejscach jak łączenie kadłub-skrzydło. Jeśli natomiast będziesz odrywać taśmę z zaschniętą szpachlą, raczej na pewno zerwiesz więcej niż tylko szpachla na taśmie. Piłowanie szpachli na taśmie to raczej kiepski pomysł, będzie się taśma strzępić. Nadmiar szpachli, szczególnie świeżej można też usunąć wacikiem do uszu nasączonym zmywaczem do farb akrylowych Wamodu.
Ostatnio też czytałem o patencie taki, ażeby do uzupełniania małych ubytków używać korektora w 'długopisie'. Nie sprawdzałem, więc nie wiem na stówę czy działa.
-
Plan jest taki: okleić owiewkę, przykleić do kadłuba, zaszpachlować. Owiewka to część dziobowa. Spiłować już raczej nie mogę, gdyż dołem schodzi na "zero", a górą jeszcze minimalnie wystaje ponad kadłub.
-
To spróbuj najlepiej techniką z wykorzystaniem zmywacza Wamodu. Śmierdzi przeokropnie, ale kilka dobrych zastosowań ma. Jeśli za pierwszym razem wciąż zostanie jakieś zagłębienie, możesz po wyschnięciu szpachli spróbować jeszcze raz. Zaschnięta szpachla już o wiele trudniej się rozpuszcza. Jak się trochę dostanie na taśmę maskującą zmywacza to nic nie powinno się stać.
-
Nudzę tu strasznie, ale po to jest ten dział.
1. Szpachlówka w płynie "Mr. Hobby - Dissolved putty" czy jest równie twarda po zaschnięciu i oporna w obróbce jak "White putty"?
2. Imitacja linek antenowych. Dotychczas robiłem je z żyłki wędkarskiej (ostatnio 0,09 mm), ale trochę mało widoczne i pomalować się nie da (farba zbija się w krople). I tak pomyślałem sobie, a gdyby tak rozpleść zwykły przewód OMy i taką pojedynczą miedzianą "nicią"?
Jak myślicie?
-
Najbardziej to chyba ja przynudzam.
Nie używałem nigdy Dissolved putty, ale obstawiałbym, że po zastygnięciu powinna mieć właściwości innych szpachli. Tak w końcu jest idea. Rzeczy lejnych w słoiczkach ten producent ma więcej - np. surfacer,który moim zdaniem słabo nadaje się na szpachlę. Łatwo obrabialną szpachlą jest biała od Tamiyi. O patencie ze zmywaczem Wamodu chyba już pisałem.
Anteny raczej słabo wychodzą z drutu. Też nie za łatwo pomalować - ciężko pokryć, a nadmiar farby spływa co jakiś czas w krople i dochodzi kwestia prostowania czasem. Pozostałbym na Twoim miejscu przy żyłce malowanej jakimś markerem permanentnym. Mógłbyś też pokusić się o żyłkę termokurczliwą jeśli koniecznie chcesz mieć wszystkie sznurki elegancko napięte. Wtedy do zamontowanego odcinka wystarczy zbliżyć igłę/szpilkę nagrzaną nad zapalniczką.
-
Panowie, z czego robicie linki w szmatolotach z Pierwszej Wojny Światowej? Właśnie buduję Avro DH.2 w skali 1:72. Nigdy nie sklejałem samolotów z tamtego okresu i pierwsze co mi przychodzi do głowy to użycie zwykłej nitki. Przeraża mnie tylko myśl jak to wszystko ponaciągać na takim małym i kruchym modelu. Uprzedzam, że doświadczenia nie mam z modelami. Coś tam sklejałem w wieku 15 lat, ale to dawno i nie prawda.
-
Zapalniczka + prosty kawałek ramki pozostałej po jakimś starym modelu. Rozciąga się bardzo ładnie, do malutkich przekrojów (wymaga nieco cierpliwości); a jak zrobisz to w pionie, to nawet będzie proste. Po zastygnięciu pozostaje lekko sztywne, więc nie trzeba nic naciągać - wystarczy uciąć odpowiedni kawałek i przykleić gotowy na miejscu. Tylko warto pamiętać, że taki "naciąg" jest delikatny i łatwo go popsuć - nawet samym klejem...
-
To by mi do głowy nie przyszło :). Dzięki!
-
Pytanie tylko ile uda ci się uciągnąć takiej "nitki" tej samej grubości. O dziwo Shaitan w poście przed Twoim zapytaniem umieściłem odpowiedź :o
-
Pytanie tylko ile uda ci się uciągnąć takiej "nitki" tej samej grubości.
Przy odrobinie wprawy (a tę zdobyć można niskim kosztem) naprawdę sporo (komplet na jedno skrzydło modelu Letov S328 1:72 za jednym podejściem z ramki po MiG'u 29 1:48), a nagrodą jest niemal dowolnie cienka "nitka" zachowująca nadal sztywność (jakąś tam, zależnie od końcowej grubości, ale zawsze) bez jakichkolwiek kombinacji po "zamontowaniu". Dodatkowym plusem jest to, że materiał ten sam co reszty modelu, więc i z klejeniem mały problem, i malować można tak samo (z czym, jak zauważyłeś, bywa różnie w przypadku innych materiałów).
Ale co ja się tam wymądrzam, ja zwykły mechanik/elektryk jestem... :)
-
Problem jest taki, że dowolnie cienka nitka z plastiku przy kontakcie z klejem do niego pęknie, a w najlepszym razie złapie lekki luz w miejscu mocowania bez możliwości naciągnięcia. Nie mówiąc o tym, że na takiej nitce ciężko jest wykonać śruby rzymskie, których wspominany DH. 2 ma co niemiara. Niemniej nitki z plastiku polecam przy olinowaniu modeli okrętów w dużym pomniejszeniu :)
-
A jednak żyłkę da się pomalować. Wystarczyło delikatnie rozetrzeć farbę, żeby "kropelki" w miarę równomiernie rozprowadzić. Trzeba tylko dobrze osłonić model, bo jak się pędzelek omsknie, to żyłka odsprężynuje elegancko ochlapując wszystko dookoła :) .
-
Takie poradniki na YT znalazłem: Plastikowy HIT (http://www.youtube.com/results?search_query=Plastikowy+HIT&oq=Plastikowy+HIT&gs_l=youtube-reduced.3..0l4.180004.180004.0.183419.1.1.0.0.0.0.195.195.0j1.1.0...0.0...1ac.2.xMPWJSeQpIY) i SPIM (http://www.youtube.com/results?search_query=spim&oq=spim&gs_l=youtube-reduced.3..0l4.3704.5781.0.6535.4.4.0.0.0.0.118.447.0j4.4.0...0.0...1ac.1.PFxpApml7l8) .
Ale jeśli to nie ten dział to proszę przenieść do odpowiedniego
-
Pewnie głupie pytanie, ale gdzie kupić jakieś fajne, giętkie druciki? Właśnie "awaryjnie" wykonałem pewien uchwyt z drutu stalowego i bardzo podoba mi się efekt - chciałbym trochę więcej takich części porobić.
-
Najlepiej kup cynę odpowiedniej grubości. Tylko bez kalafoni albo innego lutnika na zewnątrz.
-
Dzięki za radę, skorzystam. Osobiście myślałem o miedzi różnych średnic, ale w sumie cyna powinna być lepsza (cenowo!).
Poza tym, kupiłem swój pierwszy czołg (Leopard 2A6, Hobby Boss 1/35). Czytałem trochę poradników na temat sklejania tego typu modeli, ale wiele się wzajemnie wykluczało. Czy zna ktoś dobry poradnik na temat brudzenia czołgu i posługiwania się "blaszkami"?
-
Hobby Boss robi dość uproszczone, choć wyraziste modele. Przynajmniej jeśli chodzi o samoloty (Mustang 1:72 czeka na swoją kolej). Co do poradników to nie wiem, ale może te filmiki coś Ci wyjaśnią: http://www.youtube.com/watch?v=iaRokEZBVxc , http://www.youtube.com/watch?v=HsOwbSNxBHo . Możesz włączyć polskie napisy, ale i tak na "ludzki" musisz sobie sam przetłumaczyć ;D .
-
To mój pierwszy czołg, więc Hobby Boss poszedł przede wszystkim za cene (85zł), no i nie było innych Leopardów 2A6 na mój budżet. Dzięki za filmiki, przydadzą się. :)
-
Zaglądnij tu : http://pwm.org.pl/viewforum.php?f=95
-
Cyna przede wszystkim dlatego, że jest miękka i możesz dowolnie układać z niej, co Ci się podoba. Wyprostować drut cynowy można niemal idealnie. Miedziany wygrzebiesz z każdego kabla w domu, ale gorzej jest z układaniem.
Leopard z HB to co innego niż seria uproszczonych samolotów w 1:72. Niemniej opinie o tym modelu są takie sobie, raczej składalność rozczarowuje.
-
Co masz na myśli mówiąc "składalność"? Że ciężki do złożenia, części źle spasowane, czy źle wygląda na koniec?
@Redspider - dzięki za linka.
-
Sam tego modelu nie robiłem, ale opinie o nim były takie, że ładnie wygląda w pudełku, a podczas prac wychodzą różne problemy. Choćby ze spasowaniem, tragedii nie ma, ale rozczarowanie lekkie na pewno. To jak model wygląda na koniec i tak głównie zależy od Ciebie :)
-
Panowie czy istnieje jakiś sposób na zdjęcie starej farby (Humbrole) z modelu? Gdzieś słyszałem, żeby wsadzić do rozpuszczalnika. Tak zrobiłem i dobrze, że w porę wyjąłem, bo co prawda farba zaczęła już miejscami odchodzić, ale sam model zrobił się dziwnie miękki. Aha rozpuszczalnik to Wamod, model Academy.
-
W rozcieńczalniku do farb olejnych plastik na pewno popłynie. Możesz wsadzić model w zmywacz do farb akrylowych Wamodu, a najlepiej w roztwór wodny Kreta od przepychania rur. Trochę poleży, trochę poszorować starą szczoteczką do zębów i powinno być elegancko. O ile Kret nie powinien w żaden sposób zaszkodzić na tworzywo, zmywacz po dłuższym czasie może spowodować wzrost jego "kruchliwośći".
-
a najlepiej w roztwór wodny Kreta
A w jakich proporcjach (mniej więcej)? Czy stosujesz jakieś specjalne środki ostrożności? Czy reaguje z pęsetami (to chyba stal niklowana)?
-
Ciężko powiedzieć. Ja tam sypałem na oko prosto z gwinta, trzeba by zobaczyć czy na opakowaniu jest coś napisane. Oczywiście lepiej dosypać kreta niż przesadzić. Z metalami raczej nie reaguje poza aluminium, ale niektórzy twierdzą, że to też bujda i myją w krecie aluminiowe dysze aerografów. Ja nie próbowałem. Ze środków ostrożności to przede wszystkim trzeba uważać na opary, które powstają jeśli łączy się kreta z ciepłą/gorącą wodą. Do mycia modeli wystarczyć powinna letnia. Ogólnie wiadomo, że jest to substancja niezbyt zdrowa, ale zdarzało mi się w to wsadzić ręce i jedyny rezultat to swędzenie na które wystarczy dokładnie rączki opłukać.
-
Podziękował.
-
Używacie igieł od strzykawek do imitacji prawdziwych luf ?
A czym i jak je tniecie? Kilka razy próbowałem, ale zawsze obrabiana końcówka ulegała deformacji.
-
A czym i jak je tniecie? Kilka razy próbowałem, ale zawsze obrabiana końcówka ulegała deformacji.
Ja taką postrzępiona (pilnikiem) zwykłą żyletką.
-
Jak dobrze podgrzać igłę to powinna zjeść jej plastikowa obsadka i wtedy mamy elegancki koniec. Wbrew pozorom igły też nie są z jakiegoś bardzo trwałego materiału. Po wygrzaniu o wiele lepiej się z nimi pracuje. Potrafią i się uciąć bez zniekształcania przekroju.
-
Yoyek, a coś takiego da radę?
(http://images47.fotosik.pl/1729/2b656f8c7b62e74bm.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2b656f8c7b62e74b.html)
Smoku, dzięki za kolejną poradę, ale jak widać ta ma metalową obsadkę.
-
To chyba igła jeszcze z tzw. "tamtej epoki". Dawno takiej nie widziałem. Ale jeśli jest z podobnej gatunkowo stali jak te współczesne z plastikowymi obsadkami, to jej podgrzanie np. nad kuchenką gazową powinno pomóc w przepiłowaniu.
-
Tak myślę, że tak, ale faktycznie - Ty to lepiej zostaw, szkoda psuć, nadaje się do muzeum ; ) . Igła kosztuje poniżej 1zł w aptece.
-
Teraz moja kolej. Sklejał ktoś z Was czołgi od Airfixa w skali 1:76? Mam problemy z gumowymi gąsienicami które są w zestawie. Dokładnie ze sklejeniem takiej gąsienicy. Klej którego używam do sklejenia reszty modelu w ogóle nie chce się trzymać gumy. Próbowałem połączyć ją na gorąco, ale zgrzew słabo trzyma. Gdy zakładałem gąsienicę na koła to się zrywała. Nie chce przesadzić z podgrzewaniem bo stopię pół gąsienicy. Macie jakiś sposób na to?
Po drugie czym je malować? Farba się nawet ładnie nakłada (wodna Revella), ale jak dobrze wyschnie to zaczyna pękać i wykruszać się, szczególnie w okolicach kół napędowych i naciągających gdzie gąsienica jest najbardziej naciągnięta.
Poniżej przykład takiej gąsienicy
(http://i702.photobucket.com/albums/ww29/peebeep/King%20Tiger/09.jpg)
-
No więc tak. Malować można emalią np. Humbrola. Ogólnie trzyma, trochę może się ścierać przy macaniu paluchami, ale najwyżej zrobisz poprawki po założeniu. Jeśli chcesz koniecznie je złączyć przez założeniem to proponuję zrobić dziurki i zszyć cienkim drutem :roll: Pewniejszej opcji nie ma. Koła też trzeba dobrze przykleić, szczególnie napinające i napędowe.
Czy mam rację, że to gąsienica od Tygrysa Królewskiego? Ja założyłem je wczoraj w taki sposób, że na sklejonym modelu przykleiłem najpierw dolny bieg gąski do kół jezdnych, ładnie wpasowują się zęby pomiędzy koła. Na oko przyciąłem gąsienicę z przodu i tyłu, tak by zwężone lekko po skosie końce spokojnie wsunąć na górę. Boczna osłona trakcji spokojnie maskuje brak gąski w górnym biegu. Koniecznie też musisz np. ostrym skalpelem odciąć te nadlewki po bokach, o ile na zdjęciu są Twoje gąski. Mogą nie pasować z takim naddatkiem.
-
Nie, powyżej to tylko przykład znaleziony w sieci. Ja sklejam Matildę, ale jakość wykonania i łączenia gąsek są podobne. Wcześniej sklejałem pierwszego Tygrysa i właśnie wtedy męczyłem się z tymi gąsienicami. Teraz chciałbym tego uniknąć. Pomysł z drucikiem może być trafiony, dzięki.
-
Matylda to wyrób naprawdę wiekowy jak na modelarstwo i nie rozpieszcza jakością w żadnej kwestii. Też to kiedyś robiłem, ale już nie pamiętam kolejności. W każdym razie tutaj większość biegu gąsienicy jest zupełnie zakryta co sprawia, że jeśli w odpowiednim momencie ogólnego montażu uda Ci się gąsienice przykleić do kół to możesz nie martwić się jej łączeniem w bransoletkę. Klej cyjanoakrylowy i klejenie w etapach powinny wystarczyć.
-
Panowie co prawda było w tej materii na stronie 6 i 7 tego wątku, ale powrócę Microscale "SOL". Próba nr.1. Kalka namoczona, odsączona, luźno się przesuwa nałożona na testową powierzchnię (specjalnie wybrałem miejsce z wgłębieniami i wypukłościami). Pędzelkiem nałożyłem SOL-a, odłożyłem. Po około 15 minutach popatrzyłem żadnej reakcji typu marszczenie. Drugi raz SOL i odłożyłem na mniej więcej 30 - 45 minut (optycznie wydawało się, że wyschło) Niby zaczyna oddawąć fakturę, ale tylko miejscami, pojawił się pęcherzyk (jak z powietrzem). Trzeci SOL - wygląda na to, że wpływa pod kalkę. Odstęp czasowy jak poprzednio, pęcherzyk zanikł linie wgłębne i wypukłe wyraźniejsze, ale mam wrażenie, że zaczyna reagować z farbą (Humbrol). Pomału zaczynam przymierzać się do czwartego SOL-a.
Tak to ma wyglądać? Odstępy czasowe - ile powinny wynosić (tak mniej/więcej)?
Przy okazji - Yoyo jak Ci idzie nauka aerografem, bo też zaczynam pomału do tego dojrzewać.
-
Pozwolę sobie coś napisać od siebie.
Ogólnie to żadne płyny do kalek nie są jakąś formą panaceum. To tylko jedno z przydatnych w walce z kalkomaniami narzędzi.
Podstawowe pytania. Jakiej formy to kalki? Na co je kładłeś? Plastik, farba, matowa, połysk, a może jakiś lakier?
Kalkomanie bywają grubsze i twardsze (dosłownie) oraz ogólnie rzecz ujmując delikatniejsze. Najlepszy jest oczywiście tzw. złoty środek. Ogólnie zasada jest taka, że pod kalkomaniami powinna być powierzchnia błyszcząca. Czy z dodatkowo położonego bezbarwnego lakiery czy też błyszcząca farba. W takową nie wsiąka, ani woda, ani płyn do kalek oraz z racji, że błyszcząca powierzchnia jest gładsza same kalkomanie lepiej przylegają. Powietrze pod kalkomanią może sprawić, ze w przyszłości się ona wykruszy w tm miejscu, a na przezroczystym fragmencie nie będzie idealnie przejrzysta.
Co do samego nakładania. Moim zdaniem nie warto czekać na każdym kroku aż wszystko wyschnie bo im mokrzejsza robota tym lepiej będzie kalka przylegać, wygniatanie/wyciskanie wody spod położonej kalkomanii np. patyczkiem higienicznym sprawi, że kalka powinna się dosłownie przyssać. Pod same kalkomanie też warto dać jak nie SETa to i SOLa. I tak jak napisałem nie czekać aż wyschnie. Z nakładaniem kolejnych warstw SOLa na kalkomanie też nie ma co czekać za długo. On dosłownie zmiękcza kalkomanie, a to pomaga w jej lepszym ułożeniu. Czasem warto kalkomanie docisnąć nasączonym wodą i przygładzonym palcem (żeby nie zostawiał kłaczków) wacikiem higienicznym. Tak można uwidocznić np. nity. Linie podziału blach można spokojnie nagnieść lub naciąć skalpelem zależnie od tego na ile plastyczne są kalkomanie. Kiedy wszystko wyschnie dobrze pokryć znowu lakierem.
Na grube i kłopotliwe kalkomanie też są sposoby. Polecany wcześniej przeze mnie zmywacz do farb akrylowych Wamodu ma tu zastosowanie. Dla bezpieczeństwa można go trochę rozcieńczyć wodą i nałozyć pędzelkiem podobnie jak choćby SOLa, ale lepiej nie wychodzić poza obszar kalkomanii bo pewnie zażre farbę. Obowiązkowo grubsza warstwa lakieru przed takim zabiegiem. W krytycznych sytuacjach pomaga debonder, czyli rozpuszczalnik do spoin kleju cyjanoakrylowego. Odrobiną tego siuwaksu trzeba spsikać kalkę aerografem na możliwie najniższym ciśnieniu i nie dotykać modelu póki nie wyschnie.
-
Plastik pokryty matowym Humbrolem (różne kolory bo to element testowy). Kalka wybrana do próby to Revell z reedycji Matchboxa już nieco starsza (10 lat? - chyba). Zasadniczo chcę właśnie zmiękczyć kalkomanię gdyż ta, którą będę w najbliższej przyszłości kładł (z zestawu Airfixa) jest dość sztywna i nie układa się na modelu. Nie "wchodzi" w linie podziału, jest po prostu "płaska" i przez to paskudnie wygląda. Dobrze, że pierwszy znak położyłem na dolnej powierzchni więc nie będzie zbyt widoczny.
Tak więc SOL ma być narzędziem dla oddania faktury.
A'propos: po czwartym Sol-u wszystko chyba ładnie siadło, pęcherzyk znikł a linie (wklęsłe i wypukłe) się uwidoczniły.
-
Nie zostają Ci przypadkiem jakieś plamy czy przebarwienia na zamoczonej farbie? Kiedy całość już wyschnie.
-
Ano zostają, tam gdzie płyn wypłynął poza kalkę. Pisałem o tym wcześniej.
Natomiast kalka Airfixa zaczyna się układać już po pierwszej porcji. Przypomina tym stare kalki Airfixa, które oddawały nawet imitacje nitów (Dzbanek i Corsair, które kupiłem gdzieś około 1994 roku).
-
Moich pytań i testów ciąg dalszy. Tym razem na tapecie Sidolux.
1. Warstwa jedna czy dwie? Jeśli dwie to jaki odstęp czasowy?
2. Czy znane są przypadki reakcji z "Micro Sol-em" lub farbami, klejami, szpachlami itp.
3. Okopcenia, obicia, ślady eksploatacji, pogody, kalki pokryć jeszcze raz Sido czy od razu lakierem matowym?
-
A do czego w zasadzie używasz tego Sidoluxu?
1. To zależy od powyższego. W zasadzie sam w sobie zastyga dość szybko. Jak podeschnie można kłaść drugą aerografem, przy pędzlu lepiej jeszcze poczekać trochę, ale też nie specjalnie długo.
2. Mi Sidolux kładziony na cokolwiek nigdy z niczym nie zareagował. Z płynami do kalkomanii Microscale też nie miałem konfliktu na tle Sidoluxu.
3. Jeśli używasz Sidoluxu pod kalkomanie, warto po ich położeniu pokryć je nim raz jeszcze. Ogólnie ja ograniczyłem u siebie zastosowanie lakieru matowego do dość marginalnych przypadków. Na modelach używam sporo farb olejnych (właśnie przy wykańczaniu modeli, brud etc.) dla plastyków. One po jakimś czasie dają matową powierzchnię. Pokrycie modelu całkowicie matem sprawia, że staje się on "spłaszczony" malarsko.
Ja ogólnie używam Sidoluxu jako substytutu lakieru błyszczącego. Takowa powierzchnia nie jest higroskopijna jak w przypadku matowej, łatwiej na niej kontrolować różne efekty związane z brudzeniem itp. Z racji większej gładkości błysku łatwiej na nim posadzić kalkomanie. Można oczywiście zainwestować w lakier z prawdziwego zdarzenia. Np. Tamiya. Bardzo trwały i szybciutko zasycha. Sidolux, jeśli planujemy na nim wykonać washa farbami olejnymi warto dać mu na wyschnięcie nawet kilka dni.
-
Na razie testuje na "złomie" sprzed 20/25 lat. Zasadniczo Sido, kalka, mat. Jak zwykle pędzel i jak zwykle Humbrol. Do aero cały czas "dojrzewam", ale przy mojej "produkcji" rzędu 2-3 sztuk rocznie powstaje pytanie czy to ma sens.
Przy takiej kolejności jak podałem wyżej mam wrażenie, że obrzeże kalki jednak dalej świeci, tak jakby Sido je dodatkowo wyciągało, ale mam jeszcze kilka wraków, więc jest na czym próbować.3. Jeśli używasz Sidoluxu pod kalkomanie, warto po ich położeniu pokryć je nim raz jeszcze.
Ooo! Widzisz tego nie wiedziałem.
Ja ogólnie używam Sidoluxu jako substytutu lakieru błyszczącego. Takowa powierzchnia nie jest higroskopijna jak w przypadku matowej, łatwiej na niej kontrolować różne efekty związane z brudzeniem itp.
Tego właśnie zamierzam popróbować.
Podziękował Dobry Człowieku, jeszcze będę Cię w przyszłości męczył.
-
Sidolux świetnie kładzie się z pędzla. Ciężko coś spartolić.
Są tacy co robią jedne model kilka lat i nie wyobrażają sobie roboty bez aerografu. Kwestia czego się oczekuje po swojej robocie. Oczywiście są tacy indywidualiści, którzy potrafią malować pędzlem jak nie jeden nie potrafi aerografem... ale to przypadki rzadkie i skrajne.
Ja dojrzewałem do aerografu kilka lat, a po jego nabyciu stwierdziłem, że te lata... zmarnowałem :) Bo kupno całego osprzętu to dopiero początek. Po protu trzeba się oswoić z narzędziem i trochę wyrobić pod jego kątem rękę i głowę. Ogólnie jeśli nie przeraża Cie inwestycja w aerograf, kompresor i kilka innych rzeczy oraz perspektywa rozpylania farby i rozcieńczalników po domu to proponuję nie zwlekać.
-
Jeszcze w sprawie kalek i płynów: kalki nachodzące na siebie. Po nałożeniu kalki i płynu, separujecie je lakierem przed nałożeniem kolejnej, czy kalka-płyn-kalka-płyn, czy płyn dopiero po nałożeniu wszystkich kalek?
-
A wiesz co, to raczej zależy. Czy duże te kalki, czy ogólnie ładnie się kładą. Jeśli są to kalkomanie kładzione na jakiś mało płaskich powierzchniach to pewnie warto zrobić to osobno z lakierem pomiędzy. Małe kalki, np. kółka w kokardach RAF itp można załatwiać spokojnie razem. Warto oczywiście zwrócić uwagę, żeby nie podlać płynem zbytnio wcześniejszej kalkomanii, bo można zniweczyć dotychczasową pracę. Jednak i to powinno się dać potem naprawić.
-
W 1:72 nic nie jest duże ;). Kalki to Techmod, te które używałem dotychczas kładły się fajnie nawet bez płynów. Sytuacja dokładnie jak na zdjęciu: http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205211232 (http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205211232). Na pas nachodzi serial, na serial dywizjonowe.
-
Pas najlepiej byłoby namalować. Ale jeśli kładziesz go z kalki może być dość karkołomnie. Raczej warto zabezpieczyć to warstwą lakieru. Nawet zwykłego sido.
-
Pomaluj. Taka kalka niemal zawsze kładzie się źle.
-
Spróbuję. Odnośnie farb, czy miał ktoś do czynienia z akrylami dołączonymi do "start kitów" Airfix'a? Czym to rozcieńczać, jak się kładą z pędzla? Ogólnie wszystko co wiecie i możecie napisać. Pytam, bo akrylami (żadnymi) jeszcze nie malowałem.
-
Pomaluj. Taka kalka niemal zawsze kładzie się źle.
Oczywiście najlepiej najpierw jasny pas, zamaskować, położyć kamuflaż. Wszystko najlepiej aerografem :)
Co do tych farbek. Obstawiam, że są to najzwyklejsze akryle najpewniej produkcji Humbrola. Rozcieńczać możesz i wodą i wódką, a nawet pewnie sidoluxem. Co do techniki malowania... jak to z farbami. Najlepiej popróbować. Przy malowaniu akrywalmi pędzlem jest o tyle fajnie, że możesz kłaść spokojnie bardzo rozcieńczone, warstwy bez szkody dla poprzednich. Wieloma cienkimi szybciej uzyskasz zadowalający rezultat. Reszta to kwestia praktyki. Niestety tymi małymi pojemniczkami dużo się nie namalujesz.
-
Jeszcze w sprawie aerografów. Jako, że zbliża się "czas prezentowy", myślę o zakupie. Przeglądając oferty sklepów to optycznie nie widzę różnicy między najtańszymi (np. HS-39 ok. 50 PLN), droższymi (TG-180 ok. 90 PLN), produkcji MAR (seria AD-77xx 160-180 PLN) a najdroższymi (H&S 600+ PLN). Co wybrać, tym bardziej, że "osiągi" również wydają się zbliżone?
-
Nie marnuj czasu i pieniędzy na tanie aerografy. Z doświadczenia powiem Ci, że w użytkowaniu jest na prawdę spora różnica.
-
Ja mam Hanse Ultra za ok. 300 zøotych i wątpię żebym potrzebował kiedyś czegoś lepszego. Niemiecka precyzja i materiały + optymalna pod wieloma względami konstrukcja. Chińskie tanie aerografy nie są złe, ale te dwufunkcyjne ze zbiornikiem od góry. Po prostu inne nie mają za bardzo zastosowania w modelarstwie na większą skalę. Niestety z chinczykami jest tak, że bywają różnej jakości - może się trafić trefniejszy egzemplarz. Ale ludzie i nimi potrafią naprawdę dobrze malować. Z aerografem to jest tak, że to przede wszystkim kwestia wprawy. Reasumując. Jeśli możesz wydać ok. 300 złotych to polecam to: http://www.martola.com.pl/pl2524/produkty37765/harder_steenbeck_aerograf_ultra
Jeśli wolisz wydać mniej to coś takiego: http://archiwum.allegro.pl/oferta/aerograf-z-profesjonalna-dysza-0-3mm-i3197969683.html
-
To znowu ja. "Dostał mi się" stary model Henschla HS-126, który ktoś skleił (a właściwie próbował skleić), ale zapomniał obrobić elementy. Po prostu wyciął części z wyprasek i z takimi zadziorami bez piłowania, szpachlowania ubytków wkleił. Pytanie: jak i czym rozklejać? Jakieś specyfiki chemiczne czy "mechanicznie" rozcinać (czeska piłka, skalpel)? Klejony prawdopodobnie "zieloną" Tamiyą.
-
Obawiam się, że zostaje zabawa "mechaniczna". Tylko raczej nie jest to opłacalne, no chyba, że dla sportu.
-
Panowie, a ja wróciłem do modelu, który zacząłem 2 lata temu, a ten powstał od ostatniego plastika, którego chyba zrobiłem 15 lat temu ;> (nie licząc wypadku z Neuportem 17).
Postanowiłem być szybszy niż Belsimtek i zrobić (skończyć) MiG-15bis Trumpetera 1:32. łamie się tylko coraz bardziej by nie robić chińskiego z pudełka (chociaż fajne malowanie: http://1.bp.blogspot.com/-OQMFRQXK-I4/TuS06w8dtaI/AAAAAAAAAvg/6dEfMYBjZqc/s1600/Mig-15+4.JPG) ale po prostu skubnąć srebrzaka Lim-2.
Model w zasadzie już na końcówce. Jest już złożony, ładnie oszpachlowany i wypolerowany. Ale teraz tak - co polecacie, czy jaką technikę by dociągnąć linie, które zanikły po potraktowaniu kadłuba w miejscach łączeń pap. ściernym? Kiedyś używałem w sumie igły lekarskiej plus elastyczna linijka, ale nie było to idealne, bo powstawała głęboka rysa, a czasem to i igła potrafiła zjechać.
No i skoro Lim-2 to jaką polecacie srebrną farbę, którą nałożę potem aerografem?
-
Na farbach się nie znam, ale linie poszycia w swoim 787 robiłem tą metodą opisaną tutaj -> http://pwm.org.pl/pwm/index.php/atykuy/techniki-modelarskie/114-nacinanie-linii-podziau-poszycia (nie wiem czy to u mnie jest tylko taki bug, ale w artykule nie wczytują się zdjęcia, ale po kliknięciu na każdy już się wczytuje, ale w nowym oknie).
-
Pytanie jeszcze czym szpachlowałeś. Ryjąc linie będziesz prowadził narzędzie po plastiku i nagle po wypełniaczu który ma inne właściwości i linia może już inaczej wyglądać. Do tego w standardowych szpachlach raczej ciężko się cokolwiek ryje bo wypadają.
Co do farby. A co to ma być za Lim? Taki który był w kolorze metalu czy taki, który był malowany srebrzanką w oryginale? Ten pierwszy musi wyglądać jak kawałek metalu, ten drugi jak coś pomalowanego. Ogólnie jeśli chodzi o farby metaliczne to polecam serię Super Metalic z firmy Gunze. Są drogie ale dają ładny efekt i się trzymają powierzchni co jest dużą bolączką metalizerów.
-
Trudno powiedzieć, myślę o tym Lim-2 1306 z odznaką Załogi wyborowej:
(http://i226.photobucket.com/albums/dd163/szopie/limwyborowa-1_zpsf92622b2.jpg)
http://www.sagittarius3d.pl/obrazki_kalka/mig-15%2013.jpg
Wydaje się, że to tylko srebrzanka (np. tu sobie ktoś tak machnął http://www.ipmsswidnica.pl/index.php?view=category&catid=164&option=com_joomgallery&Itemid=9 w 1/72), ale jednak widać, że hamulec aero ma nieco inny odcień, co wskazywałoby bardziej, że samolot nie był malowany. Cyfry namaluję chyba z szablonu + błyskawicę, może zrobię jakąś wyklejankę, bo nie mogę takich znaleźć.
-
Ps. w ramach srebrnych farb kupiłem kilka: http://www.jadarhobby.pl/images/downloads/Bilmodel_Color_Katalog.pdf . Pokazali mi w sklepie przykłady malowań tymi Bilmodel i bardzo ładnie wyglądały. Ktoś ma z nimi doświadczenia? Ponoć musi być podkład i strasznie capią.
-
Akrylami nie lepiej malować?
-
To żeś sobie zasponsorował zabawę tą farbą. Teraz moda na takie kosmiczne wynalazki. Moim zdaniem jedyną zaletą tych farb jest paleta oddająca kolory polskich samolotów. Ogólnie żeby odtworzyć samolot pomalowany srebrzanką to wystarczy Ci Humbrol 11 lub 56 zależnie od tego który odcień bardziej wpadnie Ci w oko lub ew. odpowiednik z jakiś nowocześniejszych farb. Sam bardzo lubię Model Mastery, dają ładną metaliczną powłokę, malować można prosto ze słoika na niskim ciśnieniu i najlepiej na goły plastik. Potem zabezpieczyć lakierem do metalizerów Model Mastera i już ;) Do takiego Limka wystarczy.
-
No zabawy co nie miara, jeszcze ta skala, No ale takie lubię. Malowania w pytę, już mnie plecy bolą od 3 dni pracy z tymi smrodkami Bitmodel. Zresztą różowo nie było. Przy pierwszej fazie, pomimo podkładu porobiły się grudki w niektórych miejscach. Nie wiem, może model nie był za dobrze odtłuszczony? Musiałem znów go potraktować delikatnym papierem ściernym, ale efekt jest nawet, nawet. Druga warstwa poszła już lepiej. To są farby jedynie do aerografu, dają bardzo cienka warstwę, co też powoduje, że malowanie trzeba nieco powtarzać by nie było prześwitów. Do tego czyści się wszystko rozcieńczalnikiem nitro więc malowanie z koszulą na nosie spięta klamerką z tyłu :D.
Podkład i jedna z pierwszych warstw.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/th_MiG-15bisLim-2Trumpeter132_1_zps86e364c4.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/MiG-15bisLim-2Trumpeter132_1_zps86e364c4.jpg.html) (http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/th_MiG-15bisLim-2Trumpeter132_15_zps098d25b9.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/MiG-15bisLim-2Trumpeter132_15_zps098d25b9.jpg.html)
Efekt "końcowy" lakieru (3 wersje koloru blach).
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/MiG-15bisLim-2Trumpeter132_2_zps8e992a08.jpg~original)
Teraz pytanko do bardziej doświadczonych osób, co tutaj porobić dalej? Tzn, ostatnio widzę, że każdy model się "washuje", jakieś rady? Nie chcę czegoś zwalić.
Ostatni plastik zrobiłem chyba z 20 lat temu. A i jednej części owiewki zrobiłem małą ryskę pap. ściernym, można się tego jakoś całkowicie pozbyć? Te na razie tylko tak przyłożyłem, jeszcze nie są zamocowane.
-
Teraz pytanko do bardziej doświadczonych osób, co tutaj porobić dalej? Tzn, ostatnio widzę, że każdy model się "washuje", jakieś rady? Nie chcę czegoś zwalić.
W "Exito" widziałem wash'e Humbrola, więc podłączam się do pytania Yoya.
A i jednej części owiewki zrobiłem małą ryskę pap. ściernym, można się tego jakoś całkowicie pozbyć?
Ostatnio się odważyłem i dorabiałem reflektory lądowania z przeźroczystych wlewek. Po dopasowaniu do płatów i obróbce coraz drobniejszym papierem (skończyłem na 1500), polerowanie, polerowanie i jeszcze trochę polerowania aż będzie dobrze. No chyba, że ktoś ma lepszy sposób.
-
Owiewkę spokojnie poprawisz papierem ściernym od 1000 w górę i pastami polerskimi (gdy robiłem modele, używałem pasty f. Tamiya).
Łoszowanie i łewering to już wyższa szkoła jazdy. Najlepiej jakiś poradnik złapać.
Podstawa to pomalowany i zabezpieczony lakierem bezbarwnym model. Zacząłbym od zapuszczenia linii podziału. Używałem rozcieńczonych farb artystycznych - akrylowych (zawsze balem się łoszowania olejami i terpentyną). Później zająłbym się panelami.
Tutaj można zobaczyć, co i jak ;) :
Ale zacząłbym od pomalowania jakiejś dykty albo kawałka plastiku i praktykowania na tym...
http://www.youtube.com/watch?v=LfsFGZbiDLM
http://www.youtube.com/watch?v=--xkm6QSYSE
Albo cały zbiór filmów:
http://www.youtube.com/watch?v=--xkm6QSYSE&list=PLEB826D80BACFAA95
A grudki słoneczko Ci się robiły bo albo malowałeś zbyt gęstą farbą, albo zbyt dużym ciśnieniem albo ze zbyt dużej odległości dyszy od modelu, albo nie mogłeś utrzymać osi strumienia pod kątem 90 stopni do powierzchni malowanej.
PS
Te farby to metalizery czy farby? Bo jeżeli te pierwsze to na bank trzeba lakierować - matalizery nie kryją prawie i ścierają się z modelu np. paluchami....
-
W sumie nie wiem, ale raczej farba http://www.martola.com.pl/producenci/pl472/BILMODEL . Wymaga to w takim razie zabezpieczenia? Mam akrylowy lakier polmat, chociaz szkoda cos tu lakierowac, bo efekt srebrnego jest ok, a cos za blyszczacego to moze to popsuc (widze ze sporo osob uzywa sidoluxa do pcv). Sa tez gotowe washe Vallejo, tylko czym to potem zetrzec jak na filmikach?
-
Yoyo, weź sobie akrylową brązową i czarną (albo samą czarną, albo z dodatkiem niebieskiego, zielonego... jak dusza zapragnie, zależnie od pożądanych niuansów odcienia), zamieszaj i dodaj mnóstwo wody. Masz washa. No i niestety, washa trzeba też cieniutko i zręcznie poprowadzić. Szkoda, że, jak widzę, pełnego preszejdingu nie zrobiłeś. Ewentualne wyjścia washa poza linię szybko ścieraj patyczkiem. To co zostanie, zretuszuj potem cienkimi warstwami srebrzanki nakładanej pędzelkiem. Bez obaw, stworzy się ładne przejście.
-
Szkoda, że, jak widzę, pełnego preszejdingu nie zrobiłeś.
Chodzi Ci o zaznaczenie ciemniej linii przed malowaniem docelowym kolorem?
-
Tak, ogólnie przejechanie się czarnym po szarym podkładzie, wzdłuż wszystkich linii, nitów, łączeń, dziurek, dołków itd. Przynajmniej po zdjęciach tak widzę. Ale ten efekt różnych odcieni poszczególnych blach jest super. Zawsze mi się podobał.
-
Tak, ogólnie przejechanie się czarnym po szarym podkładzie, wzdłuż wszystkich linii, nitów, łączeń, dziurek, dołków itd. Przynajmniej po zdjęciach tak widzę. Ale ten efekt różnych odcieni poszczególnych blach jest super. Zawsze mi się podobał.
Tak tego nie robiłem, wiem, że może to dać fajny efekt. Bardziej to wynika z mojego braku doświadczenia malowania aerografem (mam ten standardowy, który chyba ma każdy). Jakoś nawet z tym 0,2mm, dalej nie jest zbyt cienka ta linia by porywać się na linie u mnie.
-
Ale to można dość na bogato polecieć.
https://www.youtube.com/watch?v=KMPAwHmTdpQ
-
Qbeesh, a Ty nie jestes przypadkiem z Wawki? :)
-
A żem jest.
Żeby nie było, w temacie aerografu i modeli jestem jeszcze teoretykiem-gawędziarzem, natomiast maluję figurki WH i to jest dobra szkoła na temat teorii kolorów, sztuczek wizualnych, oszukiwania oka, wzajemnego wpływu kolorów na siebie, pracy z farbami, zachowania się farb w zależności od konsystencji, warstw itd., do tego cierpliwości i pewności ręki. W tym roku, na głębokiej jesieni, chcę się zająć poważnym modelarstwem.
-
A żem jest.
No to może jak będziesz malował jakiś samolot (w sensie kamuflażu, żeby było nieco trudniej) to rezerwnij sobie jeden wolny stołek obok siebie ;). Chętnie bym wpadł popatrzeć/podpytać. Może kiedyś coś tam wydłubię jeszcze. Mogę wziąć swój aero i jakieś farby na testa. Oczywiście jak pasuje takie rozwiązanie.
Owiewkę spokojnie poprawisz papierem ściernym od 1000 w górę i pastami polerskimi (gdy robiłem modele, używałem pasty f. Tamiya).
Leon, pasta zakupiana. Pójdę z tymi torbami przez jeden model za 8 dyszek. Pasta 32, Finish, a jeszcze była jakaś Coarse i Fine (http://www.modelwork.pl/viewtopic.php?p=475423). W sklepie mi tę polecili. Czy ma jakieś znaczenie polerowanie papierem na mokro / czy na sucho owiewek?
Ludzie opisują przeróżne techniki.
-
Używałem papier mokry i zawsze polerowałem na mokro. Tylko delikatnie, to nie warsztat przyfabryczny... ;)
Teraz robię to samo ale dodaję na koniec ściereczki Cape Cod. Tyle, że poleruję kilkudziesięcioletnie plastikowe, celuloidowe itp. szkiełka do zegarków ;). Odkąd urodziło mi się pierwsze dziecko nie wziąłem aerografu do ręki...
Preszejding mogłeś zrobić, fakt, to można szeroko malować, można też sobie podmaskować. Mogłeś też powierzchnię zrobić na cymes ładując pod farbę Surfacera. Ale IMHO na to wszystko będzie czas. I tak fajnie, że chcesz robić a w sumie zaczynasz wcale od nie najłatwiejszych powłok.
Ja wszystko pokrywałem lakierami.
Malowałem tak:
1. Jeśli model słaby to surfacer i polerka.
2. Podkład szary aby sprawdzić powierzchnię modelu.
3. Preszejding (ale nie zawsze)
4. Powłoki właściwe, klika warstw, rzadką farbą, mieszałem pipetami jednorazowymi i w probówkach.
5. Lakier bezbarwny gloss, najczęściej właśnie sidolux.
6. Brudzenie modelu, linie i kalkomanie.
7. Ostatnia warstwa lakieru, półmat.
Nawet jeżeli robiłem np. P-51, to blachy zawsze zabezpieczałem. Ale tu każdy ma swoją "szkołę".
-
Zrobiłem washa najprostszą metodą, czyli mocno rozwodniony akryl w kol. ciemny brąz. Trzeba szybko ścierać, bo zasycha i właściwie to widzę, że powtarzać min. ze 2 razy (może jutro to powtórzę?). Wyszło tak:
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/Lim-2washWiP_zps11ba1cbb.jpg~original)
Co prawda gdzieniegdzie pojawiły się zacieki, ale w sumie dodają on pewną dozę realizmu. Zapewne i tak można byłoby to zrobić lepiej, ale w sumie model ma i tak wylądować na ścianie ;), a zawsze to jakaś szkoła dla mnie.
Ciekawe jak będzie wyglądało za dnia, obym jutro zawału nie dostał ; >. Dzięki za rady!
-
W tym świetle ciężko ocenić, ale jest nieźle. Pamiętaj, że to tak naprawdę wstępny etap prac, kiedy jest ogólny syf i człowiek traci nadzieję (wszystko da się potem wyretuszować. Póki nie masz grudek, albo wybrzuszeń, a warstwa farby jest cienka). Mówię Ci, podretuszuj zacieki cienkimi warstwami srebrzanki ( to są totalne drobiazgi). Najlepiej glejzem. Czyli, w przypadku akryli, czymś jak wash, tyle że farbę rozrzedzasz medium akrylowym, a nie wodą (musisz tylko nadmiar glejza z pędzla wpuścić w ręcznik papierowy przed malowaniem. Ważny jest też kierunek w którym malujesz). Zostanie Ci fajne przyciemnienie bez ostro zarysowanych granic zacieków. Ja wiem, jak to jest. Kiedy malujesz, wnikasz w najmniejszy detal, widzisz każdą niedoskonałość i pierdolca dostajesz. To niestety też trzeba wziąć pod uwagę, tak samo to, że świeża warstwa wygląda z dupy, ale jak podeschnie to się wtapia :D. Jak łapiesz dystans do dzieła, to tych niedoskonałości już tak nie widzisz.
Jak coś, to ja bardziej do Ciebie wbiję, w mojej norze to ciężko by było :). A tak w ogóle Rashbanor, jak się z nim widziałem coś z 1.5-2 lata temu, wspominał, że warto by się spotkać, pochlać i pogadać ;)
-
Dobrze jest!
-
Bardzo ładnie Yoyek. Powiem szczerze, że gdybym miał więcej miejsca w kajucie to bym też coś posklejał. Bardzo ładnie to wygląda nie stresuj się :). Nie lubię takich wymuskanych idealnych modeli ;).
-
Podziękował. Dziś rano jeszcze trochę poprawiłem te linie i są nieco bardziej widoczne. A tak na marginesie - wczoraj na zapasowej owiewce zrobiłem specjalnie ryski pap. ściernym takim większym. Potem poszedł papier 1500, potem 2000, potem taki filc, potem nałożyłem tę pastę Tamiya FINIS i polerka papierowym ręcznikiem kuchennym. Efekt bdb, szybka jak nowa. Naprawdę fajna sprawa...
Ps. Tak za dnia po poprawce:
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/Nowy-1_zps15df6c0b.jpg~original)
Jutro mam zamiar malować błyskawice ze stworzonego szablonu (taśma), proszę trzymać kciuki...
-
Bardzo!
-
Bardzo!
Dobrze trzymałeś :icon_biggrin:, dwie strzały zrobione, Stresu było co nie miara, ale wyszły okej! Lim-2 zyskał już odznakę Załogi wyborowej.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/th_DSC_0003_zps2e318e55.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/DSC_0003_zps2e318e55.jpg.html) (http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/th_DSC_0005_zpsd9d5073f.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/DSC_0005_zpsd9d5073f.jpg.html) (http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/th_DSC_00055_zps8a87d064.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/DCS%20MiG-15bis%20and%20Lim-2/DSC_00055_zps8a87d064.jpg.html)
Co ciekawe nie trzeba robić na tym washa, bo ładnie przebił.
-
Coś ciekawe go się dzieje, a mnie ominęło widzę ;)
1. Fajnie, że zdecydowałeś się na niemalowanego MiGacza, to trudniejsza opcja, ale ciekawsza.
2. Dowiedz się co zaleca producent odnośnie farb - lakierować czy nie - obecna chemia pozwala stworzyć metalizery, które się nie ścierają wbrew temu co napisał Leon. Na przykład metalizery Gunze, które poleciłem Ci wcześniej.
3. Polakierowanie zwykłym lakierem modelu pomalowanego metalizerami zawsze zepsuje jego metaliczny połysk.
4. Efekty washa na zdjęciu skrzydła z bliska wskazują,moim zdnaiem, że Ci się nie do końca udało. Widać, że resztki farby ułożyły się pod dyktando napięcia powierzchniowego. Dla tego washa wykonuje się olejnymi bazami, jest większa kontrola nad efektem, a delikatne rozcieńczalniki organiczne (np. whiste spirit) naprawdę nie stanowią zagorzenia dla warstwy nie olejnej farby.
5. Preshaiding nie do końca sprawdza się przy malowaniu metalizerami bo po prostu metalizery trochę inaczej działają. Za to można fajne efekty uzyskiwać postshaidingiem. Czyli na model z docelowym kolorem kładziemy te "cienie" lekko mocniej rozcieńczoną farbą. Można też dodać lakieru dla większej kontroli nad efektem. Lub użyć transprentnej farby "Smoke" firmy Tamiya.
6. Przy polerowaniu owiewek fajnie sprawdza się bloczek do polerowania paznokci dla pań (nie mam pojecia jak to się nazywa fachowo) Ma bardzo drobną fakturę, często różna po obu stronach i ponieważ jest to miękkie to się idealnie dopasowuje do wypukłości polerowanego elementu. Polerować można też na koniec pastą do zębów (byle bez jakiś "inteligentnych" drobinek) jak się nie chce iśc po pastę tamijki :)
7. Skoro tak ładnie wyszła Ci strzała od maski może namaluj numer i szachownice też od masek - wyjdą mega naturalnie i będą mieć jak w oryginale inny odcień i połysk niż samolot. Unikniesz ew. walki z grubością filmu kalek i jego błyszczeniem.
Chyba przynudzam tym mentorstwem więc na razie kończę i koniecznie postaraj sięo lepsze zdjęcia. Wbrew pozorom kawałek białego papiero kartonu w tle dużooo daje :)
-
Czym najlepiej przykleić cieńką owiewkę? Mam Humbrola Clear Fix:
http://www.humbrol.com/clearfix-28ml-bottle.html , ale w sumie nigdy tego nie stosowałem. Widzę, że ładnie w tym się "kąpie" szybki, ale ponoć też służy do przyklejania.
-
Ano. Dokladnie. Nie odbarwia i nie robi nalotu białego jak niektóre akryle.
-
Jak tam Yoyek postępy? Kokpit wyrychtowałeś? Wrzucisz jego fotkę?
-
Jak tam Yoyek postępy? Kokpit wyrychtowałeś? Wrzucisz jego fotkę?
Końcóweczka już, jak Bozia da, to może jutro / pojutrze wrzucę finalne zdjęcia. Ubiegłem słowem Belsimtek. Zostało tylko już lakierowanie.
Model jednak maluję lakierem półmatowym, bardziej ze względu na trwałość. Z tym, że wziąłem dwa. Satin olejną Humbrola i Semi glass akryl Italeri. Testowane na stateczniku pod spodem - o ile Humbrol wypadł beznadziejnie, więcej tam było matu niż półmatu, to ten Italeri można śmiało polecić. Prawie brak różnicy vs. srebrny podkład.
-
Lakierowanie końcowe to nie taka prosta sprawa. Biały akryl (semi) jest dość gęsty, więc jak za mało rozcieńczony, to aerograf się zatyka, jak za bardzo to chlapie, trudno idealnie trafić ale ogólnie wszystko zrobione - poza jednym. Na skrzydle pojawił się mały, ale jednak kolisty zaciek, coś tam rozprowadziłem samym powietrzem, ale jednak jest to widoczne (powstały takie małe brzegi) i już mnie wnerwia. Co teraz? Czekam jak wyschnie, jutro przelecę chyba to papierem ściernym, a potem znów polakieruję. Może nie uda się zedrzeć farby, bo tak to jeszcze czeka poprawka tego fragmentu na srebrny i dopiero potem bezbarwny.... Jakieś może jeszcze podpowiedzi? A może użyć zmywacz Wamodu i nic nie ścierać papierem?
Na foto zatem trzeba będzie poczekać.
-
Podpowiedzi w temacie polerowania pisałem już, w pierwszym poście na tej stronie :angel:
Zmywaczem Wamodu szybciutko zjedziesz do gołego plastiku
-
Dobra, skusiłem się na Ołówka, bo akurat się trafił faktycznie rarytas na alledrogo za nieco ponad stówkę. Rzadko spotykany model Revella 1:32 w wersji PF. Więc własciwie "kultowy" nasz migol bo PF/PFM to nikt nie robi w takich skalach. Model naprawdę przeleżał, bo to ta produkcja: http://mig-21forever.blogspot.com/2011/08/kit-revell-132-mig-21-pfpfm.html . Aż boję się wyprasek jak to dojdzie do mnie, bo nawet nie wiem jak wyglada. Może na kiedyś tam...
-
Pewnie ma kupę wspólnego z tym modelem:
http://forum.largescaleplanes.com/index.php?showtopic=13422
-
Pewnie ma kupę wspólnego z tym modelem:
http://forum.largescaleplanes.com/index.php?showtopic=13422
Czyli raczej slabo zrobiony, tu ten SPS: http://mmzone.co.kr/album/view.php?id=37744 . Nie ma nitow na skrzydlach....
-
Nitowarkę masz? Jak nie to musisz jakiś zegarek złupić... ;-)
-
Spójrzcie na tego http://dqscaleworks.blogspot.com.es/2014/02/the-war-machine-work-eduard-148.html
-
Spójrzcie na tego http://dqscaleworks.blogspot.com.es/2014/02/the-war-machine-work-eduard-148.html
Na pierwszy rzut oka model bosko wykonany, ale też jakoś mnie nurtuje czy nie jest za bardzo srebrny/lustrzany? Może w realu wygląda nieco lepiej, tu widać, że do zdjęć dorzucono opcję HDR więc może tak to akurat uwydatniło. Bardzo mi się podoba za to warsztat tego chłopaka: http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=432&t=28731 i efekt końcowy: http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=434&t=35110 .
-
PF'ka zakupiona na Allegro do mnie dotarała. Dla mnie wersja PF jest najpiekniejszą wersją z wszystkich MiGów 21, z jednej strony ma już nowocześniejszy kształty z III generacji, a z drugiej wciąż cechy F-13 i wiele krągłości i płynne, delikatne przejścia. Po prostu śliczny klasyk.
(http://www.markstyling.com/vietnam_migs/21.jpg)
Model jest o tyle ciekawy, że pochodzi z 1975 roku, ma więc dziś 39 lat i komuś tyle przeleżał w piwnicy (sądząc po zapachu ;) kartonu). Jest nawet taki gościu na świecie co kolekcjonuje te wydania: http://mig-21forever.blogspot.com/ . No i kolejna kwestia, że jest w 1:32, a w tej skali nikt go nie robi i już od dawna jest wycofany z produkcji. W kartonie szału nie ma, linie ma owszem delikatne ale wypukłe. Trochę detali jest, ale jak można było się spodziewać odbiega od dzisiejszych standardów w kitach o większej skali.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/MiG-21PFRevell132_zps25a279fd.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/MiG-21PFRevell132_zps25a279fd.jpg.html)
O ile z liniami na kadłubie zapewne można by sobie poradzić, to na owiewce jest rysa (ciężko tak naprawdę stwierdzić, czy to pęknięcie, bo trzyma się dobrze, czy takie zarysowanie). Bardziej jednak bym szedł w stronę mikropęknięcia, bo tak naprawdę mam wrażenie, że są to dwie bardzo drobne ryski na zewnątrz i od środka. Przy aukcji nie było tej informacji, więc to akurat bardzo słabe. Nie wyglada to na stuknięcie czy coś, ale raczej coś co powstało na naprężonym plastiku tkwiącym w ramce przez tyle lat. Tak to wygląda:
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0010_zpsece5b5c1.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0010_zpsece5b5c1.jpg.html)
Co o tym sądzicie? Czy polerka papierkami + pasta pomoże?
Ps. jak się nazywają takie formy, jak pod nr 7 http://www.clubhyper.com/reference/images/ReScribingPanelsLines-C01.jpg (tekst http://www.clubhyper.com/reference/rescribingda_1.htm ). Podobne szablony robi Hasegawa, ale straszne pieniądze jak za coś takiego: http://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=hasegawa&search_scope=category-8765&bmatch=seng-v6-p-lic-2-kol-1021 .
-
pochodzi z 1975 roku, ma więc dziś 39 lat i komuś tyle przeleżał w piwnicy
Jojeczku, o mnie pisałeś? ;)
-
To o co pytasz to szablony do rycia linii i paneli na modelach. Chyba są fototrawione tak jak blaszki do waloryzacji, a na pewno tak samo zrobione z mosiężnej blaszki. Kiedyś kupiłem takie coś tutaj: http://www.ww-model.pl/ ale nie mam pojęcia jak się nazywało dokładnie i czy jest jeszcze.
Ogólnie odnośnie rycia, jeśli bardzo nie musisz to sobie odpuść. Przeryć w miarę ładnie cały model (i to duży) to nie lada wyzwanie. Nawet jeśli "na testach" linie wychodzą fajnie to na skomplikowanej kubaturze modelu jest gorzej. Ciężko też uzyskać powtarzalność efektu. Akurat metaliczne powierzchnie fajnie upraszczają te kwestię. Po prostu błysk metalicznej farby daje fajne i bardzo naturalne rezultaty na wypukłych liniach. Wszak przeryte linie też nie koniecznie odzwierciedlają to co jest na samolocie.
Co do owiewki ciężko powiedzieć coś po tej fotce. Możeliwe że to rysa i jeśli w miarę płytka to do wypolerowania. Jednak przezroczyste tworzywo jest dużo bardziej kruche do kolorowego i łatwiej pęka. Możliwe, że z biegiem lat owiewka uległa jakiemuś naporowi i powstało strukturalne uszkodzenie tworzywa (przy zginaniu np. ramek wlewowych od owiewce zauważysz, że plastik bieleje). Wówczas mogiła i pozostaje szukanie owiewki VACU.
-
Jeżeli owiewka strzeliła wewnątrz odlewu to papier i pasta nie pomogą. Trzeba szukać zastępczej z vacu. Pavla robiła na bank do 21 ale na ich stronie widzę tylko z żywicznym kokpitem:
http://www.britmodeller.com/forums/index.php?/topic/234948204-mig-21-mf-vacuum-formed-canopy-for-trumpeter-kit-132-pavla/
http://www.pavlamodels.cz/katalogy/detail.php?k=cockpits&c=C32003&styl=styly.css
Szablony robiła też kiedyś polska firma ale... calowicie zapomnialem jak się nazywała.
Odpuściłbym chyba sobie rycie. Ale za to pobawiłbym się w nitowanie ;).
-
A co możecie poradzić np. do poprawy linii wgłębnej, która należy przeryć jeszcze raz np. tuż obok? Normalna szpachlówka jest dość miękka i chyba nigdy nie da się równo poprowadzić po niej linii bo zawsze powstaną drobne ukruszenia na bokach. To już zauważyłem przy MiG-15.
-
Raczej żywica. Tak jak napisałeś, zwykłą szpachla może się kruszyć.
-
Wszak przeryte linie też nie koniecznie odzwierciedlają to co jest na samolocie.
Tu jest sporo prawdy. Od zawsze zastanawiam się nad liniami wgłębnymi. Owszem, po zapuszczeniu weatheringu wygląda to ładnie, ale tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak linie wgłębne. Wiele samolotów, zwłaszcza tych wcześniejszych blachy ma montowane na zakładkę i nitowane, reszta w realu ma tak je ciasne, że oddanie tego w skali np. 1/72 graniczy z cudem. W sumie dobrym patentem by była po prostu taka doklejana maska i psikniecie aero ciemniejszą farbą by takie linie stworzyć...? :)
(https://eshop.hobbyart.sk:4443/modeltalking/wp-content/uploads/2011/06/MiG-21_M_center_section_air_brake_right_side.jpg)
Raczej żywica.
A klej cyjanoakrylowy?
-
Żywicę da się rzeźbić, vide modele całe w żywicy. Z cjanoakrylami nie próbowałem.
Większość szczegółów na modelach jest oddawanych w sposób umowny. Tak aby ładniej wyglądały.
-
Pierwsze przymiarki. Jednak się wezmę za niego, ach te zgrabnie linie!
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/revel132mig-21pfpfm_zps9c9a5789.jpg~original)
Do tego jednak postanowiłem go przerżnąć :579: i przenitować (nitownica jedzie, w przeciwieństwie do Leona nawet nie mam 1nego zegarka by coś rozebrać ;>). Będzie procochłonne, no nic trudno, mam nadzieje, że nie zwale czegoś. Powierzchnie płaskie spoko - już nawet zrobiłem statecznik, gorzej będzie z kadłubem. Łdanie rysuje się nawet skalpelem ale trzymając ostrze w poprzek + poprawki igła krawiecka. Co do osłonki (jednak wg. mnie tam jest pewne mikropęknięcie) - a może ją zrobić samemu? Tu jest ciekawa technika: http://www.pwm.org.pl/viewtopic.php?f=12&t=19463&hilit=liberator&start=15 , rozgrzana folia, kopyto i zasysający odkurzacz. Ktoś może próbował taką technikę?
-
Trzeba było napisać. Wysłałbym Ci jakiś zdezelowany stary werk gratis...;-)
Duże nity, otwory pod klucze, zamki itp. możesz spróbować robić obciętą i zaostrzoną igłą do zastrzyków. Tak aby zostawiała kolisty znaczek.
-
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0001_zps1a115846.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0001_zps1a115846.jpg.html)
Podziałkę już zacząłem, sorry za tło ;>, ale ładnie widać linie. Najpierw zaznaczyłem wszystko miękkim ołówkiem. A co do tych nitów, to chyba tak naprawdę taką nitowarką należy mocno dociskać by coś w ogóle wyszło?
zauważyłem, że większe nity dobrze się robi - ostry czubek skalpela i obrót o 360st :).
-
Plastiki to może niekoniecznie moja bajka, ale nitowarka a'la trybik zegarka można by chyba podgrzać lekko nad ogniem i dopiero odciskać ;)
-
Plastiki to może niekoniecznie moja bajka, ale nitowarka a'la trybik zegarka można by chyba podgrzać lekko nad ogniem i dopiero odciskać ;)
A wiesz, że wcześniej o tym też myślałem. Przydałoby się takie urządzenie o stałej temperaturze, z możliwością jej regulacji.
Tak jednak nad ogniem to jednak trochę ryzykowne...
-
Ryzykowne, bo? Zależy od konstrukcji nitowarki, ale zakładając metalowy trzpień 'trzymający' trybik i brak elementów z tworzywa w pobliżu, wystarczyłaby chwila nad zapalniczką.
Przydałoby się takie urządzenie o stałej temperaturze, z możliwością jej regulacji.
Najszybciej co przychodzi mi do głowy i w miarę łatwe w adaptacji - mała lutownica (jak choćby do druku SMD) z regulacją temperatury z trybikiem na trzpieniu zamiast grota... tylko zważywszy na temperatury pracy tych lutownic - potencjalnie bardziej niebezpieczne niż podgrzanie zapalniczką ;)... ale myślę wszystko kwestia przetestowania i umiejętnego prowadzenia narzędzia.
-
Nie chodzi mi o ryzyko techniki, ale to, że teoretycznie nad ogniem nigdy nie będziemy pewni na ile rozpuścimy za chwilę plastik. Metoda (np. z tą lutownicą) jednak mogłaby być tak naprawdę rewolucyjna, np. takie foremki do jakiś też innych elementów, nie tylko nity.
Kurde, musimy to opatentować i sprzedawać! :)
-
Nie chodzi mi o ryzyko techniki, ale to że teoretycznie nad ogniem nigdy nie będziemy pewni na ile rozpuścimy za chwilę plastik.
Czekaj, czekaj, bo się chyba nie dogadaliśmy - nie plastik grzejesz a nitowarkę ;) Tworzywo może Ci łatwo 'popłynąć' w mniej czy bardziej kontrolowany sposób. Jak podgrzejesz lekko trybik nitowarki nad zapalniczką (do czerwoności grzać wszak nie trzeba ;)), temperatura jaką uzyskasz powinna wystarczyć Ci na parę sekund pracy, ale myślę wystarczająco by poprowadzić kawałek linii nitowanej i nie wyrządzić przy tym zbytnich szkód ;)
Pomysł z lutownicą może faktycznie by wypalił, potrzeba by tylko chętnego co to przetestuje i dysponuje odpowiednim sprzętem :P
-
Do poprawek w ryciu linii polecam masę epoksydową magic sculp. Łatwo się nakłada, nie śmierdzi i ma po zaschnięciu właściwości bardzo podobne do tworzywa. Pomiędzy klejem cyjanoakrylowym, a plastikiem jest za duża różnica w twardości, wraz z granicą pomiędzy materiałami będzie Ci skakać narzędzie.
-
nie plastik grzejesz a nitowarkę
Tak jasne, też pisałem o nitowarce, chodziło mi o to, że też może być za gorąca. Niestety oprawka z obudową plastikową: http://www.ratomodeling.com/reviews/trumpeter_rivetmaker/rivetmaker1.jpg , a za to kilka kółeczek.
Ps. tutaj trochę na temat nitowania i przykłady efektów: http://www.largescaleplanes.com/tips/RatoMarczak/riveting_1/riveting_1.php .
magic sculp.
A może być ten Milliput? Magic Sculp jakoś nie mogę nigdzie znaleźć.
http://figurki.org/index.php/od-podstaw/materiay/1046-milliput .
-
Nie używałem Miliputa do takich rzeczy, ale mam wrażenie, że jest za kruchy. Jeśli masz Miliputa to sprawdz, jeśli i tak musisz kupić to lepiej Magika.
http://www.armahobby.pl/magic-sculp-100g.html
-
Ten Eduard's MiG-21PFM Cold War Tarantula też jest fajny!
http://www.youtube.com/watch?v=gdiTxStGwkw
-
A ja mam pytanie "techniczne": Czy ktoś z Was spotkał się z metodą robienia drobnych elementów przeźroczystych z kleju CA? I może mi to "łopatologicznie" wyłożyć? Konkretnie chcę zrobić klosze świateł pozycyjnych. Na razie mam wypiłowane i pomalowane miejsca (wnęki) świateł. Czy klej kapnąć z tubki ("Kropelka") na wnęke, nałożyć zapałką czy kapnąć gdzieś z boku i delikatnie zanurzyć końcówkę płata (miejsce gdzie ma być światło)? Klej "świeży" czy lekko podeschnięty? Wszelkie informacje mile widziane.
-
A nie lepiej zrobić tym Clear Fix Humbrola? W limie lepiłem nim kabinkę, kleik do szkiełek pierwsza klasa, z niego też można właśnie robić szybki nawet czy reflektory. Są na YT filmiki jak to wykonać.
Ps. postęp z prac:
Co do MiG-21 PF, dłubie się. Linie podziału już w 90% gotowe (kupe roboty bo cały model poszedł na szlifowanie i potem rycie przez klika, czy już kilkanaście wieczorów), nity na razie te większe w 100%. czekam na nitowarkę do mniejszych, tych nie zacząłem. Znalazłem dobrą duszę na forum PWM, która wykona mi osłonę kabiny jako Vacu na pdst. mojej pękniętej, więc może ten temat da się jakoś ogarnąć przyzwoicie. Testowałem dziś za to washa - farby olejne Van Gogh + White Spirit. Rozprowadza się wyśmienicie po liniach. Akryl się nie umywa nawet. Ładnie się czyści. Kupiłem dwa kolory Lamp black oraz jakiś ciemny brąz. Mig będzie w barwach 1 PLM z pod Warszawy z lat 70tych. Może nie każdemu się to spodoba, ale będzie pilot, a co. Czyłgiści wsadzają swoich to i my raz na jakiś czas chyba możemy? :)
-
Ja kiedyś robiłem takie elementy z kleju dwuskładnikowego (miałem taki przezroczysty lekko żółtawy). Najpierw robiłem odlew końcówki skrzydła w silikonie (wcześniej lekko natłuszczając powierzchnię). Następnie w tak przygotowaną formę wlewałem wymieszany klej. No i pozostał najgorszy etap - trzeba było ten mały element odciąć i obrobić :cry: (skala 1:48). Ale to było dawno temu :-).
-
Z CA to raczej się nie da zrobić jakiegokolwiek elementu bo jest mocno lejny i ciężko kontrolować to. Jak masz wypiłowane miejsce pod lampę tona CA wklej kawałek ramki przezroczystej i opiłuj. Oczywiście pytanie jeszcze jaka skala i jaka to lampka.
-
Nie używałem Miliputa do takich rzeczy, ale mam wrażenie, że jest za kruchy. J
Kilka dni temu do mnie doszło, zamówiłem SUPER Fine (biały) i jest ok. Można też obrabiać wodą, po 3h to się jeszcze do niczego nie nadaje (jak piszą), ale tak po 1,5 dnia to był już kamień. Testowałem ścieralność pilnikami i polerkę i dobrze to wychodzi. Można spokojnie uzupełniać nawet większe ubytki i potem to szlifować jak się chce. Po malowaniu nie odznacza się.
-
@Wind, @sznink
Temat nieaktualny, po kilku próbach na "egzemplarzu testowym" nie jestem zadowolony z efektu. Gdzieś mi się ten temat po prostu obił o oczy, chyba na "modelworku".
Z CA to raczej się nie da zrobić jakiegokolwiek elementu bo jest mocno lejny i ciężko kontrolować to. Jak masz wypiłowane miejsce pod lampę tona CA wklej kawałek ramki przezroczystej i opiłuj. Oczywiście pytanie jeszcze jaka skala i jaka to lampka.
Jak pisałem miejsce już wypiłowane, pomalowane, a w ten sposób robiłem reflektory skrzydłowe na "Defiancie". W najgorszym wypadku zaszpachluję i pomaluję w kolorze świateł.
A nie lepiej zrobić tym Clear Fix Humbrola? W limie lepiłem nim kabinkę, kleik do szkiełek pierwsza klasa, z niego też można właśnie robić szybki nawet czy reflektory. Są na YT filmiki jak to wykonać.
@Yoyo, jeśli ten miałeś na myśli klik (https://www.youtube.com/watch?v=JHQYXAPIxl0), to o trochę inny efekt mi chodzi, ale dzięki za podpowiedź.
-
Kilka dni temu do mnie doszło, zamówiłem SUPER Fine (biały) i jest ok. Można też obrabiać wodą, po 3h to się jeszcze do niczego nie nadaje (jak piszą), ale tak po 1,5 dnia to był już kamień. Testowałem ścieralność pilnikami i polerkę i dobrze to wychodzi. Można spokojnie uzupełniać nawet większe ubytki i potem to szlifować jak się chce. Po malowaniu nie odznacza się.
Tylko, czy przy ciągnięciu linii narzędzie nie będzie skakało na granicy materiałów. Jak nie to jest gites.
-
Tego nie próbowałem, testy robiłem na niepotrzebnym stateczniku, ale masz rację, warto sprawdzić.
Ps. a korzystacie ze szpachlówek płynnych? Przydają się na warsztacie?
Np. coś takiego: http://www.gunze.pl/go/_info/?user_id=P-119&lang=pl.
-
Używam dokładnie takiej. Dobra rzecz na małe szczeliny np. łączenie połówek kadłuba czy płatów. Po zaschnięciu biała. Raczej nie nadaje się do zalewania jam skurczowych. Niezła w obróbce. W przypadku słabiej kryjących farb wymaga położenia większej ilości warstw farby.
-
Się nakleiłem ;D.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0012_zps4bacb989.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0012_zps4bacb989.jpg.html)
-
Maskol?
-
Maskol?
Mam, ale tutaj wolałem zalepić już pomalowane "oponki", by nie było śladu. A skoro mowa o Maskolu. Czym go nakładać?
Robiłem coś tam pędzlem, który potem już do niczego się nie nadawał :(. Bardzo ciężko się go usuwa potem z pędzla.
Może mało udane zdjęcie. Srebrny, ale wcześniej nałożony czarny. Czyli na srebrnym pre shading działa, z tym, że jakoś nie jest to taki realistyczny efekt, a bardziej chyba zabieg pod publikę.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0015_zpsb173c3c7.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0015_zpsb173c3c7.jpg.html)
Zbiornik 490L + 2x K-3S.
-
Maskol ogólnie mało nadaje się tam gdzie chcesz mieć kontrolę nad przejściem kolorów. Poza tym jest wodorozcieńczalny, więc od razu po nałożeniu pędzel można w wodzie wypłukać. Ale ponieważ szybko zasycha lepiej użyć pędzla którego mniej szkoda. Jeśli zauważysz, że maskol w słoiczku lekko zastyga też można dodać wody.
-
Yoyo, tak ja Ci napisał Wind - Maskol zmywasz i rozcieńczasz wodą. A z racji tego, że mocno przylega nie nadaje się do tworzenia rozmytych linii. Ostre krawędzie wychodzą całkiem OK, zwłaszcza w przypadkach gdy wycinanie taśmy zajęłoby wieki...
-
Trochę się wziąłem i podgoniłem prace, bo już 1,5 miecha stół zajęty, bo składać się nie chce, a zaczynają się opr w związku z tym ;).
Oto wynik prac, czyli stworzenie linii wgłębnych plus przenitowanie kadłuba. Teraz już z górki (oby). Pochwalcie, że jest ok :] bo kupę pracy i czasu w to poszło bo i model duży, a i w sumie to 1-raz na aż taką skalę zeszlifować cały model do zera u mnie i stworzyć wszystko na nowo.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0002_zps21d5e06c.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0002_zps21d5e06c.jpg.html)
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0004_zpsa40712cf.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0004_zpsa40712cf.jpg.html) (http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0003_zpsab8c07a8.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0003_zpsab8c07a8.jpg.html)(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/th_DSC_0007_zpse841d86e.jpg) (http://s921.photobucket.com/user/rafikst/media/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0007_zpse841d86e.jpg.html)
-
Jeśli chodzi o mnie to wygląda cacy ;).
-
IMO SUPER!
-
Jak dla mnie wygląda świetnie. Jak patrze na to co robisz, to aż korci mnie aby też popełnić jakiś model (a trochę ich w piwnicy czeka na lepsze czasy :-)).
-
Dałeś czadu. Upierdliwa robota.
Czyli na srebrnym pre shading działa, z tym, że jakoś nie jest to taki realistyczny efekt, a bardziej chyba zabieg pod publikę.
Yoyo, bo Ty nie tworzysz zminiaturyzowanego prawdziwego samolotu, jeno swego rodzaju miniaturową wizualizację 3d. Ty decydujesz na co kłaść akcent, jak oszukać oko, by wywołać u odbiorcy określone emocje. To samo się tyczy Twojej uwagi o nieodpowiadającej skali grubości linii działowych ;)
-
A ja mam pytanie "techniczne". Humbrol wypuścił nową serię "autentyków" do LW (numery od 24x), użyłem i tu zonk. Mianowicie zostają białe smugi:
(http://s9.postimg.org/avvuyc34b/Obraz_049.jpg) (http://postimg.org/image/avvuyc34b/)
Rozpuszczalnik "Humbrol enamel Thinners", odstęp czasowy między kolejnymi warstwami "od wieczora do wieczora" więc raczej powinny zaschnąć. Kombinowałem już z różnymi gęstościami farby, otwarłem nawet nowy rozpuszczalnik, próbowałem z różnymi rozmiarami pędzli i efekt ten sam (a raczej jego brak). Wspomóżcie dobrą radą.
PS. Yoyo - jest OK.
-
@Akbar
Humbrole to jak na dzisiejsze standardy niestety dość słabe farby. Do tego restrykcje UE sprawiają, że są co raz słabsze technicznie-chemicznie. Oryginalny rozcieńczalnik dość szybko (choć farba długo schnie) paruje więc farba może zastygać nie równomiernie, szczególnie jeśli malujesz pędzlem i na pewno nie kładziesz farby w 100% równą powłoką (widać to nawet na jasnym zielonym). Mi się zdarzało mieć biały nalot z Humbrola nawet po malowani aerografem... Całkiem nie najgorzej maluje się Humbrolami jeśli rozcieńczymy je rozcieńczalnikiem Gunze. Ale wtedy malować da się jedynie aerografem. Polecam przejście na aerograf albo malowanie akrylami z pędzla. Chodzi o akryle na bazie winylowej np. Walejo, Lifecolor. Sam używam tych drugich i jestem bardzo zadowolony. Akryle Tamiya czy Gunze to farby na bazie celulozowej i mają zupełnie inne właściwości nie współgrające z pędzlem. Na plastik pod akryle możesz dać podkład samochodowy ze spraja i nie ma problemów z przyczepnością.
-
Tak niestety spadek jakości na przestrzeni ostatnich lat sam zauważyłem. Co niektóre moje 15-to (tyle mniej więcej miałem przerwy) i więcej letnie farby są w lepszym stanie niż to co kupuje się obecnie, zwłaszcza dobrze to widać w przypadku srebrnej (nr. kat. 11), jedno użycie i można wyrzucić -robi się kisiel i puchnie w puszce. Ponoć jest efekt zakazu stosowania przy produkcji i konserwacji farb związków ołowiu.
(widać to nawet na jasnym zielonym)
To właśnie te nowe H. nr. 240 niby RLM 02 Grau. Inne użyte to 242 - RLM 71 Dunkelgrun (po mojemu to bliżej jej do Schwarzgrun) i 247 - RLM 65 Hellblau. Ogólnie w puszkach dość gęste po rozcieńczeniu do stanu używalności dość transparentne. Położone po 7-8 warstw.
A z innej beczki:
Chcecie nowego Łosia? To głosujcie,może kiedyś będzie ("Be sure two ..." jak to często tu piszą ;)):
http://ideas.revell.de/ideas/item/1186/
strona nie wymaga rejestracji, wystarczy zagłosować.
-
Z ty głosowaniem na Łosia to trochę taka ściema, Revell niby zrobi to czego chcą modelarze, a tak naprawdę to może badają rynek co najwyżej. Była już mocno wyforsowana Iskra i potem Iryda, jak osiągały ilość głosów 2-3 razy większą od innych propozycji to były kasowane. Nie za bardzo opłaca się masowa produkcja modelu do sprzedawania tak naprawdę w jednym kraju.
-
Dwa pytanka na przyszłość:
1/ Sidolux - ten do PCV najlepiej: http://cod.cwr.pl/sidolux/img/up/filter/large/img/sx_oin_500new_pvc.jpg ? Nie rozcieńczać, nakładać od razu aerografem?
2/ Kabinka Vacu - czym najlepiej ją ciąć? Zwłaszcza jeśli są elementy zaokrąglone a wszystko znajduje się w większej wyprasce. Też mogę spotkać się z problemem, tak myślę, samego okratowania owiewki. Pomalowanie Vacu może nie być dobrą sprawą, bo to ta sama powierzchnia, a co myślicie o zrobienie wycinanki i przyklejeniu do vacu (jak to się robi do modeli kartonowych, akurat skala zacna 1:32)? Np. z papieru lub taśmy. Potem pomalowanie i polakierowanie. Może sprawdza się coś innego? Chodzi oczywiście mi o MiG-21 PF.
-
Sidoluks fajna rzecz. Który rodzaj to chyba nie ma aż takiego znaczenia, grunt żeby nie był to Sidolux expert czy jakoś tak, bo zawiera detergent i się pieni strasznie. Można leciutko rozcieńczać wodą. Tak samo fajnie nakłada się pędzlem jak i aerkiem. Jest jednak dość delikatny i jeśli planujesz poważniejsze zabawy z washami to daj mu kilka dłuższych dnia na wyschnięcie lub zainwestuj w lakier od Tamiya ;) Ja używałem kiedyś z lubością Sidoluksu, ale w końcu mi się znudziło.
Owiewkę Vacu możesz wycinać np. czeską piłką zostawiając naddatek do opiłowania papierem/pilnikiem. Lepiej zostawić troszkę i dopiłować niż przesadzić. Malować Vacu można spokojnie ale najlepiej przyklejoną. Pomysł z oklejaniem nie jest zły ani nowy, ale przydałaby się do tego blaszka trawiona. Papier to kiepski pomysł.
-
Yoyo, do vacu tylko:
(http://jadarhobby.home.pl/bigimages/jlc/zyletka.jpg)
-
Papier to kiepski pomysł.
Nie będzie tak źle. Wszystko się w Vacu ładnie odkształciło jednak, na zdjęciu tego nie widać, ale są tam nawet lekko zarysowane nity na obwodzie :).
Fotka:
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_4510800x532_zps34f9cd9f.jpg~original)
Czeska żyletka już zakupiona. Niedługo zatem montaż.
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/DSC_0044_zps7a0b08aa.jpg~original)
Na dole już sklejony ;> (dokładnie będzie miał takie kalki).
(http://i921.photobucket.com/albums/ad52/rafikst/MiG-21%20PF%201-32%20Revell%20%201975/MiG-21PF_zps6c993f67.jpg~original)
-
W końcu kompletuję sobie zastaw aero. Kupiłem kompresor AS-186 (http://skleptechniczny.pl/wydajny-kompresor-do-aerografu-z-butla-3l-as-186-p3891.html) i aerograf MAR AD-7790 (http://www.mojehobby.pl/products/Aerograf-Adler-AD-7790-dysza-0-3mm-dodatkowa-dysza-0-2mm.html). I mam takie pytanie: czy na wyjściu z kompresora dać dodatkowy zawór powietrza? Tak dla "spokoju ducha", żeby aerka w spoczynku nie obciążąć.
Pytanie nr. 2: ile węża? 1,8m wystarczy (z podłogi na biurko)?
Pytanie nr. 3: stosujecie komory lakiernicze (np. taka (http://exito.sklep.pl/pl/p/Komora-do-malowania-z-wyciagiem-HS-420DCK/14839))?
-
Akbar, nie zapomnij o odwadniaczu na wyjściu kompresora. Zapomnisz o "pluciu" z dyszy aerografu.
Ja tego nie wiedziałem, niegdyś o mało nie skończyło się to wymianą samego pistoletu.
-
To akurat jest "fabryczne" (jeśli mówimy o tym samym). Widać na środkowym zdjęciu z linka: "cycek" pod butlą oraz odstojnik z filtrem pod regulatorem na wyjściu. Odstojnik również posiada w dolnej części zaworek.
-
Fakt, nie zwróciłem uwagi wcześniej. Czyli ten punkt mamy zaliczony.
-
Jestem zaskoczony, że za tak małe pieniądze można u nas kupić coś tak porządnie wyglądającego.
-
Kompresor mam taki sam, no prawie bo włącznik jest prostokątny. Butla wyrównawcza to świetna sprawa, ogólnie, jestem z niego bardzo zadowolony.
Ps. mała uwaga, jak już będziesz malował to spuść powietrze z niej zanim odłączysz wszystko, ja robię to poprzez lekkie odkręcenie przewodu i niech sobie syczy jeszcze przez 4 minutki... inaczej możesz coś wysadzić, albo narobić potężnego huku w domu ;).
-
Do malowania aerografem warto kupić przede wszystkim dobry aerograf. Jednak precyzja wykonania tego urządzenia i trwałość materiałów to podstawa. Te chińskie mają to do siebie, że raz się trafi lepszą sztukę, a raz słabsza. To samo z chińskimi kompresorkami. Jak padnie jakaś części to ciezko ruszyć temat. Ja od 8 lat mam kompresor chałupniczo zrobiony z agregatu lodówkowego + najprostszy zawór ciśnieniowy + jakiś pseudo manometr + filtr paliwa od Malucha na wyjściu. Jeśli ktoś się boi nie równej pracy kompresora to wystarczy dać dłuższy przewód. Wspomniane 1,8m wystarczy. Za zaoszczędzone pieniążki lepiej kupić porządny aerograf. Niemca można dostać już poniżej 300pln a jakość malowania jest nieporównywalnie większa niż jakimkolwiek chinolem. I nie chodzi tylko o malowanie cienkich kresek. Farba drobniej się rozpyla, płynniejsza praca, mniej farby zużywa na pomalowanie tej samej powierzchni i dużo łatwiej się to czyści. A przez mniejszą ilość gwintów i części oraz lepsze materiały jest to dużo trwalsze.
-
kompresor AS-186 (http://skleptechniczny.pl/wydajny-kompresor-do-aerografu-z-butla-3l-as-186-p3891.html)
Kompresor mam taki sam, no prawie bo włącznik jest prostokątny. Butla wyrównawcza to świetna sprawa, ogólnie, jestem z niego bardzo zadowolony.
Yoyek, jeśli masz taki to jak ustawiasz regulator ciśnienia?
-
Panowie, dziś pierwszy raz uruchomiłem aero AD-7790, pierwsze malowanie próbne/szkoleniowe. Na początku wszystko cacy, potem schody. Problem po kilku minutach. Mianowicie przestał podawać farbę. Pierwsze co to wylałem farbę ze zbiorniczka (Humbrol + rozcieńczalnik Wamod), przepłukałem całość. Na chwilę pomogło... i powtórka z rozrywki. Wykręciłem dyszę przepłukałem całość ponownie. Sam rozcieńczalnik leci, farba niekoniecznie. Trzeba cały czas otwierać/zamykać spust, po prostu nie ma ciągłości malowania.
Jakieś sugestie?
-
Słuchajcie Smoka, a krzywda się Wam nie stanie.Nie kupujcie tego chińskiego chłamu, prawdopodobnie trafił się koledze gorszy egzemplarz niż statystycznie.
Dla początkujących i nie tylko wyłącznie najtańszy model H&S, na dzień dzisiejszy to najlepsza oferta ( przy zakupie prosić o dyszę 0,4, na 02 to tylko pod farby dedykowane do aero ). Oczywiście przyczyna może leżeć po stronie farby Humbrola, czasem zdarzają się drobne zanieczyszczenia.
-
W toku dalszych dzisiejszych prób i błędów, metodą empiryczną doszedłem do następujących wniosków:
1. Zbyt gęsta farba - rozcieńczać nawet 4:1 (albo i 5:1 rozcieńczalnik/farba każda reaguje inaczej);
2. Stosować oryginalny Humbrol Thinner, Wamod tylko do mycia aerka.
@ Leszek660 - jak ogarnę "co jest trąf" to będzie coś lepszego, a Adlerek nienajgorsze recenzje zbiera.
-
To znowu ja.
Panowie, jak to jest z tym washem? Jak bym nie próbował po pół godzinie, po godzinie, nasączonym (white spirit-em) patyczkiem, suchym patyczkiem to i tak ścieram go prawie do zera. To znaczy w zagłębieniach coś tam zostaje, ale z elementów wystających znika. Wash od Mig-a, white spirit - AK.
-
Zostaw na dłużej (24h) i bardzo delikatnie ścieraj. Jak trzeba to powtórz.
Teraz moja kolej:
W planach mam wykonanie modelu Me-262 A-1a/U3 - wersja rozpoznawcza. Problem mój polega na tym, że nie wiem w jaki sposób ugryźć malowanie. Mam na myśli maszynę z 1./NAGr 1 "white 2". Jak wykonać te "plastry miodu" http://www.mojehobby.pl/products/Me-262-A-1a-U3.html ? Czy istnieje jakaś specjalna technika? Czy wszystko trzeba robić "ręcznie"? A te się trzęsą jak jasna cholera.
Pozdrawiam,
Stulee
-
Doszedłem do tego metodą prób i błędów.
Moja odpowiedź na Twoje pytanie: tylko przez maskowanie jeśli boisz się "z ręki" (znam to autopsji ;)). Albo bezpośrednio przez wycięcie i naklejenie masek, albo masami typu patafix (bluetac), albo maskolem. Możesz też maski nie nakładać bezpośrednio na model, tylko na małej "nóżce" z patafix-a. Wtedy uzyskasz płynne przejście kolorów.
Jest jeszcze sposób dla hardkorów-masochistów: na lakier do włosów.
-
Starałbym się zrobić to z ręki, w sumie w 48 to nie aż taki problem. Ciemny kolor na jasną bazę, czyli najpierw RLM 83 potem 82.
-
Dzięki! Cały czas się waham..... Chyba jednak mój warsztat potrzebuje więcej praktyki.
-
Słuchajcie pytanko dotyczące elementów fototrawionych.
Będę chciał zrobić U-boota sobie na półę. Kupiłem nowy zestawik od Griffin Model dla VIIC/41 Wersja atlantyczna.
Zestaw jest kozacki, tutaj go można podejrzeć: http://www.griffonmodel.com/product_view.asp?id=317&classid=74 .
( http://modelwork.pl/viewtopic.php?t=25051
http://www.modelwork.pl/viewtopic.php?t=22869&postdays=0&postorder=asc&start=0 )
(http://www.griffonmodel.com/uploadpic/Products/20152281648852676.jpg)
(http://www.griffonmodel.com/uploadpic/Products/201522816485429238.jpg)
(http://www.griffonmodel.com/uploadpic/Products/201522816212793668.jpg)
Natomiast nie mam doswiadczeń z takimi elementami - pytanie zatem jak to ciąć, opiłować? Czym najlepiej przykleić do elementów plastikowych, a czym jeśli dana rzecz składa się tylko z takich elementów - jak je skleić?
-
O to jest przerąbane. Kiedyś montowałem z elementów fototrawionych oporządzenie niemieckiego grenadiera. Klamerki szelek o wymiarach 1mm/1mm, te sprawy. Kleiłem klejem szybkoschnącym. Za przeproszeniem, je****a. Ale tak lubię :)
Może bez rozpędzania się... Mazak.
-
Klejenie cyjanoakrylem. Gięcie - giętarką. Przykładowa na fotce.
http://exito.sklep.pl/pl/p/RB-PRODUCTIONS-T002-Flip-R5-Gietarka-do-elementow-fototrawionych/9047
-
Łeee, to jeszcze jakąś zaginarkę muszę kupić? Idea z tym modelem mnie zrujnuje bo i tak juz popłynąłem, a jeszcze wpadłem na pomysł gablotki :icon_confused: . Thx.
Za przeproszeniem, je****a. Ale tak lubię :)
Zima idzie, można dłubać ; ).
-
Wycinanie elementów najlepiej na kawałku szkła, lustra zwykłym skalpelem ostrym. Opiłować zawsze można pilnikiem, papierem. Czasem wszystko zależy od blaszek, bo jednak są różne, twardsze, bardziej miękkie, grubsze, cieńsze itd. Zamiast zaginarki można używać z powodzeniem klocków lego jeśli ktoś ma w zapasie. Jest pewność, że mają kąty proste i gładkie powierzchnie. Czasem trzeba trochę wyobraźni żeby z klocków skorzystać. Do elementów giętych na okrągło w zasadzie wszystko się przyda co twarde gładkie i okrągłe. Przed kształtowaniem można blaszkę przypalić w ogniu np. kuchenki gazowej. Wówczas jest dużo bardziej miękka i podatna na kształtowanie oraz się nie odgina. Jednak przed niepodgrzewaniem należny sprawdzić na kawałku niepotrzebnej blaszki - czasem niektóre lubię się sfajczyć. Do łączenia blaszek z blaszkami najlepiej zastosować lutowanie, ale to osobna i długa historia. Jeśli byś był zainteresowany to daj znać albo googluj ;)
-
Dobrym magikiem w te klocki był Siara ;).
-
Panowie, a jeszcze takie pytanko z ciekawości. Jak się robi kamuflaż, to widziałem, że niektórzy używają czegoś na kształt plasteliny do robienia aerografem nieregularnych plam, tak by nie wyszło coś "niechcący". Tyle tylko, że raczej to nie plastelina - przecież ona jest tłusta i zostawi zawsze jakieś ślady, a nawet przebarwienia...
-
A benzynką ekstrakcyjną nie da się odtłuścić takich plam po plastelinie? Ta nie jest ani agresywna ani tłusta :).
-
Ja używałem Maskolu którym kleiłem szablony z papieru. Ewentualnie jest Uhu Patefix - masa a'la plastelina ale nie zostawia tłustych śladów.
-
Przy tej wielkości modelu plamy powinieneś być w stanie spokojnie namalować aerografem. O ile mowa o U-bocie. Plastelinka o której mówisz to plastelina introligatorska, sprzedawana jako np. masa do przyklejania plakatów na ściany. Dostępna w większości empiko-papierniczych sklepów i na działach papierniczych marketów. Problem jest taki, że potrafi dość łatwo zedrzeć farbę, zostawić ślady (mimo, że nie jest tłusta), albo nie odkleić się w całości. Na to ostanie pomaga potrzymanie modelu w lodówce przed odklejaniem. Niektórzy preferują zwykłą plastelinę. Dużo łatwiej ją formować, nakładać i zdejmować, a jeśli model jest zabezpieczony lakierem to i zmyć ślady. Benzyna którą proponuje Mazak, gołego Humbrola by zmyła bardzo szybko. Z malowaniem kamuflażu od plastelin jest też sporo problemów z osiąganiem stałej granicy pomiędzy kolorami, malowaniem we wklęśnięciach itd. Ogólnie jeśli masz w miarę normalną psikawkę to większość malowań spokojnie powinieneś namalować z ręki.
-
Mistrz Windu słusznie prawi. Patafix nawet nie dociskany specjalnie, a dłużej zostawiony, potrafi mocno złapać. A Humbrol trochę czasu na zaschnięcie potrzebuje.
A jakie to kamo ma być? Zwykłe wycięcie masek (z taśmy np. Tamiyi) nie da rady?
-
Słuchajcie, a macie jakiś pomysł na figurki marynarzy (najlepiej od razu Kriegsmarine) w skali 1:144.
Niestety nic nie mogę znaleźć w sieci, ale może szukam nie tam gdzie trzeba.
-
Na modelworku taki jeden przerabiał (przemalowywał?) pancerniaków Preisera na marynarzy:
http://modelwork.pl/viewtopic.php?p=693640#p693640 (ostatnie zdjęcie w poście).
-
Na modelworku taki jeden przerabiał (przemalowywał?) pancerniaków Preisera na marynarzy:
http://modelwork.pl/viewtopic.php?p=693640#p693640 (ostatnie zdjęcie w poście).
No dokładnie tym się wzorowałem :icon_razz:, bo "scenka" fajna , ale jakoś nie mogę na tych "reich tank crew" trafić.
(http://img.photobucket.com/albums/v719/szyderczy2/U-201/179_zpsdhmmpgwx.jpg~original)
-
Panowie "wielozadaniowcy" pytanko: Czy smar do uszczelek do ASG jak na zdjęciu można zastosować do aerografów?
(https://cdn1.militaria.pl/ic/upload/wysiwyg/gfx/produkty/crossman/0241_w.jpg?widthMax=420&heightMax=360)