Żaden szanujący się, poważny naukowiec nie położył by na szali swojego autorytetu
Dokładnie, zgadzam się z Tobą. Dlatego kto rozpowiada takie bzdury? "Naukowcy" bez autorytetu. A takim, przepraszam, nie uwierzę. Tym bardziej, że jestem non konformistą i muszę czegoś sam doświadczyć, żeby uwierzyć. A to, że ktoś coś powie czy napisze ksiązkę wcale nie oznacza, że tak jest.
Historia podaje mnóstwo przykładów: Galileusz, Kopernik, Edison i inni.
Sanujący się, poważni naukowcy z autorytetem. Biorąc pod uwagę zdanie wsześniej - sam sobie zaprzeczasz. Jeśli lądowanie to naprawdę kicha to już jakiś "Sanujący się, poważni naukowcy z autorytetem" by się odezwał.
Najwygodniej i najprościej jest poprostu to zostawić.
Co i proponuje Tobie. Albo przynajmniej rozpowszechnianie tego w swojej piaskownicy, bo takim udowadnianiem na siłę nie tylko tracisz w oczach, a wystawiasz się na ostrzał. Chcesz coś komuś udowodnić? Idź do telewizji - przecież tam tak ładnie manipulują.
Czy wy wiecie jaki burdel by się rozpętał gdyby NASA przyznała się któregoś dnia do oszustwa? Szok, niedowierzanie, rozczarowanie, zawód, złość itd
I znowu - po co komu szok, nieodwierzanie, rozczarowanie...?
Raz jeszcze odsyłam po film (1 post), zresztą odniesienie do niego jest w powyższym linku także.
Odsyłanie do filmu świadczy o tym, że nie rozumiesz o czym tam mówią, bo nawet nie potrafisz tego powtórzyć. Jeśli po prostu Ci się nie chce to proszę, niech Ci się odechce przekonywanie wszystkich do Twojej, jedynej słusznej, prawdy.
A teraz do reszty Twojego posta czyli
Inna kwestia wśród wielu innych (...) Czy dla Was trzyma się to kupy? Bo dla mnie nie
Podpowiem Ci - trochę mało wiemy o tym Księżycu (edit - some1 ładnie to wyjaśnia). Mogą tam mieszkać małe krasnoludki, które to ukradły; może mieszkają tam meksykańskie sprzątaczki - nie wiadomo.
Tu nikogo nie przekonasz - daj se siana.
PS. Jeśli już odpowiadasz na jakieś argumenty, odpowiadaj na wszystkie, a nie na te, na które najłatwiej Ci odpowiedzieć.