Powiem Wam jedno wszyscy się mylicie!

Ci którzy twierdzą, że żyli w komunie są w błędzie, podobnie jak osoby mówiące, że urodziły się "po komunie", które też są w błędzie. Po prostu w Polsce nigdy
komuny (czyli ustroju komunistycznego lub socjalistycznego) nie było!

Wystarczy skonfrontować polską rzeczywistość z teoriami Marksa lub Lenina - jakoś dziwnie mieliśmy indywidualne rolnictwo, prywatne rzemiosło i prywatne zakłady produkcyjne (zgodnie z przepisami PRL tylko do 50 pracowników) - tego nie mieli w innych "demoludach".

Co do polskiej polityki to mieliśmy ewenement w postaci systemu wielopartyjnego czyli oprócz PZPR jeszcze SD, PSL i potem PAX (wiem, wiem to były partie "mocno zależne od systemu" ale jednak istniały - tego też nie było w innych "demoludach"). Dlatego stwierdzenie byłych e
Ne
RDowców, że w byliśmy w jednym obozie, tyle że w naszym baraku było najweselej nie było pozbawione sensu.
Sam nie wiem co sądzić o tamtych politykach - "zdrajcy współpracujący z ZSRR" czy kombinatorzy utrzymujący ograniczoną niezależność tego grajdoła w stosunku do "jedynie słusznych sił ze wschodu"

muszę Cię zmartwić być może ale napewno ją znasz bo ona żyje do dziś. Jako rodzony duuuuużo wcześniej mogę Ci tego dowieść. Np. Millera Leszka zresztą oglądam w TV jak rządzi od bez mała 25 lat
i co tu się zmieniło :012: ?
I tu się Herr Rutkov niestety mylicie

- komuna żyje ale nie w osobie Pana Millera, tylko w osobach tzw. polskiej prawicy.
MegaLOL polskiego systemu politycznego polega na tym, że jeżeli przyjrzymy się bliżej programom partii politycznych to wychodzi, że partie nazywające się lewicowymi są generalnie praktycznie centrowe, a partie mieniące się prawicą, nawet skrajną są do głębi lewicowe - bo co powiedzieć o programach (oczywiście tylko teretycznie - w końcu to tylko politycy

) wspierania najbiedniejszych, rodzin wielodzietnych, teoriach o "równych żołądkach" etc. - to przecież skrajna lewica

. W tym chorym kraju pojęcie lewica-prawica oznacza bliskość do kruchty i pozycję bardziej kuczną w stosunku do katolickiego kleru

, a nie program polityczny. Toż to
megaLOL i kompletna paranoja: państwo komuno-wyznaniowe - to chyba tylko Nikaragua przerabiała, ale im też to nie wyszło

.
Pomimo, że najlepszym LOL-em jest polska scena polityczna, której oczywiście nie uda się przebić to jednak spróbuję bo w końcu
LOL jest myślą przewodnią tego tematu, dwie "zagadki" z czasów PRL:
1.
- Do czego podobny jest socjalizm ?
- Do lotu samolotem - bo horyzonty szerokie, rzygać się chce, a wysiąść nie można!
2.
- Czym różni się demokracja od demokracji socjalistycznej ?
- Tym samym czym krzesło od krzesła elektrycznego !Niezłą zabawę mieliśmy robiąc miotacze ognia ze strzykawek 20 ml (najlepszy efekt) napełnionych rozpuszczalnikiem i opróżnianych tak by wylot znajdował się tuż nad ogniem. Saletra i cukier - też niezłe efekty dawało, karbid w puszkach po farbie. Długo by wymieniać, aż dziw bierze, że mam wszystkie palce i nie mam blizn po oparzeniach
Co do wspomnień pirotechnicznych:
Budowa dział w skali 1:32 (czyli skala plastikowych żołnierzyków) gdzie lufą była obudowa od metalowago pisaka (taka sama jak do "plucia" plasteliną

) oraz idealnie pasująca do tego łuska od kbks (zbierana w pobliskim klubie sportowym - "z narażeniem tyłka" of course

), wypełniona siarką z zapałek, spłonka to dziura z klejem marki Hermol (łatwopalny) i pociskiem wypiłowanym z listewki z CSH (na idealnie okrągły z czubkiem! - wzór ze schematu armaty ZIS-3 z wydawnictwa TBiU). Armata miała nawet zamek

- zamykał sią i ostwierał

) zbudowany z ukształtowanego drutu miedzianego pochodzącego ze "zdobycznego" kabla. Strzelało to to na odległość paru metrów (miało nawet celownik) i było moim pierszym prawdziwym "sprzętem strzelającym" - teraz Glocki czy Mossbergi, a nawet SW .44 Magnum nie wzbudzają już takiej emocji jak tamtejsze eksperymenty pirotechniczne i balistyczne

Powiedziałem sobie, że kiedyś takie działo odtworzę (dla przyszłych pokoleń), pomimo że modelarzem nie jestem, ale skąd jak teraz wezmę taki pisak
