nowoczesny naród? Grupa ludzi powiązanych językiem, historią i etnicznie (tego nie da się obejść) którzy tworzą lokalną gospodarkę, w obrębie danych ram terytorialnych i krótko mówiąc, powinni pomagać sobie w "robieniu kasy
XIX w. Proszę o coś nowoczesnego. Przy okazji pytanko: czy Żyd mieszkający w Polsce od 4-5 pokoleń, którego rodzina walczyła we wszystkich powstaniach i wojnach po stronie polskiej, urodzony i wychowany w Polsce, mieszkający na Mazowszu jest polakiem (narodowościowo), czy Żydem?

Brak mocnego reżimu politycznego - był mocny, kiedy szlachta miała olej we łbie i słuchała króla.
Czyli to, co napisałem. Stworzono system w który nie był w stanie konkurować z sąsiednimi.
Gromiliśmy ich, póki system był silny.
Póki Moskwa nie wytworzyła silniejszego systemu politycznego i nie przezwyciężyła swoich słabości politycznych. Później sprawę "olano" i zajęto się czymś innym, czyli zwiększaniem zysków ze zboża. W tym czasie, w rodzącym się nowoczesnym państwie rosyjskim zwyciężyła koncepcja "scalania ziem rosyjskich, lub rzekomo należących do Rusinów". Na drodze oczywiście stanęła Litwa w unii z Polską. To, czego nie dokonaliśmy od XIV w., czyli spolonizowania, nazwijmy to Kresów, dokonała Rosja, z tym jednak, że nie była to polonizacja, tylko "moskwinizacja". Celowo nie piszę "rusyfikacja", bo stosunki panujące na tych obszarach były bardzo, ale to bardzo skomplikowane. Bałagan organizacyjny w państwie polskim i słabość systemu spowodowały, że Moskale mieli dość łatwe zadanie wywalczenia sobie drogi do Bałtyku. Proces ten trwał, z różnym nasileniem, aż do 1795 r., kiedy to został sfinalizowany i ostatecznie nowoczesna, już Rosja zdobyła to co chciała, dzięki powszechnej już w Polsce degrengoladzie. Tu wyłania się taki obraz: Rosjanie z determinacją dążą do celu i go realizują, natomiast Polacy i Litwini ze swoim słabym jak zaliczka systemem popadają w niebyt. To co mówisz o "praniu Ruskich" to trochę obiegowa opinia, bo w tyłek dostawali za Batorego, który był mądrym gościem i rozumiał o co w tym wszystkim "kaman" i za Wielkiej Smuty, bo się chłopaki w jakieś waśnie rodzinne wplątali. Całe "Dymitriady" to nic więcej jak awantury bandy najemników i wojsk prywatnych, które osiągnąwszy cel, jakim była Moskwa nie wiedzieli co z tym zrobić i w końcu się wycofali.
Co z tych moich "pierdzeń" wynika? Otóż, system polityczny był słaby, myślenie o kraju zerowe, szacunki na przyszłość nie odbiegały od myślenia: "co jutro zjeść i wypić?" itd., itd. Ale głównie o to chodzi, że Moskale mieli jakąś wizję i siłę, a my nie. Pomimo "przejściowych trudności", osiągnęli, to co zamierzali. Była to konsekwentna polityka prowadzona, aż do przełomu lat 80 i 90 naszego wieku, pomimo "zawirowań" w postaci Rewolucji Październikowej i stalinizmu. Dzisiaj, raczej poszli w kierunku umacniania się na Syberii, bo cokolwiek im ją Chińczycy kolonizują (całkiem pokojowo). Tak więc mieliśmy, nie wątpię, szanse na stanie się dzisiejszą Rosją, ale jak zwykle "coś, ktoś, z kimś, o coś" i już zamiast konsekwencji bajoro. Więc nie byliśmy w stanie przez 200 lat pokonać Moskwy i uzależnić od siebie, żadnych byłych Księstw Ruskich (tak jak to ona zrobiła). Przy okazji, jak słyszę, że największym wrogiem dla bytu Polski są Niemcy, to mi ręce opadają.
Spojrzenie na Rosję u L. Bazylowa i P. Wieczorkiewicza (nieodżałowany). Szczególnie polecam, na początek "Historię Rosji" Bazylowa (tylko z odpowiednią krytyką ze względu na rok wydania)
Ostrożnie! To może być prowokacja agenta Mossadu - dalsze rozważanie w\przenieść do "Spiskowej teorii dziejów"
Wy to zawsze Akbar musicie ujawniać tajemnice przed akcją?
Yarden - koleżanka też nas zaszczyciła Ty szowinisto!
